<
Zamknięty wątek
Strona 3 z 12 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 5 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 21 do 30 z 112
  1. #21
    Zegix Awatar Zegarmistrz
    Dołączył
    Jan 2007
    Płeć
    Posty
    3,648

    Domyślnie Re: Pub "Tramwajarz"

    - Toth? Nic Ci nie jest? - zapytał przestraszony BiM.
    Ale Toth nie odpowiedziała. Nie zemdlała, ale nie miała siły odpowiedzieć. Widać było na jej twarzy ból, ale nie mogła nic zrobić.
    - Musimy jej pomóc - powiedział Zegarmistrz.
    - ?ał... serio? - ironicznie zawtórował BiM
    Zegarmsitrz puścił ten komentarz mimo uszu. Klęknął przed szachownicą i napiął wszystkie mięśnie. Wyraźnie się na czymś się skupiał.
    - Jak to robiła Toth? - mruczał pod nosem. - Jak ona to robiła do cholery?!
    Wyglądał trochę jakby miał za chwilę się zesrać, był cały czerwony.
    - Może połączymy siły? - zapytał BiM - Co chciałeś zrobić?
    - Dobry pomysł. Wyobraźmi sobie, że za drzwiami tego Kościoła jest szpital...
    - Szpital?! A na co nam szpital?
    - A co zrobimy z Toth?
    - No tak...
    - Szpital. Za tymi drzwiami jest szpital. Powtarzaj za mną. Szpital. Szpital.
    - Z personelem - dodał Bim
    - Wykształconym personelem.
    - I z dobrymi obiadami.
    - I wygodnymi łóżkami
    - I jeszcze...
    - Ok. Starczy
    Po chwili otworzyli oczy. Drzwi do Kościoła rozwarły się, a w środku były szpitalne łóżka i kilka pielęgniarek.
    - O, już jest, zabierzcie ją - powiedziała jedna z nich.
    Dwóch lekarzy zabrało leżącą na ziemi Toth i położyli ją na jednym z łóżek.
    - Mogliśmy jej jeszcze wyśnić jakąś salę dla VIPów - powiedział BiM
    - Spoko. Poradzi sobie. Teraz musimy dotrzeć do MART-Xa.
    - Po co? Przecierz on jest tym złym.
    - Tego nie wiemy. Roverbot też niby jest zły, a jednak coś w nim jest dobrego...
    - Okej, no to idziemy...
    Zegarmsitrz i BiM szli już po uliczce, nie do końca wiedzieli dokąd, ale i tak szli...

  2. #22
    Zafascynowany FNiN Awatar Toth
    Dołączył
    Nov 2006
    Wiek
    29
    Posty
    436

    Domyślnie Re: Pub "Tramwajarz"

