<

Zobacz wyniki ankiety: Jak oceniasz opowiadanie

Głosujących
8. Nie możesz głosować w tej sondzie
  • No matko, no nie... no... No matko, co to niby jest!? (1)

    0 0%
  • Boże, co za grafoman! Mój pies lepiej pisze. (2)

    0 0%
  • No, nie jest tak źle (3)

    1 12.50%
  • Dobre, ale... (4)

    0 0%
  • Bardzo dobre (5)

    7 87.50%
+ Odpowiedz w tym wątku
Strona 4 z 5 PierwszyPierwszy ... 2 3 4 5 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 31 do 40 z 41
  1. #31
    Zainspirowany FNiN Awatar Złoty Jeż
    Dołączył
    Apr 2012
    Płeć
    Wiek
    24
    Posty
    89

    Domyślnie Odp: Felix, Net i Nika: Światło i Cień

    Gdzie jest następny fragment, ja się pytam, gdzie?

  2. #32
    Zafascynowany FNiN Awatar serpens volucer
    Dołączył
    Jun 2012
    Płeć
    Wiek
    23
    Posty
    498

    Domyślnie Odp: Felix, Net i Nika: Światło i Cień

    Na twardzielu mospana autora.

    ^A to przez zasady na za dużą sygnaturę.

  3. #33
    Zainspirowany FNiN
    Dołączył
    Dec 2013
    Płeć
    Wiek
    27
    Posty
    147

    Domyślnie Odp: Felix, Net i Nika: Światło i Cień

    Niestety kolejny fragment dopiero piszę - skutek braku weny w ostatnim czasie

  4. #34
    Zaciekawiony FNiN Awatar Ninet
    Dołączył
    Nov 2014
    Płeć
    Posty
    40

    Domyślnie Odp: Felix, Net i Nika: Światło i Cień

    Kieeedy będzie kolejny frag?
    Ostatni pojawił się ponad miesiąc temu...

  5. #35
    Zainspirowany FNiN
    Dołączył
    Dec 2013
    Płeć
    Wiek
    27
    Posty
    147

    Domyślnie Odp: Felix, Net i Nika: Światło i Cień

    Uff. Dawno mnie tu nie było, za co serdecznie przepraszam Po prostu nagle zwaliło się na mnie kilka złych czynników, począwszy od najdłuższego odkąd pamiętam braku weny na prawie dwutygodniowej chorobie skończywszy. Na domiar złego mój dostawca internetu nie popisywał się ostatnio i gdy wieczorami wracałem ze szkoły praktycznie codziennie dosłownie wogóle go nie miałem - na wyniki z wyszukiwarki google czekałem nawet do trzech minut, a próba zalogowania na forum trwała ponad pięć - uroki mieszkania 30 kilometrów od najbliższego miasta. No, ale od wczoraj już jest wszystko w porządku Pozostaje mieć nadzieje, że więcej nie wykręci takiego numeru. A i ja teraz postaram się już wrzucać nowe fragmenty nieco szybciej niż raz na dwa miesiące Fragment szósty jest jednak trochę dłuższy niż pozostałe - mam nadzieję, że wynagrodzi to Wam choć trochę tak długie oczekiwanie.







