Avatar, czyli bohater sterowany przez Neta, podszedł do zgarbionej postaci, stojącej przed przejściem dla pieszych. Postać wyglądała jak staruszka, czekająca, aż ktoś pomoze jej przejść na drugą stronę.
-Nie podchodź!- ostrzegł go Lucjan.- To pewnie pułapka.
Net jednak podszedł, a staruszka wzięła go pod ramię. Przeszli na drugą stronę. Staruszka podziękowała i odkuśtykała chodnikiem. Net wytrzeszczył oczy.
-Naprawdę chodziło o to, żeby ją przeprowadzić... Mam pięć
punktów.
Następne pięć minut poświęcił na odkrywanie innych pouczających aspektów gry. Wreszcie ucieszył się i oświadczył:
-Wystarczy zaczekać na ciężarówkę, wprowadzić staruszkę na środek jezdni i szybko się cofnąć.
-Jesteś potworem- skrzywiła się Nika.
-Udało mi się dodać do gry parę elementów- zachichotał Net.- Każda gra ma jakieś ukryte tylne wejścia, umieszczone na wszelki wypadek przez programistę. Dostałem się do jednego takiego wejścia i udało mi się zmienić rozmiary mojej postaci.
Po ekranie przechadzał się dziesięciometrowy człowiek, miażdżąc stopami zaparkowane samochody i stragany z warzywami.
Do sali wszedł kierownik [...]
-W ciągu paru minut zdołałeś wepchnąć pod autobus dwanaście staruszek?- zdumiał się Eftep.- Jesteś... psychpatą...
-To coś z tą grą.- Net wskazał bezradnie na ekran.- Rozbudza we mnie najgorsze instynkty. Sam siebie nie poznaję.
Wstał od komputera, udostępniając miejsce innym, bo było wielu chętnych na wirtualne mordowanie staruszek.