<

Zobacz wyniki ankiety: Jak oceniasz opowiadanie

Gosujcych
8. Nie moesz gosowa w tej sondzie
  • No matko, no nie... no... No matko, co to niby jest!? (1)

    0 0%
  • Boe, co za grafoman! Mj pies lepiej pisze. (2)

    0 0%
  • No, nie jest tak le (3)

    1 12.50%
  • Dobre, ale... (4)

    0 0%
  • Bardzo dobre (5)

    7 87.50%
+ Odpowiedz w tym wtku
Strona 4 z 5 PierwszyPierwszy ... 2 3 4 5 OstatniOstatni
Poka wyniki od 31 do 40 z 41
  1. #31
    Zainspirowany FNiN Awatar Zoty Je
    Doczy
    Apr 2012
    Pe
    Wiek
    24
    Posty
    89

    Domylnie Odp: Felix, Net i Nika: wiato i Cie

    Gdzie jest nastpny fragment, ja si pytam, gdzie?

  2. #32
    Zafascynowany FNiN Awatar serpens volucer
    Doczy
    Jun 2012
    Pe
    Wiek
    23
    Posty
    498

    Domylnie Odp: Felix, Net i Nika: wiato i Cie

    Na twardzielu mospana autora.

    ^A to przez zasady na za du sygnatur.

  3. #33
    Zainspirowany FNiN
    Doczy
    Dec 2013
    Pe
    Wiek
    27
    Posty
    147

    Domylnie Odp: Felix, Net i Nika: wiato i Cie

    Niestety kolejny fragment dopiero pisz - skutek braku weny w ostatnim czasie

  4. #34
    Zaciekawiony FNiN Awatar Ninet
    Doczy
    Nov 2014
    Pe
    Posty
    40

    Domylnie Odp: Felix, Net i Nika: wiato i Cie

    Kieeedy bdzie kolejny frag?
    Ostatni pojawi si ponad miesic temu...

  5. #35
    Zainspirowany FNiN
    Doczy
    Dec 2013
    Pe
    Wiek
    27
    Posty
    147

    Domylnie Odp: Felix, Net i Nika: wiato i Cie

    Uff. Dawno mnie tu nie byo, za co serdecznie przepraszam Po prostu nagle zwalio si na mnie kilka zych czynnikw, poczwszy od najduszego odkd pamitam braku weny na prawie dwutygodniowej chorobie skoczywszy. Na domiar zego mj dostawca internetu nie popisywa si ostatnio i gdy wieczorami wracaem ze szkoy praktycznie codziennie dosownie wogle go nie miaem - na wyniki z wyszukiwarki google czekaem nawet do trzech minut, a prba zalogowania na forum trwaa ponad pi - uroki mieszkania 30 kilometrw od najbliszego miasta. No, ale od wczoraj ju jest wszystko w porzdku Pozostaje mie nadzieje, e wicej nie wykrci takiego numeru. A i ja teraz postaram si ju wrzuca nowe fragmenty nieco szybciej ni raz na dwa miesice Fragment szsty jest jednak troch duszy ni pozostae - mam nadziej, e wynagrodzi to Wam cho troch tak dugie oczekiwanie.