    VI


    Martusia nalała wody do trzech filiżanek. Odczekała chwilę i wyjęła torebki z herbatą. Gorący napój przyniosła do siedzących na kanapie Niki i Neta. Podała im herbatę i dosunęła sobie krzesło. Net natychmiast chwycił swoją filiżankę oburącz, usiłując się rozgrzać - Na dworze było zimno mimo tego, że była to dopiero pierwsza połowa listopada i przyjaciele nieźle zmarzli idąc tu. Martusia pociągnęła herbaty ze swojej filiżanki i spojrzała na Nikę.
    - Chyba jestem ci winna przeprosiny za moje ostatnie zachowanie.
    - Nic nie szkodzi. - uśmiechnęła się dziewczyna. - Przepraszam, jeżeli to zbyt osobiste pytanie, ale dlaczego właściwie przyjaźnisz się z Kaśką? Jesteś przecież o wiele bardziej... kulturalną osobą niż ona.
    - Przyjaźnimy się od wczesnego dzieciństwa. - druga z dziewczyn zastanowiła się. - Odkąd poszłyśmy razem do gimnazjum stała się bardzo popularna, i to jej trochę uderzyło do głowy. Zmieniła się. Stała się zimna, wulgarna i kolokwialnie mówiąc zgłupiała. Czasem sama się sobie dziwię, że z nią wytrzymuję, ale, cóż po prostu trudno nagle odrzucić kogoś kogo znasz prawie osiemnaście lat. Najgorsze jest to, że kiedy jestem w jej towarzystwie ma na mnie taki wpływ, że upodabniam się do niej. Nie ja jedna, zresztą. - Martusia westchnęła. - No, ale mimo wszystko sądzę, że nie przyszliście tu porozmawiać o moich relacjach z nią. O co chodzi?
    - Chodzi o ludzi cienia. - odparła Nika - Czy twoja ciotka Krysia coś o nich wiedziała?
    - Wiedziała... można i tak, chociaż... to chyba jednak trochę za dużo powiedziane. Była świadoma ich istnienia, podobno regularnie je widywała. Mama napomknęła kiedyś, że przez pewien etap w swoim życiu prowadziła nawet coś w rodzaju dziennika obserwacji. Gdy byłam mała i ciotka uważała że jestem niegrzeczna brała mnie na kolana i opowiadała straszne historię o Ludziach Cienia którzy nocami wychodzą ze ścian i przychodzą do niegrzecznych dzieci by żywić się ich negatywnymi emocjami. Ty podobno też jednego widziałeś? - spojrzała na Neta.
    - Z tym jednym to już trochę nieaktualne - chłopak skrzywił się - Ostatnio kilku osaczyło mnie i mojego kolegę w moim domu.
    - Jak się wtedy czułeś?
    - Byłem przerażony. Nie wiedziałem, o co chodzi.- chłopak wzruszył ramionami. - Czułem też paraliżujący chłód no i potworny smród. Zostawiły nam jakąś wiadomość.
    - Jaką? - Martusia tak naprawdę po raz pierwszy wydała się żywo zainteresowana tematem.
    - Nie pamiętam. - Mruknął brunet - Skasowałem ją. Coś o śnie, głodzie. Było napisane alfabetem Morse'a.
    - Szkoda. - westchnęła dziewczyna. - Ale to mogłoby nawet potwierdzać jej słowa. Chciałabym przeczytać całą wiadomość.
    - Jeden z naszych kolegów - wtrąciła Nika - bardzo dziwnie się zachował, gdy Net wspomniał o człowieku cienia.
    - Dziwnie, to znaczy jak konkretnie?
    - No więc gdy Net wybiegł i zaczął wrzeszczeć o potworach w piwnicy - chłopak wydał tu z siebie coś podobnego do „Hmpuf” - Osk... znaczy ten kolega najpierw powiedział, że to niedorzeczne, żeby w piwnicy był człowiek zrobiony z cienia... jeszcze zanim Net zdążył powiedzieć, co zobaczył. Kiedy zwróciliśmy na to uwagę, zaklinał się, że nigdy nic takiego nie zrobił, a przynajmniej, że nie pamięta.
    Druga dziewczyna zamknęła oczy i zamyśliła się.
    - Cóż... ciocia kiedyś, podczas jednej z tych strasznych historyjek powiedziała mi coś takiego: choć człowieka cienia widzi wiele osób, nie zapamiętasz go, jeżeli nie spojrzysz mu w oczy. Inaczej będzie tkwił tylko w twojej podświadomości. Może, jeśli rzecz jasna cała ta historia jest prawdziwa, a nie jest to tylko coś wymyślonego przez nią, wasz kolega nie zobaczył oczu Człowieka Cienia. Był więc świadomy, czy też raczej podświadomy o co chodzi, lecz coś w mózgu blokowało mu dostęp do tego wspomnienia. Kiedy pojawił się czynnik warunkujący spowodowało to chwilowe uwolnienie wspomnienia. Podświadomość w jakiś sposób skojarzyła fakty i świadomość na krótką chwilę uzyskała dostęp do niego. Potem rzecz jasna, blokada ponowiła się, lecz objęła nie tylko wspomnienie lecz i powiązanie z nim zdarzenie, więc również i tą sytuacje. Ta blokada może być naturalną reakcją obronną, mózg może nie chcieć by człowiek przypominał sobie tak straszne rzeczy. Lub może to być ochrona nałożona przez samego człowieka cienia, w końcu zazwyczaj bardzo zależy im na tym, by nie zostać zauważonym. Natomiast wspomnianym czynnikiem warunkującym mogła być sama sytuacja która spowodowała wystrzelenie np. adrenaliny lub czegoś jeszcze, czegoś odpowiadającego za powstawanie i reagowanie na stres i zainicjowała cały proces uwolnienia. A gdy emocje opadły, jak już mówiłam, z powrotem została na waszego kolegę nałożona blokada myśli, czy też wspomnień związanych z Ludźmi Cienia.
    Martusia otworzyła oczy i zauważyła Neta, który przyglądał jej się z szeroko otwartymi oczami i filiżanką przechyloną na kilka centymetrów przed oczami. Przeniosła wzrok na Nikę, która siedziała bez ruchu z otwartymi ustami.
    - Co? - zapytała
    - Nie, nic. - powiedziała powoli Nika - Nie obraź się, ale w chwili gdy cię spotkałam po raz pierwszy, nie posądzałabym cię o znajomość takich trudnych słów.
    Dziewczyna uśmiechnęła się.
    - Dużo czytam.
    - To znowu wy, smarkacze!?
    Cała trójka obróciła się. W drzwiach pokoju stała Kaśka.
    - Chcieliśmy porozmawiać z Martą. Chyba możemy? - warknęła Nika.
    - Skąd się tu wzięłaś? Nie słyszałam, jak wchodzisz. - Zapytała Martusia
    - Czy już przesadą będzie, jak znowu powiem „no nie”? - spytał retorycznie Net
    - Weźcie mi stąd bip! Zapraszał was tutaj ktoś? - krzyknęła teatralnie Kaśka, ignorując wszystkie pytania Kaśka
    - Tak, ja! Kacha... - zaczęła Martusia.
    - Precz mi stąd! Bo wezwę policję!
    - To nie twój dom! - zaprotestowała koleżanka Kaśki
    - A ty też - Kaśka odwróciła się ku niej. - Zapraszasz takie bachory do domu, jeszcze kto wie co zrobią! Chcesz, żeby cię okradli? Nienormalna jesteś, czy jak!?
    - Nie jesteśmy złodziejami! - zaprotestował Net
    - Marta opowiadała nam o kontaktach swojej babki z ludźmi cienia. - powiedziała chłodno Nika.
    Kacha zdawała się lekko poblednąć
