- Zachowaj ją sobie. Wrócę po nią.
Założył plecak na ramię i zrobił kilka kroków w stronę drzwi, po czym
znalazł się za drzwiami. Za każdym razem coraz mniej czuł zawroty głowy spowodowane używaniem mocy. Do plecaka zapakował wcześniej kilka ubrań z szafy, na zmianę w wypadku, jeśli zajmie mu to więcej, niż zamierzał. Szybkim krokiem ruszył w stronę kuchni, mijając siedzącego samotnie Andrzeja, nawet nie patrząc w jego stronę. Nie chciał się tłumaczyć. Podszedł do lodówki i wyciągnął stamtąd trochę jedzenia, po czym to samo zrobił z szafkami, pakując wszystko do torby. Po na myślę włożył tam też drugi nóż. I fajki.
Kolejnym przystankiem na jego drodze był garaż. Nie wiedział, jakich narzędzi potrzebuje, ale złapał młotek, nożyce i inne rzeczy, które wpadły mu w oko. Żeby nie przechodzić po raz kolejny przez dom, wyszedł drzwiami z garażu. Odetchnął głęboko, po czym ruszył w kierunku drzwi frontowych.
Zapewni im wszystkim bezpieczeństwo. Nieważne co. Oni muszą z tego wyjść.