Chłodna woda przyjemnie koiła zmysły. Jeszcze przed chwilą był wściekły, prawie zrobił coś, czego by żałował. Prawie skrzywdził Juliena...
Włożył głowę pod lodowaty strumień. Spokojnie, Fran. Do niczego nie doszło. Opanowałeś się.
Czy następnym razem też ci się uda?
Nie będzie następnego razu.
Sam powiedział, że to tak działa. Leczy się i pendejo* wraca.
Więc zadbam o to, żeby nie musiał się leczyć.
Ha! Tak jakbyś nie lubił tamtego Juliena bardziej.
Lubię Juliena, który nie krzywdzi innych.
Mentiroso**.
Bliżej niezidentyfikowany głos podświadomości. Idź skąd przyszedłeś i daj mi się w spokoju umyć.
Wcześniej planował wykorzystać chwilę pod prysznicem, by sobie ulżyć. Ale teraz, z tym delikatnym Julienem zaledwie metr dalej, czuł, że byłoby to... niewłaściwe. Ostatecznie nie jestem zwierzęciem, żeby ulegać wszystkim instynktom.
Zakręcił wodę i zaczął się wycierać. Que carajo***... przecież depilowałem się przed wyjazdem! Czy to już starość? Czy robię się peludo**** jak Jorge?! Tam też?!!
- Nooooooooooo...