- Um... W porządku. - Mruknęła Monika, zaprowadzona do stołu przez Juliena. - Nie mam z niczym problemu.
Wtedy miałam, a jednak... Alkohol to tak użyteczne narzędzie w każdej sytuacji. Wszystko, byleby się zbliżyć, nawet jeśli nienawidzę tego smaku. Po tym będę znacznie z nimi związana. Będzie w końcu dobrze.
- Poleciał. - Mruknął też Julien, zwracając jej uwagę. Chłopak patrzył na Polę co jakiś czas, pełen animozji. Czyżby to był ten wspomniany incydent? Oh nie, co jeśli i tutaj są niebezpieczne antagonizmy? Julien.. Nie zepsujesz niczego, prawda? - Liczę, że wróci szybko.