Gazety czytam po kilka minut, średnio raz dwa-trzy tygodnie - jak mam chwilę czasu i jestem w bibliotece, przeglądam tamtejsze prenumeraty (Wyborcza, Rzeczpospolita i jeden lokalny dziennik). Na tym mój kontakt z prasą drukowaną się praktycznie kończy, jeszcze tylko jakieś tygodniki wpadają mi w ręce zwykle 3-4 razy do roku. Do niedawna moje informacje o tym, co się dzieje ograniczały się tylko do rzadkich spotkań z gazetami, od jakiegoś czasu zaglądam częściej na różne portale internetowe (ale i to coraz rzadziej, odrzucają mnie głównie wytwarzane na siłę "sensacyjne" nagłówki, a i poprawność merytoryczna oraz przede wszystkim techniczno-językowa artykułów pozostawia wiele do życzenia).