ZS2 Irregular Christian Camp

[Keitan]

- No dobra - jedna z zakonnic, chyba siostra Magdalena, wstała. - Uwaga! Zgodnie z poleceniem siostry przełożonej macie teraz czas na rozlokowanie się. Zaraz przeczytam kto został przydzielony do którego domku, proszę pierwszą osobę z domku o zgłoszenie się do mnie po klucze. O 22 zbiórka pod recepcją, czeka nas wycieczka do klasztoru na mszę i czuwanie. Jakieś pytania? Cudownie. Teraz słuchajcie, bo dwa razy nie będę powtarzać. Domek pierwszy...
***
[Skład domków:
Domek X (bliżej molo):
- Andrzej
- Aleks
- Julien
- Fran

Domek Y (bliżej kibli):
- Anka
- Amara
-Pola
- NPC

Domek Z (po sąsiedzku z Y):
- Tessa
- Judyta
- Magda
- NPC

Nie, nazwy domków nie są oficjalne, to kwestia organizacyjna]

[excepto2]

Usłyszawszy swoje imię Andrzej skupił się, próbując usłyszeć z kim jeszcze jest w domku. Szczęśliwym zrządzeniem losu skończył razem z chłopakami ze stołu. Uśmiechnął się do siebie - może nie będzie tak źle?
Zgarnął swoje rzeczy ze stosu, i ruszył w kierunku domków. Z zewnątrz wyglądały nawet całkiem ładnie, były wykonane z drewna i nie pomalowano ich na jakiś paskudny kolor. Stanął przed wyznaczonym domkiem. Był to drugi, domek (idąc od recepcji) po stronie jeziora. Na szczęścia nie zapomniał wziąć od zakonnicy klucza, więc wsunął go w zamek, przekręcił i popchnął drzwi.
Otworzyły się z głośnym skrzypnięciem a za nimi ukazał się jeden z obskurniejszych pokoi jakie widział. Stały w nim dwa piętrowe łożka, które wyglądały jakby stały tu co najmniej od czasów Gierka. Widniała na nich wspaniała działalność artystyczna i literacka młodzieży polskiej, składająca się w dużej części z różnych wuglaryzmów. W pokoju nie było też żadnych szaf. Andrzej rzucił swój pleacak na górne łóżko blisko okna. Zaraz potem sam się na nie wdrapał. Okazało się, że materac był w podobnym stanie co stelaż łóżka, stara gąbka ugięła się pod nim.
- No cóż, pałac to to nie jest, ale przynajmniej są łóżka.

[Hegxra]

Nie dasz rady wejść na drabinę, tchórzu. Wyobraź sobie to przerażenie, to okropne uczucie, gdy za każdym razem budzisz towarzysza pod sobą. Nie zasługujesz nawet na świeże powietrze. Do kąta, marsz. Niech lepsi wezmą lepsze miejsca.
Czemu wróciłeś?
Musiałem się tobą zająć. Ktoś musiał. Fran zsunął z ciebie swoją uwagę. Całkiem szybko, prawda? Ciekawe kiedy zrobią to rodzice.
Julien z trudem wepchał do pomieszczenia swoją średniej wielkości walizkę i natychmiast usiadł na materacu, nie blokując przejścia. I mieszkać tutaj z trzema chłopcami, tak? I to z Franem... Krańce szortów jeszcze mocniej zagniotły się pod jego palcami.

[Keitan]

- Rzeczywiście - Fran odłożył swoje bagaże na ziemię, wybór łóżka zostawiając na potem. - No dobra amigos, przejdźmy do poważnych tematów. Mamy chwilę wolnego, kto chętny na chrzest w jeziorze?

[excepto2]

- Wolę taki chrzest, niż ten, który mi rodzice zafundowali w misce, chwile po urodzeniu. - Zlazł z łóżka i pochylił się nad swoją walizką szukając w niej ręcznika.

