Aleks zerwał się na nagły dźwięk i odwrócił w jego stronę. Chwilę przyglądał się w ciemności.
- Kto tam..? - rzucił w ciemność - ...Tessa?
Aleks zerwał się na nagły dźwięk i odwrócił w jego stronę. Chwilę przyglądał się w ciemności.
- Kto tam..? - rzucił w ciemność - ...Tessa?
Wszyscy na raz odwrócili się w stronę krzyku.
- Kurna, ktoś tam jest... - Anka mimowolnie złapała Judkę za rękę
Cholera. Usłyszeli mnie... - Tessa w panice zasłoniła dłonią usta.
Bezradna wobec okoliczności, wiedziała, iż straciła już szansę na odpowiednie wyjście z sytuacji. Westchnęła cicho, jednak nie odpowiadając, nadal przytłoczona poznanymi informacjami.
Zdawała sobie sprawę, iż znajduje się w beznadziejnej sytuacji, jednak brak odwagi nie pozwolił jej przyznać się do niedoskonałości.
Ja po prostu chcę pizzę...
Trzymanie łapki pięknej dziewoi w takich warunkach to zwykle byłoby coś, na co Judyta by nie narzekała, jednak w tej chwili i jej stres się udzielił, a do głowy przyszły wszystkie straszne opowieści z forów internetowych.
- Tylko spokojnie... - zacisnęła zęby - Zakopcie szybko tę butelkę i wracamy do obozu. Grupowo. Każdy pilnuje każdego i nie oddalamy się. Jeśli to łapanka, to trzymamy się razem.
Andrzej momentalnie znieruchomiał, na dźwięk dobiegający z ciemności. Byłby chyba tak został, gdyby nie opanowane słowa Judyty. Po omacku znalazł jakiś ostry patyk i zaczął nim dłubać w ziemi. Udało mu się przebić przez ściółkę i zrobić mały dołek. Sięgnął po butelkę i spróbował ją wepchnąć do dziury. Mniej więcej wchodziło, ale trzeba było jej pomóc. Spojrzał na swoje klapki, po czym rozejrzał się wyczekująco po innych.
Ostatnio edytowane przez excepto2 ; 21-04-21 o 11:31
Julien złapał się za brzuch, leżąc bokiem na swoim łóżku. Słońce popołudnia błyszczało w jego obfitych łzach, nie wydał jednak ani jednego szlochu. Nie, gdy wszyscy na dole mogą to usłyszeć.
Ale ja chcę, by usłyszeli. Chcę, by mama przyszła, by mnie przytuliła. Tata nas by zabrał na gofry, uwielbiam je tak bardzo. Powiedzieliby "Wszystko będzie dobrze, Juluś. Kochamy Cię." i rzeczywiście by tak było. Czemu to się nie dzieje?
Tak jak mówisz, nie chcesz tego.
Chcę.
Nie chcesz. Odkryliby, czemu płaczesz. Kiedy ostatni raz to widzieli? Jak miałeś 5 lat? Co by pomyśleli?
Że jestem chory.
No właśnie. Nie chcesz sprawiać kłopotu.
Nie chcę.
Dlatego teraz płaczesz. Chciałeś iść do kina z grupą. Czemu nie poszedłeś?
Bo tak nie wypada.
Czemu?
Nie wiem...
Zapętlasz się w swoich myślach. Żałosne. Już nie wiesz co powinno być twoją powinnością. Chcesz, nie chcesz, nie umiesz zdecydować już sam, nawet ja nie jestem tutaj potrzebny. Odmowa była twoją karą. Nie zasługujesz na nic dobrego. Nie masz nawet duszy, Julien.
Chłopak podniósł się i usiadł na łóżku. Cały dygotał.
Chcę mieć duszę.
Więc idź do rodziców i pokaż to.~
ZNOWU WY.
Idź, dzielny chłopcze. Dasz radę. Oni chcą ci pomóc, chcesz pomocy. Pójdziesz do kina, pójdziesz na gofry, tylko idź.
NIE POZWÓL IM.
Pozwól nam.~
Czarnowłosy wstał. Musi wyglądać jak siedem nieszczęść. Kilka kroków do przodu. Zsunięcie się po schodach. Mama i tata tak blisko...
WRÓCĘ I POŻAŁUJESZ TEGO. WRÓCĘ.
- No i nie wiem co zrobić z nim, naprawdę, Pani Michałowo. - Westchnęła Mama, pociągając łyk napoju.
- No nie powiem, ciekawy przypadek... Właśnie widziałam już na mszy wielokrotnie. Może w chórze znajdzie znajomych? - Powiedział głos, należący do gospodyni pobliskiej parafii.
- Żeby tylko... Wiele razy szukaliśmy mu hobby, pytaliśmy się czego chce. Nic. Nie wiem jak... Uh, nie wiem jak on sobie poradzi. Nie wie nawet jak znaleźć kolegów, a co dopiero żonę. Może to my jesteśmy problemem? Może za bardzo go trzymaliśmy przy sobie? Nie wiem, nie wiem! Może jesteśmy zbyt formalni i nas nie czuje, tak jak jest w gazetach?
- A bez żartów, jest już za stary na jakieś słodkości. Oj pani, a może by tak... Widzi pani, znam się z kilkoma Chrystusankami, które prowadzą obozy. Może tam kogoś znajdzie na kolegę?
- Proszę?
- Może tutaj się czegoś wstydzi, a tam? A tam będzie tyle nowych twarzy, na pewno poczuje się inaczej.
- Hm... A może, może...
Julien szybko wbiegł do swojego pokoju, zamykając drzwi. Niemalże od razu padł na łóżko, zwijając się w kłębek. Nie przyjdą. Nie chcą. Nie chcą go. Chcą go z dala. Nie umieją się nim zająć. Nie chcą.
WRÓCIŁEM. Obiecałem, że wrócę.
OBUDŹ SIĘ. Obiecałem, że wrócę.
Ostatnio edytowane przez Hegxra ; 21-04-21 o 10:02
Tessa zamknęła oczy, próbując opanować przyspieszony oddech. Fakt, iż obozowicze nie byli pewni, czy ona jest źródłem krzyku, nieco ją uspokoił, jednak dziewczyna nadal nie czuła się bezpieczna.
Ponieważ nie była. Odkąd ona przybyła z powrotem, tkwiła w śmiertelnym zagrożeniu.
Musiała wrócić, wypełnić obietnicę. To mogła być ostatnia szansa...
Westchnęła, pozbywając się dłonią łez z twarzy. Była zdecydowana, ale nie miała wiele czasu.
Nie mogła już czekać.
Ja po prostu chcę pizzę...
Anka w nagłym przypływie odwagi wydostała się spod koca by pomóc Andrzejowi. Podeszwą trampek wbiła butelkę głębiej i przykryła ściółką i lisćmi.
- A teraz powoluśku wstajemy i idziemy... - Judyta nadal gapiła się gdzieś w las, nie chcąc dopuścić do nagłego ataku na grupę
"Ta grupa na fejsie to jest bip pomysł"
~ Kage-Sama, koloryzowane
Pod przewodnictwem Judki wszystko było jakby łatwiejsze. Bezpieczniejsze.
Wstali, jak kazała i ruszyli, starając się nie robić gwałtownych ruchów i nie stąpać po suchych gałązkach.
Aktualnie 5 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 5 gości)