    VI


    Martusia nalaa wody do trzech filianek. Odczekaa chwil i wyja torebki z herbat. Gorcy napj przyniosa do siedzcych na kanapie Niki i Neta. Podaa im herbat i dosuna sobie krzeso. Net natychmiast chwyci swoj filiank oburcz, usiujc si rozgrza - Na dworze byo zimno mimo tego, e bya to dopiero pierwsza poowa listopada i przyjaciele niele zmarzli idc tu. Martusia pocigna herbaty ze swojej filianki i spojrzaa na Nik.
    - Chyba jestem ci winna przeprosiny za moje ostatnie zachowanie.
    - Nic nie szkodzi. - umiechna si dziewczyna. - Przepraszam, jeeli to zbyt osobiste pytanie, ale dlaczego waciwie przyjanisz si z Kak? Jeste przecie o wiele bardziej... kulturaln osob ni ona.
    - Przyjanimy si od wczesnego dziecistwa. - druga z dziewczyn zastanowia si. - Odkd poszymy razem do gimnazjum staa si bardzo popularna, i to jej troch uderzyo do gowy. Zmienia si. Staa si zimna, wulgarna i kolokwialnie mwic zgupiaa. Czasem sama si sobie dziwi, e z ni wytrzymuj, ale, c po prostu trudno nagle odrzuci kogo kogo znasz prawie osiemnacie lat. Najgorsze jest to, e kiedy jestem w jej towarzystwie ma na mnie taki wpyw, e upodabniam si do niej. Nie ja jedna, zreszt. - Martusia westchna. - No, ale mimo wszystko sdz, e nie przyszlicie tu porozmawia o moich relacjach z ni. O co chodzi?
    - Chodzi o ludzi cienia. - odpara Nika - Czy twoja ciotka Krysia co o nich wiedziaa?
    - Wiedziaa... mona i tak, chocia... to chyba jednak troch za duo powiedziane. Bya wiadoma ich istnienia, podobno regularnie je widywaa. Mama napomkna kiedy, e przez pewien etap w swoim yciu prowadzia nawet co w rodzaju dziennika obserwacji. Gdy byam maa i ciotka uwaaa e jestem niegrzeczna braa mnie na kolana i opowiadaa straszne histori o Ludziach Cienia ktrzy nocami wychodz ze cian i przychodz do niegrzecznych dzieci by ywi si ich negatywnymi emocjami. Ty podobno te jednego widziae? - spojrzaa na Neta.
    - Z tym jednym to ju troch nieaktualne - chopak skrzywi si - Ostatnio kilku osaczyo mnie i mojego koleg w moim domu.
    - Jak si wtedy czue?
    - Byem przeraony. Nie wiedziaem, o co chodzi.- chopak wzruszy ramionami. - Czuem te paraliujcy chd no i potworny smrd. Zostawiy nam jak wiadomo.
    - Jak? - Martusia tak naprawd po raz pierwszy wydaa si ywo zainteresowana tematem.
    - Nie pamitam. - Mrukn brunet - Skasowaem j. Co o nie, godzie. Byo napisane alfabetem Morse'a.
    - Szkoda. - westchna dziewczyna. - Ale to mogoby nawet potwierdza jej sowa. Chciaabym przeczyta ca wiadomo.
    - Jeden z naszych kolegw - wtrcia Nika - bardzo dziwnie si zachowa, gdy Net wspomnia o czowieku cienia.
    - Dziwnie, to znaczy jak konkretnie?
    - No wic gdy Net wybieg i zacz wrzeszcze o potworach w piwnicy - chopak wyda tu z siebie co podobnego do „Hmpuf” - Osk... znaczy ten kolega najpierw powiedzia, e to niedorzeczne, eby w piwnicy by czowiek zrobiony z cienia... jeszcze zanim Net zdy powiedzie, co zobaczy. Kiedy zwrcilimy na to uwag, zaklina si, e nigdy nic takiego nie zrobi, a przynajmniej, e nie pamita.
    Druga dziewczyna zamkna oczy i zamylia si.
    - C... ciocia kiedy, podczas jednej z tych strasznych historyjek powiedziaa mi co takiego: cho czowieka cienia widzi wiele osb, nie zapamitasz go, jeeli nie spojrzysz mu w oczy. Inaczej bdzie tkwi tylko w twojej podwiadomoci. Moe, jeli rzecz jasna caa ta historia jest prawdziwa, a nie jest to tylko co wymylonego przez ni, wasz kolega nie zobaczy oczu Czowieka Cienia. By wic wiadomy, czy te raczej podwiadomy o co chodzi, lecz co w mzgu blokowao mu dostp do tego wspomnienia. Kiedy pojawi si czynnik warunkujcy spowodowao to chwilowe uwolnienie wspomnienia. Podwiadomo w jaki sposb skojarzya fakty i wiadomo na krtk chwil uzyskaa dostp do niego. Potem rzecz jasna, blokada ponowia si, lecz obja nie tylko wspomnienie lecz i powizanie z nim zdarzenie, wic rwnie i t sytuacje. Ta blokada moe by naturaln reakcj obronn, mzg moe nie chcie by czowiek przypomina sobie tak straszne rzeczy. Lub moe to by ochrona naoona przez samego czowieka cienia, w kocu zazwyczaj bardzo zaley im na tym, by nie zosta zauwaonym. Natomiast wspomnianym czynnikiem warunkujcym moga by sama sytuacja ktra spowodowaa wystrzelenie np. adrenaliny lub czego jeszcze, czego odpowiadajcego za powstawanie i reagowanie na stres i zainicjowaa cay proces uwolnienia. A gdy emocje opady, jak ju mwiam, z powrotem zostaa na waszego koleg naoona blokada myli, czy te wspomnie zwizanych z Ludmi Cienia.
    Martusia otworzya oczy i zauwaya Neta, ktry przyglda jej si z szeroko otwartymi oczami i filiank przechylon na kilka centymetrw przed oczami. Przeniosa wzrok na Nik, ktra siedziaa bez ruchu z otwartymi ustami.
    - Co? - zapytaa
    - Nie, nic. - powiedziaa powoli Nika - Nie obra si, ale w chwili gdy ci spotkaam po raz pierwszy, nie posdzaabym ci o znajomo takich trudnych sw.
    Dziewczyna umiechna si.
    - Duo czytam.
    - To znowu wy, smarkacze!?
    Caa trjka obrcia si. W drzwiach pokoju staa Kaka.
    - Chcielimy porozmawia z Mart. Chyba moemy? - warkna Nika.
    - Skd si tu wzia? Nie syszaam, jak wchodzisz. - Zapytaa Martusia
    - Czy ju przesad bdzie, jak znowu powiem „no nie”? - spyta retorycznie Net
    - Wecie mi std bip! Zaprasza was tutaj kto? - krzykna teatralnie Kaka, ignorujc wszystkie pytania Kaka
    - Tak, ja! Kacha... - zacza Martusia.
    - Precz mi std! Bo wezw policj!
    - To nie twj dom! - zaprotestowaa koleanka Kaki
    - A ty te - Kaka odwrcia si ku niej. - Zapraszasz takie bachory do domu, jeszcze kto wie co zrobi! Chcesz, eby ci okradli? Nienormalna jeste, czy jak!?
    - Nie jestemy zodziejami! - zaprotestowa Net
    - Marta opowiadaa nam o kontaktach swojej babki z ludmi cienia. - powiedziaa chodno Nika.
    Kacha zdawaa si lekko pobledn
    - Zamknijcie japy! - wrzasna dziewczyna - Co was to moe obchodzi? To nie wasza sprawa! Marta, po co opowiadasz ludziom o tej bajeczce? A wy, wchodzicie bez pozwolenia do czyjego domu, rzdzicie si jak u siebie! Zero kultury! Dzicz i margines spoeczny! Precz!
    - Ale...
    - Ona ma racj, Martusia - odezwaa si Nika. - Lepiej wyjdziemy. I tak mielimy si zbiera.
    - No, ja , bip, myl! Do niewidzenia!
    Przyjaciele wzili swoje kurtki i wyszli z mieszkania na wsk klatk schodow. Nika wybucha ju na schodach.
    - „Zero kultury”!? - parskna - I to mwi kto tak chamowaty! Wredna, rowa...
    - Zachowuje si jak stado map w pogoni za ostatnim bananem na wiecie. - przytakn Net - Ale co zrobisz? Nic nie zrobisz. Niektrzy ludzie s niereformowalni.
    - C, jedno mnie cieszy. - Nika umiechna si mciwie, w sposb zupenie do niej niepodobny - Martusia jej si postawia. To si wkrtce skoczy.
    W tej samej chwili na grze rozleg si odgos gwatownie otwieranych drzwi i gone „Wyno si std!” Przyjaciele zatrzymali si. Ze schodw zbiegaa czerwona na twarzy Kaka.
    - Szczeniaki - rzucia jeszcze, patrzc nienawistnie na Neta i Nik.
    Przyjaciele ponownie spojrzeli na siebie, tym razem z zachwytem.
    - Masz ochot na lody? - zaproponowa Net.
    *****
    „Zbdne Kalorie” powitay ich zapachem wieo wypieczonego jabecznika i gotowej czekolady na gorco. Pani Basia pomachaa do nich wesoo zza lady. Nika i Net rozejrzeli si. Jak zwykle pnym popoudniem, czy te raczej wczesnym wieczorem zajtych stolikw byo znacznie mniej, ni gdy ca trjk przychodzili tu bezporednio po szkole. Uwag Neta zwrci szczeglnie jeden ze stojcych tu przy ladzie, przy ktrym siedziaa para - dziewczyna o nienaturalnie jaskrawoczerwonych wosach i przystojny, dobrze zbudowany blondyn, obejmujcy j ramieniem. Chopak zwrci si w tamtym kierunku. Nika, znajc zamiary przyjaciela sprbowaa zapa go za kaptur i pocign do zupenie innego kta lokalu, lecz ten w ostatniej chwili zrcznie jej si wywin. Dziewczyna za to omal si nie przewrcia. Przytrzymaa si dla bezpieczestwa jednego ze stolikw.