    Toth leżała na łóżku, znacznie miększym niż bruk, ale była zaniepokojona. "Dokąd oni poszli?" - myślała, rozpamiętując zasłyszaną rozmowę przyjaciół. Chwilę zbierała siły. Otworzyła oczy.
    Zobaczyła białą salę szpitalną i coś, co nie bardzo pasowało do reszty: szarego Tajellaha, zębami ciągnącego po ziemi komputerek, który kosztował ją tyle energii. Dowlókł minikomputer do jej łóżka, z wysiłkiem dźwignęła go i postawiła na kolanach.
    - Tak! - szepnęła. - Thor, jesteś genialny!
    - Co trzy głowy, to nie jedna - odparł kot, bardzo po ludzku szczerząc trzy komplety zębów.
    Toth zaczęła klikać w klawiaturę.
    - Mmm... HTML... FF8040 sub-eta sens-o matic 073? - zamruczała. - Nie, to nie to... Dalej... Brm... A mam cię.
    Poklikała chwilę i mocno wcisnęła enter. Obok niej pojawił się zaawansowany medpakiet - rodem z gry SW: KOTOR.
    - Yes! - złapała medpakiet, zacisnęła zęby i wstrzyknęła go sobie w żyły na łokciu.
    Przez kilka uderzeń serca nic się nie działo. Po chwili poczuła się znacznie lepiej, prawie normalnie. Wstała z łóżka, stanęła niepewnie. Odetchnęła głęboko.
    - Thor?
    - Hm?
    - Nie masz nic przeciwko temu, żeby biec tropem Zegarmistrza i BiM'a ze mną na grzbiecie?
    Kot przyjaźnie zmrużył oczy.
    - Pewnie - odpowiedział. - To jest sen, tu się liczy wyobraźnia. Jeśli wyobrażę sobie, że jesteś lekka, będziesz naprawdę lekka. Umiesz jeździć konno?
    - Nie, ale siedziałam parę razy na koniu: wiem, jak się wsiada i zsiada.
    - To ułatwia sprawę. Wskakuj.
    Toth stanęła na łóżku i weszła na rysia.
    - Trzymaj się - ostrzegł Thor i zerwał się do biegu.
    Aayla Secura: "You chose a difficult approach to the fortress, Master."
    Quinlan Vos: "It's impossible. So the defenders will not expect us to use it."

  3. #23
    Zegix Awatar Zegarmistrz
    Dołączył
    Jan 2007
    Płeć
    Posty
    3,648

    Domyślnie Re: Pub "Tramwajarz"

    - Gdzie idziemy? - zapytał Zegarmsitrz.
    - Nie wiem, mieliśmy szukać tego... MART-Xa - odpowiedział sennie BiM
    - Mnie? Przecież siedzę tutaj - odparł MART-X.
    - A tak.
    Na stoliku przy którym siedzieli stały trzy filiżanki kawy, trzy browce, pięć puszek oranżenady i trzy puszki coli. Zegarmistrz po chwili namysłu sięgnął po napój alkocholowy. Z jego lewej strony siedziała śpiąca Toth, za nią roverbor i Rollkin, również spali. BiM siedział po prawej stronie Zegarmistrza i czytał ogłoszenie wiszące na ścienie, za nim leżał na stoliku już też śpiący MART-X.


    Zatrudnię osobę do pomocy w zmywaniu naczyń. Osiem godzin pracy dziennie wolne weekendy.
    Osoba ta musi mieć co najmniej dwa lata doświadczenia. UWAGA! Osoba nie może cierpieć na nadsenność


    - Nadsenność? Jest wogóle takie coś? - zapytał zdziwiony Bim
    - Nie wiem może... Ja się teraz bardziej bym zastanawiał jak to możliwe, że wyśniliśmy cały szpital, a Toth tak się męczyła z tym komputerem...
    - Co??O czym ty gadasz?
    - No o tym....yyyy....oj nie wiem coś bredzę. Jeszcze się dobrze nie obudziłem
    Zegarmistrz po tych słowach sięgnął po jeszcze jedno piwo...

  4. #24
    Zafascynowany FNiN Awatar Toth
    Dołączył
    Nov 2006
    Wiek
    29
    Posty
    436

    Domyślnie Re: Pub "Tramwajarz"

    Toth siedziała na grzbiecie galopującego Thora, wsłuchana w ciche odgłosy uderzeń miękkich łap o ziemię i rytm własnych myśli. Nagle Tajellah stanął.
    - O, jasna zaraza... - Toth ześliznęła się z jego grzbietu i pochyliła się nad Zegarmistrzem i BiM'em, leżącymi na bruku. Oddychali głęboko i spokojnie. Toth z ulgą wypuściła powietrze: obudzili się, tylko się obudzili. Wróciła do poprzednich rozmyślań, wzięła małego laptopa i znów włamała się do panelu administracji.
    - Czego potrzebujemy, poza cudem oczywiście? - mruknęła do siebie.
    Aayla Secura: "You chose a difficult approach to the fortress, Master."
    Quinlan Vos: "It's impossible. So the defenders will not expect us to use it."