    - Zamknijcie japy! - wrzasnęła dziewczyna - Co was to może obchodzić? To nie wasza sprawa! Marta, po co opowiadasz ludziom o tej bajeczce? A wy, wchodzicie bez pozwolenia do czyjegoś domu, rządzicie się jak u siebie! Zero kultury! Dzicz i margines społeczny! Precz!
    - Ale...
    - Ona ma rację, Martusia - odezwała się Nika. - Lepiej wyjdziemy. I tak mieliśmy się zbierać.
    - No, ja , bip, myślę! Do niewidzenia!
    Przyjaciele wzięli swoje kurtki i wyszli z mieszkania na wąską klatkę schodową. Nika wybuchła już na schodach.
    - „Zero kultury”!? - parsknęła - I to mówi ktoś tak chamowaty! Wredna, różowa...
    - Zachowuje się jak stado małp w pogoni za ostatnim bananem na świecie. - przytaknął Net - Ale co zrobisz? Nic nie zrobisz. Niektórzy ludzie są niereformowalni.
    - Cóż, jedno mnie cieszy. - Nika uśmiechnęła się mściwie, w sposób zupełnie do niej niepodobny - Martusia jej się postawiła. To się wkrótce skończy.
    W tej samej chwili na górze rozległ się odgłos gwałtownie otwieranych drzwi i głośne „Wynoś się stąd!” Przyjaciele zatrzymali się. Ze schodów zbiegała czerwona na twarzy Kaśka.
    - Szczeniaki - rzuciła jeszcze, patrząc nienawistnie na Neta i Nikę.
    Przyjaciele ponownie spojrzeli na siebie, tym razem z zachwytem.
    - Masz ochotę na lody? - zaproponował Net.
    *****
    „Zbędne Kalorie” powitały ich zapachem świeżo wypieczonego jabłecznika i gotowej czekolady na gorąco. Pani Basia pomachała do nich wesoło zza lady. Nika i Net rozejrzeli się. Jak zwykle późnym popołudniem, czy też raczej wczesnym wieczorem zajętych stolików było znacznie mniej, niż gdy całą trójką przychodzili tu bezpośrednio po szkole. Uwagę Neta zwrócił szczególnie jeden ze stojących tuż przy ladzie, przy którym siedziała para - dziewczyna o nienaturalnie jaskrawoczerwonych włosach i przystojny, dobrze zbudowany blondyn, obejmujący ją ramieniem. Chłopak zwrócił się w tamtym kierunku. Nika, znając zamiary przyjaciela spróbowała złapać go za kaptur i pociągnąć do zupełnie innego kąta lokalu, lecz ten w ostatniej chwili zręcznie jej się wywinął. Dziewczyna za to omal się nie przewróciła. Przytrzymała się dla bezpieczeństwa jednego ze stolików.
    - No, cześć! - Net z szerokim uśmiechem usiadł naprzeciw przysuniętych do siebie Felixa i Laury. - Cóż za piękny wieczór, nieprawdaż? W sam raz na spotkania tylko we dwoje. - spojrzał na Felixa charakterystycznie.
    Blondyn wydawał się w tym świetle lamp dziwnie czerwony na twarzy.
    - Pokazywałem Laurze to zdjęcie, które dostaliśmy od Martusi. - powiedział ze złością.
    - Taaak? - brunet oparł się łokciem o stół i dłonią o policzek i spojrzał na nich spod przymrużonych powiek. - Czyli, widzę praca zespołowa? If ju noł łot aj min.
    - Net! - Nika dotarła do ich stolika.
    - Elo, mała! - chłopak nadal przyglądał się przyjacielowi i jego dziewczynie.
    Dziewczyna złapała go pod ramiona i uniosła nieco.
    - Przepraszam za niego. - spojrzała na Felixa i Laurę - Net już sobie idzie.
    - Nie, wcale nie, zaręczam. - chłopak złapał się blatu stołu - Do następnego autobusu mam jeszcze godzinę.
    - NET! - warknęła przyjaciółka - Wstawaj. Chodź. Idziemy!
    - Daj spokój, mała! - Ofuknął ją Net ze zniecierpliwieniem. - Felix pokazywał Laurze to zdjęcie, które dostaliśmy od Martusi!
    - Tak? - Nika spojrzała na Felixa i odsunęła sobie krzesło - I co? Jakieś wnioski?
    - Sądzimy... Laura sądzi, że są to ORBy - odpowiedział jej Felix, jednocześnie mordując wzrokiem Neta, siedzącego dalej z kamienną twarzą.
    - Co to niby są te całe ORBy?
    - To właśnie takie świetliste, kuliste obiekty niezidentyfikowanego pochodzenia pojawiające się na zdjęciach. Można je spotkać na przykład robiąc zdjęcia na cmentarzu. Nie wiadomo, czym są ale według osób je spotykających na pewno nie są to kurze czy pyłki. Ani drobinki śniegu czy deszczu. Fotografie ORBów są wykonywane od dawna, ale ostatnio zdają się być fotografowane częściej, Są różne teorie dotyczące ich pochodzenia. Jedna mówi, że to pewien rodzaj duchów. Inne, że to nieznane, dziwne formy życia, anioły, lub... obcy. Oczywiście jest też oficjalna teoria mówiąca, że są to po prostu owady lub inne drobne stworzenia, a to że przybierają na zdjęciach taką postać jest spowodowane znajdują się blisko lampy błyskowej i są bardzo mocno fotografowane przez flesz. Faktem jest jednak to, że pojawiają się szczególnie w miejscach występowania zjawisk paranormalnych.
    - Okej... okej... - zamyślił się Net - Stary, co piliście?
    - Czekoladę na gorąco, a bo co?
    - Bo chcę wiedzieć, co tak bardzo zlasowało wam mózgi.
    - Postanowiliśmy... znaczy się, Laura postanowiła, że przeprowadzimy pewien eksperyment polegający na próbie obfotografowania tego zjawiska.
    - Pewnie pożałuję, że pytam - Net zawczasu ukrył twarz w dłoniach - Ale gdzie?
    - Na cmentarzu na Wólce.
    ******
    - Nie dość, że cmentarz, to jeszcze o północy. - Jęczał Net. - Po kiego grzyba mnie tu przyciągliście?
    - Nikt ci nie kazał iść z nami. - zauważył spokojnie Felix.
    - Wiesz, jaką mam słabą wolę...
    - Sam się zgłosiłeś i jeszcze zaoferowałeś, że przyniesiesz aparat.
    - No bo to było w dzień,w przytulnych zbędnych kaloriach, przy ciepłej kawie i pysznej szarlotce. Wtedy to wszystko wydawało się takie ciekawe. Paranormal Investigators, jak to nazwała Martusia. A teraz...
    - A teraz raczej nie masz już wyboru. Następny autobus odjeżdża stąd za osiemdziesiąt minut. Nie marudź, tylko wyciągaj ten aparat.
    - Ja nie marudzę! - oburzył się brunet - No dobra już, dobra. Manfred?
    - Jestem, jestem! - odezwał się program z jego smartfona - Mam waszą pozycję zapisaną, więc w razie czego powiadomię waszych rodziców gdzie szukać zwłok. Swoją drogą, to niezwykle ironiczne, a i prawie romantyczne, zginąć na cmentarzu.
    - Manfred, zamknij się i nie wprowadzaj nerwowej atmosfery.
    - Cze... - dobiegło z tyłu
    - Aaa! - Net w ułamku sekundy znalazł się za Felixem.
    -...ść - dokończyła Laura.
    - Prawdę mówiąc, ja też nie rozumiem, dlaczego robimy to o tej porze. - wtrąciła się Nika
    - Bo mniejsze jest prawdopodobieństwo, że ktoś nas tu nakryje. Robienie zdjęć grobom jest jednak... nieco nietaktowne. Net, dawaj aparat.