    - No, cze! - Net z szerokim umiechem usiad naprzeciw przysunitych do siebie Felixa i Laury. - C za pikny wieczr, nieprawda? W sam raz na spotkania tylko we dwoje. - spojrza na Felixa charakterystycznie.
    Blondyn wydawa si w tym wietle lamp dziwnie czerwony na twarzy.
    - Pokazywaem Laurze to zdjcie, ktre dostalimy od Martusi. - powiedzia ze zoci.
    - Taaak? - brunet opar si okciem o st i doni o policzek i spojrza na nich spod przymruonych powiek. - Czyli, widz praca zespoowa? If ju no ot aj min.
    - Net! - Nika dotara do ich stolika.
    - Elo, maa! - chopak nadal przyglda si przyjacielowi i jego dziewczynie.
    Dziewczyna zapaa go pod ramiona i uniosa nieco.
    - Przepraszam za niego. - spojrzaa na Felixa i Laur - Net ju sobie idzie.
    - Nie, wcale nie, zarczam. - chopak zapa si blatu stou - Do nastpnego autobusu mam jeszcze godzin.
    - NET! - warkna przyjacika - Wstawaj. Chod. Idziemy!
    - Daj spokj, maa! - Ofukn j Net ze zniecierpliwieniem. - Felix pokazywa Laurze to zdjcie, ktre dostalimy od Martusi!
    - Tak? - Nika spojrzaa na Felixa i odsuna sobie krzeso - I co? Jakie wnioski?
    - Sdzimy... Laura sdzi, e s to ORBy - odpowiedzia jej Felix, jednoczenie mordujc wzrokiem Neta, siedzcego dalej z kamienn twarz.
    - Co to niby s te cae ORBy?
    - To wanie takie wietliste, kuliste obiekty niezidentyfikowanego pochodzenia pojawiajce si na zdjciach. Mona je spotka na przykad robic zdjcia na cmentarzu. Nie wiadomo, czym s ale wedug osb je spotykajcych na pewno nie s to kurze czy pyki. Ani drobinki niegu czy deszczu. Fotografie ORBw s wykonywane od dawna, ale ostatnio zdaj si by fotografowane czciej, S rne teorie dotyczce ich pochodzenia. Jedna mwi, e to pewien rodzaj duchw. Inne, e to nieznane, dziwne formy ycia, anioy, lub... obcy. Oczywicie jest te oficjalna teoria mwica, e s to po prostu owady lub inne drobne stworzenia, a to e przybieraj na zdjciach tak posta jest spowodowane znajduj si blisko lampy byskowej i s bardzo mocno fotografowane przez flesz. Faktem jest jednak to, e pojawiaj si szczeglnie w miejscach wystpowania zjawisk paranormalnych.
    - Okej... okej... - zamyli si Net - Stary, co pilicie?
    - Czekolad na gorco, a bo co?
    - Bo chc wiedzie, co tak bardzo zlasowao wam mzgi.
    - Postanowilimy... znaczy si, Laura postanowia, e przeprowadzimy pewien eksperyment polegajcy na prbie obfotografowania tego zjawiska.
    - Pewnie poauj, e pytam - Net zawczasu ukry twarz w doniach - Ale gdzie?
    - Na cmentarzu na Wlce.
    ******
    - Nie do, e cmentarz, to jeszcze o pnocy. - Jcza Net. - Po kiego grzyba mnie tu przyciglicie?
    - Nikt ci nie kaza i z nami. - zauway spokojnie Felix.
    - Wiesz, jak mam sab wol...
    - Sam si zgosie i jeszcze zaoferowae, e przyniesiesz aparat.
    - No bo to byo w dzie,w przytulnych zbdnych kaloriach, przy ciepej kawie i pysznej szarlotce. Wtedy to wszystko wydawao si takie ciekawe. Paranormal Investigators, jak to nazwaa Martusia. A teraz...
    - A teraz raczej nie masz ju wyboru. Nastpny autobus odjeda std za osiemdziesit minut. Nie marud, tylko wycigaj ten aparat.
    - Ja nie marudz! - oburzy si brunet - No dobra ju, dobra. Manfred?
    - Jestem, jestem! - odezwa si program z jego smartfona - Mam wasz pozycj zapisan, wic w razie czego powiadomi waszych rodzicw gdzie szuka zwok. Swoj drog, to niezwykle ironiczne, a i prawie romantyczne, zgin na cmentarzu.
    - Manfred, zamknij si i nie wprowadzaj nerwowej atmosfery.
    - Cze... - dobiego z tyu
    - Aaa! - Net w uamku sekundy znalaz si za Felixem.
    -... - dokoczya Laura.
    - Prawd mwic, ja te nie rozumiem, dlaczego robimy to o tej porze. - wtrcia si Nika
    - Bo mniejsze jest prawdopodobiestwo, e kto nas tu nakryje. Robienie zdj grobom jest jednak... nieco nietaktowne. Net, dawaj aparat.
    Przyjaciele skierowali si gwn ciek rozgldajc si z niepokojem po grobach. Co jak co, ale cmentarz nie by raczej przyjaznym miejscem, zwaszcza noc, zwaszcza o tej porze. Nieprzyjemny nastrj zaczyna udziela si ju nawet Felixowi. Chopak jednak nie dawa tego po sobie pozna, spokojnie prowadzc kolegw naprzd. Spokoju nijak nie dao si za to przypisa Netowi, ktry nie mg si zdecydowa, czy i pierwszy, ostatni, czy porodku grupy i cigle wszystkich potrca.
    - Przesta wreszcie! - nie wytrzyma w kocu blondyn
    - Nie mog si powstrzyma.
    - Nie tylko zwracasz na nas uwag kogo, kto moe jeszcze tutaj by, ale jeszcze moesz odstraszy co, co mamy obserwowa.
    - Nie zachcasz mnie, ebym przestawa...
    - Chopcy, uspokjcie si. - przerwaa im Laura - wrzeszczc jeszcze bardziej zwracacie na nas uwag. Idziemy tam - wskazaa rk w lew alejk.
    - Dlaczego akurat tam?
    - Bo tam jest Kwatera onierzy Niemieckich. Masowy grb polegych Niemcw.
    - Wic tym bardziej dlaczego akurat tam? Jakby nie byo wystarczajco strasznie.
    Laura otworzya usta by odpowiedzie, ale w tej samej chwili rozleg si przeraliwy wrzask mordowanej powoli kobiety. Wszyscy otworzyli szeroko oczy i rozejrzeli przeraeni, ale nigdzie nie byo wida ewentualnego zagroenia. Pierwszy opamita si Net. Wyj swojego smartfona.
    - SMS. - wyjani
    - Stary... - Felix wycign ku niemu rce jak szpony.
    - No, sorry... UPS! Wielkie ups... mj ojciec chyba si domyli e nie nocuj u ciebie. "Dzwoni tata Felixa. Pyta, czy nie jestecie u nas. Masz mi co do powiedzenia?"
    - Napisz, e wszystko wyjanimy po powrocie. - poradzi przyjaciel, po czym zastanowi si. - Mj ojciec szuka mnie u ciebie? Dziwne. Powiedziaem, e id do Laury.
    - A ja powiedziaam rodzicom, e wychodz do ciebie. - wtrcia si Laura.
    Ca czwrk popatrzyli na siebie.
    - No, to mamy niele przerbane - podsumowa Net.
    - Bdzie to trzeba jako odkrci. - mrukn Felix. - W drodze powrotnej co wymylimy. A ty lepiej zmie dwik SMS-a, bo jak jeszcze przyjdzie choby jeden...
    - Dobra, OK. Manfred, zmie ten dwik. Na co agodnego.
    - Robi si.
    - Zaraz - odezwaa si Felix. - Manfred, zanim w domu Neta pad prd, powiedziae, e zdaniem Vidoktora na zdjciu jest... i tu wanie si urwao. Niby co powiedzia?
    - No i tu mamy taki jakby may problem -westchn program AI - Vidoktor zasugerowa mi, co to moe by, lecz prd pad, zanim zdyem si zsynchronizowa z moj wersj w ratuszu. Utraciem to wspomnienie. Po powrocie zasilania sprbowaem poprosi go, eby jeszcze raz przeprowadzi analiz zdjcia i powiedzia, co myli, ale on naburmuszy si i stwierdzi, e nie ma czasu na gupie arty, e przecie ju raz to zrobi. Jak odpowiedziaem, e nie pamitam wyniku poprzedniej bo nastpia awaria prdu stwierdzi, e mogem troch uwaa na to, co robi. Zupenie jakby to bya moja wina. Teraz on odrzuca wszelkie prby komunikacji ze mn. No, oglnie si troch posprzeczalimy ostatnio.
    - Aha. - Felix pokiwa gow. - Ciekawe.
    - Co jest takie ciekawe?
    - To, e prd wysiad akurat tu po tym, jak dowiedziae si o tym, co zdaniem Vidoktora mogoby by na zdjciu.
    Wszystkie twarze zwrciy si do Felixa.
    - Mylisz, e Ludzie Cienia wyczyli go po to, bymy si nie dowiedzieli, czym s te rzeczy na zdjciu?
    - Uwaam, e... e w tej sprawie nie wolno odrzuca adnej hipotezy.
    - No, to super.- mrukn Net. - Ej, sorry jeszcze raz za tego SMS-a . To sampel dwikowy z horroru "Krwioercza Wampirzyca VII". Czasem potrzebuj mocnych wrae, wiecie przecie.
    - Nadal ogldasz t beznadziejn seri? - skrzywia si Nika.
    - To nie jest adna beznadziejna seria! To klasyka horroru klasy Z! I tak zostao mi jeszcze tylko pi czci.
    - Jeeli lubisz mocne wraenia - odezwaa si Laura - to popatrz tam.
    Wszyscy odwrcili si w miejsce, w ktre wskazywaa dziewczyna.