  5. #25
    Zafascynowany FNiN
    Dołączył
    Nov 2006
    Posty
    330

    Domyślnie Re: Pub "Tramwajarz"

    W tym samym czasie, nieco dalej, przebudził się Rollkin. Powoli otworzył zmęczone powieki. Jego oczom ukazała się twarz młodej kobiety o delikatnych rysach i przepięknych, kasztanowych włosach. To była Marta. Powoli odetchnął, ciesząc się w duchu, że sen się skończył. Wiedział, że miewał dziwne sny w ciągu kilku minionych nocy, jednak nie mógł sobie przypomnieć ich przebiegu.
    Czule pogładził włosy swojej wybranki wiedząc, że zrobiłby dla niej wszystko. Głównie dla niej pracował w instytucji zwanej "Forum". Praca średnio płatna i momentami mało sympatyczna. Musiał znosić narzekania podwładnych i przełożonych. To właśnie dla Marty męczył się doba w dobę na jakże niewdzięcznym stanowisku Administratora.
    Ostrożnie podniósł się z łóżka i poszedł do łazienki. Przemył twarz zimną wodą i spojrzał w lustro myśląc nad sensem życia. Wziął szybki prysznic, po czym udał się do kuchni. Obowiązkowa duża kawa. Bez niej do tej roboty ani rusz. Przyrządził dwie porcje. Jedną na szybko, dla siebie, a drugą dla Marty, starannie przygotowaną na tacy z małą karteczką "Kocham Cię". Postawił ją na stoliku przy łóżku, pocałował czule Martę w usta, po czym zarzucił na siebie płaszcz i zamykając za sobą drzwi, ruszył do garażu.
    Jadąc windą dziwnie się poczuł, jakby ogarniały go niepokojące myśli i uczucia. Czuł nietypowe zmęczenie i potrzebę snu. Zignorował to, a przynajmniej starał się to ignorować. Wsiadł do auta, włączył silnik i ruszył w kierunku wyjazdu z garażu podziemnego.
    Po 30 minutach ujrzał swój cel, 358-metrowy, przeszklony wieżowiec z wypisanym wielkimi literami szyldem "Forum". Okazał strażnikowi przepustkę i wjechał na zamkniętą część parkingu podziemnego przeznaczoną dla Zarządu Forum. Zaparkował na miejscu oznaczonym swoim imieniem. W momencie, w którym wyjął kluczyk ze stacyjki, ogarnęła go nagła i niespodziewana senność. Nie potrafił nad tym zapanować. Powoli osunął się za kierownicą zamykając oczy.
    Jego oczom ukazało się wnętrze obszernego pubu. Zauważył, że siedzi za dębowym stołem. Koło niego siedział krępej postury młody człowiek, a tuż za nim młoda kobieta. Po drugiej stronie stołu siedziało trzech mężczyzn, wyraźnie czymś zaniepokojonych.
    - Rollkin, wszystko OK?
    - Znasz moje imię?
    - Oczywiście, coś Ty, siedzisz tu cały czas z nami, zawiechę łapiesz?
    - Kim Wy jesteście?
    - Co Ty, Rollkin, przyjaciół nie poznajesz, to Toth, Zegarmistrz, BIM i MART-X, a ja jestem Roverbot.
    W tym momencie Rollkina jakby olśniło. Wnet przypomniały mu się wszystkie rzeczy, które zapomniał po przebudzeniu.
    - Roverbot? Co mi odpieprzyło, że Was nie skojarzyłem w pierwszej chwili? Spojrzał na puste butelki stojące na stoliku.
    - No, to by wiele wyjaśniało - mruknął. - Znaleźliście BartG'a?
    - Jeszcze nie - powiedziała Toth nie przerywając klawiszowania na laptopie. - ale już jesteśmy blisko, ostatnio narobił niezłego ambarasu i teraz jest o nim głośno. Jak myślicie, kto go pierwszy znajdzie, Policja czy my?
    - Lepiej, żeby szybko się odnalazł, jest nam potrzebny. On jeden umie rozszyfrować te algorytmy z którymi walczę od tygodni - powiedział BIM. - jego pomoc oszczędziłaby mi wiele trudu.
    - A może - wtrącił Zegarmistrz - posłużymy się namierzeniem sygnału GSM? BartG korzysta z komórki bardzo często, Toth, powinnaś umieć go namierzyć.
    - Owszem, ale to trochę potrwa - powiedziała Toth, poprawiając okulary na nosie - dajcie mi pół godziny.
    - To co Panowie - rzucił Rollkin do reszty mężczyzn przy stole - Jeszcze po jednym?
    - A dla mnie Frappe na pobudzenie umysłu - wtrąciła Toth.
    Barman przyniósł cztery sporej wielkości kufle wypełnione złocistym płynem. Przez Toth postawił dużą szklankę wypełnioną mrożoną kawą.
    Rollkin pierwszy uniósł kufel. Toth popatrzyła na niego z niesmakiem.
    - Czy Wy, faceci lubicie cokolwiek innego? - rzuciła.
    - Nie - wyszczerzył się Rollkin sprawiając, że MART-X o mało się nie zakrztusił ze śmiechu.
    - Panowie, czekajcie, znalazłam go! - Toth nagle zamilkła wpatrując się w ciekłokrystaliczny ekran laptopa - On jest w swoim domu!
    - No to kończymy i w drogę. - Roverbot podniósł się zza ławy.
    - Komu w drogę, temu Aviomarin, żeby się nie porzygał... - symulowanym, bełkotliwym tonem stwierdził Rollkin.
    Szybkim krokiem wyszli z zadymionego wnętrza i ruszyli w stronę ulicy Księżycowej, na której mieszkał BartG...

