<
+ Odpowiedz w tym wątku
Strona 11 z 48 PierwszyPierwszy ... 9 10 11 12 13 21 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 101 do 110 z 475
  1. #101
    Zafascynowany FNiN Awatar V-kun
    Dołączył
    Jul 2008
    Posty
    203

    Domyślnie Odp: Kącik artystyczny

    HAHA! Może nie, bo mojego nikt nie będzie czytał, a ja mam plan dodać opowiadanie

    Pani Bum Bum była zawodowcem... Może udzielać lekcji młodym damom, jak bez większej promocji sprzedać swoje ciało... Wiem co mówią ludzie z jej branży. Nie dają jej szansy, bo podobno zmienia mężczyzn częściej niż majtki... On sznuruje usta do pocałunku, ona nie próżnuje tylko ściąga mu cały mundur... RAR! Lubię ją



  2. #102

    Domyślnie Odp: Kącik artystyczny

    Pamięta mnie ktoś jeszcze? ;P Ostatnio znalazłem gdzieś głęboko na twardym dysku obrazek, zupełnie o nim zapomniałem. Wykonany przeze mnie, wieki temu. Oto on:
    http://img100.imageshack.us/img100/4020/netsb7.jpg

    //Skasowałem [img], bo strasznie się rożciągało //Zeg
    Ostatnio edytowane przez Zegarmistrz ; 01-10-08 o 13:00

  3. #103
    Zegix Awatar Zegarmistrz
    Dołączył
    Jan 2007
    Płeć
    Posty
    3,648

    Domyślnie Odp: Kącik artystyczny

    Witaj!
    Nareszcie ktoś powraca... Oprócz mnie, bo ja byłem zawsze :]
    A obrazek... hmmm... ciekawy xD

  4. #104
    Zagorzały Fan FNiN Awatar Mazda
    Dołączył
    Jun 2008
    Wiek
    29
    Posty
    1,515

    Domyślnie Odp: Kącik artystyczny

    No świetny!! Nie mam pojęcia czemu, ale nasuwa mi się na myśl wyraz currly nie no, bardzo fajny A ty, 3bik, zostań z nami! Jescze nie miałam przyjemności poznać osób któe wcześniej się zarejestrowały
    <brak podpisu z przyczyn ekonomicznych, społecznych, politycznych i religijnych>

  5. #105
    Zagorzały Fan FNiN Awatar Luk
    Dołączył
    Oct 2007
    Płeć
    Posty
    1,752

    Domyślnie Odp: OGÓLNY Kącik artystyczny

    Tyle ostatnio tematów na temat twórczości widzę, że niedługo oczopląsu jakiegoś dostanę. Tak być nie może. Ja tak jak należy, umieszczę swoje opowiadanie w ogólnym temacie na temat twórczości , czyli tutaj w "Kąciku artystycznym".

    Tytuł to po prostu Rick, chociaż tak naprawdę jest to... nazwa kodowa, tytuł roboczy, no coś w tym stylu . Jest to jedna wielka niedokończona część, którą dla wygody podzieliłem na poszczególne mniejsze "rozdziały". Historia jest taka jak jest, czyli nudna moim zdaniem. Poprawiłem kilka błędów, wyciąłem stare badziewne pomysły i uzupełniłem o nowe. Ogólnie to wersja 1.2 mojego dość starego już opowiadania...