    - No, co? - zdziwi si brunet - Wiatr powiewa gaziami krzaka, normalna sprawa... ach, tak - doda cicho, uwiadamiajc sobie prawd - Teraz nie ma wiatru.
    Wszyscy wpatrywali si z napiciem w krzak. Tylko on si rusza, licie na drzewach i pozostaych krzakach ani drgny. Felix wyj powoli aparat.
    - Co ty robisz? - jkn Net
    - Zdjcie
    Felix nacisn spust aparatu. Na chwil bysno olepiajce biae wiato. Co byskawicznie wyskoczyo z krzaka i popdzio ssiedni alejk. Znicze na grobach po kolei przygasay po czym zapalay si ponownie cakowicie. By moe z powodu podmuchu, jaki to co spowodowao.
    - Matko, nie wyczyem Flesza - mrukn Felix.
    Na alejce powyej nich dziao si to samo zjawisko, co kilka chwil wczeniej na poprzedniej.
    - Ja pierdykam! - Net trzyma si za serce - Trzeba si jak najszybciej wylogowa z tego forum!
    - To pewnie jakie mae zwierztko - powiedziaa Nika, cho ten jej gosu wcale nie by pewny.
    - Jasne. To zapewne tylko wiewirka z plecakiem odrzutowym.
    - Jeszcze nie doszlimy do celu. Powiedzia Felix.
    - A co jeli zanim tam dojdziemy nas zbanuj?
    - Nie marud ju. Chodmy.
    Poszli wic dalej, cho jeszcze mniej pewnie, ni przed chwil. Felix co chwile zatrzymywa si, by po uprzednim sprawdzeniu, czy flesz w aparacie jest wyczony zrobi zdjcie wybranemu nagrobkowi. Wielka chmura ktra wisiaa tej nocy nad Warszaw powoli odpywaa i ju odsonia bdcy w peni ksiyc, na co Net zwrci uwag swoich towarzyszy dramatycznym wskazaniem na niego.
    - Pobraem dla ciebie ostatnio taki horror, „Noc wilkoakw”. Grupka przyjaci wybiera si dla zabawy noc na cmentarz. Niespodziewanie okazuje si e w jaki niezrozumiay sposb alejki zdaj si zmienia pooenie i prowadzi w inne miejsca, ni powinny. Na domiar zego okazuje si, e w ciemnoci co lub kto czyha na bohaterw...
    - Manfred!
    - No, dobra stary, ju si nie denerwuj.
    Net zacz pogwizdywa pod nosem i rozglda si z jeszcze wikszym niepokojem ni przed chwil - jeli to w ogle moliwe. Jego gowa obracaa si w rne strony wiata praktycznie prawie co sekund.
    - Jak si koczy? - zapyta.
    - Wszyscy gin.
    - No, piknie.
    Tymczasem caa czteroosobowa grupa dotara ju pod kwater niemieckich onierzy. Pustka i zimno zdaway si w tym miejscu by niemal nieskoczone, zwaszcza noc. Nika wzdrygna si i otulia szczelniej zbyt du kurtk.
    - Nie lubi tego typu miejsc - mrukna
    Net podszed do niej i obj ramieniem, cho sprawio mu to lekk trudno w zwizku z zaistnia sytuacj. Natomiast Felix zsun z gowy kaptur i uklkn przy jednej z kamiennych tablic przy stojcym na rodku krzyu. Przejecha palcami po niej i unis brwi ze zdziwieniem.
    - Dziwne...
    - Co? - zapytaa Laura.
    - wieci. - odpar chopak, pokazujc przyjacioom delikatnie jarzce si biao-zielonkawym wiatem palce.
    - Ektoplazma... - wyszepta blady jak kreda Net.
    Felix rozejrza si kilkukrotnie i przybliy maksymalnie blisko do tablicy
    - Co ty tam znowu wyrabiasz!? Mao nam byo? - jkn Net, podchodzc bliej
    - Badam. - Felix oddali si i otrzepa rce. - A to wcale nie jest ektoplazma.
    - A co?
    - Fosfor.
    - Co!?
    - miao. Powchaj.
    Net nieufnie popatrzy na blondyna. Przejecha jednym palcem po pomniku i wsadzi go sobie niemal do nosa.
    - BE! - skrzywi si. - Ale daje...
    - No wanie. Fosfor. Najprawdopodobniej biay, sdzc po zapachu. Odsu si, zrobi zdjcie.
    Brunet odsun si, a Felix wyj aparat. Jak zwykle sprawdzi, czy flesz jest wyczony i nacisn spust.
    - No, gotowe. Teraz ju chyba moemy wraca.
    Caa czwrka obrcia si plecami do mogiy. Wanie wtedy rozleg si potworny wrzask.
    - Net! - Nika ofukna przyjaciela.
    - Ale tym razem to nie ja! - jkn chopak.
    Ca czwrk jednoczenie odwrcili gowy.
    - Oj. - Net przekn lin. - Chyba wkurzylimy adminw.
    Spomidzy tablic kamiennych patrzyy na nich z wrogoci dwa mae jarzce si czerwieni oczka pogrone w cakowitej ciemnoci - przy mogile sta Czowiek Cienia.
    - W nogi! - krzykn Felix, cignc za sob Laur.
    Oczywistym byo, e nie mieli szans na ucieczk. Czowiek Cienia pisn i rzuci si z ogromn prdkoci naprzd. Po chwili torowa im przejcie alejk. Piskw byo coraz wicej i przyjaciele widzieli ju czerwone punkciki w kilku miejscach cmentarza. Przez chwil stali tak, a ich strach by spotgowany przez naturaln chyba umiejtno tego stworzenia do wytwarzania negatywnych uczu w ofiarach. wiece na najbliszych grobach w ogle si nie paliy.
    - Tdy! - Net zerwa si i pobieg w jedyn woln ciek.
    - Net, nie... - Felix nie zdy go powstrzyma.
    Nie majc innego wyboru rzucili si za nim. Biegli ile si w nogach i mieli wraenie, e ich wrg za chwil ich dopadnie. Zastali Neta stojcego z niedowierzaniem w oczach naprzeciwko jednego z grobw. Chopak najwyraniej zastanawia si, jak go przeskoczy.
    - Co tu robi ten grb? - Wykrzykn - Te cieki nie prowadz tam, gdzie powinny!
    - Nie panikuj. - przerwa mu Manfred - Patrzc na plan cmentarza i wasz pozycj po prostu spanikowae i wbiege nie w t alejk w ktr powininene.
    Net zamyli si.
    - Aha. - odetchn - Jak tak to spoko.
    - On tu idzie! - krzykna nagle Nika.
    Odwrcili si. Znicze na kolejnych grobach przy alejce na ktrej stali gasy i zapalay si w uamkach sekund. Rozejrzeli si.
    - To bdzie niszczenie miejsc spoczynku, ale trudno. Sytuacja chyba to usprawiedliwia. Tdy - Felix zgrabnie przebieg przez grb, przeskoczy nad tablic nagrobkow i machn na przyjaci.
    - Par alejek std jest brama.
    - Ktry nas dorwie! - jkn brunet, ale przeskoczy za przyjacielem.
    - Masz jaki inny pomys?
    - Nie za bardzo...
    I rzeczywicie - Net mia racj. Ju dwa groby dalej czeka na nich kolejny - lub ten sam - stwr. Pisn i rzuci si prosto na nich. Felix, Net i Nika zdyli jakim cudem uskoczy. Laura miaa mniej szczcia. Stwr „przebieg” przez ni. Wrzasn wciekle i znikn. Dziewczyna zachwiaa si i osuna na ziemi.
    - Laura! - Felix wybieg zza grobu, za ktrym by ukryty - Laura...
    Przyjaciele uklknli obok niego. Nika zatkaa usta doni, patrzc na nieprzytomn koleank. Felix ukry twarz w doniach. Najwiksz przytomnoci wykaza si Net. Pooy dziewczynie do na klatce piersiowej.
    - Ona yje - stwierdzi z ulg.
    - yje? - Felix spojrza na niego z nadziej.
    - Ma puls.
    W tej samej chwili Laura otworzya oczy i rozejrzaa si po przyjacioach.
    - Laura, nic ci nie jest? - Felix ucisn j mocno.
    - Nie, chyba nie. Tylko troch cignie mnie na wymioty. Straciam przytomno?
    - Tak. Przebieg przez ciebie Czowiek Cienia.
    - Wanie! Gdzie oni s? - zaniepokoi si Net.
    Przyjaciele rozejrzeli si z niepokojem, ale stworze nigdzie nie byo wida. Wreszcie pado na nich jasne wiato - powoli wschodzio soce.
    - Tego nie mog zgasi. - mrukna Nika, po czym uwiadomia sobie co jeszcze - Ile my tu jestemy? Ktra godzina?
    Net spojrza na ekran smartfona.
    - Dochodzi szsta.
    - Bylimy tu sze godzin?
    - To nie ma teraz adnego znaczenia. - Felix podnis si i pomg wsta Laurze - Na razie trzeba zaprowadzi Laur do szpitala. Potem bdziemy si zastanawia.
    - Do szpitala? Nie chc. - zaprotestowaa jego dziewczyna. - Przecie nic mi nie jest. Dobrze si czuj.
    - Upada i uderzya gow w kamie nagrobny. Moga dosta na przykad wstrznienia mzgu. Idziemy, bez dyskusji. Chod.
    Laura miaa chyba jeszcze zaprotestowa, ale surowe spojrzenie Felixa rozbawio j do tego stopnia, e omal nie parskna. Pozwolia mu obj si ramieniem. Net wyj smartfona i poinformowa ojca o bardziej wiarygodnych i wygodnych detalach historii. Pan Bielecki, oprcz zastosowania grb karalnych wobec swojego syna zapewni, e bdzie najszybciej jak si da. Przyjaciele czym prdzej opucili teren cmentarza. Brama bya otwarta na ocie.
    Ostatnio edytowane przez T-rex ; 03-04-15 o 15:13

