- Przyjemność przyjemnością, Izi. - Szepnęła Magda, próbując skupić się na nieodgadnionych oczach chłopaka. - Wiesz co z Jankiem? Potrzebuję go.
- Przyjemność przyjemnością, Izi. - Szepnęła Magda, próbując skupić się na nieodgadnionych oczach chłopaka. - Wiesz co z Jankiem? Potrzebuję go.
- I tak płacimy za katering. W zasadzie oszczędzamy im roboty. - Blondyn zanurkował między szafki. - A poza tym Pan Jezus nakazał się dzielić. Proszę. - Wyciągnął na blat kilka puszek.
Anka umyła i pokroiła warzywa, po czym wrzuciła wszystko do kilku misek i dodała po szczypcie soli i łyżce oliwy.
- No, gotowe. - westchnęła.
Na patelni skwierczał rozgrzany olej, ale Pola natrafiła na zasadniczą trudność. Miska z wbitą do niej kopą jaj była na tyle ciężka, że próba przelania jej zawartości na patelnię oznaczała ryzyko skąpania jej i Aleksa w jajecznej masie.
- Tak to nie pójdzie, poczekaj chwilę. - W szufladzie znalazła chochlę i szpatułkę, a w szafce półmisek. - Ja nalewam, ty mieszaj i zrzucaj jak się zetną.
Poszło im całkiem sprawnie i już po chwili kuchnię wypełnił apetyczny zapach.
Maybe the real forum was the friends we found along the grupka na fejsie
- Mmmm, bellísimo! - Fran dryfował po kuchni, obserwując poczynania towarzyszy i szykując naczynia. - Vale, Aleks, myślę że możemy otwierać. Wy tu kończcie, a ja zajmę się tłumem i ewentualnymi konsekwencjami prawno-społecznymi.
- No to dawaj, bo my już kończymy, a tam tłumy głodują.
Maybe the real forum was the friends we found along the grupka na fejsie
Andrzej w tym czasie kroił składniki na kanapki i nakroił masę pomidora i ogórka.
- Będą mieli coś zielonego poza sałatką - powiedział Andrzej rozkładając składniki kanapek na talerze dla poszczególnych stołów.
- No to chodź - powiedział Aleks do Frana i ruszył z nim do głównych drzwi.
Od środka dało się je odblokować pokrętłem, więc nie było z tym większego problemu. Aleks otworzył je na oścież i zaprosił Hiszpana na zewnątrz.
- Działaj - powiedział z uśmiechem.
***
- Wyszedłem z domku przed nim. Nie wiem, co się z nim działo potem - odpowiedział Izydor, mierząc Magdę wzrokiem - Mam trochę ważniejsze sprawy niż niańczenie tego mięśniaka. Wszystko okej? Wyglądasz trochę słabo.
- Amigas, amigos. Szanowna monja. - Chłopak ukłonił się tylko trochę przesadnie. - Zapraszamy do stołów.
Odsunął się w bok i nonszalanckim gestem przytrzymał drzwi. Pchani głodem obozowicze zaczęli wchodzić do środka.
- Co to ma znaczyć? - siostra Magda pozwoliła młodzieży przejść, zanim stanęła w przejściu z założonymi rękami.
- Wobec niepunktualności obsługi pozwoliliśmy sobie przygotować śniadanie. Może to monja uznać za dobry uczynek względem bliźnich. - uśmiechnął się, pamiętając, by nie odsłaniać zębów. Kobieta wyraźnie się wahała.
- Jak weszliście? - wypaliła w końcu.
- Szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam - zacytował Pismo. Po czym dodał poważniej. - Budynek jest w nienaruszonym stanie, a za jedzenie i tak przecież płaciliśmy z góry. Ewentualną karę może monja dodać mi do rachunku. - Nie dał rady się powstrzymać, puścił jej oczko. Tak skwitowawszy wszedł do środka, pozostawiając kobiecie decyzję o dołączeniu. Pokręciła głową, niepewna co powinna czuć, po czym również zasiadła do stołu.
- Te agradecemos Seńor por nuestra comida! Por Tu mano somos alimentados! Danos nuestro pan de cada día, Amen! - wykrzyknął, rozkładając szeroko ręce. Przetoczył wzrokiem po zebranych z wyraźną ekstazą. - Disfrute de su comida - smacznego! - zakończył show i usiadł.
Zaśmiała się pod nosem i pokręciła głową.
- Trzeba się było tego spodziewać, kiedy się wyznaczył na naszego rzecznika prasowego... - Szepnęła do Andrzeja, przechodząc obok niego z talerzami jajecznicy, które następnie porozstawiała na stołach. Wróciła do kuchni, gdzie nałożyła już porcje dla przyjaciół.
Maybe the real forum was the friends we found along the grupka na fejsie
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)