    [[
    To be continued, ale dopisujcie sami też
    Nie noszę okularów xPP // Toth
    Wiem, napisałem tak dla urozmaicenia // Rollkin
    Spoko, mogą być jakieś wspomagające // Toth]]

  6. #26
    Zafascynowany FNiN Awatar Toth
    Dołączył
    Nov 2006
    Wiek
    29
    Posty
    436

    Domyślnie Re: Pub "Tramwajarz"

    Starali się iść szybko, ale jak można iść szybko, kiedy z sześcioosobowego zespołu 5 osób jest na bani? Toth obejrzała się na kolegów i wywróciła oczami. Przyklękła, rozkładając laptopa. Zmrużyła oczy z niedowierzaniem: siatka ulic zmieniała się na jej oczach.
    To niemożliwe! - dobijała się do uwagi racjonalna część jej umysłu.
    We śnie wszystko jest możliwe, więc zamknij się i myśl! - odparła sobie samej.
    Spojrzała jeszcze raz na monitor i szybko przed siebie.
    - O, jasna zaraza... - szepnęła, czując jak krew odpływa jej z twarzy. - Jasna i pieprzona zaraza...
    Ilu znam takich, którzy zaszlachtowali Nexu? - zaczęła myśleć gorączkowo.
    Dwóch: Anakin Skywalker - tak naprawdę tylko dlatego, że miał kontrolę nad Reekiem.
    A drugi?
    Jango Fett... Bingo!