  6. #36
    Zainspirowany FNiN
    Doczy
    Dec 2013
    Pe
    Wiek
    27
    Posty
    147

    Domylnie Odp: Felix, Net i Nika: wiato i Cie

    WOW. Postp. Ostatni fragment dodaem 2 miesice po porzednim, a ten tylko miesic i 10 dni.

    A tak powanie - wiem, e znowu spniem si o dobre 25-30 dni. NIe bd kama - po pierwsze nadal nie mogem znale przez dugi czas weny na pisanie o FNiN, zajmowaem si innymi "projektami"(ekhmcreepypastyekhm), po drugie - matura. Kto zdawa/zdaje, ten wie. Ale na poziomie "wanoci" Matura i tak przegrywa z brakiem weny Jednak porzuci tego opowiadania cakowicie nigdy nie miaem i nie mam zamiaru, gdy jak ju kiedy podkrelaem - nienawidz zostawia rzeczy niedokoczonych. Prdzej skocz po kilku miesicach, lub nawet po p roku (ekhmdawnyprojektgeograficznyekhm). Nie to, e zamierzam dodawa nastpne fragi mojego fanfickaraz na p roku, rzecz jasna Mam nadziej, ( lecz w zwizku z nadal chwiejn wen nie obiecuj cakowicie) e teraz, po maturach ju powrce do mojego przecitnej czstotliwoci (1frag/7-12dni)

    No c, pozostaje mi tylko mie nadziej, e mimo e od fragmentu numer 5 do fragmentu numer 7 minly 3 miesice z hakiem, ten fanfick nie zosta przez Was zapomniany

    VII


    Dyrektor magister inynier Juliusz Stokrotka wanie udawa si do toalety nauczycielskiej, gdzie zamierza pozby si parujcej wci jeszcze z kubka kawy, cakowicie zniesmaczony nie tylko jej ohydnym smakiem, lecz rwnie pywajcymi w niej zwierzcymi kakami. Niestety, nowa sekretarka nie tylko nie bya lepsza od pani Helenki, lecz, ku zdziwieniu i rozdranieniu Stokrotki, okazaa si by jeszcze gorsza. Podobnie jak poprzedniczka nie umiaa wykona najprostszych prac biurowych, a jedyn waciwie rnic byo to, e z sekretariatu znikny szminki, byszczyki i pomadki, natomiast pojawio si w nim kilkanacie, jeli nie kilkadziesit, zwierzt rnych rodzajw, ktre dyrektor czsto widzia po raz pierwszy w yciu, poczwszy od ptakw w klatkach na psach skoczywszy. Najgorszy zdecydowanie by ten rozszczekany rowy kundel, Ciupciulinek. Dyrektorem wstrzsn dreszcz, gdy przypomnia sobie, jak jego wacicielka wpada do dyrektorskiego gabinetu i bezceremonialnie wyczya z sieci komputer, wrzeszczc, e wydawany przez w komputer buczcy odgos nie pozwala temu... temu potworowi zasn. Tak wic utrapiony problemami dnia codziennego dyrektor doszed do drzwi od toalety, otworzy je z rozmachem i zamar. Na rodku pomieszczenia sta czowiek o wyjtkowo czarnej karnacji, przy czym w - chyba Murzyn - nie tylko w nim sta, lecz dodatkowo bezczelnie trzyma w rce zapalniczk oraz niedopaek jakiego wistwa. Co gorsza, dyrektor nie przypomina sobie, by kiedykolwiek wczeniej widywa tego ucznia na korytarzach.
    - Mody czowieku... - zacz cicho wyjtkowo przestraszony Stokrotka - To toaleta dla nauczycieli.
    Zero reakcji. Stokrotka odchrzkn.
    - W tej szkole nie wolno pali! - unis gos
    Ucze pisn, odwrci si, popatrzy na niego czerwonymi oczami - to zapewne robi z ludmi narkotyki - cisn oba przedmioty na ziemi, pisn ponownie po czym wnikn w cian. Dyrektor otworzy szeroko oczy, a nastpnie zamruga. Zbkane piksele... tak... to tylko zbkane piksele. Trzeba bdzie porozmawia na ten temat z Eftepem... albo z Bieleckim.


