Używasz adBlocka
Witaj, z tego co zauważyliśmy używasz
adBlocka.
Nasza strona zawiera nie inwazyjne reklamy kontekstowe oraz graficzne, nie wyświetlamy żadnych pop-up'ów, a wszystkie bannery sa odpowiednio wtopione w tekst.
Jeśli możesz, prosimy wyłącz blokadę, serwis się z tego utrzymuje oraz organizuje konkursy.
Jak wyłączyć tylko dla fnin.eu?
Wystarczy kliknąć strzałkę znajdującą się obok ikonki adBlocka i kliknąć "Zablokuj na fnin.eu"
"W pustyni i w puszczy" faktycznie okropne było, ale czytałam gorsze. Kojarzycie Spotkanie nad morzem? To dopiero terror. A Musierowicz nie każdemu musi się podobać, ale ja osobiście połknęłam wszystkie części . Czego nie lubię? Pan Samochodzik. Niby dawno nie próbowałam, ale po prostu mnie odpycha. No i wszystkie lektury... Nie to, że są nieciekawe, bo zdarzają się znośne, ale to zmuszanie. Ja biorę do ręki książkę, czytam, a jeśli mi się nie podoba, mogę ją zawsze odłożyć. A to trzeba przemęczyć.
Wkurzają mnie też głupie do granic możliwości książki w stylu "Pamiętnik księżniczki". Kiedyś dostałam od babci dwie pierwsze części, to jest straszne. Dziewczyny o których jest tam mowa, mają takie kompleksy i problemy, że ja będąc taką jak one, powinnam dawno się powiesić.
Ostatnio edytowane przez Mortenka ; 17-06-11 o 20:24
Tak, kojarzymy.
Niestety musiałem to czytać w SP, w ogóle nie obchodziły mnie spotkania ślepej Kaszubki z rozpieszczoną dziewczynką.
Pan Samochodzik. Niby dawno nie próbowałam, ale po prostu mnie odpycha.
To lektura intelektualna, nie spodoba się każdemu, bo zawiera dużo informacji.
There are no atheists in foxholes
Ernie Pyle
Lotnisko Rhein-Main we Frankfurcie. Ląduje angielski samolot. wyhamowuje, staje i stoi. Wieża każe mu kołować do terminala, Anglik stoi. Wreszcie przyznaje się, że nie wie, w którą to stronę. Wieża tłumaczy mu drogę, przy okazji rzuca uwagi pod adresem Brytyjczyka, kończąc pytaniem: Nigdy nie byłeś we Frankfurcie?
Anglik odpowiada: Byłem, w 1944 roku. Ale wtedy tylko coś zrzucałem i nie lądowałem tutaj.
Czytałem "Spotkanie nad morzem". Wcale nie najgorsze.
Za to "Pinokio", "Szatan z siódmej klasy" czy "Chłopcy z Placu Broni" - to jest dopiero okropieństwo.
"Nie wiem, jaka broń będzie użyta w trzeciej wojnie światowej, ale czwarta będzie na maczugi"
Albert Einstein
Czytałem "Spotkanie nad morzem". Wcale nie najgorsze.
Za to "Pinokio", "Szatan z siódmej klasy" czy "Chłopcy z Placu Broni" - to jest dopiero okropieństwo.
"Spotkanie..." nie najgorsze?
Historię Pinokia chyba każdy zna od najmłodszych lat, więc nie rozumiem, jaki jest sens robienia lektury z nudnawej opowieści, którą i tak każdy zna?
"Szatan..." nie był zły, czasem nawet nie mogłam się oderwać.
"Chłopcy..." to był koszmar. Na szczęście ja "przez przypadek" przeczytałam jakąś krótszą wersję (innego tłumacza, czy cuś).
Ja akurat 'Szatana' i 'Chłopców' bardzo lubiłam, jak widać każdy ma inny gust. 'Spotkanie' było takie średnie, gdybyście mi nie przypomnieli o tej książce, w ogóle zapomniałabym o jej istnieniu. Coś tam pamiętam, nie wryło mi się szczególnie w pamięć.