    Zaczęła szybko klepać w klawisze. Poczuła na ramieniu dłoń Zegarmistrza.
    - Co jest? - lekko bełkotał, ale dało się go zrozumieć.
    - W uliczce przed nami jest Nexu - odpowiedziała Toth, nie przestając stukać w klawisze.
    - A co to Nexu?
    - Oglądałeś może Atak Klonów?
    - No.
    - Pamiętasz sceny na arenie na Geonosis?
    - Tak.
    - Stwora, którego wypuścili na Padme też?
    - Też.
    - To właśnie był Nexu - powiedziała spokojnie Toth, wciąż klepiąc w klawiaturę.
    - Aha... - Zegarmistrz pokiwał głową. - I co zrobimy?
    - Ty, Rollkin, Roverbot i MART-X usiądziecie i porozmawiacie o kostkach do gry.
    - A ty?
    - Ja założę zbroję Jango Fetta i zajmę się Nexu.
    - Aha - Zegarmistrz znów kiwnął głową. - A na poważnie?
    - To było na poważnie - odparła Toth i nacisnęła enter.
    Jej ubranie zaświeciło białym światłem i zmeniło się w zbroję Fetta z jetpackiem na plecach. Podniosła z ziemi hełm i naciągnęła go na głowę, wyjęła z kabur na udach dwa WESTAR-y i szarpnęła za linkę startera. Po chwili wzniosła się na wysokość trzech metrów i rozejrzała się: tłumiki działały niezawodnie. Poderwała się i poszybowała w mrok uliczki.
    Zegarmistrz popatrzył za nią i wrócił do przyjaciół.
    - O co chodziło? - zabełkotał MART-X.
    - O jakieś Nexu... - odpowiedział Zegarmistrz. - Co sądzicie o kostkach do gry?
    Aayla Secura: "You chose a difficult approach to the fortress, Master."
    Quinlan Vos: "It's impossible. So the defenders will not expect us to use it."

  7. #27
    Zegix Awatar Zegarmistrz
    Dołączył
    Jan 2007
    Płeć
    Posty
    3,648

    Domyślnie Re: Pub "Tramwajarz"

    - Ja uważam, że... hiks... stuścienna kostka do gry nie może istnieć...
    - Może, ale musiałabybyć baaardzo wielka - zaprotestował Zegarmistrz.
    - Taka Big kostka... He he he...
    Po kilku godzinach nikomu już nie chciało się rozmawiać. Wszyscy leżeli pół przytomni na ulicy. Zegarmistrz ocknął się i zobaczył BiMa wyraźnie nad czymś skupionym.
    - O czym myślisz? - zapytał Zegarmistrz, który już trochę wytrzeźwiał.
    - O Toth. Zastanawiam się co ona wyprawia z tym Nexu. Wiesz wogóle co to jest?
    - Nie, nie wiem. Ale mogę sprawdzić.
    Zegarmistrz uśmiechął się i wyciągnął z kieszeni przedmiot przypominający wielki kalkulator w niebiesko-przezroczystej obudowie. Z tyłu urządzenia dużymi, przyjaznymi literami napisano:
    NIE PANIKUJ!
    - Co to? - zapytał zaciekawiony Bim?
    - Zobaczysz.
    Zegarmistrz postukał w kolorowe klawisze i po chwili przeczytał to co pojawiło na małym , czarno-białym ekraniku:


    Nexu to drapieżnik pochodzący z Cholganny. Porastające prawie całą powierzchnię ciała gęste futro chroni zwierzę przed chłodem. Od głowy aż po nasadę długiego, pół-chwytnego ogona ciągnie się szereg ostrych kolców, podnoszących się podczas walk, a także zapewniających ochronę przed atakami z góry. Nexu wyspecjalizował się w polowaniach na ciepłokrwiste ofiary. Pomagamu w tym druga para oczu, reagujących na promieniowanie podczerwone.
    Drapieżnik czuje się równie pewnie na ziemi jak i w koronach drzew: szeroko rozstawione kończyny i rozdwojony przy końcu ogon zapewniają mu stabilność wśród gałęzi a krótkie, boczne szpony, na każdej z łap, pomagają w wspinaczce. Podstawę jego diety stanowią masywne szczury drzewne a także nadrzewne ośmiornice będące jego przysmakiem.


