A o jakiej porze to czytałaś? Chodzi mi o pierwszy raz. Bo ja o 23.00 - w łóżku. Ale miałam muzyczkę w uchu, żebym się za bardzo nie bała . Ale miś NS... od początku był taki niepokojący.
A o jakiej porze to czytałaś? Chodzi mi o pierwszy raz. Bo ja o 23.00 - w łóżku. Ale miałam muzyczkę w uchu, żebym się za bardzo nie bała . Ale miś NS... od początku był taki niepokojący.
Taa, niepokojący Przypomniał mi się ten tekst Neta, że Felix coś tam 'to ciekawe', a Net splótł palce i 'ciekawe to niewłaściwe słowo. niepokojące byłoby odpowiedniejsze'. Ech, brecht miałam przy tym Ale misia od początku nie lubiłam.
On był strraszny ... i te jego oczy ... Werag, pierwszy raz czytałam do 24.00 w domu cimno, wszyscy śpią ... wiesz ... klimat zdeka mroczny ... ale i przy 10-tym razie tak samo się bałam
<brak podpisu z przyczyn ekonomicznych, społecznych, politycznych i religijnych>
Ja mam tak zwany (przeze mnie) spadek napięcia. Pierwszy raz czytam z ciekawości, a potem delektuje się klimatem książki
u mnie czegos takiego nie ma. Przy Elektrycznym Duchu zawsze "miałam dreszcze" na placach ... a czytałam na pewno co najmniej 5 razy
Przy Domu Snerów to samo. Ale ten ślimak z muszli klozetowej był mega! "Zero kindersztuby!"
<brak podpisu z przyczyn ekonomicznych, społecznych, politycznych i religijnych>
A ja za pierwszym razem i czuję napięcie, i czytam szybko, bo jestem ciekawa. Później też, ale już nie tak bardzo, bo wiem jak to się skończy
Fajne wątki:
- wybory
- konflikt Neta i Geralda
Pierwszy i ostatni rozdział po prostu IDEALNIE pasowały do "otwarcia" książki i jej "zamknięcia". I ostatni pokazał, że Net podczas wizyty w Pałacu nabrał odwagi...
Ja ogólnie wolalem te częsci książki ze strony jawy. Te sny były jakieś, noo...po prostu wolę jawę. Fajniej się czyta i jest ciekawsze. Sczególnie wybory.
Ja uważam że całą książka była równie dobra- prócz(jak dla mnie) Domu Snerów...
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)