Oddech dziewczyny, szybki i głośny, nie kończył się, wtórowany rozbieganym spojrzeniem.
Wszyscy odeszli. Magda się dowie o tym, co powiedziałam Aleksowi.
Będę sama i niechciana.
Nie będę wiedzieć co dalej.
Będę w niebezpieczeństwie.
Ich zemsta. Jej zemsta.
Zadośćuczynienie ogniem. Zemsta kłem.
Powinnam uciec, ale nie wiem gdzie. Nie chcę uciekać. Nie mam nic.
Dość.
Jeśli odejdzie i on... I Ida... Boję się bardziej nicości czy zemsty?
Czy może tego, że chciałam tak wiele na tyle sposobów?
Bliskość, pewność, bezpieczeństwo. Tyle starań, by dostać tylko tego przeciwności.
Spierdoliłam. Spierdoliłam. Spierdoliłam. A chciałam tak mało...
Ręka dziewczyny powędrowała natychmiast do jej ust, druga na brzuch, gdy schyliła się nagle, z trudem powstrzymując wymiot.
***
- Ludzie robią szalone rzeczy, gdy targają nimi emocje, nie uważasz? Gniew i podniecenie, pragnienie władzy... - Chwycenie szarej dłoni z biórka. - Głód i grzech. - Rzucone w stronę Hiszpana wymowne spojrzenie. - Samotność, niepewność, przerażenie. Monika, biedna dziewczyna... Tak bardzo skonfliktowana. Muszę przyznać, że nie znam jej zbyt dobrze. Jak się nie mylę, jest tutaj pierwszy rok, czyż nie? Akurat trafić na takie okoliczności... Nie dziwię się jednak, że zwróciła się do mnie, by znaleźć choć trochę spokoju. Ludzie potrafią zrobić wiele, by być w stabilnej sytuacji. Myśl o niej co chcesz, ale... Gdy przeżywa się kryzys, to szuka się pomocy w każdy sposób. Nawet u "wroga", nie sądzisz?
(Przecież ja ją namówiłam i do klonowania przed Robertą, i do szpiegowania. Zrobiłam z siebie królową, która gra w olbrzymią grę strategiczną, nie widzącą, że to normalni ludzie. Pogrywam ich sercami i umysłami, wykorzystując każde zwątpienie, by mieć... Co? Świadomość, że to ja mam władzę? Że kontroluję swoje życie? Nawet teraz go okłamuję. Jestem... Okropna. Powinnam zakończyć to jak najszybciej.)
***
- Stój! Monika, stój!
Nie.
Łuski na trawie i piasku.
- Co ty robisz? Monika!
Nie, nie, nie. Nie.
Odrywana ręka. Zgniecione nogi. Ogień na skórze.
- Nie chcesz chyba znowu tego poczuć, Monika.
Nie, nie, nie. Mam dość.
Warczenie Lewiatana. Pył w powietrzu, uniesiony nagłym zatrzymaniem. Padające na piasek łzy.
- Magda, proszę... Puść mnie. Nie chcę... Nie chcę...
- Dziecko. Porozmawiajmy.