- Fran, czekaj. - Szepnął chłopak, zatrzymując się w pół drogi.
Ta siła we mnie... Tak bardzo chce być ukierunkowana. Ona w końcu chce tak dobrze. Teraz jej nie powstrzymam. Niech przejmie me ciało, me usta, me słowa.+
Odważny krok, Julien.~
- Fran, ja... - Czarnowłosy spuścił wzrok, patrząc na krople krwi odbijające nie od zdźbłów trawy. - Przepraszam. Przepraszam za cały poranek. Zraniłem... Wszystkich. Jestem tego świadom. Biorę tego odpowiedzialność. Przepraszam, cholernie przepraszam. - Mój głos wibruje, jąkam się okropnie. - Chcę byś wiedział, że nieważne co zrobię... Ja będę. I będę walczyć o to, co najlepsze. Fran... Dałeś mi tyle przez ten czas, czego nigdy wcześniej nie miałem. Poznałem... Siebie. Fran, jesteś wspaniały, uwielbiam ciebie takiego, jakim jesteś, ja... - Moje ciało nie umie znaleźć nawet słów. Czuje tak wiele. Drgnęło w jego stronę, cudem się cofając po chwili. Wiem co chciało zrobić.
You are so messy, Julien.~