- Pewnie! - Odpaliła jego papierosa i własnego, który zdążył już przygasnąć. Wypuściła obłoczek dymu i spojrzała na chłopaka uśmiechając się znacząco. - No to... Monia? Wczoraj myślałam, że skoczycie sobie do gardeł, ale najwyraźniej niepotrzebnie się martwiłam. - Porozumiewawczo poruszyła brwiami.