Książkę skończyłam czytać dziś, specjalnie "rozciągnęłam" jej czytanie na 6 dni, żeby wystarczająco się nią nacieszyć- w końcu to tylko jeden tom na rok czyli jak dla mnie, świrniętej fanki, zdecydowanie za mało Ale do rzeczy.
Na początku chciałabym skomentować wypowiedzi poprzedników. Jeśli chodzi o wiek bohaterów, to mają po 15 lat. 13 mieli na samym początku, 14 też już im minęło, tak więc są piętnastolatkami. Zdolność porozumiewania się po angielsku w takim wieku? W lutym 2016 będę miała 17 lat, teraz mam 16 i rok temu, w 3 gimnazjum znałam język angielski doskonale i na takim poziomie, żeby się bez problemu dogadać za granicą. I nie, nie mieszkam w żadnym anglojęzycznym kraju, po prostu sama się nauczyłam porządnie po angielsku mówić i już. W tych czasach to nic dziwnego, że nastolatki umieją mówić płynnie po angielsku, a biorąc pod uwagę to jak inteligentni są nasi bohaterzy- co w tym dziwnego?
Idąc od początku, czyli okładka i tytuł. Osobiście przyzwyczaiłam się do kreski pana Kosika, dlatego fanką grafiki nie jestem, ale uważam, że Klaudia w ciekawy sposób pokazała Laurę i świetnie wyszły jej włosy i oczy Niki. Felix trochę gorszy, natomiast po Necie od razu widać, że niezła z niego niezdara (to akurat na plus). Tytuł - tak naprawdę do końca książki nie wiadomo, o co z nim chodzi. Nie przyciąga uwagi, przeciwnie- jest beznadziejny. Dopiero gdy jego znaczenie zostało wyjaśnione stwierdziłam, że nie jest tak źle.
Wklejka- mogłoby być lepiej, cześć rysunków się powtarza no i ta wielka konstrukcja mechaniczna na środku trochę odpycha...
Przejdźmy do fabuły. Tutaj duży plus. Zaczyna się mało ciekawie, ale potem nagle zaczynają dziać się wszystkie "dziwne rzeczy" i powiem szczerze, że Pan Kosik dawno mnie tak nie zaskoczył. Kompletnie nie wiedziałam co jest grane, byłam wręcz oszołomiona. Później pojawił się Wunrung i Morten- jak dla mnie strzał w 10, osobiście sama jestem ogromną fanką pierścienia i TMK oraz ŚZ 1 i 2 to moi ulubieńcy, głównie ze względu na tenże wynalazek. Spodobał mi się również robal i okulary Mamrota. W TMK najbardziej lubię właśnie 2060, ze względu na fluskaki i zaawansowane technologie.
Fabuła jest interesująca, ale niestety nie wciąga już tak, jak w poprzednich częściach. Są słabe momenty. Cała akcja za szybko i za łatwo się kończy. Niemniej jednak podobał mi się ich dzień na 51 piętrze wieżowca, ciekawie, oraz lot biznes klasą na sam koniec.
Tak jak wiele z Was mam duże zarzuty co do życia nastolatków- nie podoba mi się to, że w ich świecie wszystko jest takie łatwe. Brak telefonu do rodziców o tym, co się dzieje, praca w hotelu (chociaż to wszystko spisek Mortena), przemieszczanie się po Londynie na własną rękę... Ja wiem że oni są naprawdę mądrzy i że to fikcja, ale trochę realizmu panie Kosik, please. Podobają mi się ich nadzwyczajne zdolności, z tym że bagatelizowanie szczegółów w przypadku FNiN nie jest dobre - odpycha czytelnika.
Ponadto jest to już drugi tom, którego akcja rozgrywa się w UK- to się powoli robi nudne i cieszę się, że wrócili do Polski. Mam też nadzieję, że w następnym tomie autor w końcu pozwoli im skończyć gimnazjum no bo ileż można
Teraz bohaterzy:
Felix- nic nowego, standardowy on, jak zwykle uwielbiam jego pragmatyczne podejście do życia i umiejętność poradzenia sobie w każdej sytuacji. Nie podoba mi się tylko nieśmiałość wobec Laury, ale to ten typ, więc już się nie czepiam
Net- chyba trochę zmądrzał, wreszcie. Poczucie humoru- jest, chociaż mniejsze niż zazwyczaj. Dalej niezdara i chodzące nieszczęście, ale takiego go kocham.
Nika i Manfred- ZA MAŁO WĄTKÓW Z NIMI, TĘSKNIMY.
Laura- nie lubię jej. Wryła się do Superpaczki, zastąpiła nawet Nikę i nic do niej nie wnosi. Mogłaby zostać gdzieś na uboczu, jako postać drugoplanowa. Wprowadzanie kogoś nowego w 14 tomie, gdzie w poprzednich 13 występowała głownie trójka przyjaciół, a my zdążyliśmy się do nich przywiązać- zły pomysł.
Magellan- kocham tego "psa" i jego miłość do Neta, i vice versa.
Chudy- co to, kto to i po co?
Ekierka i Stokrotka- wiem, że są wakacje, ale brakowało mi ich, tak samo jak pozostałych nauczycieli Superpaczki, ich przyjaciół, rodzin i Cabana.
Ogólne wrażenie- skończyłam tą książkę ze łzami w oczach, bo zakończenie jest urocze, a poza tym stęskniłam się za nimi Panu Kosikowi udało się mnie zaskoczyć i rozśmieszyć, aczkolwiek nie jest to najlepszy tom. Wolę klimat wcześniejszych części.
Ocena: 8/10