    Przyjaciele skierowali się główną ścieżką rozglądając się z niepokojem po grobach. Co jak co, ale cmentarz nie był raczej przyjaznym miejscem, zwłaszcza nocą, zwłaszcza o tej porze. Nieprzyjemny nastrój zaczynał udzielać się już nawet Felixowi. Chłopak jednak nie dawał tego po sobie poznać, spokojnie prowadząc kolegów naprzód. Spokoju nijak nie dało się za to przypisać Netowi, który nie mógł się zdecydować, czy iść pierwszy, ostatni, czy pośrodku grupy i ciągle wszystkich potrącał.
    - Przestań wreszcie! - nie wytrzymał w końcu blondyn
    - Nie mogę się powstrzymać.
    - Nie tylko zwracasz na nas uwagę kogoś, kto może jeszcze tutaj być, ale jeszcze możesz odstraszyć coś, co mamy obserwować.
    - Nie zachęcasz mnie, żebym przestawał...
    - Chłopcy, uspokójcie się. - przerwała im Laura - wrzeszcząc jeszcze bardziej zwracacie na nas uwagę. Idziemy tam - wskazała ręką w lewą alejkę.
    - Dlaczego akurat tam?
    - Bo tam jest Kwatera Żołnierzy Niemieckich. Masowy grób poległych Niemców.
    - Więc tym bardziej dlaczego akurat tam? Jakby nie było wystarczająco strasznie.
    Laura otworzyła usta by odpowiedzieć, ale w tej samej chwili rozległ się przeraźliwy wrzask mordowanej powoli kobiety. Wszyscy otworzyli szeroko oczy i rozejrzeli przerażeni, ale nigdzie nie było widać ewentualnego zagrożenia. Pierwszy opamiętał się Net. Wyjął swojego smartfona.
    - SMS. - wyjaśnił
    - Stary... - Felix wyciągnął ku niemu ręce jak szpony.
    - No, sorry... UPS! Wielkie ups... mój ojciec chyba się domyślił że nie nocuję u ciebie. "Dzwonił tata Felixa. Pytał, czy nie jesteście u nas. Masz mi coś do powiedzenia?"
    - Napisz, że wszystko wyjaśnimy po powrocie. - poradził przyjaciel, po czym zastanowił się. - Mój ojciec szukał mnie u ciebie? Dziwne. Powiedziałem, że idę do Laury.
    - A ja powiedziałam rodzicom, że wychodzę do ciebie. - wtrąciła się Laura.
    Całą czwórką popatrzyli na siebie.
    - No, to mamy nieźle przerąbane - podsumował Net.
    - Będzie to trzeba jakoś odkręcić. - mruknął Felix. - W drodze powrotnej coś wymyślimy. A ty lepiej zmień dźwięk SMS-a, bo jak jeszcze przyjdzie choćby jeden...
    - Dobra, OK. Manfred, zmień ten dźwięk. Na coś łagodnego.
    - Robi się.
    - Zaraz - odezwała się Felix. - Manfred, zanim w domu Neta padł prąd, powiedziałeś, że zdaniem Vidoktora na zdjęciu jest... i tu właśnie się urwało. Niby co powiedział?
    - No i tu mamy taki jakby mały problem -westchnął program AI - Vidoktor zasugerował mi, co to może być, lecz prąd padł, zanim zdążyłem się zsynchronizować z moją wersją w ratuszu. Utraciłem to wspomnienie. Po powrocie zasilania spróbowałem poprosić go, żeby jeszcze raz przeprowadził analizę zdjęcia i powiedział, co myśli, ale on naburmuszył się i stwierdził, że nie ma czasu na głupie żarty, że przecież już raz to zrobił. Jak odpowiedziałem, że nie pamiętam wyniku poprzedniej bo nastąpiła awaria prądu stwierdził, że mogłem trochę uważać na to, co robię. Zupełnie jakby to była moja wina. Teraz on odrzuca wszelkie próby komunikacji ze mną. No, ogólnie się trochę posprzeczaliśmy ostatnio.
    - Aha. - Felix pokiwał głową. - Ciekawe.
    - Co jest takie ciekawe?
    - To, że prąd wysiadł akurat tuż po tym, jak dowiedziałeś się o tym, co zdaniem Vidoktora mogłoby być na zdjęciu.
    Wszystkie twarze zwróciły się do Felixa.
    - Myślisz, że Ludzie Cienia wyłączyli go po to, byśmy się nie dowiedzieli, czym są te rzeczy na zdjęciu?
    - Uważam, że... że w tej sprawie nie wolno odrzucać żadnej hipotezy.
    - No, to super.- mruknął Net. - Ej, sorry jeszcze raz za tego SMS-a . To sampel dźwiękowy z horroru "Krwiożercza Wampirzyca VII". Czasem potrzebuję mocnych wrażeń, wiecie przecież.
    - Nadal oglądasz tą beznadziejną serię? - skrzywiła się Nika.
    - To nie jest żadna beznadziejna seria! To klasyka horroru klasy Z! I tak zostało mi jeszcze tylko pięć części.
    - Jeżeli lubisz mocne wrażenia - odezwała się Laura - to popatrz tam.
    Wszyscy odwrócili się w miejsce, w które wskazywała dziewczyna.
    - No, co? - zdziwił się brunet - Wiatr powiewa gałęziami krzaka, normalna sprawa... ach, tak - dodał cicho, uświadamiając sobie prawdę - Teraz nie ma wiatru.
    Wszyscy wpatrywali się z napięciem w krzak. Tylko on się ruszał, liście na drzewach i pozostałych krzakach ani drgnęły. Felix wyjął powoli aparat.
    - Co ty robisz? - jęknął Net
    - Zdjęcie
    Felix nacisnął spust aparatu. Na chwilę błysnęło oślepiające białe światło. Coś błyskawicznie wyskoczyło z krzaka i popędziło sąsiednią alejką. Znicze na grobach po kolei przygasały po czym zapalały się ponownie całkowicie. Być może z powodu podmuchu, jaki to coś spowodowało.
    - Matko, nie wyłączyłem Flesza - mruknął Felix.
    Na alejce powyżej nich działo się to samo zjawisko, co kilka chwil wcześniej na poprzedniej.
    - Ja pierdykam! - Net trzymał się za serce - Trzeba się jak najszybciej wylogować z tego forum!
    - To pewnie jakieś małe zwierzątko - powiedziała Nika, choć ten jej głosu wcale nie był pewny.
    - Jasne. To zapewne tylko wiewiórka z plecakiem odrzutowym.
    - Jeszcze nie doszliśmy do celu. Powiedział Felix.
    - A co jeśli zanim tam dojdziemy nas zbanują?
    - Nie marudź już. Chodźmy.
    Poszli więc dalej, choć jeszcze mniej pewnie, niż przed chwilą. Felix co chwile zatrzymywał się, by po uprzednim sprawdzeniu, czy flesz w aparacie jest wyłączony zrobić zdjęcie wybranemu nagrobkowi. Wielka chmura która wisiała tej nocy nad Warszawą powoli odpływała i już odsłoniła będący w pełni księżyc, na co Net zwrócił uwagę swoich towarzyszy dramatycznym wskazaniem na niego.
    - Pobrałem dla ciebie ostatnio taki horror, „Noc wilkołaków”. Grupka przyjaciół wybiera się dla zabawy nocą na cmentarz. Niespodziewanie okazuje się że w jakiś niezrozumiały sposób alejki zdają się zmieniać położenie i prowadzić w inne miejsca, niż powinny. Na domiar złego okazuje się, że w ciemności coś lub ktoś czyha na bohaterów...
    - Manfred!
    - No, dobra stary, już się nie denerwuj.