    CZęŚć I

    Rozdział A

    Jak zwykle późnym wieczorem wróciłem do domu. Rzuciłem kurtkę, zdjąłem buty i usiadłem na krześle. Obserwowałem strugi deszczu spływające po szybach.
    Nie chciało mi się nic robić. Czekałem na jakiś cud, który sprawi że ten dzień będzie troszkę ciekawszy od poprzednich. Codzienna rutyna była przygnębiająca. Cały czas to samo. Wstajesz, jesz śniadanie, idziesz do pracy, mówisz "Tak, oczywiście sir", puszczasz oko do sekretarki, wracasz do domu, jesz obiad, kolacje i w końcu kładziesz się spać.
    "Dryyyyń" - dźwięk dzwonka telefonu przebił jak grzmot ciszę panującą w pokoju.
    - Słucham - odebrałem.
    - Yyyy Pan Rick? - zapytał męski gruby głos
    - Tak - odparłem trochę zdziwiony
    - Może się pan stawić na lotnisku za kilka minut?
    - Yyyy... no...
    - To świetnie. Będę czekał przy głównym wejściu.
    Spojrzałem na wyświetlacz. Rozłączył się. Coś takiego... Nawet się nie przedstawił, chociaż dzwonił z rządowego numeru zaczynającego się dodatkowymi trzema liczbami "666". "Trudno" - pomyślałem. Nie mając nic ciekawego do roboty, założyłem kurtkę i wyszedłem na ulicę, z zamiarem pójścia na lotnisko.
    Na dworze nie było zbyt tłoczno. Właściwie nie było tu nikogo.
    Puste parki, małe ciemne uliczki, zniszczone przystanki autobusowe i stare pogniecione pojazdy nieznanej marki - najprawdopodobniej "made in china" - wolno sunące po ulicach. Tak właśnie wygląda Warszawa w połowie XXI wieku.
    Lotnisko było nie daleko więc zwyczajnie przeszedłem się pieszo. Przy wejściu faktycznie ktoś czekał. Wyglądał bardzo poważnie, a z klap na jego mundurze w który był ubrany wyczytałem, że jest starczym oficerem.
    - Witam - zaczął - Nazywam się...
    - Urlyk von Jungingen - przerwałem mu, pokazując srebrną plakietkę przypięto do munduru.
    - Rick... Kiedy ty skończysz z tymi żartami?
    - Przecież dobrze wiem jak się nazywasz. Czego chcesz Marcel?
    Mężczyzna głośno wypuścił powietrze.
    - Tego - powiedział wyciągając jakieś papiery. - To najnowszy prototyp. Jeśli zdobędziesz dla mnie plany tego cacka, twoje wynagrodzenie wzrośnie o 300%.
    - 300% mówisz...
    Jakoś nie specjalnie w to wierzyłem.
    - Za 20 minut masz samolot do Murmańska. Wszystkie dane dostaniesz w żółtej teczce. Oddaję sprawę w twoje ręce.


