- Mango. I nie ma innej opcji - parsknęła dziewczyna
- Mango. I nie ma innej opcji - parsknęła dziewczyna
Chłopak stał jeszcze chwilę w bojowej pozie, całkowicie zignorowanej przez Aleksa. Joder. To będzie trudniejsze niż myślałem.
- Ale... maliny rosną w Polsce - wypalił Andrzej.
- Meh, wszyscy się nie znacie. Smak jest drugorzędny, najlepsze są prążkowane - Zaśmiała się. - Patriotycznie, rozumiem.
Maybe the real forum was the friends we found along the grupka na fejsie
- Eeee, na takie ekscesy to mnie nie stać - zbagatelizowała Anka. - A na pewno nie w tutejszej Żabce...
- Nie jestem przekonana czy mango są tańsze...
Maybe the real forum was the friends we found along the grupka na fejsie
- Hm, pewnie faktycznie podobna cena... Ale skoro polecasz... Jeśli przeżyjemy ten obóz, to kiedyś wypróbuję. - wyszczerzyła się uroczo
Janek, leżący wśród traw.
Powietrze nagle wpłynęło do ust głębokim westchnięciem czarnowłosego, a gęsia skórka przeszła po jego powierzchni ciała. Gotowość do reakcji na zagrożenie. Adrenalina. Ucieczka czy konfrontacja?
To chyba oczywiste.-
Chłopak powoli podszedł do leżącej sylwetki, co jakiś czas poruszającej kończynami. Byłoby to jedynie dziwnie, gdyby nie fakt jego dłoni - całe czarno-szkarłatne, trzymające się na szyi.
- Janek.
- Ghhh... - Przekrwione oczy spojrzały w górę.
Pełne nienawiści. Pełne błagania o pomoc. On się boi.~
Widzę przecież. Ale czy...-
Julien uklęknął przy blondynie, przyglądając mu się. Spazmy przechodziły przez jego ciało, było jednak w dobrym stanie... Oprócz szyi.
Okropnie to wygląda.~
Przepięknie.-
Jakoby rozlana, lecz regularna czarna blama, gąbczasta, pełna krwi i ropy, poruszana jabłkiem Adama. Świsty się z niej wydobywające... Martwa. Całkowicie nieżywa już materia.
On się dusi.~
Widzę.
Ręka Juliena spoczęła na czole chłopaka, przeczesując blond włosy, drugą przyłożył natomiast w pobliżu śladu.
Zakres się zgadza. Plama jest wielkości mojego chwytu. To ja to zrobiłem w czasie bijatyki.
Oczy Janka rozszerzyły się w akompaniamencie charczenia. Na moment puścił swoją szyję, próbując sięgnąć niższego, ten jednak odsunął się w odpowiednim momencie, potrząsając głową.
To nielubiane przez ciebie uczucie wraca. Mówi, byś mu pomógł, że on nie może umrzeć. Pomóż mu.~
Pamiętacie...? Ciało wpływa na mnie... Lecz moje myśli również działają na niego. Ja...
Julien...~
Próbował mnie zabić. Współpracuje z Magdą. Przejął mnie, bym nie miał kontaktu z resztą. On nie zasługuje na pomoc. Nie zasługuje. Nie pozwolę temu uczuciu być, rozumiecie? Nie, gdy blokuje mnie do celu. Wszystko. Dla. Celu. Wszystko dla mojej doskonałości. A do niej... potrzebuję też sprawiedliwości.-
Mocny chwyt złapał blond włosy, wydobywając okropnie brzmiący odgłos ze strony Janka. Julien nachylił swą twarz do ucha chłopaka, śledząc jego zatrwonione oczy.
Zapach zepsutego mięsa. Idealnie.~
- Dusisz się. Umierasz. Nieprzyjemne uczucie, nieprawdaż? - Szepnął młodszy. - Powinienem ci pomóc... Lecz czy ty mi pomogłeś, gdy jezioro wpływało do moich ust? Gdy to ja umierałem w chłodzie bezdechu?
Śmierdzi strachem i wstydem. Nie jest nawet warty mojego zachodu.
- To nauczka dla ciebie, Janek. - Chłopak szeroko uśmiechnął się, składając na skroni leżącego drobny pocałunek. - Jeśli przeżyjesz, to może zapamiętasz. Nie ingeruj już w moje życie. Potem będzie znacznie gorzej.
Uśmiechając się, Julien wstał, ignorując obrzydliwie wydychany oddech blondyna, i poszedł w stronę pasażu.
Nie pozwolę temu uczuciu trwać w tym momencie. Nie zasługują na to uczucie. Przekuję je... Przekuję.-
Myśli wpływają na ciało.
Ciało wpływa na myśli.~
Ostatnio edytowane przez Hegxra ; 08-05-21 o 16:13
Hiszpan zaczął kroić chleb. Po pierwszym bochenku zawahał się.
- Przydałoby się zrobić dosyć comida dla wszystkich, nie?
- Myślisz? - spojrzał na niego Aleks, wyciągając z lodówki masło, ser i tym podobne - Jest nas trochę mało żeby robić żarcia dla wszystkich i może wyjść to, że się tu włamaliśmy...
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)