    ******


    Net Bielecki spa. Przygoda poprzedniej nocy oraz pniejsza trudna rozmowa z ojcem pozbawiy go wszelkich si. Zwaszcza, e ojciec kategorycznie odmwi mu moliwoci pooenia si do ka i rozkaza przebiera si i i do szkoy. nio mu si, e ucieka przez las bambusowy przed wielkim, czekoksztatnym aligatorem o twarzy Konstancji Konstantynopolskiej. Kto wie, by moe byo to spowodowane tym, e wyej wymieniona nauczycielka wanie wwiercaa w niego nieprzychylnie swoje widro-oczy, a chopak spa na awce podczas lekcji geografii. Felix szturchn go ramieniem.
    - No, tato, chocia pi minut... - mrukn chopak, przewracajc si na drugi bok.
    - No nie da si - blondyn take stumi potne ziewnicie.
    - Zaraz si uda - warkna nauczycielka - Bielecki!!!
    - Co...!? - Net rozbudzi si i napotka spojrzeniem Felixa, do ktrego by odwrcony twarz. - Stary, ale miaem sen! nio mi si, e uciekam przed aligatorem o twarzy Konstancji... o. - brunet ktem oka zobaczy siedzc za biurkiem nauczycielk. Wyprostowa si, i odwrci. - Dzie dobry, pani profesor.
    - To si zaraz okae - sykna gronie nauczycielka - Jaka jest rednia gsto zaludnienia piciu najwikszych miast Mozambiku?
    - Przepraszam... - chopak przetar oczy - Czy mogaby pani powtrzy? Jako nie zrozumiaem pytania.
    Net spojrza pytajco na nauczycielk a klasa spojrzaa z przeraeniem na Neta.
    - Wstawaj! - kobieta sama poderwaa si zza biurka z ekstremaln prdkoci. - Idziemy do dyrektora - jej twarz wykrzywi grymas zoliwego umiechu.
    - Ale ja nic nie zrobiem!
    - Lepiej id - mrukna Nika
    - Nie pogarszaj swojej sytuacji, Bielecki. Czy dyrektor osobicie ma si po ciebie wybra?
    W tej samej chwili rozlego si pukanie do drzwi. Otworzyy si one i stan w nich dyrektor Stokrotka.
    - Net Bielecki, prosz do mojego gabinetu.
    Dyrektor chyba w ogle nie zdawa sobie sprawy z zaskoczenia, jakie wywoa w klasie. Poruszy nerwowo brwiami.
    - No chode, chopcze, to wane. Twoich przyjaci te moesz zabra ze sob.
    Felix, Net i Nika spojrzeli na siebie, zdziwieni.
    - Tak. Id, Bielecki - powiedziaa Konstancja zupenie innym, zaskoczonym tonem. Chyba cakowicie zapomniaa o wciekoci.
    - No dobrze ju, dobrze...
    Przyjaciele ruszyli za dyrektorem w stron jego gabinetu. Stokrotka przez ca podr nie odezwa si ani sowem lecz rozglda si jakby z niepokojem. Dopiero pod drzwiami spojrza na nich i westchn.
    - Tylko si nie przeracie.
    Stokrotka wszed pierwszy, potem Net, a nastpnie Nika i Felix. Wszyscy stanli jak wryci. Pierwsze co zauwayli to istny zwierzyniec w tym, co dotychczas byo sekretariatem, a drugie to to, e biegn na nich dwa olbrzymie psy.
    - Dziubasek! Kuleczka! Spokj - wrzasna oblepiona rowymi wsteczkami we wosach kobieta trzymajca oblepionego rowymi wsteczkami yorka w oblepionej rowymi wsteczkami torebce - Spokj! Wracajcie do paci!
    Oba psy zatrzymay si niemal w miejscu i posusznie wrciy do wacicielki. Felix, Net i Nika rwnoczenie odetchnli z ulg i rozejrzeli si po pomieszczeniu. Byy tu papuki-nierozczki, by may chomik, byo te kilka kotw. Spojrzenie Neta natrafio na jego najwikszego wroga - psa Ciupciulinka.
    - Tyyy... - chopak spojrza na psa z nienawici. Ciupciulinek wyszczerzy ky i sprbowa si wyrwa.
    - No nie! - wacicielka yorka machna ze zdenerwowaniem rkoma w ich kierunku - Znowu ta dzisiejsza modzie!
    Tymczasem wypuszczony przez kobiet piesek skorzysta z okazji i po chwili wisia uczepiony zbami Netowego plecaka.
    - Aaa! - brunet zacz szarpa si na wszystkie strony, za kadym razem wzbudzajc wcieke warknicie tu za sob - Jezus Maria! On mnie morduje! Zrbcie co wreszcie!
    - Wgryz ci si tylko w plecak! Czekaj, to... - Felix nie dokoczy, trafiony z impetem w twarz pici Neta, ktry teraz ju obraca si wok wasnej osi, wymachujc rkami na wszystkie strony.
    - Aaa! Oj, sorry! Aaa!
    Chopak podskoczy kilkukrotnie. York wreszcie puci jego plecak, lecz zamiast spa na ziemi, jak chcia tego Net, przekoziokowa w powietrzu i wsun mu si do rodka.
    - Nie, Ciupciulinek! Ty bydlaku! Krzywdzisz Ciupciulinka! - nieruchoma dotd wacicielka pieska rozoya palce jak szpony i rzucia si w kierunku chopaka. Niestety, podczas prby pochwycenia go stana na apk jednemu z rozcignitych na ziemi kotw. Po gonym miakniciu co z olbrzymi si wskoczyo na jedn z pek, strcajc jeden z pamitkowych pucharw szkolnych i w konsekwencji rozbijajc go w drobny mak.
    - No nie! - zdenerwowa si dyrektor - To by puchar za mistrzostwo miasta w siatkwce z roku tysic dziewiset pidzie... - w tej chwili potkn si o krccego si wok ng buldoga i aby utrzyma rwnowag przytrzyma si Niki. Ta, si rozpdu pchna gramolcego si z podogi Felixa z powrotem na ziemi.
    - Moje niadanie! - wrzeszcza tymczasem Net, taczc co w rodzaju makareny poczonej z walcem na rodku gabinetu - On mi zjada niadanie! Zatuk go!
    Nie wiadomo kto i w jaki sposb nacisn klamk od dyrektorskiego gabinetu. Wszystkie zwierzta nie bdce w klatkach jak jeden m wypady na zewntrz i rozbiegy si w rne strony szkoy, szczekajc, miauczc i popiskujc. Zdziwieni uczniowie oraz nauczyciele otwierali drzwi by zobaczy co si dzieje i czym szybciej zmykali je, gdy orientowali si, e w ich stron biegn, na przykad, rozwcieczone buldogi.
    - Nie! - wacicielka wybiega za nimi - Zwierztka!? Wracajcie!
    Lecy na pododze Felix oraz stojcy Net, Nika oraz dyrektor Stokrotka zostali sami, przygldajc si krajobrazowi zniszcze w ciszy. W tej ciszy z Netowego plecaka powoli wyonia si mordka yorka, umazana czerwieni. Piesek prychn i wyskoczy z plecaka, po czym popdzi korytarzem
    - Pogryz mi plecy! - Net zawiesi si - A, nie, miaem tylko w szkole chleb z paprykarzem.
    Brunet przenis wzrok na powoli podnoszcego si z ziemi blondyna.
    - O! A kto ci podbi oko?


    *****


    Nika przykadaa Felixowi do oka zimny okad, a Net sta przy jednym ze stolikw i przypatrywa si temu nieprzychylnie. Nie skomentowa jednak. Tylko od czasu do czasu prycha cicho. W piwnicy panowa ju pmrok. Okularnik rozejrza si z niepokojem
    - Jak sobie przypomn t sytuacj z zeszego tygodnia, to a... - chopak wzdrygn si momentalnie.
    - Syszae, co mwia Marta. Nie tobie pierwszemu si to zdarzyo. Poka twarz.
    - Po co?...
    - Nie ty. Felix.
    Brunet burkn co niewyranie. Drugi Chopak tymczasem odsoni twarz.
    - Wygldasz o wiele lepiej ni przedtem. - wypali Net.
    Felix posa mu tak cikie i grone spojrzenie, na jakie tylko byo go sta w takim stanie.
    - Chcesz, moesz za chwilk wyglda tak samo.
    - Oj tam, oj tam. Nie denerwuj si ju. Mylisz, e ty masz w yciu ciko? Syszae dyrektora. Chce, ebym jako nowy administrator sieci w przecigu dwch tygodni zrobi porzdek z Ludmi Cienia... czy tam ze Zbkanymi Pikselami, jak je nazwa.
    - A czym waciwie s te zbkane piksele? - zapytaa Nika
    - No co ty? - zapyta rozdraniony Net - Nie ma przecie czego takiego. Sami to wymylilimy, eby usprawiedliwi jako latajce gowy i inne tego typu zjawiska, gdy testowalimy holograf twojego ojca. Pamitasz ?
    - Och, no tak. Racja - chcc ukry zmieszanie, Nika postanowia nachyli si z okadem nad Felixem w tej samej chwili w ktrej blondyn postanowi wsta. Rzecz jasna, nie skoczyo si to dobrze.
    - Trzeci raz w jedno oko - jkn blondyn, siadajc z powrotem.
    - Hehehehe - zachichota zoliwie Net, lecz po chwili umilk pod wpywem spojrzenia przyjaciela. Tymczasem na grze ujada zacz Caban. Rozlegy si te odgos czego przesuwanego
    - Pewnie tato wrci z IBNu - blondyn podnis si z krzesa. - Zaczekajcie chwil, pjd sprawdz co przynis. Moe wreszcie powie co to za supertajny proje...
    Drzwi w tej samej chwili otworzyy si na ocie. I nie sta w nich aden z rodzicw Felixa.