    ***


    - Ten samolot nigdy nie powinien latać - marudził jeden z pasażerów. - Popatrz tylko na tę rdze.
    - Czy to na pewno jest bezpieczne? - rzuciła jego żona - Nie chcę uszkodzić sobie fryzury...
    - Przepraszam - przerwałem im po kilku minutach - Niech z łaski swojej zamknie pani jadaczkę. Fryzurze raczej nic się nie stanie. Chyba że to ja ją uszkodzę.
    Po tym krótkim zdaniu w samolocie zapanowała głucha cisza. Tylko jakaś niezdarna stewardessa upuściła kubek, rozlewając w ten sposób wrzącą herbatę na kolana pasażera. Nareszcie mogłem spokojnie zając się zadaniem. Właściwie było ono proste. Włamać się do budynku, ukraść pewną rzecz i wracać nie martwiąc się o nic. Szkoda tylko że ta rzecz była tak pilnie strzeżona. Mała forteca tuż nad morzem, a w niej mój cel.
    - Kiedy w końcu wylądujemy? Nie wiem jak jeszcze długo wytrzymam wśród tych przeciętnych ludzi...
    "Dość" - pomyślałem. - "Muszę się stąd wydostać."
    Wstałem, rozprostowałem się i podszedłem do tylnych drzwi samolotu.
    - Panie i Panowie - powiedziałem - ?egnam was.
    I zwyczajnie jakby nigdy nic pociągnąłem za dźwignię z napisem "Open". Drzwi odskoczyły wpuszczając okropny ryk silników. Wystawiłem głowę i fala zimnego powietrza uderzyła mnie jak kij od golfa. Nie miałem czasu żeby myśleć o bólu. Za chwilę na pokładzie samolotu wybuchnie panika i z pewnością pojawi się ochrona. Wystawiłem nogę i powoli przechyliłem się w kierunku wyjścia. Zgubiłem orientacje gdzie góra, a gdzie dół. Po kilku sekundach zerknąłem na oddalający się samolot. Był już małą plamką na tle niebieskiego nieba.
    Spojrzałem z powrotem w dół. Zamek Cadbury, mój cel, był dokładnie pode mną. Zanurkowałem aby szybciej dotrzeć na miejsce. Kiedy już wyleciałem z warstwy chmur, otworzyłem spadochron. Był dokładnie ukryty, razem z resztą potrzebnego mi sprzętu w bardzo niewielkim plecaku.
    Widoki były przepiękne ale nie miałem czasu aby się nimi cieszyć.
    Wylądowałem na małej polance niedaleko zamku.
    Zamek Cadbury był położony nad morzem na wysokim, stromym klifie. Był trudny do zdobycia i na pewno w czasach średniowiecza przysporzył bólu głowy wielu władcom.
    Odpiąłem spadochron i ukryłem go w krzakach. Zdjąłem marynarkę pod którą miałem strój z grubej czarnej tkaniny z wieloma kieszeniami i przede wszystkim z moją Berettą [fascynująca broń TU macie zdjęcie ] przypiętą do paska. Założyłem tłumik i schowałem się pod niskim murkiem. Włożyłem magazynek i zaciągnąłem zamek. Powtórzyłem sobie krótko plany zamku i lekko skulony szybkim, cichym krokiem zacząłem iść w kierunku tylnego wejścia...
    Ostatnio edytowane przez Luk ; 09-10-08 o 14:57
    Każdą sprawę można rozwiązać w trojaki sposób: dobrze, źle i po mojemu.
    Fear leads to anger; anger leads to hate; hate leads to suffering. - Yoda


    "Cudzej pizzy się nie zeżera!"
    ~Buka

  6. #106
    Zagorzały Fan FNiN Awatar Luk
    Dołączył
    Oct 2007
    Płeć
    Posty
    1,752

    Domyślnie Odp: OGÓLNY Kącik artystyczny

    Rozdział B

    Było bardzo zimno, ciemno i wilgotno.
    - Powinienem teraz siedzieć za biurkiem, a nie stać i czekać w takim miejscu - mruknął sam do siebie pulchny mężczyzna.
    Okolica faktycznie nie zachęcała do spacerów. Cieknące rury i pomazane budynki wręcz odstraszały każdego przechodnia. Marcel naturalnie nie stałby w takim miejscu bez powodu. A powód był oczywisty. Biznes. Marcel zawsze pchał się tam gdzie był jakiś interes. Co dziwne, jeszcze nigdy nie wpakowało go to w żadne kłopoty. Nie miał też nigdy wyrzutów sumienia z powodu tego co robi.
    - I co tym razem? Handel narkotykami już przerobiliśmy, terroryzowanie rządów także. Masz coś nowego? - zapytał zimny, kobiecy głos.
    Po chwili zza budynku wysunęła się wysoka, szczupła, ubrana całkowicie na czarno postać.
    - Coś ekstremalnie nowoczesnego. - odparł Marcel szczerząc zęby w złośliwym uśmiechu.
    Każdą sprawę można rozwiązać w trojaki sposób: dobrze, źle i po mojemu.
    Fear leads to anger; anger leads to hate; hate leads to suffering. - Yoda


    "Cudzej pizzy się nie zeżera!"
    ~Buka

  7. #107
    Zagorzały Fan FNiN Awatar Luk
    Dołączył
    Oct 2007
    Płeć
    Posty
    1,752

    Domyślnie Odp: OGÓLNY Kącik artystyczny

    Rozdział C

    Zamek Cadbury. Gdzieś niedaleko Murmańska.

