Jednolita cena książki - temat przewijający się w Polsce (i nie tylko) od kilku lat powrócił teraz ze zdwojoną siłą - do prac nad projektem ustawy chce się włączyć Ministerstwo Kultiry iDN. [1] Jak (i czy w ogóle) ostatecznie będzie to wyglądało wciąż nie wiadomo, ale jest dostępny projekt przygotowany przez lobbującą za tym rozwiązaniem Polską Izbą Książki. [2] Ogólne założenie jest proste:
Przez rok od premiery książkę będzie można kupić tylko po cenie ustalonej przez wydawcę
- zatem bez tańszych książek przedpremierowych, bez tanich książek w księgarniach internetowych czy hipermarketach (w końcu to głównie w nie oraz duże sieci ustawa ma uderzać, jako konkurencję dla zwykłych księgarń). Szczegóły dają tu trochę odstępstw.
Co o tym myślicie? Jesteście w stanie pogodzić się z taką sytuacją? A może w ogóle popieracie takie rozwiązanie?
Ja uważam to za bezsensowne - przede wszystkim uważam, że nie zadziała to na największy problem rynku, czyli niski poziom czytelnictwa. Ustawa ma przede wszystkim ratować mniejsze księgarnie - i o tym wprost mówi uzasadnienie [3] przygotowane przez PIK. Wspomina też o ratowaniu mniejszych wydawnictw oraz urozmaiceniu oferty i poprawie czytelnictwa, a także że ceny nowości spadną - za cztery lata. Jednocześnie przedstawiciele PIK przyznają, że za premiery będzie trzeba zapłacić więcej [4], ale
PIK należy bezwzględnie przyznać rację w jednym - jednolita cena sprawi, że "okładkowa" cena nie będzie musiała mieć wliczonego rabatu, który niejako automatycznie uzyskują duzi dystrybutorzy (ale wcale nie spadnie o jego równowartość!), a małe księgarnie nie. Nie zgadzam się jednak z tym, że JCK przyczyni się do zwiększenia czytelnictwa czy wpływów księgarń. Po prostu będzie się sprzedawało mniej papierowych premier!Zamieszczone przez Przedstawiciel PIK, (4)
Papierowych, bo aktualny projekt nie przewiduje objęcia ustawą ebooków (chyba że są sprzedawane na jakimś materialnym nośniku) - zatem dla tego rynku, który wciąż rośnie (i zmaga się z chyba jeszcze większym problemem przecen), nadejdzie dodatkowy impuls do rozwoju. Jestem pewien, że wzrośnie też ruch na Chomiku czy w bibliotekach (ich JCK ma nie obejmować), a w owych ratowanych, małych księgarniach co najwyżej nieznacznie (mimo że lubię małe księgarnie). Raczej po prostu książki będą miały dwie premiery - jedną z JCK, i drugą, rok później. A w pierwszym roku od premiery sprzedawać będą się tylko znani i lubiani, cała reszta w najlepszym wypadku będzie musiała czekać rok na swoją chwilę. Na pewno nie sprawi to, że będzie wydawanych więcej debiutantów - z czym już jest problem.
Projekt przewiduje jednak parę wyjść awaryjnych, które mogą uratować premiery:Do tego sama JCK nie jest aż tak sztywna - dopuszczalne jest 5% rabatu, wprowadza też dla księgarza obowiązek sprowadzenia na życzenie dowolnej książki, jeśli tylko jest ona dostępna.
- Art. 8 pkt. 6 - do 15% rabatu podczas targów książki
- Art. 6 pkt. 2 - do 20% rabatu dla prenumeratorów płatnego czasopisma, jeśli książkę wydaje jego wydawca
- Art. 8 pkt. 7 - brak JCK dla książek uszkodzonych
Ja sam po (jeśli) wprowadzeniu JCK, wcale mocno tego nie odczuję - moja lista książek do przeczytania jest na tyle długa, że i tak wiele nowości ląduje na dalekich pozycjach i spokojnie ten rok odczeka
EDIT: Jest też fajny artykuł o JCK na światczytników.pl: http://swiatczytnikow.pl/ustawa-o-st...ampaign=buffer
Źródła:
- http://www.rp.pl/Prawo-autorskie/303...azki.html#ap-1
- http://www.pik.org.pl/upload/files/U...2017-02-20.pdf (projekt ustawy)
- http://www.pik.org.pl/upload/files/U...2017-02-20.pdf (uzasadnienie)
- http://wyborcza.pl/7,75517,21478067,...Redirects=true
- http://www.instytutksiazki.pl/upload...15_PL_popr.pdf