    ******


    Laura odpoczywaa w szpitalu. Lekarze stwierdzili co prawda, e nic powanego jej nie dolega, lecz na wszelki wypadek kazali jej zosta do jutra na obserwacji. Dziwna praktyka, pomylaa dziewczyna. Zauwaya przez okno z korytarza szpitalnego, jak jej matka rozmawia z kim, kogo sylwetki nie potrafia rozpozna. Odwrcia gow w bok i signa po swj owek i may notesik. Zawsze lubia rysowa. Z wysunitym jzykiem narysowaa wic czowieka. Nastpnie zgrabnymi ruchami owka zaciemnia posta, pozostawiajc tylko dwa jasne miejsca. Oczy. Ciekawa jednak sprawa, ci ludzie cienia. Nic dziwnego, e zainteresowali Felixa i jego przyjaci. Chwil popatrzya na swoje dzieo. Westchna i odoya owek i notes. Spojrzaa na zegarek. Dochodzia czternasta. Dziewczyna pooya si i sprbowaa zasn. Uniemoliwia jej to jednak skutecznie bolca gowa. Westchna ponownie i poczua, e musi pj do toalety. Wstaa, naoya szpitalne papucie i wysza. Po poinstruowaniu przez pielgniark, gdzie znajduje si toaleta, ruszya w tamtym kierunku. Otworzya drzwi od jednej z kabin i zastaa tam widok, jakiego nigdy nie spodziewaa si zasta.
    - Mamo? - zapytaa zdziwiona - Dlaczego paczesz?
    - To nic... nic takiego, skarbie. - Kobieta osuszya oczy i wytara nos w papier toaletowy. Ucisna crk mocno. - Nie przejmuj si. To naprawd nic takiego.
    - Mamo...
    - Prosz, ju wychodz... korzystaj.
    Matka Laury wysza, niemal wybiega z toalety wycierajc oczy w rkaw. Skoowana dziewczyna nie wiedziaa, o co w ogle chodzi. Jednak samo to, czego bya wiadkiem sprawio, e jej rwnie zachciao si paka.


    *******


    - Co ty tutaj robisz!? - wykrztusi wreszcie Felix
    - Twoja mamusia myli, e jestem tutaj by odwiedzi kolegw - posta schodzia po schodach coraz niej, a wreszcie znalaza si na dole.
    - Nie jestemy twoimi kolegami.
    - Wiem o tym - posta umiechna si - A WY chyba wiecie, dlaczego tu jestem.
    - Nie zamierzamy przestawa odwiedza Martusi, Kaka. -powiedziaa Nika
    Cwaniacki umiech zszed z jej twarzy.
    - Nie macie prawa nachodzi jej caymi dniami i zmusza do wspomnie na temat jej zmarej ciotki!
    - Skd w ogle wiesz, gdzie mieszkam? - Zapyta Felix, silc si na spokojny ton.
    - Ach. - Kaka umiechna si ponownie chodno - Szam za wami ca drog, odkd wyszlicie ze szkoy. ledziam was. Fajna rzecz. - powiedziaa, podnoszc ze stolika Popup i przygldajc si jej.
    - Nie dotykaj tego. Nie masz pojcia jak dziaa.
    - No dobra, ju dobra. Nie bd taki twardziel, sweetie - zamiaa si. - Ale i tak, Martusi nachodzi nie bdziecie. Macie o niej w ogle zapomnie. Rozumiecie?
    - Albo co? Zrobisz nam krzywd?- zapytaa Nika
    - Suchajcie, dzieciarnio. - Kaka przybraa grony wyraz twarzy - Przychodzc tam i wypytujc o sami wiecie co, wkurzacie mnie, jasne? Ona nie powinna o tym rozmawia. A naprawd nie chcielibycie wiedzie, co moe si sta, gdy si bardzo zdenerwuj. A nie mylcie sobie e bd sta i patrzy jak j mczycie, jak wtrcacie si w jej prywatno, jak rozgrzebujecie sprawy sprzed kilku setek lat!
    - Sprzed jakich kilku setek lat? - zapytaa nagle Nika
    - To nie wasza sprawa. - Kaka wygldaa, jakby bya za na sam siebie. Przybliya si, strcajc doni ze stolika troch rub, korbek i trybw - A teraz, bardzo was prosz o usunicie wiadomego zdjcia.
    - Nie zrobimy tego.
    - A moe jednak...? - pisn brunet
    - Nie! - krzyknli jednoczenie Felix i Nika, patrzc na niego ze zoci
    - Jeden z was jest mdrzejszy ni pozostaa dwjka razem wzita - Kaka westchna i zoya donie, patrzc na niego - Net, tak masz na imi?
    - Zgadza si...
    - A zatem powiedz mi - powiedziaa zaciekawionym tonem , obchodzc ich dookoa - czy nie lepiej ci y w spokoju? Ty nie lubisz afer, zbdnego zamieszania, niebezpieczestwa, prawda?
    - No, tak.
    - Wic po co powodowa cakowicie NIEPOTRZEBN afer i ktni z powodu mitw, ludzkiej wyobrani i upartoci twoich znajomych?
    - Natychmiast opu to mieszkanie! - Zada Felix, zbierajc si w sobie
    - Za chwileczk, skarbie - kobieta poklepaa go po ramieniu - W tej chwili negocjuj warunki porozumienia z twoim przyjacielem, nie widzisz?
    - Jeeli nie wyjdziesz, to... to...
    Kaka parskna miechem
    - Zawoasz mamusi? No, to woaj. miao. - odczekaa chwil i odwrcia si do bruneta - Za to ich dwjka - tu wskazaa na Felixa i Nik - lubi takie sytuacje, w przeciwiestwie do ciebie, prawda?
    - No, chyba tak. Znaczy...
    - I naprawd nigdy nie pomylae, e to wanie zblia ich do siebie nawzajem? e ON podoba si tej dziewczynie bardziej ni ty?
    - Co? - Krzyknli jednoczenie Felix i Nika, ale Kaka zignorowaa ich.
    Wpatrywaa si w Neta, ktry nagle skamienia i poblad. Wodzi wzrokiem od przyjaciela do przyjaciki i wyglda jakby go co mocno walno.
    - No wic jak bdzie? - umiechna si do niego sztucznie - O ile wiem, zdjcie znajduje si jedynie na twoim laptopie. Kolega usun je z telefonu po przesaniu ci.
    - S jedynie na moim laptopie - powtrzy niewiele mylc chopak
    - Masz je przy sobie?
    Skin gow.
    - No, to chyba wiesz, co robi. Po co naraa si na co niepotrzebnego, a jednoczenie tak niebezpiecznego? Co cie obchodz nieistniejce ORBy i spowodowane wyczerpaniem halucynacje pod postaci ludzi cienia? S rzeczy zbyt proste, by powica im swoj uwag i si naraa. S te zbyt skomplikowane, takich ktrych gimnazjalne mdki nie maj sznas poj. no wic jak?
    Chopak popatrzy na ni przez kilka sekund. Nastpnie bez sowa wyj komputer. Przyjaciele usyszeli dwik wczania systemu.
    - Stan sobie tu, o. - Kaka wesza midzy nich a chopca - Dla bezpieczestwa.
    - Net - wykrztusia wreszcie Nika - Jeeli to zrobisz, to...
    - Usunite. - przerwa jej chopak
    - Dobrze. Bardzo dobrze. wietnie. - Kaka umiechna si jeszcze przebieglej - Net, Net, Net. - nachylia si do niego - Podobasz mi si. - szepna mu do ucha i poklepaa po ramieniu.
    Umiechna si szeroko. Powoli ruszya w kierunku schodw
    - Mam nadziej, e co zrozumielicie - odwrcia si. - Nie warto miesza si do spraw, ktre was nie dotycz, o ktrych nie macie pojcia. Nie jestecie paranormal investigators, niewane jak bardzo bycie chcieli. To byo jedyne ostrzeenie. Naprawd nie chcecie mnie jeszcze gbiej wkurzy, zarczam. Trzymajcie si z dala od Marty. egnam!
    Ledwo drzwi zamkny si, do Felixa powrcia wszelka sia.
    - Ty idioto! - ruszy w kierunku Neta, nie kontrolujc si
    - Stop! Dajcie spokj! - Nika wesza midzy nich - Ju za pno!
    - Za pno! - Felix spojrza na ni z wciekoci - Za pno!? Nie byoby za pno, gdyby... gdyby on nie...
    - Tak, wiem, ale nic ju nie zrobimy. Stao si. I ju
    - Moe wyjanilibycie mi, co ona miaa na myli mwic, e TO zblia was do siebie nawzajem? - wybuchn nagle Net.
    - Chyba jej nie uwierzye? - Felix zmieni postaw z agresywnej na defensywn.
    - Ja ju czasami sam nie wiem, w co mam wierzy!
    - Nie bd zazdrosny! - krzykna Nika - Powiedziaa tak, by zmusi ci do usunicia zdjcia!
    - Do niczego nie musiaa mnie zmusza! A swoj drog, ciekawe ile elementw teraz wpada na swoje miejsce! Ten "przypadkowy" caus w B800...
    - On nie by przypadkowy, on...
    - Wanie widz, e nie by przypadkowy! Moe wtedy, nad Czerwon Hacz, gdy mnie nie byo te mielicie si ku sobie?
    - Nie! - zaprzeczyli szybko i Felix, i Nika.
    - Oj, no nie wiem! Ostatnio bardzo czsto zdarza wam si mnstwo bliskich, „przypadkowych” okazji.
    - Czowieku! - Zdenerwowa si powanie Felix - O czym ty gadasz? Ty naprawd uwaasz, e mgbym zrobi to Laurze? Odbio ci z tej zazdroci!
    - Uwaaj na sowa, Felek!
    - DO! - krzykna Nika. Szybka w kalkulatorze graficznym 3D Felixa pka na p - Zachowujecie si jak dzieciaki! Naprawd tylko ja zwrciam uwag na sowa Kaki!? Naprawd tylko ja zauwayam, e narzucia ci - wskazaa na Neta - t sugesti, eby nas skci?
    - Ale... - chopak zamyli si - Ale po co, niby?
    - eby nas ukara! eby da nam do zrozumienia, e naprawd mamy nie wtrca si midzy ni a Kak.
    - Przecie usunem to zdjcie...
    - Zrobie to, czego chciaa. Odebraa nam jedyny dowd, jaki mielimy, a przy okazji, gdybymy si - niesusznie- pokcili o "zdrady" pozbyaby si nas, skcia nas zapewne na... na bardzo dugo.
    - Ahem... - Net odkaszln kilka razy - Moe i masz racj... No to... no sorry. - przycign j i mocno przytuli. Wycign rk w kierunku Felixa
    - Przepraszam, stary. - mrukn
    - Spoko - Felix ucisn jego do - ja te nie powinienem by nazywa ci idiot.
    - Nie nie powiniene - przyznaa Nika - A Net nie powinien by sugerowa tego, co powiedzia. Teraz, gdy wszystko si wyjanio, moemy przej o tego, co powinnimy teraz robi.
    - Czy tylko ja zauwayem, e Kaka - Net szuka sw - No... nie zachowywaa si Kakowato?
    - Czyli...?
    - No, nie zwyzywaa nas wulgaryzmami i w ogle
    Przyjaciele popatrzyli na siebie.
    - Faktycznie - przyzna Felix - Jako nie zwrciem na to...
    Z gry dobieg omot.
    - FELIX! RATUNKU!
    Przyjaciele jak jeden m rzucili si po schodach. omot narasta, a dotarli do salonu. Stanli jak wryci. Pani Polon staa na stole, prbujc odepchn wci powracajcego do niej na trzech kkach robota, dwumetrowego robota - MoAsDez - Mobilnego Asystenta Dezynfekcji, ktry nie wiedzie czemu nigdy nie wyszed poza faz prototypow
    - Ja tylko nacisnam "on" - jkna kobieta.
    Przyjaciele popatrzyli na siebie i jednoczenie ryknli miechem. Dzisiejsza ktnia jak i wszystkie zmartwienia zostay cakowicie zapomniane. Przynajmniej na krtk chwil.
    Ostatnio edytowane przez T-rex ; 12-05-15 o 20:17 Powd: bd

