Nie wierzę, że to mówię, ale tęsknię, naprawdę. Brak ciebie... Mnie... Tego, co mówi mi, co dobre i złe, bez mydlącego poznanie ciała. Skąd mam wiedzieć, że moje słowa to dobry sposób na powstrzymanie tego pędu?
Skąd mam wiedzieć, że... Nie ranię. Że za moment nie zniszczę dosłownie wszystkiego słowami i czynami.+
Jak się powstrzymywać? Oh, i ty, Oli... Nie dziwię się, że nigdy nie mówiłeś, że to proste. To wszystko okazało się znacznie trudniejsze. Jak długo jeszcze będę u kontroli? Jak długo będę wiedzieć, że to moje decyzje, a nie ciała?
Jestem szaleńcem.
Julien westchnął, podnosząc wzrok. Powoli drzewa stawały się rzadsze, odkrywając budynki w oddali.
Nie powstrzymasz nas na miejscu.~
Czuję coraz mocniejszy chłód. Nie chcę go czuć. Chcę uciec. Niech coś mnie powstrzyma.+
Dłoń jakoby automatycznie poleciała w stronę blondyna, próbując przepleść palce obu chłopców.
Andrzej, złap mnie mocno i nie pozwól mi uciec.+
Zaczynam się chyba strasznie bać. Tylko czy... Braku kontroli czy zbliżającej się zguby?