    - O o! - powiedzieli jednocześnie BiM i Zegamistrz.
    Już mieli wyruszyć na poszukiwanie Toth, ale właśnie w tym momencie zguba stanęła tuż przed nimi. Miała porozrywane ubranie, pokaleczoną twarz i całą zakrwawioną lewą rękę.
    - Całe szczęście, że nic Ci nie jest. - powiedział Zegarmistrz. - Jesteś taka nieodpowiedzialna... Mogłaś zginąć. Pomoglibyśmy Ci w tym... co robiłaś.
    Po tych słowach Zegarmistrz ponownie położył się na ulicy.
    - Co ty tam w ogóle robiłaś? - zapytał BiM, ale nie mógł odeprzeć chęci zaśnięcia...

    Grupa przyjaciół siedziała w barze i rozmawiała o stuściennych kostkach do gry. Wszyscy udzielali się do dyskusji za wyjątkiem Toth. Ona spała. Twardo spała...

  8. #28
    Zafascynowany FNiN Awatar Toth
    Dołączył
    Nov 2006
    Wiek
    29
    Posty
    436

    Domyślnie Re: Pub "Tramwajarz"

    Toth uśmiechnęła się krzywo.
    - Walczyłam z tym Nexu: oto, co robiłam. I nie uważam, że moglibyście mi pomóc, co najwyżej dać się zabić.
    Po chwili wszyscy jej koledzy zasnęli - znaczy, obudzili się. Toth została sama.
    - Nie znowu... - warknęła przez zaciśnięte zęby.
    Zamknij się! - skarciła się ostro w duchu. - Co ci tym razem, sama nigdy nie byłaś?
    Wręcz przeciwnie
    - odezwał się smutny głos w jej głowie. -Byłam sama tyle razy, ze już naprawdę wystarczy...
    Usiadła i beznadziejnie zwiesiła głowę. Znowu sama? Nie no, za jakie grzechy?
    Z zadumy wyrwał ją głośny skrzeko-ryk przed nią. Podniosła głowę i błyskawicznie poderwała się na równe nogi. O, cholera - przemknęło jej przez głowę. - Chyba niedokładnie go zabiłam...
    Drapieżnik wyszczerzył ostre zęby. Toth szybko wyśniła sobie karabin Kark98.
    - Wywalaj stąd - wycedziła przez zaciśnięte zęby - albo poszerzę ci uśmiech.
    Nexu zasyczał, z chrzęstem podnosząc kolce na grzbiecie.
    - Posłuchaj mnie, ty durny zwierzaku - kontynuowała dziewczyna, usilnie wmawiając sobie, że tylko jej się wydaje, że ze strachu miękną jej kolana. - Zostawiasz mnie i resztę w spokoju i idziesz zapolować gdzie indziej. KPV?
    Nexu najwyraźniej nie zrozumiał. Toth rzutem ramienia podniosła karabin.
    - Widzisz to? - syknęła. - Idź sobie! Już!
    Nexu nie miał zamiaru sobie iść.
    Seria strzałów wbiła kolbę karabinu w obojczyk Toth. Lekko ją zamroczyło, ale nie puszczała spustu. Kiedy ból zaczął ją oślepiać, a Nexu padł na bruk, wypuściła broń z rąk. Szybko podniosła laptopa i zaczęła klawiszować drżącymi ze zmęczenia palcami. Po kilku minutach wcisnęła Enter. Nexu zrobił się malutki, naokoło niego zformował się słoik z niepękającego tworzywa. Toth z westchnieniem ulgi osunęła się na kostkę.
    Aayla Secura: "You chose a difficult approach to the fortress, Master."
    Quinlan Vos: "It's impossible. So the defenders will not expect us to use it."

