Tak, jasne, oczywiście.
Ach, zapomniałem.We put sensible
conversation in a bin. Teraz jak i przedtem. Czas Present Simple - teraźniejszy prosty. Put/put/put ma w czasie przeszłym taką samą formę.
PO POLSKU.
Albo i się nie dowiemy, bo nie będzie niczego.Dowiemy się po śmierci .
aLe SoSnAaA, sZaL x/// x33 x**** Ajćć.! x3Już poleciały kiedyśtam. Przypomnieć twoje "inteligene" posty z "ajć" i słownictwem emomartynki? Brakowało tylko w twoich wypowiedziach "ale sosna".
Właśnie w to podwyższanie szczerze wątpię.No więc wg twojej teorii; ty będziesz się zaniżać umysłowo, ja podwyższać, aż wkrótce osiągniemy ten sam poziom.
Ja siebie też nie rozumiem.A tak na prawdę; to ja cię nie rozumiem, że tak na mnie zwymyślając, wciąż chcesz offtopować.
Jak zwykle.No, coś w tym stylu.
I to właśnie powtarzam od samego początku. Ech...Istnieje właściwa interpretacja? Nie.
Nie każdy. A skąd ma wiedzieć? To było 2 000 lat temu.Ale o to nie trzeba się kłócić i mieć racji! Zakładam, że każdy to wie.
Już teraz to stwierdzasz? W takim razie:Zakładasz, że przyznam ci rację? Wykluczone.
Bóg na pewno istnieje.
Oops, skoro nie przyznasz mi racji, to znaczy że właśnie negujesz istnienie Boga!
Bełkoczesz głupoty i usprawiedliwiasz ironią. Fix'd.Nie używam ironii, albo rzadko (może mówisz o sytuacji "rzadko"). I nie usprawiedliwiam, ale tłumaczę, że to, co napisałam to była ironia, a ty nie zrozumiałeś.
Na to wpadłem już dawno, ale nie skorzystałem. Ach, czemuż >.<Więc dziwię się, że nie wpadłeś na to, by przerwać dyskusję i "nie zniżać się".
To byłoby jak wcześniejsza Gwiazdka.Może więc ja wykażę się odrobiną racjonalności i przerwę to bezsensowne nawijanie z tobą? Z osobą, która w każdej odpowiedzi mówi wciąż o niskim poziomie dyskusji na temat religii, wcale jej nie prowadząc, tylko właśnie narzekając.
Człowiek inteligentny, ba, nawet przeciętnie, nie miałby specjalnego problemu z rozpoznaniem co jest u mnie ironią, a co nie.Używasz jej w każdym zdaniu. Nie wiem, co mam traktować serio. Nie wiem do czego się odwołać. Do "Hitler był zły"? Może to ironia? A może wszystko co tu piszesz jest jedną wielką ironią? Nie może, na pewno jest.
Ty, ty i... ty? Nie no, bywały takie, ale zapewne zdążyłaś się nauczyć że łatwo można mnie wyprowadzić z równowagi.Z 3 razy osoby zaczynające z tobą dyskusję, zdenerwowały się, że zwracasz się do nich nie zbyt kulturalnie. Nie będę wymieniać po nickach, ale ty pewnie wiesz które, nawet jeśli się nie przyznasz.
Wolę moje założenie o chorobie mózgu poparte sensownymi argumentami niż twierdzenie, że istota wszechmogąca będąca jednocześnie swoim ojcem i synem zeszła na ziemię i przemówiła do jakiegoś człowieka.Nie mam dowodów, bo wiara w cuda nie opiera się na dowodach, bo nie byłaby wiarą, że powtórzę banalnie. Mówię, że twoje założenia o Downach i chorobach mózgu wyglądają śmiesznie.
No, i to już jest całkiem bliskie prawdy.Głosisz taką herezję: "Wszyscy święci, którzy doznali cudu są chorzy psychicznie/etc. To, że byli dobrzy sprowadza się do tego, że mogli cierpieć na właśnie np. na Downa".
Jaką ironią? A co to, nie mogły tak zrobić?Oczywiście to, co mówisz jest ironią. I właśnie tą ironią wymigałeś się od odpowiedzi na pytanie.
Pozostałe chciały pomóc i też im się coś stało. Zawsze jest opcja Delfijska - trujące halucynogenne wyziewy.Mogło, ale dzieci fatimskich było więcej .
3... 2... 1... AWSUM SCIENCE INCOMINGGGGGGGGGTo czekamy na Avalyaha.
Wtedy nie byłyby prawami. Poza tym Boga nie ma, sprawa załatwiona :EBóg może dowolnie zmieniać prawa, bo sam je stworzył (odbiegając na chwilę od fizyki). To, że sam chce ich przestrzegać (albo i nie) to jego sprawa. To, że jest wszechmogący wynika z wiary chrześcijańskiej.
Zdążyłem się przyzwyczaić.No jasne, jak zwykle przecież ; ).
Zaraz się w tej poprawności pogubisz. Piszesz nieskładnie i niezrozumiale i żaden bełkot z twojej strony tego nie zmieni.Nie da się poprawnie rozmawiać z człowiekiem, który czyta niepoprawnie to, co jest poprawnie napisane.
Może na więcej nie zasługiwałaś.Zdanie czasem bywało całą wypowiedzią.
I to właśnie mówię cały czas.Wieczność nie równa się wszechświat.
No.?le interpretujesz. Mówię, że nie można oceniać z punktu widzenia wieczności.
A to ci dopiero. A jeśli będzie trwał wiecznie? Zaczął się od Wielkiego Wybuchu i będzie trwał w nieskończoność? Półprosta jest z jednej strony ograniczona, ale dalej nieskończona.Wszechświat nie jest wieczny.
Bardzo ciężko.Zignoruj.