Oj, stare to jak świat... Ale ostatnio nie piszę nic ponad to co muszę. Ostatnio mogę się pochwalić 2 miejscem w konkursie literackim. Jeśli się spodoba to powrzucam może coś jeszcze. Gdzieś na dysku mam "Ciemność", "Noc" i parę innych
Miłego czytania
_________________________
Wszędzie czerń, pustka, przygnębienie. Gdzieniegdzie kwiaty, wieńce, świeczki. Nikt nie przewidział, że to się tak skończy, że będzie koniec. Ona nie mogła się z tym pogodzić. Chciała krzyczeć z całych sił „NIE!”. Chciała się roześmiać, zrobić cokolwiek, by przerwać tą ciszę, to uduchowienie. Tylko ona znała prawdę i było jej z tym źle. Zamknęła się w sobie. Zwłaszcza, że wiedziała, iż jest winna.
Ludzie drgnęli i powstali. Rozpoczęła się uroczystość.
- Martyna, nie rób tego! ? Julka po raz piąty przekonywała Martynę, że ten koleś może być niebezpieczny. ? A jak cię zgwałci? Porwie? Zamknie gdzieś? Zagłodzi? Zabije? Boże!
- Jula, słońce, daj spokój. Dlatego właśnie chcę iść tam z tobą, żebyś w razie czego wiedziała co i jak. Przecież m@rcy$ nie może być 50 letnim dziadkiem, bo takich na czatach się nie spotyka. On jest na pewno normalnym nastolatkiem, zrozum! ?Martyna wstała z pufy amerykanki i podeszła do okna. Rozejrzała się dookoła, jakby spodziewała się zobaczyć tam odpowiedź na nurtujące ją pytanie. Iść? Czy nie?
- Zastanów się, kobieto. ? Julia także wstała i objęła przyjaciółkę. ? Masz chłopaka a umawiasz się na randkę z drugim? Co ty sobie myślisz? ? pogroziła dziewczynie palcem i, wiedząc, że będzie chciała jej przerwać, szybko dodała. ? Pożałujesz tego. Piotrek cię zostawi i co?
- Po pierwsze, Piotrek się nie dowie. Po drugie, to będzie tylko miłe spotkanie w kawiarni. Po trzecie, muszę iść się przygotować. A ty czekaj na mnie w kawiarence „Słodycz”. Ok? ? Martyna wpatrywała się w ekran komórki, wstała i poszła ku wyjściu. ? Pa!
„Co ten głupek robi. I czemu tak szybko poszła?” Julka westchnęła.
Modlitwy, kazanie, pieśni. Amen. Niech tak się stanie. I niestety się stało.
- Halo? Halo?! Piotrek, musisz mi pomóc. Przyjdź na 17 do „Słodyczy”, to ważne bądź, nie zapomnij! Dziś!
- Co? Nie słyszę! Powtórz! Siedemnasta tak? A co się stało? Hej!?
Biiii… Bi… Biiii….
Komunia. Jak dawno nie przyjmowała Jezusa do swego serca. Dla Martyny to zrobi. Nie może spojrzeć rodzicom przyjaciółki w oczy. Choć nie wiedzą, co się stało, pewnie coś czują. Zaczęła dusić w sobie łzy. Jeszcze chwila, minuty… Zacisnęła spocone dłonie na wiązance lilii.
Martyna już tam siedziała. Zajęła stolik przed oknem, ten dwuosobowy, dla zakochanych. Miała być pół godziny wcześniej i była. A Marcela nie. Juli także, ale nie, idzie… A kto z nią?
Julka widząc, że zbliża się do kawiarni chwyciła chłopaka za rękę.
- Co ty? Julka?
- Ciii…. ? przyłożyła mu swój palec do ust. ? Nic nie mów.
Chłopak szarpnął rękę dwa razy, ale wysiłek poszedł na nic. Julka miała zbyt silny uścisk. Stanęli przed drzwiami, Jula kątem oka zauważyła, że Martyna powoli wstaje. Przedstawienie czas zacząć. Stanęła na wprost Piotrka i powiedziała mu prosto w oczy:
- Kocham Cię.
Piotrek stanął jak wryty. Mówi mu to najlepsza przyjaciółka jego dziewczyny… Popatrzył na nią. Boże, jaka ona jest ładna… Jakie ma piękne oczy, zgrabny nosek, pełne usta. Nachylił się ku niej, a Julka tylko na to czekała. Przywarła całym ciałem do warg Piotra i zaczęła go namiętnie całować. Oparli się o mur. Jego dłonie przebiegały szybko po jej policzku, włosach, karku. Odwzajemnił pocałunek. Zaczął ją obejmować mocniej i ciaśniej. Było mu cudownie, zresztą tak jak Julii.
Trzasnęły drzwi od kawiarni. Ze środka wypadła młoda, wściekła nastolatka. Oczy miała pełne łez.
- Ty gnoju! ? wrzasnęła w stronę Piotrka, który natychmiast odskoczył od Julki.
A potem był huk, krzyk i ciemność.
Najpierw rodzina, potem znajomi. Podeszła do dołu w ziemi powoli, w zadumie. Ktoś stanął obok niej. Piotrek. Wrzucili lilie. Ona białe, on różowe. Symbol czystości, niewinności. Oni tacy nie byli. Pożegnali się na zawsze z Martyną.
- Martyna! Obudź się! Kochanie! ? Piotrek pochylał się nad zakrwawionym, bezwładnym ciałem.
- Przepraszam, przepraszam! Ja…. ? Julia wybuchła płaczem.
Odeszli od grobu razem. Ale wiedzieli, że już za późno. Dla nich. I na przeprosiny, tam pod kawiarnią też było za późno…
______________________