"Bar Najlepsze Żeberka Hargi w pobliżu portu prawdopodobnie nie zalicza się do najlepszych lokali miasta. Obsługuje klientów, którzy preferują ilość nad jakość i rozbijają stoły, jeśli jej nie dostaną. Nie szukają potraw wyszukanych czy egzotycznych, ale wolą dania konwencjonalne, jak embriony ptaków nielotów, mielone organy w powłoce jelit, plastry ciała świń czy bulwy bylin przypalane w zwierzęcym tłuszczu; w ich gwarze określa się je jako jajka, kiełbasę, bekon i frytki."
Nie cierpię książek... jakby to nazwać... to jest taki specyficzny styl, popularny ostatnimi laty...
Angielskich Książek o magii, dzieciach, i naiwnych przygodach. Brrr. Coś okropnego. Taka gorsza wersja Harrisona Pottera.
Generalnie odrzuca mnie taki specyficzny angielski grzeczny styl fantasy i humor, dlatego boję się trochę Terry'ego Pratchetta... No ale wypożyczyłem Nację jego autorstwa, muszą się zapoznać z jego stylem.
Brytyjski oficer, przełom wieku XVIII i XIX:
- Wy, Francuzi, walczycie o pieniądze - my Brytyjczycy walczymy o honor!
Odpowiedź Roberta Surcoufa, francuskiego korsarza:
- Sir, ludzie walczą o to czego najbardziej im brak.
Bosz, bosz, bosz... Moment, muszę się jakoś doprowadzić do porządku, co nie jest łatwe po tym, co przeczytałam. Tak, tak, niedawno pisałam, że zabieram się za "Wampiratów", prawda? O, matko...
Pierwsze trzy części były całkiem w proządku, chociaż męczył mnie trochę jeden z dwójki głównych bohaterów, Connor. Jego siostra dobrze go podsumowała w jednej z rozmów - "Jak możesz być taki tępy?". Ale nieważne. Ważne jest to, że czytając chociażby opisy tych książek można być w miarę spokojnym o ich treść. Irytowało mnie tylko jedno, a mianowicie fakt, że w 2505 czy którymś tam roku nie było żadnych rzeczy typu koputery. Dobra, była powódź itp., ale przecież nie zniszczyła cywilizacji...
Ale dochodzimy do najgorszego. Akcja trzeciej części została ucięta dość nagle, od razu zabrałam się więc za czwartą. To był B??D!!! Już okładka wywołała moje obawy (zobaczcie ją sobie choćby tu: http://www.jestnaj.pl/naj/wampiraci-czarne-serce). Nie wiem, jak można tak niewyobrażalnie schrzanić całkiem dobrą serię! A raczej dobrze się zapowiadajacą... Jakie mam argumenty?
1. Psychopatyczna lady Lola, nawiasem mówiąc, jedna z ulubionych postaci autora. Dobra, dobra, jest groźna, ale picie krwi z kieliszków i kąpiele w niej to już lekka przesada, nie uważacie?
2. Idiotyczne rozwiązanie zagadki pochodzenia bliźniaków. Matko, przecież jeszcze pół godziny temu siedziałam i krzyżowałam palce, żeby ojcem Grace nie okazał się wampirat, w którym jest zakochana!!!
3. Ślub. Groteska, tym słowem można to opisać, po prostu GROTESKA! Najgorsze jest to, że ta scena z założenia nie miała być zabawna. Sidorio i lady Lola, czarne charaktery się pobierają? Nie bardzo. Strój pana młodego najeżony kolcami, obrączki z ludzkich kości, złota ręka Trofie jako bukiet panny młodej, wypuszczenie gołębi a zaraz po nich jastrzębi i uczczenie małżeństwa obdarowaniem swojej żony martwym ptakiem? Błagam, jakim psycholem jest ten Justin Somper?!
Uff, to chyba tyle. Wybaczcie, ale byłam tak zszokowana tym wszystkim, że musiałam się wygadać. Aha, i Justin Somper jest oficjalnie ogłoszony psycholem. Przez kogo? Przeze mnie. Dziękuję za uwagę.
EDIT: Sorry, nie wiedziałam
Ostatnio edytowane przez Valixy ; 28-06-11 o 16:27