    Net zaczął pogwizdywać pod nosem i rozglądać się z jeszcze większym niepokojem niż przed chwilą - jeśli to w ogóle możliwe. Jego głowa obracała się w różne strony świata praktycznie prawie co sekundę.
    - Jak się kończy? - zapytał.
    - Wszyscy giną.
    - No, pięknie.
    Tymczasem cała czteroosobowa grupa dotarła już pod kwaterę niemieckich żołnierzy. Pustka i zimno zdawały się w tym miejscu być niemal nieskończone, zwłaszcza nocą. Nika wzdrygnęła się i otuliła szczelniej zbyt dużą kurtką.
    - Nie lubię tego typu miejsc - mruknęła
    Net podszedł do niej i objął ramieniem, choć sprawiło mu to lekką trudność w związku z zaistniałą sytuacją. Natomiast Felix zsunął z głowy kaptur i uklęknął przy jednej z kamiennych tablic przy stojącym na środku krzyżu. Przejechał palcami po niej i uniósł brwi ze zdziwieniem.
    - Dziwne...
    - Co? - zapytała Laura.
    - Świeci. - odparł chłopak, pokazując przyjaciołom delikatnie jarzące się biało-zielonkawym światłem palce.
    - Ektoplazma... - wyszeptał blady jak kreda Net.
    Felix rozejrzał się kilkukrotnie i przybliżył maksymalnie blisko do tablicy
    - Co ty tam znowu wyrabiasz!? Mało nam było? - jęknął Net, podchodząc bliżej
    - Badam. - Felix oddalił się i otrzepał ręce. - A to wcale nie jest ektoplazma.
    - A co?
    - Fosfor.
    - Co!?
    - Śmiało. Powąchaj.
    Net nieufnie popatrzył na blondyna. Przejechał jednym palcem po pomniku i wsadził go sobie niemal do nosa.
    - BŁE! - skrzywił się. - Ale daje...
    - No właśnie. Fosfor. Najprawdopodobniej biały, sądząc po zapachu. Odsuń się, zrobię zdjęcie.
    Brunet odsunął się, a Felix wyjął aparat. Jak zwykle sprawdził, czy flesz jest wyłączony i nacisnął spust.
    - No, gotowe. Teraz już chyba możemy wracać.
    Cała czwórka obróciła się plecami do mogiły. Właśnie wtedy rozległ się potworny wrzask.
    - Net! - Nika ofuknęła przyjaciela.
    - Ale tym razem to nie ja! - jęknął chłopak.
    Całą czwórką jednocześnie odwrócili głowy.
    - Oj. - Net przełknął ślinę. - Chyba wkurzyliśmy adminów.
    Spomiędzy tablic kamiennych patrzyły na nich z wrogością dwa małe jarzące się czerwienią oczka pogrążone w całkowitej ciemności - przy mogile stał Człowiek Cienia.
    - W nogi! - krzyknął Felix, ciągnąc za sobą Laurę.
    Oczywistym było, że nie mieli szans na ucieczkę. Człowiek Cienia pisnął i rzucił się z ogromną prędkością naprzód. Po chwili torował im przejście alejką. Pisków było coraz więcej i przyjaciele widzieli już czerwone punkciki w kilku miejscach cmentarza. Przez chwilę stali tak, a ich strach był spotęgowany przez naturalną chyba umiejętność tego stworzenia do wytwarzania negatywnych uczuć w ofiarach. Świece na najbliższych grobach w ogóle się nie paliły.
    - Tędy! - Net zerwał się i pobiegł w jedyną wolną ścieżkę.
    - Net, nie... - Felix nie zdążył go powstrzymać.
    Nie mając innego wyboru rzucili się za nim. Biegli ile sił w nogach i mieli wrażenie, że ich wróg za chwilę ich dopadnie. Zastali Neta stojącego z niedowierzaniem w oczach naprzeciwko jednego z grobów. Chłopak najwyraźniej zastanawiał się, jak go przeskoczyć.
    - Co tu robi ten grób? - Wykrzyknął - Te ścieżki nie prowadzą tam, gdzie powinny!
    - Nie panikuj. - przerwał mu Manfred - Patrząc na plan cmentarza i waszą pozycję po prostu spanikowałeś i wbiegłeś nie w tą alejkę w którą powinineneś.
    Net zamyślił się.
    - Aha. - odetchnął - Jak tak to spoko.
    - On tu idzie! - krzyknęła nagle Nika.
    Odwrócili się. Znicze na kolejnych grobach przy alejce na której stali gasły i zapalały się w ułamkach sekund. Rozejrzeli się.
    - To będzie niszczenie miejsc spoczynku, ale trudno. Sytuacja chyba to usprawiedliwia. Tędy - Felix zgrabnie przebiegł przez grób, przeskoczył nad tablicą nagrobkową i machnął na przyjaciół.
    - Parę alejek stąd jest brama.
    - Któryś nas dorwie! - jęknął brunet, ale przeskoczył za przyjacielem.
    - Masz jakiś inny pomysł?
    - Nie za bardzo...
    I rzeczywiście - Net miał rację. Już dwa groby dalej czekał na nich kolejny - lub ten sam - stwór. Pisnął i rzucił się prosto na nich. Felix, Net i Nika zdążyli jakimś cudem uskoczyć. Laura miała mniej szczęścia. Stwór „przebiegł” przez nią. Wrzasnął wściekle i zniknął. Dziewczyna zachwiała się i osunęła na ziemię.
    - Laura! - Felix wybiegł zza grobu, za którym był ukryty - Laura...
    Przyjaciele uklęknęli obok niego. Nika zatkała usta dłonią, patrząc na nieprzytomną koleżankę. Felix ukrył twarz w dłoniach. Największą przytomnością wykazał się Net. Położył dziewczynie dłoń na klatce piersiowej.
    - Ona żyje - stwierdził z ulgą.
    - Żyje? - Felix spojrzał na niego z nadzieją.
    - Ma puls.
    W tej samej chwili Laura otworzyła oczy i rozejrzała się po przyjaciołach.
    - Laura, nic ci nie jest? - Felix uścisnął ją mocno.
    - Nie, chyba nie. Tylko trochę ciągnie mnie na wymioty. Straciłam przytomność?
    - Tak. Przebiegł przez ciebie Człowiek Cienia.
    - Właśnie! Gdzie oni są? - zaniepokoił się Net.
    Przyjaciele rozejrzeli się z niepokojem, ale stworzeń nigdzie nie było widać. Wreszcie padło na nich jasne światło - powoli wschodziło słońce.
    - Tego nie mogą zgasić. - mruknęła Nika, po czym uświadomiła sobie coś jeszcze - Ile my tu jesteśmy? Która godzina?
    Net spojrzał na ekran smartfona.
    - Dochodzi szósta.
    - Byliśmy tu sześć godzin?
    - To nie ma teraz żadnego znaczenia. - Felix podniósł się i pomógł wstać Laurze - Na razie trzeba zaprowadzić Laurę do szpitala. Potem będziemy się zastanawiać.
    - Do szpitala? Nie chcę. - zaprotestowała jego dziewczyna. - Przecież nic mi nie jest. Dobrze się czuję.
    - Upadłaś i uderzyłaś głową w kamień nagrobny. Mogłaś dostać na przykład wstrząśnienia mózgu. Idziemy, bez dyskusji. Chodź.
    Laura miała chyba jeszcze zaprotestować, ale surowe spojrzenie Felixa rozbawiło ją do tego stopnia, że omal nie parsknęła. Pozwoliła mu objąć się ramieniem. Net wyjął smartfona i poinformował ojca o bardziej wiarygodnych i wygodnych detalach historii. Pan Bielecki, oprócz zastosowania gróźb karalnych wobec swojego syna zapewnił, że będzie najszybciej jak się da. Przyjaciele czym prędzej opuścili teren cmentarza. Brama była otwarta na oścież.
    Ostatnio edytowane przez T-rex ; 03-04-15 o 14:13

