Hiszpan mimowolnie się wzdrygnął, zaskoczony dotykiem.
- Julien... - Odruchowo przesunął się, robiąc mu miejsce - po swojej prawej, nie między nim a Aleksem. - Częstuj się, zrobiliśmy śniadanie. Gdzie byłeś?
Hiszpan mimowolnie się wzdrygnął, zaskoczony dotykiem.
- Julien... - Odruchowo przesunął się, robiąc mu miejsce - po swojej prawej, nie między nim a Aleksem. - Częstuj się, zrobiliśmy śniadanie. Gdzie byłeś?
Izydor wzruszył ramionami.
- Chciał się ze mną bić, czy coś podobnego. Potem wyszedłem z domku, nie wiem o czym z tobą rozmawiał. Powinnaś lepiej pilnować swoich pionków.
Zmarszczył brwi. Czemu i ona, i Janek byli w takim stanie? Co się działo za jego plecami.
- Co ci się stało, Magdaleno? Coś, z czym miałaś kontakt i ty, i Janek... Siostra wspominała coś o tym Julienie? - podniósł brew.
***
- Cześć, Julien - Aleks spojrzał na nowoprzybyłego - Jak się czujesz?
Julien usiadł rozkrokiem na ławce, opierając się dłońmi o drewno, obserwując uważnie fioletowymi oczyma dwójkę chłopców.
Moje dwa cele tak blisko. Niech wszyscy dookoła znikną, chcę byśmy zostali sami... Chociaż... Męczenie Poli brzmi zabawnie.-
- Oh, musiałem ochłonąć. - Szybkie mrugnięcie ku Hiszpanowi i uśmiechnięcie się. - Ale jakże mogłem ominąć czas z wami?
***
Dziewczyna przejechała dłonią po pełnej egzaltacji twarzy, natychmiast jednak musiała złapać się za brzuch.
Cholernie wzdęcia... Czy to aż tak widać? Muszę być strasznie blada...
- To już nie leży w twojej ciekawości, Izi. - Syknęła Magda. - Pieprzony Janek pewnie się do czegoś szykuje...
Aleks nic nie odpowiedział, tylko dalej powoli jadł swoje śniadanie.
***
- On nie wydaje się być w stanie przyszykować się do czegokolwiek. Ale z drugiej strony może być dość głupi żeby mnie zaatakować. Polecam odpocząć zamiast biegać za tą mrówką, ale jeśli tak ci na tym zależy, to poradzisz sobie bez mojej pomocy - Izydor spojrzał na nią zimno.
Blondyn grzebał widelcem w talerzu.
- Cóż, mam nadzieję że rzeczywiście ochłonąłeś i już ci przeszło - posłał przepraszający uśmiech w kierunku Andrzeja. - Lepiej, jeśli trzymamy się razem.
Tessa zaśmiała się cicho, szczerze rozbawiona rozmyślaniami blondynki. Spojrzała na nią z delikatnym, nieco rozmarzonym uśmiechem, potwierdzając jej słowa z wręcz przesadną aprobatą w głosie:
- Jesteśmy, jesteśmy... - pokiwała głową, nie grzesząc skromnością. - Chociaż, nie wiem czy w takim przypadku pingwinice zdecydowałyby się na te sesyjki...
Ostatnio edytowane przez seledine ; 09-05-21 o 18:22
- Pewnie dlatego mnie obracają tylko dwie półślepe typiary... Bo inne na ich miejscu zapomniałyby o celibacie - Judyta przeciągnęła się i zamachała ramionami, chcąc pobudzić krążenie. Nie zadziałało, bo już i tak czuła się zaskakująco dobrze. Podeszła do ściany z zakratowanym okienkiem i łapiąc się za kraty podciągnęła się, by wyjrzeć na zewnątrz - Ugh... Ktoś tu dawno nie mył okien dla Jezusa...
- A czego się spodziewałaś? - Tessa spojrzała na nią nieco pobłażliwie, uśmiechając się kpiąco. - Poza tym, to niezły sposób na dodatkowe odcięcie nas od zewnętrznego świata... W końcu przez taki brud nic nie zobaczymy. Kurz zamiast widoku drzew, eh... Niedługo zapomnimy, jaki kolor ma trawa...
Ja po prostu chcę pizzę...
- Nah, niektóre z rycin w elektrowni mają kolor zielony. Acz wątpię czy takie było zamierzenie autora... - nadal wisząc na kratach Judyta zauważyła, że jakoś tak traci stabilność. I to wcale nie dlatego, że się puszczała - ...Fak - tylko tyle zdążyła powiedzieć, nim usłyszała popnięcie kamienia i poleciała w dół razem z kratką. Niby nie było to wysoko, ale jednak trwała przyciśnięta nagim torsem do szorstkiego kamienia i zjazd na ziemię... No, nie mógł się skończyć za ciekawie. Po wylądowaniu na ziemi blondynka spojrzała w górę, na kratkę, którą wyrwała razem ze śrubą, a odłamki kamienia potoczyły się po posadzce. Okienko i tak było za małe, by przez nie uciekać. Przynajmniej z racji szoku nie docierał do niej jeszcze bój otartych piersi - ...Ups.
"Ta grupa na fejsie to jest bip pomysł"
~ Kage-Sama, koloryzowane
Tessa otworzyła szerzej oczy, widząc ową feralną sytuację. Od początku przypuszczała, że czyny Judki prowadzą do nieuchronnej katastrofy, jednak zdecydowała się o tym nie wspominać i zaufać zdolnościom koleżanki, co okazało się niestety błędem. Po kilku sekundach bezczynności spowodowanej zbytnim osłupieniem, gwałtownie poderwała się, aby pomóc blondynce.
- No i masz... - pokręciła głową, starając się ukryć przejęcie stanem Judki. Głos dziewczyny lekko się jednak trząsł, zdradzając jej troskę. - Wszystko OK?
Ja po prostu chcę pizzę...
Aktualnie 5 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 5 gości)