- Alarm? - Anastazja zerknęła na koleżankę - Co, zaczniesz krzyczeć, aż cię nie zapną w kaftan bezpieczeństwa...?
- Alarm? - Anastazja zerknęła na koleżankę - Co, zaczniesz krzyczeć, aż cię nie zapną w kaftan bezpieczeństwa...?
- No chyba. Lepsze to niż dać się po cichu zaciągnąć na jakieś elektrowstrząsy czy faszerowanie farmakologią, nie?
"Ta grupa na fejsie to jest bip pomysł"
~ Kage-Sama, koloryzowane
- Jest... W porządku. - Jest? Powiedz mi, jest? Wróciłem na moment, jestem ciekaw, czy się poddasz, czy zawalczysz. Trzepnij go w ramię, pokaż siebie, pokaż, jak bardzo zyskujesz kontrolę. Jeśli tego nie zrobisz... Przypieczętujesz me wcześniejsze słowa. No dalej. - U-usiądziesz obok mnie? Nie chcę... Powtórki.
Ha. Brawo. Zostałeś kundelkiem. Jesteś z siebie dumny? Proszę bardzo. Czuj teraz, jak to jest być przy kimś silniejszym, poczuj, jak słaby jesteś.
Czemu znowu moje serce bije?
- Racja. Bez walki się nie damy - Anastazja zerknęła po koleżankach. - I będziemy się trzymać razem. Tak jak w zeszłe wakacje na protestach w Warszawie.
- No, czyli doborowe towarzystwo... Możecie na mnie liczyć - przynajmniej póki nie ucieknę... No szkoda, ale grupę dorwą łatwiej...
- Dobra, chcecie jeszcze po żelku? Zaraz rozdam reszcie. - Trzeba znaleźć sobie więcej sojuszników....
Judyta cudem się powstrzymała. Obserwowała za to reakcje innych. Cóż, oto znalazła sobie swoją małą grupkę... Teraz pozostało jej tylko knuć dalsze działania.
Anastazja rozdała więc po żelku pozostałym koleżankom i puściła paczę w eter by zjednać sobie serca i żołądki współpasażerów z tylnej połowy autokaru.
- Jasne! - Chłopak wepchnął swój porozrzucany dobytek do płóciennego plecaka i usadowił się obok nowego znajomego, chcąc nie chcąc spychając go pod okno. - W ogóle Fran jestem, nie pamiętam czy się przedstawiłem.
- Julien. - Szepnął brunet, odwracając od razu głowę w stronę lubelskich pejzaży. Nie mógł siebie oszukiwać: wstydził się nieznajomego, a mimo to pragnął, by był blisko. Czuł... Bezpieczeństwo. Stresował się, zgniatając w palcach kraniec szortów, ale czuł bezpieczeństwo. - Dziękuję.
Może teraz ponownie stał się psem, może jego emocje szalały... Ale nie słyszał przynajmniej Juliena.
Aktualnie 4 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 4 gości)