  6. #36
    Zainspirowany FNiN
    Dołączył
    Dec 2013
    Płeć
    Wiek
    27
    Posty
    147

    Domyślnie Odp: Felix, Net i Nika: Światło i Cień

    WOW. Postęp. Ostatni fragment dodałem 2 miesiące po porzednim, a ten tylko miesiąc i 10 dni.

    A tak poważnie - wiem, że znowu spóźniłem się o dobre 25-30 dni. NIe będę kłamał - po pierwsze nadal nie mogłem znaleźć przez długi czas weny na pisanie o FNiN, zajmowałem się innymi "projektami"(ekhmcreepypastyekhm), po drugie - matura. Kto zdawał/zdaje, ten wie. Ale na poziomie "ważności" Matura i tak przegrywa z brakiem weny Jednak porzucić tego opowiadania całkowicie nigdy nie miałem i nie mam zamiaru, gdyż jak już kiedyś podkreślałem - nienawidzę zostawiać rzeczy niedokończonych. Prędzej skończę po kilku miesiącach, lub nawet po pół roku (ekhmdawnyprojektgeograficznyekhm). Nie to, że zamierzam dodawać następne fragi mojego fanfickaraz na pół roku, rzecz jasna Mam nadzieję, ( lecz w związku z nadal chwiejną weną nie obiecuję całkowicie) że teraz, po maturach już powróce do mojego przeciętnej częstotliwości (1frag/7-12dni)

    No cóż, pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że mimo że od fragmentu numer 5 do fragmentu numer 7 minęly 3 miesiące z hakiem, ten fanfick nie został przez Was zapomniany

    VII


    Dyrektor magister inżynier Juliusz Stokrotka właśnie udawał się do toalety nauczycielskiej, gdzie zamierzał pozbyć się parującej wciąż jeszcze z kubka kawy, całkowicie zniesmaczony nie tylko jej ohydnym smakiem, lecz również pływającymi w niej zwierzęcymi kłakami. Niestety, nowa sekretarka nie tylko nie była lepsza od pani Helenki, lecz, ku zdziwieniu i rozdrażnieniu Stokrotki, okazała się być jeszcze gorsza. Podobnie jak poprzedniczka nie umiała wykonać najprostszych prac biurowych, a jedyną właściwie różnicą było to, że z sekretariatu zniknęły szminki, błyszczyki i pomadki, natomiast pojawiło się w nim kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt, zwierząt różnych rodzajów, które dyrektor często widział po raz pierwszy w życiu, począwszy od ptaków w klatkach na psach skończywszy. Najgorszy zdecydowanie był ten rozszczekany różowy kundel, Ciupciulinek. Dyrektorem wstrząsnął dreszcz, gdy przypomniał sobie, jak jego właścicielka wpadła do dyrektorskiego gabinetu i bezceremonialnie wyłączyła z sieci komputer, wrzeszcząc, że wydawany przez ów komputer buczący odgłos nie pozwala temu... temu potworowi zasnąć. Tak więc utrapiony problemami dnia codziennego dyrektor doszedł do drzwi od toalety, otworzył je z rozmachem i zamarł. Na środku pomieszczenia stał człowiek o wyjątkowo czarnej karnacji, przy czym ów - chyba Murzyn - nie tylko w nim stał, lecz dodatkowo bezczelnie trzymał w ręce zapalniczkę oraz niedopałek jakiegoś świństwa. Co gorsza, dyrektor nie przypominał sobie, by kiedykolwiek wcześniej widywał tego ucznia na korytarzach.
    - Młody człowieku... - zaczął cicho wyjątkowo przestraszony Stokrotka - To toaleta dla nauczycieli.
    Zero reakcji. Stokrotka odchrząknął.
    - W tej szkole nie wolno palić! - uniósł głos
    Uczeń pisnął, odwrócił się, popatrzył na niego czerwonymi oczami - to zapewne robią z ludźmi narkotyki - cisnął oba przedmioty na ziemię, pisnął ponownie po czym wniknął w ścianę. Dyrektor otworzył szeroko oczy, a następnie zamrugał. Zbłąkane piksele... tak... to tylko zbłąkane piksele. Trzeba będzie porozmawiać na ten temat z Eftepem... albo z Bieleckim.