    Zatrzymałem się tuż przed tylnym wejściem zamku. Były tu drzwi prowadzące do kuchni - jeśli plany, które dostałem od Marcela były prawdziwe. Stanąłem obok nich i czekałem. Nie minęło parę minut, a wyszedł z nich mleczarz. Zauważyłem zdumienie na jego twarzy.
    Uderzyłem go kolbą w głowę.
    Osunął się na ziemię.
    Wpadłem do kuchni. Duże, wysokie i dość nowocześnie umeblowane pomieszczenie. Po prawej stronie, przy ścianie ciągnął się długi blat i kolejne drzwi. Po lewej była sterta kartonów i skrzynek z piwem. Na każdej ścianie były szafki, a przy jednej z nich wisiał duży obraz.
    Rozejrzałem się. Nikogo nie było, albo przynajmniej tak mi się wydawało. Mleczarza ukryłem za stertami skrzynek. Podszedłem do drzwi i wolno je uchyliłem.
    Kolejne pomieszczenie to jasno oświetlony korytarz.
    Poszedłem dalej. Tak jak się spodziewałem w tej części zamku był monitoring. Podkradłem się do kamery, tak żeby nie wejść w kadr. Obracała się raz w jedną, raz w drugą stronę, obserwując korytarz. Wyciągnąłem rękę i odłączyłem jeden kabelek. Śmieszne. Wystarczy jeden kabelek, od filtru umieszczonego przed obiektywem i cała kamera staje się bezużyteczna. Ochrona pomyśli pewnie, że to awaria i zaraz przyjdzie ktoś, żeby to naprawić.
    Poszedłem dalej wąskim korytarzem. Podłoga była pokryta miękkim, czerwonym dywanem, który świetnie tłumił odgłos kroków. Na ścianach wisiały obrazy. Wiele z nich, na przykład "Gwiaździsta noc" van Gogha, były pewnie kradzione, ale tym powinna zająć się miejscowa policja, nie ja.
    Idąc powoli mijałem wiele drzwi. Kiedy natrafiłem na stalowe, dość grubo zbrojone zatrzymałem się i przykucnąłem. Sięgnąłem do jednej z wielu kieszeni i wyjąłem stamtąd mały przewód - kamerę. Jeden koniec włożyłem pod próg drzwi, a drugi podłączyłem pod mały ekranik LCD. Po paru sekundach ruszania kabelkiem i dostrajania sprzętu mogłem rozpoznać to co widzę na ekranie.
    But, a konkretniej niemiecki Bundeswehr.
    Ustawiłem kabel tak, aby dojrzeć jego właściciela. Za drzwiami stał strażnik uzbrojony w UMP.
    Schowałem sprzęt i wstałem. Drzwi były otwierane przez zamek elektroniczny, co komplikowało sprawę. Aby je otworzyć trzeba było znać czterocyfrowy kod. Marcel nie miał aż tak głębokich źródeł wywiadowczych, aby go zdobyć.
    "Trzeba to będzie zrobić w stary dobry sposób" - pomyślałem.
    Z kieszeni przy pasie wyjąłem mały śrubokręt, a z pokrowca przy łydce - nóż.
    Po paru minutach majstrowania rozkręciłem obudowę i byłem w stanie rozpoznać przeznaczenie niektórych kabelków.
    Niebieski, czerwony i... nic więcej. Poczułem nagłe ukłucie gdzieś w głowie, a potem dźwięk jakby natrętna mucha latała mi nad uchem. Wrodzony instynkt. Wrażenie, że coś jest nie tak jak być powinno. Co prawda zamek cyfrowy to nie bomba, jednak popełnienie jakiegokolwiek błędu, w konsekwencjach dorównywałoby wybuchowi trzystu gramowej C4-ki.
    Przyjrzałem się jeszcze przez chwilę urządzeniu i podniosłem nóż. Nie miało znaczenia jaki kabel przetnę, gdyż oba tylko zasilały urządzenie. Jednak jakaś część mnie nadal twierdziła, że coś jest nie w porządku.
    Jeden ruch i niebieski kabel rozdzielił się na dwa osobne miedziane druty, a wyświetlacz nad klawiaturą numeryczną zgasł.
    ?adnego alarmu. ?adnego ruchu. ?adnych krzyków.
    - Kolejny raz się udało. - powiedziałem bezgłośnie, tylko poruszając wargami.
    Nacisnąłem klamkę i energicznie pchnąłem drzwi, powalając stojącego za nimi strażnika. Rozległ się... alarm.
    Bolec! Bolec w drzwiach! Tak proste zabezpieczenie! Wystarczyłoby tylko uchylić drzwi, a opierający się na nich bolec, po wewnętrznej stronie framugi, włączał alarm!
    Każdą sprawę można rozwiązać w trojaki sposób: dobrze, źle i po mojemu.
    Fear leads to anger; anger leads to hate; hate leads to suffering. - Yoda