  9. #29
    Zegix Awatar Zegarmistrz
    Dołączył
    Jan 2007
    Płeć
    Posty
    3,648

    Domyślnie Re: Pub "Tramwajarz"

    Toth leżała na tak kilka godzin. Gdy już doszła do siebie postanowiła jakoś obudzić towarzyszy, ale nie wiedziała, jak to zrobić. "Ale jak ich obudzę to zasną... Znaczy zasną po stronie jawy, gdziekolwiek by nie byli" - myślała. - "Ale przecież oni ciągle siedzą w pubie i pewnie piją piwo. Tak, muszę ich obudzić, zanim... zanim coś się stanie!" Toth podeszła do Zegarmistrza i gwałtownie potrząsnęła nim. Nic się nie stało. Spróbowała w ten sposób obudzić także innych towarzyszy, ale bez pożądanego efektu. Usiadła na pobliskiej ławce i myślała w jaki sposób ich obudzić. Po chwili dostrzegła metalowe wiadro stojące kilka metrów od niej. Wstała i zerknęła do niego. Było pełne zimnej wody. Toth uśmiechnęła się. Wzięła wiadro i wylała wodę na twarze przyjaciół. Ocknęli się natychmiast.
    - A... Zimno... - powiedział BiM.
    - Trudno. Musimy znaleźć MART-Xa, szybko!!
    - Ale gdzie on może być?
    - Nie wiem. Musimy coś wymyślić.
    - Może będzie w pracy. Może on pracuje w Golden Tower? - wtrącił się Zegarmistrz.
    - Nie. Na pewno nie. Golden Tower jest całe zajęte przez "Forum" - zaprzeczył BiM.
    - No to może tam jest. Musimy spróbować. Chodźcie! - powiedziała Toth i wszyscy jej posłuchali. Szli do Golden Tower wzdłuż uliczki, która stała się już ulicą w dużym opustoszałym mieście. Nie było tak nikogo oprócz nich. Może dlatego, że była noc, a może dlatego, że jeszcze nie wyśnili nikogo, bo jeszcze nikt nie był im potrzebny...

  10. #30
    Zafascynowany FNiN Awatar Toth
    Dołączył
    Nov 2006
    Wiek
    29
    Posty
    436

    Domyślnie Re: Pub "Tramwajarz"

    Toth nagle zatrzymała się jak wryta.
    - Och... - wyrwało się jej.
    - Co? - spytał Zegarmistrz.
    - BartG... To on nasłał na nas tego Nexu! Następny może być Reek, albo Acklay! Albo Terentatek... A moja zbrójka jest już w kiepskiej formie...
    Faktycznie, jej pancerz był mocno poszarpany i porozrywany pazurami Nexu. Rozcięcia na całej długości lewej ręki wciąż lekko krwawiły. WESTAR-y już dawno wyrzuciła, bo rozładowały im się magazynki. A do karabinu miała lekkie uprzedzenie, wystarczyło żeby wspomniała, jak ją rąbnął.
    - Jednym słowem, trzeba dostać BartG'a, zanim on dostanie nas - podsumował BiM.
    - Popieram w całej rozciągłości - pokiwała głową Toth. - Załatwmy Przyczynę, zanim jej Skutki załatwią nas. Nie, nie, nie miałam tego na myśli! - dodała pospiesznie, patrząc na twarz BiM'a. - Trzeba dostać się najpierw do BartG'a, a potem idzemy po MART-X'a. Zgoda?
    Rozległ się zbiorowy pomruk "mhm". Grupka wsiąkła w mrok uliczki wymarłego miasta.
    Aayla Secura: "You chose a difficult approach to the fortress, Master."
    Quinlan Vos: "It's impossible. So the defenders will not expect us to use it."

Zamknięty wątek
Strona 3 z 12 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 5 ... OstatniOstatni

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

     

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
Odwiedź nas na Google+!
wspiera nas:
©FNiN.eu 2006-2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Developed by: Hern.as

Strona korzysta z plików cookies. Jeśli nie chcesz,
by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku
zmień ustawienia swojej przeglądarki.
Rekomendacje: Quizado.com - Symulator Familiady, zorganizuj swoją własną Familiadę