    ******


    Net Bielecki spał. Przygoda poprzedniej nocy oraz późniejsza trudna rozmowa z ojcem pozbawiły go wszelkich sił. Zwłaszcza, że ojciec kategorycznie odmówił mu możliwości położenia się do łóżka i rozkazał przebierać się i iść do szkoły. Śniło mu się, że ucieka przez las bambusowy przed wielkim, człekokształtnym aligatorem o twarzy Konstancji Konstantynopolskiej. Kto wie, być może było to spowodowane tym, że wyżej wymieniona nauczycielka właśnie wwiercała w niego nieprzychylnie swoje świdro-oczy, a chłopak spał na ławce podczas lekcji geografii. Felix szturchnął go ramieniem.
    - No, tato, chociaż pięć minut... - mruknął chłopak, przewracając się na drugi bok.
    - No nie da się - blondyn także stłumił potężne ziewnięcie.
    - Zaraz się uda - warknęła nauczycielka - Bielecki!!!
    - Co...!? - Net rozbudził się i napotkał spojrzeniem Felixa, do którego był odwrócony twarzą. - Stary, ale miałem sen! Śniło mi się, że uciekam przed aligatorem o twarzy Konstancji... o. - brunet kątem oka zobaczył siedzącą za biurkiem nauczycielkę. Wyprostował się, i odwrócił. - Dzień dobry, pani profesor.
    - To się zaraz okaże - syknęła groźnie nauczycielka - Jaka jest średnia gęstość zaludnienia pięciu największych miast Mozambiku?
    - Przepraszam... - chłopak przetarł oczy - Czy mogłaby pani powtórzyć? Jakoś nie zrozumiałem pytania.
    Net spojrzał pytająco na nauczycielkę a klasa spojrzała z przerażeniem na Neta.
    - Wstawaj! - kobieta sama poderwała się zza biurka z ekstremalną prędkością. - Idziemy do dyrektora - jej twarz wykrzywił grymas złośliwego uśmiechu.
    - Ale ja nic nie zrobiłem!
    - Lepiej idź - mruknęła Nika
    - Nie pogarszaj swojej sytuacji, Bielecki. Czy dyrektor osobiście ma się po ciebie wybrać?
    W tej samej chwili rozległo się pukanie do drzwi. Otworzyły się one i stanął w nich dyrektor Stokrotka.
    - Net Bielecki, proszę do mojego gabinetu.
    Dyrektor chyba w ogóle nie zdawał sobie sprawy z zaskoczenia, jakie wywołał w klasie. Poruszył nerwowo brwiami.
    - No chodźże, chłopcze, to ważne. Twoich przyjaciół też możesz zabrać ze sobą.
    Felix, Net i Nika spojrzeli na siebie, zdziwieni.
    - Tak. Idź, Bielecki - powiedziała Konstancja zupełnie innym, zaskoczonym tonem. Chyba całkowicie zapomniała o wściekłości.
    - No dobrze już, dobrze...
    Przyjaciele ruszyli za dyrektorem w stronę jego gabinetu. Stokrotka przez całą podróż nie odezwał się ani słowem lecz rozglądał się jakby z niepokojem. Dopiero pod drzwiami spojrzał na nich i westchnął.
    - Tylko się nie przeraźcie.
    Stokrotka wszedł pierwszy, potem Net, a następnie Nika i Felix. Wszyscy stanęli jak wryci. Pierwsze co zauważyli to istny zwierzyniec w tym, co dotychczas było sekretariatem, a drugie to to, że biegną na nich dwa olbrzymie psy.
    - Dziubasek! Kuleczka! Spokój - wrzasnęła oblepiona różowymi wstążeczkami we włosach kobieta trzymająca oblepionego różowymi wstążeczkami yorka w oblepionej różowymi wstążeczkami torebce - Spokój! Wracajcie do pańci!
    Oba psy zatrzymały się niemal w miejscu i posłusznie wróciły do właścicielki. Felix, Net i Nika równocześnie odetchnęli z ulgą i rozejrzeli się po pomieszczeniu. Były tu papużki-nierozłączki, był mały chomik, było też kilka kotów. Spojrzenie Neta natrafiło na jego największego wroga - psa Ciupciulinka.
    - Tyyy... - chłopak spojrzał na psa z nienawiścią. Ciupciulinek wyszczerzył kły i spróbował się wyrwać.
    - No nie! - właścicielka yorka machnęła ze zdenerwowaniem rękoma w ich kierunku - Znowu ta dzisiejsza młodzież!
    Tymczasem wypuszczony przez kobietę piesek skorzystał z okazji i po chwili wisiał uczepiony zębami Netowego plecaka.
    - Aaa! - brunet zaczął szarpać się na wszystkie strony, za każdym razem wzbudzając wściekłe warknięcie tuż za sobą - Jezus Maria! On mnie morduje! Zróbcie coś wreszcie!
    - Wgryzł ci się tylko w plecak! Czekaj, to... - Felix nie dokończył, trafiony z impetem w twarz pięścią Neta, który teraz już obracał się wokół własnej osi, wymachując rękami na wszystkie strony.
    - Aaa! Oj, sorry! Aaa!
    Chłopak podskoczył kilkukrotnie. York wreszcie puścił jego plecak, lecz zamiast spaść na ziemię, jak chciał tego Net, przekoziołkował w powietrzu i wsunął mu się do środka.
    - Nie, Ciupciulinek! Ty bydlaku! Krzywdzisz Ciupciulinka! - nieruchoma dotąd właścicielka pieska rozłożyła palce jak szpony i rzuciła się w kierunku chłopaka. Niestety, podczas próby pochwycenia go stanęła na łapkę jednemu z rozciągniętych na ziemi kotów. Po głośnym miałknięciu coś z olbrzymią siłą wskoczyło na jedną z półek, strącając jeden z pamiątkowych pucharów szkolnych i w konsekwencji rozbijając go w drobny mak.
    - No nie! - zdenerwował się dyrektor - To był puchar za mistrzostwo miasta w siatkówce z roku tysiąc dziewięćset pięćdzie... - w tej chwili potknął się o kręcącego się wokół nóg buldoga i aby utrzymać równowagę przytrzymał się Niki. Ta, siłą rozpędu pchnęła gramolącego się z podłogi Felixa z powrotem na ziemię.
    - Moje śniadanie! - wrzeszczał tymczasem Net, tańcząc coś w rodzaju makareny połączonej z walcem na środku gabinetu - On mi zjada śniadanie! Zatłukę go!
    Nie wiadomo kto i w jaki sposób nacisnął klamkę od dyrektorskiego gabinetu. Wszystkie zwierzęta nie będące w klatkach jak jeden mąż wypadły na zewnątrz i rozbiegły się w różne strony szkoły, szczekając, miaucząc i popiskując. Zdziwieni uczniowie oraz nauczyciele otwierali drzwi by zobaczyć co się dzieje i czym szybciej zmykali je, gdy orientowali się, że w ich stronę biegną, na przykład, rozwścieczone buldogi.
    - Nie! - właścicielka wybiegła za nimi - Zwierzątka!? Wracajcie!
    Leżący na podłodze Felix oraz stojący Net, Nika oraz dyrektor Stokrotka zostali sami, przyglądając się krajobrazowi zniszczeń w ciszy. W tej ciszy z Netowego plecaka powoli wyłoniła się mordka yorka, umazana czerwienią. Piesek prychnął i wyskoczył z plecaka, po czym popędził korytarzem
    - Pogryzł mi plecy! - Net zawiesił się - A, nie, miałem tylko w szkole chleb z paprykarzem.
    Brunet przeniósł wzrok na powoli podnoszącego się z ziemi blondyna.
    - O! A kto ci podbił oko?


    *****


    Nika przykładała Felixowi do oka zimny okład, a Net stał przy jednym ze stolików i przypatrywał się temu nieprzychylnie. Nie skomentował jednak. Tylko od czasu do czasu prychał cicho. W piwnicy panował już półmrok. Okularnik rozejrzał się z niepokojem
    - Jak sobie przypomnę tę sytuację z zeszłego tygodnia, to aż... - chłopak wzdrygnął się momentalnie.
    - Słyszałeś, co mówiła Marta. Nie tobie pierwszemu się to zdarzyło. Pokaż twarz.
    - Po co?...
    - Nie ty. Felix.
    Brunet burknął coś niewyraźnie. Drugi Chłopak tymczasem odsłonił twarz.
    - Wyglądasz o wiele lepiej niż przedtem. - wypalił Net.
    Felix posłał mu tak ciężkie i groźne spojrzenie, na jakie tylko było go stać w takim stanie.
    - Chcesz, możesz za chwilkę wyglądać tak samo.
    - Oj tam, oj tam. Nie denerwuj się już. Myślisz, że ty masz w życiu ciężko? Słyszałeś dyrektora. Chce, żebym jako nowy administrator sieci w przeciągu dwóch tygodni zrobił porządek z Ludźmi Cienia... czy tam ze Zbłąkanymi Pikselami, jak je nazwał.
    - A czym właściwie są te zbłąkane piksele? - zapytała Nika
    - No co ty? - zapytał rozdrażniony Net - Nie ma przecież czegoś takiego. Sami to wymyśliliśmy, żeby usprawiedliwić jakoś latające głowy i inne tego typu zjawiska, gdy testowaliśmy holograf twojego ojca. Pamiętasz ?
    - Och, no tak. Racja - chcąc ukryć zmieszanie, Nika postanowiła nachylić się z okładem nad Felixem w tej samej chwili w której blondyn postanowił wstać. Rzecz jasna, nie skończyło się to dobrze.
    - Trzeci raz w jedno oko - jęknął blondyn, siadając z powrotem.
    - Hehehehe - zachichotał złośliwie Net, lecz po chwili umilkł pod wpływem spojrzenia przyjaciela. Tymczasem na górze ujadać zaczął Caban. Rozległy się też odgłos czegoś przesuwanego
    - Pewnie tato wrócił z IBNu - blondyn podniósł się z krzesła. - Zaczekajcie chwilę, pójdę sprawdzę co przyniósł. Może wreszcie powie co to za supertajny proje...
    Drzwi w tej samej chwili otworzyły się na oścież. I nie stał w nich żaden z rodziców Felixa.




