Jakich książek NIE lubicie najbardziej?

[Indi]

Według mnie do Pana Tadeusza nie powinni zmuszać w podstawówce, do takich książek trzeba dorosnąć. Tak to mamy tylko do nich wstręt.
Jeśli chodzi o mnie to najbardziej nie lubie książki pt.:"Pinokio", czytanie jej było o k r o p n e !
A na drugim miejscu "Ten obcy".

[Valixy]

"Ten obcy" jakoś bardzo mnie nie zanudził, choć cudowny nie był... Zastanawiam się za to, co tak pociąga ludzi w mitologii greckiej. Nie wiem, jak jest z Wami, ale w moim otoczeniu większość ją co najmniej lubi, o zgrozo. Ja tam nie widzę w niej niczego ciekawego. Dlaczego? Bo jest zbyt uniwersalna, czyta sie ją jak streszczenie. Jak coś, co nie zawiera normalnych dialogów, opisów przeżyć postaci itp. może być czytane z zainteresowaniem? To szablon, nie opowieść. Chyba nigdy sie do niej nie przekonam...*

Nie wiem, dlaczego, ale mam wrażenie, że mnie zbombardujecie przeciwstawnymi opiniami...


* Mówię tu głównie o Parandowskim, do innych zaglądałam tylko sporadycznie.

[RovQus]

Mi tam "Mitologia" Parandowskiego też się nie podobała. Jest taka jakby... sucha.

Według mnie do Pana Tadeusza nie powinni zmuszać w podstawówce, do takich książek trzeba dorosnąć. Tak to mamy tylko do nich wstręt.

To "Pan Tadeusz" jest w podstawówce?! Ja miałem go w gimnazjum, a i tak nie jest/był (nie wiem, jak jest teraz) w podstawie programowej, tylko przerobiliśmy, bo nauczycielka chciała. A w podstawie jest dopiero w drugiej klasie liceum.

[Valixy]

Hmm, mnie też jeszcze nikt nie zdążył zmusić do przeczytania go Nadgorliwy nauczyciel lub nowa podstawa programowa (jeśli to drugie, to współczuję podwójnie).

[lilka]

Lektur szkolnych!!! Nauczyciele wybierają najgorsze chyba książki na tej planecie!!! S:

//Trzy wykrzykniki w zupełności wystarczą.//Zeg

[Oliolemka]

Jeśli chodzi o lektury (lektóry?) to chyba "Kubuś Puchatek". Byłam zła, że mamy czytać takie coś w 3 klasie, bo ja już wtedy wyporzyczałam ksiązki dla 4-6. A tak poza lekturami... chyba "Młode jednorożce" czy jakoś tak. Głupia i nudna, ale się przydaje. jak nie mogę zasnąć po prostu sięgam po "młode jednorożce".

[lifegoeson.]

Tu łatwo. Dużo czytam i jestem już na takim etapie, że wiem, jakie mogę sprostać moim wymaganiom, a jakie na wstępie odpadną.
Po pierwsze, niektóre lektury. W sumie to na dzień dzisiejszy ( kończę gimnazjum) nie przeczytałam jedynie "Krzyżaków". Nie zamierzam nikogo tu obrażać. Po prostu nie jestem w stanie zrozumieć, jak można fascynować się tą powieścią historyczną. Zatrzymałam się na stronie numer 50 i dałam za wygraną. Jestem uparta i pewnie gdyby nie niesprzyjające okoliczności ( ogrom sprawdzianów) może mogłabym to skończyć. Ale nie zmieniłoby to mojej oceny. TRAGEDIA. Już się obawiam innych utworów Sienkiewicza w liceum.
Ciężka była też "Pieśń o Rolandzie", ale dałam radę. Z kolei w podstawówce nie zachwycił mnie "Sposób na Alcybiadesa". W wieku 11 czy 12 lat bardzo męczyłam się z tą książką.

Przejdźmy do drugiego działu książek, których nie lubię czytać. Fantastyka. Kompletnie nie ogarniam tego świata magów, goblinów, elfów i Bóg wie, co tam jeszcze jest. Nie zrozumcie mnie źle - wielokrotnie spotkałam się z z tymi elementami w innych utworach, ale po prostu....książki z gatunku "Fantastyka" nie potrafią mnie zainteresować. Trudi Canavan czy "Władca Pierścieni" to dla mnie katorga.

I ostatnia...dziwaczna odmiana literatury młodzieżowej. Może to już osobny gatunek? Nie mam pojęcia, jak to nazwać. W każdym razie chodzi mi o książki ze schematem:
"Była sobie zwykła dziewczyna, poznała niesamowitego chłopaka ( wampira/wilkołaka/Nocnego Łowcę/ anioła/demona/czarodzieja). Zakochali się w sobie, potem były jakieś komplikacje i doszli do wniosku, że nie mogą bez siebie żyć." W tle jakieś inne wątki, ale tak naprawdę każdy, kto jest tym zachwycony, widzi przede wszystkim ten główny.

Najgorszą powieścią ( to słowo aż tu nie_pasuje!) z tego dziwacznego gatunku, którą do tej pory przeczytałam są "Upadli". Jeszcze nigdy w życiu nie spotkałam się z gorzej napisaną książką.
"Luce upadła. Luce podniosła się. Luce rozejrzała się dokoła".
To było aż do tego stopnia prymitywne.

Ostatni raz po coś tego typu sięgałam dwa lata temu i nie spodziewam się, bym miała się ugiąć.

[FanNeta123]

Nie lubię romansideł i starostarych książek, bo niektóre są tak trudno napisane, że głowa pęka

[Patrycjolona]

bo niektóre są tak trudno napisane, że głowa pęka

FN bo do takich książek trzeba trochę podrosnąć, zobaczysz jeszcze Ci się wiele spodoba, ale przyznam Ci rację, niektórych to nawet i ja nie mogę zrozumieć

A jeśli chodzi o mnie i o książki których nie trawię to, hmm?
Na pewno między innymi znajdzie się tam:
1) każda część Ani Shirley po części Ania z Avonie. Jak dla mnie na siłę wymuszone.
2) Dziedzictwo oraz Centaury - zirytowały mnie pierwsze dwa rozdziały w każdym z osobna

Do mojej listy mogę dodać książki w których temat mi się podoba, ale sposób w jaki są napisane (mn. język) powoduje u mnie ból głowy, jak to określił FanNeta123. Między innymi:
Emacypantki B.Prusa
Syzyfowe Prace
Quo Vadis


I jeszcze kilka innych by się znalazło ale nie jestem w stanie teraz sobie przypomnieć

[FanNeta123]

2) Dziedzictwo oraz Centaury - zirytowały mnie pierwsze dwa rozdziały w każdym z osobna

1. KURCZĘ! WIESZ, JAK MNIE WKURZASZ Z TYMI CENTAURAMI?!
2. Fakt, pierwsze rozdziały są trudne, ale jak się przez nie przebije to książki super