[Efen]

Aleks rozejrzał się po pokoju. Mniej więcej to, czego się spodziewał. Totalna dziura, ale będzie musiał tutaj spać przez następne dwa tygodnie. Przynajmniej trafił na dobrych współlokatorów, zawsze przyjemniej spędzać czas z ładnymi osobami, skoro nikogo tutaj nie znał. Ale ten chłopak... Co jest z nim nie tak?
Aleks stał bliżej wejścia, podczas gdy łóżka były zajmowane. Fran zdawał się nie zważać na miejsce dla siebie, pozostali dwaj zajęli dwa łóżka. Westchnął. Przyszedł tutaj z Andrzejem, pozostali dwaj zdawali się również poznać w autokarze - poza tym, wolałby nie musieć wspinać się codziennie na łóżko wyżej. Aleks podniósł swoją torbę i podszedł do łóżka zajętego przez Andrzeja. Rzucił ją na łóżko i odwrócił się.
- Patrząc na to, że niedaleko jest elektrownia... Zawsze chciałem mieć trzecią rękę.

[mimbla.dos]

Pola posłusznie poszła do za Anastazją dzierżącą klucze do ich nowego domku. Przed wejściem do środka zrobiła mentalną notatkę o tym, że po sąsiedzku mieszka Judka z wariatką i jakimiś dwoma innymi dziewczynami. To będzie zabawne pomyślała.
Przekroczyła próg i rozejrzała się po ubogo umeblowanym wnętrzu. Pyrgnęła swój plecak podręczny na górną pryczę łóżka po lewej stronie, a duży, turystyczny wcisnęła w kąt między łóżkiem a ścianą.
- No, nie ma szafy, nie ma rozpakowywania. Porobione, pora na CS'a. - Spojrzała na telefon, żadnych nowych wiadomości. - Ej Anka, zapytam Judyty czy chce się przejść, skoro mamy teraz trochę czasu. Jak masz ochotę, to myślałam żeby iść na molo.
Wyszła nie czekając na odpowiedź i zapukała do sąsiedniego domku. Wsadziła głowę do wewnątrz i powiedziała
- Ktoś chętny na skorzystanie z ostatnich godzin względnej wolności?

[Hegxra]

O Boże. To nie tak miało wyglądać. Nic nie miało tak wyglądać.
Masz całkowitą rację. Nigdy cię nie pozostawiono w takiej sytuacji. Rzadko bywałeś na obozach, prawda? Zwolnienie z wuefu również nie dawało ci możliwości na podobne chwile. Interesujące, nieprawdaż?
Nie.
Owszem, jest. Czuję przecież twoje ciało. Chcesz tego.
Nie chcę.
Nie mogę ci na to pozwolić.
Dziękuję.
Chociaż... Trzymam cię na wodzy, ale i nienawidzę. Jak się poczujesz, łamiąc swoje zasady? Tym razem to gra o znacznie więcej.
Nie każ mi.
Upsi, amigo.
Z dobnym ruchem walizka Juliena otworzyła się, pozwalając chłopcu wyciągnąć z niej duży, czarny ręcznik.

[seledine]

Wiedzą za dużo. Znają twoje zamiary.
Przegrałaś.
Mówiłam, abyś nikomu nie ufała. To przynosi cierpienie.
Nie martw się, niedługo cię opuszczę, tak, jak zrobili to wszyscy, których kochałaś. Zostaniesz sama, jak prosiłaś...

[Keitan]

- Jestem pewien że wszystko jest odpowiednio zabezpieczone - zbagatelizował Francisco wyplątując się ze swojej letniej koszuli nie rozpiąwszy wcześniej guzików. Po krótkiej chwili, wbrew oczekiwaniom teoretycznej widowni, mu się udało i stanął dumny w swoich neonowo pomarańczowych slipkach, ściskając wzorzysty ręcznik w dłoni. - Ha! Kto ostatni w wodzie ten hetero! - zaśmiał się i wybiegł z domku.