  7. #37
    Zainspirowany FNiN
    Doczy
    May 2015
    Pe
    Wiek
    27
    Posty
    51

    Domylnie Odp: Felix, Net i Nika: wiato i Cie

    Cakiem podoba mi si Twj styl pisania, pamitam, e chyba wczeniej te co czytaam, a byo Twoje i mi si bardzo podobao. Czekam na dalszy cig.
    staranowaziemia.blogspot.com

  8. #38
    Zafascynowany FNiN Awatar serpens volucer
    Doczy
    Jun 2012
    Pe
    Wiek
    23
    Posty
    498

    Domylnie Odp: Felix, Net i Nika: wiato i Cie

    Cichaj tam, i tak dajesz czciej ni Kage.
    Triumfalny powrt zbkanych pikseli. Szkoda e rozmowa neta i Stokrotki nie zostaa pokazana bezporednio.
    Wtrca si midzy Kak a Kak? Wut?

    ^A to przez zasady na za du sygnatur.

  9. #39
    Zaciekawiony FNiN
    Doczy
    Oct 2015
    Pe
    Posty
    1

    Domylnie Odp: Felix, Net i Nika: wiato i Cie

    Czekam na kolejne fragmenty

  10. #40
    Zaciekawiony FNiN Awatar Felixiara
    Doczy
    Oct 2012
    Pe
    Wiek
    28
    Posty
    23

    Domylnie Odp: Felix, Net i Nika: wiato i Cie

    No wanie, tez miaam si przyczy do proby o kontynuacje. To ju w kocu 5 miesicy. Bardzo bym nie chciaa si dowiedzie, e porzucie nieskoczone dzieo. Poczytaam wszystkie twoje opowiadania i bardzo mi si podobaj. Bd ledzi wtek w oczekiwaniu na kolejne fragmenty.
    Syszae o Sherlocku Holmesie? Zaraz go poznasz. Oczywicie to twoje ledztwo, ale dam ci dobr rad. Daj mu 5 minut i uwanie wysuchaj tego, co ci powie. Tylko powstrzymaj si... nie walnij go.

+ Odpowiedz w tym wtku
Strona 4 z 5 PierwszyPierwszy ... 2 3 4 5 OstatniOstatni

Informacje o wtku

Uytkownicy przegldajcy ten wtek

Aktualnie 1 uytkownik(w) przeglda ten wtek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 goci)

     

Uprawnienia umieszczania postw

  • Nie moesz zakada nowych tematw
  • Nie moesz pisa wiadomoci
  • Nie moesz dodawa zacznikw
  • Nie moesz edytowa swoich postw
Odwied nas na Google+!
wspiera nas:
©FNiN.eu 2006-2024. Wszelkie prawa zastrzeone.
Developed by: Hern.as

Strona korzysta z plikw cookies. Jeli nie chcesz,
by pliki cookies byy zapisywane na Twoim dysku
zmie ustawienia swojej przegldarki.
Rekomendacje: Quizado.com - Symulator Familiady, zorganizuj swoj wasn Familiad