    "Cudzej pizzy się nie zeżera!"
    ~Buka

  8. #108
    Zafascynowany FNiN
    Dołączył
    Sep 2008
    Wiek
    27
    Posty
    350

    Domyślnie Odp: OGÓLNY Kącik artystyczny

    Luk, bardzo mi się podoba Jak na opowiadania tutaj, to aż samo zachęca do czytania

  9. #109
    Zegix Awatar Zegarmistrz
    Dołączył
    Jan 2007
    Płeć
    Posty
    3,648

    Domyślnie Odp: OGÓLNY Kącik artystyczny

    No... Całkiem, całkiem Tylko jedna rzecz mnie zastanawia, może to się wyjaśni w następnych rozdziałach(a raczej: raczej tak ) ale po co wkleiłeś tam tę połowę XXI wieku? Jest/będzie/masz w planach/miałeś w planach wprowadzenie jakiegoś nowocześniejszego elementu?

    I jeszcze jedną rzecz skomentuję:
    Cytat Zamieszczone przez luk Zobacz posta
    - Kiedy w końcu wylądujemy? Nie wiem jak jeszcze długo wytrzymam wśród tych przeciętnych ludzi...
    xD

  10. #110
    Zafascynowany FNiN
    Dołączył
    Sep 2008
    Wiek
    27
    Posty
    350

    Domyślnie Odp: OGÓLNY Kącik artystyczny

    A to moje:

    Dawniej umiałam fruwać
    wystarczyło że byłyście przy mnie
    że spytałyście co się stało
    dziś nie ma nic.
    Śmierć zabrała mi kogoś
    inną osobę sama odrzuciłam
    inna sama odeszła
    a resztę zostawiłam.
    Zostałam sama
    no prawie ale to i tak nie to samo
    boli i cierpię i jest mi źle
    tęsknie za czasami kiedy umiałam latać.
    O mnie zapomnieli
    chociaż ja o nich pamiętałam
    nie umiem się cieszyć
    choć udaję przy przyjaciółce że jest inaczej.
    A ona mnie nie zna...

    Dawniej umiałam fruwać
    wystarczyło że byłyście przy mnie
    czuję się samotna
    ale dawniej umiałam fruwać i zostawiać to na ziemi
    dziś - nie umiem...

+ Odpowiedz w tym wątku
Strona 11 z 48 PierwszyPierwszy ... 9 10 11 12 13 21 ... OstatniOstatni

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

     

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
Odwiedź nas na Google+!
wspiera nas:
©FNiN.eu 2006-2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Developed by: Hern.as

Strona korzysta z plików cookies. Jeśli nie chcesz,
by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku
zmień ustawienia swojej przeglądarki.
Rekomendacje: Quizado.com - Symulator Familiady, zorganizuj swoją własną Familiadę