    ******


    Laura odpoczywała w szpitalu. Lekarze stwierdzili co prawda, że nic poważnego jej nie dolega, lecz na wszelki wypadek kazali jej zostać do jutra na obserwacji. Dziwna praktyka, pomyślała dziewczyna. Zauważyła przez okno z korytarza szpitalnego, jak jej matka rozmawia z kimś, kogo sylwetki nie potrafiła rozpoznać. Odwróciła głowę w bok i sięgnęła po swój ołówek i mały notesik. Zawsze lubiła rysować. Z wysuniętym językiem narysowała więc człowieka. Następnie zgrabnymi ruchami ołówka zaciemniła postać, pozostawiając tylko dwa jasne miejsca. Oczy. Ciekawa jednak sprawa, ci ludzie cienia. Nic dziwnego, że zainteresowali Felixa i jego przyjaciół. Chwilę popatrzyła na swoje dzieło. Westchnęła i odłożyła ołówek i notes. Spojrzała na zegarek. Dochodziła czternasta. Dziewczyna położyła się i spróbowała zasnąć. Uniemożliwiła jej to jednak skutecznie boląca głowa. Westchnęła ponownie i poczuła, że musi pójść do toalety. Wstała, nałożyła szpitalne papucie i wyszła. Po poinstruowaniu przez pielęgniarkę, gdzie znajduje się toaleta, ruszyła w tamtym kierunku. Otworzyła drzwi od jednej z kabin i zastała tam widok, jakiego nigdy nie spodziewała się zastać.
    - Mamo? - zapytała zdziwiona - Dlaczego płaczesz?
    - To nic... nic takiego, skarbie. - Kobieta osuszyła oczy i wytarła nos w papier toaletowy. Uścisnęła córkę mocno. - Nie przejmuj się. To naprawdę nic takiego.
    - Mamo...
    - Proszę, już wychodzę... korzystaj.
    Matka Laury wyszła, niemal wybiegła z toalety wycierając oczy w rękaw. Skołowana dziewczyna nie wiedziała, o co w ogóle chodzi. Jednak samo to, czego była świadkiem sprawiło, że jej również zachciało się płakać.


    *******


    - Co ty tutaj robisz!? - wykrztusił wreszcie Felix
    - Twoja mamusia myśli, że jestem tutaj by odwiedzić kolegów - postać schodziła po schodach coraz niżej, aż wreszcie znalazła się na dole.
    - Nie jesteśmy twoimi kolegami.
    - Wiem o tym - postać uśmiechnęła się - A WY chyba wiecie, dlaczego tu jestem.
    - Nie zamierzamy przestawać odwiedzać Martusi, Kaśka. -powiedziała Nika
    Cwaniacki uśmiech zszedł z jej twarzy.
    - Nie macie prawa nachodzić jej całymi dniami i zmuszać do wspomnień na temat jej zmarłej ciotki!
    - Skąd w ogóle wiesz, gdzie mieszkam? - Zapytał Felix, siląc się na spokojny ton.
    - Ach. - Kaśka uśmiechnęła się ponownie chłodno - Szłam za wami całą drogę, odkąd wyszliście ze szkoły. Śledziłam was. Fajna rzecz. - powiedziała, podnosząc ze stolika Popupę i przyglądając się jej.
    - Nie dotykaj tego. Nie masz pojęcia jak działa.
    - No dobra, już dobra. Nie bądź taki twardziel, sweetie - zaśmiała się. - Ale i tak, Martusi nachodzić nie będziecie. Macie o niej w ogóle zapomnieć. Rozumiecie?
    - Albo co? Zrobisz nam krzywdę?- zapytała Nika
    - Słuchajcie, dzieciarnio. - Kaśka przybrała groźny wyraz twarzy - Przychodząc tam i wypytując o sami wiecie co, wkurzacie mnie, jasne? Ona nie powinna o tym rozmawiać. A naprawdę nie chcielibyście wiedzieć, co może się stać, gdy się bardzo zdenerwuję. A nie myślcie sobie że będę stać i patrzyć jak ją męczycie, jak wtrącacie się w jej prywatność, jak rozgrzebujecie sprawy sprzed kilku setek lat!
    - Sprzed jakich kilku setek lat? - zapytała nagle Nika
    - To nie wasza sprawa. - Kaśka wyglądała, jakby była zła na samą siebie. Przybliżyła się, strącając dłonią ze stolika trochę śrub, korbek i trybów - A teraz, bardzo was proszę o usunięcie wiadomego zdjęcia.
    - Nie zrobimy tego.
    - A może jednak...? - pisnął brunet
    - Nie! - krzyknęli jednocześnie Felix i Nika, patrząc na niego ze złością
    - Jeden z was jest mądrzejszy niż pozostała dwójka razem wzięta - Kaśka westchnęła i złożyła dłonie, patrząc na niego - Net, tak masz na imię?
    - Zgadza się...
    - A zatem powiedz mi - powiedziała zaciekawionym tonem , obchodząc ich dookoła - czy nie lepiej ci żyć w spokoju? Ty nie lubisz afer, zbędnego zamieszania, niebezpieczeństwa, prawda?
    - No, tak.
    - Więc po co powodować całkowicie NIEPOTRZEBNĄ aferę i kłótnię z powodu mitów, ludzkiej wyobraźni i upartości twoich znajomych?
    - Natychmiast opuść to mieszkanie! - Zażądał Felix, zbierając się w sobie
    - Za chwileczkę, skarbie - kobieta poklepała go po ramieniu - W tej chwili negocjuję warunki porozumienia z twoim przyjacielem, nie widzisz?
    - Jeżeli nie wyjdziesz, to... to...
    Kaśka parsknęła śmiechem
    - Zawołasz mamusię? No, to wołaj. Śmiało. - odczekała chwilę i odwróciła się do bruneta - Za to ich dwójka - tu wskazała na Felixa i Nikę - lubi takie sytuacje, w przeciwieństwie do ciebie, prawda?
    - No, chyba tak. Znaczy...
    - I naprawdę nigdy nie pomyślałeś, że to właśnie zbliża ich do siebie nawzajem? Że ON podoba się tej dziewczynie bardziej niż ty?
    - Co? - Krzyknęli jednocześnie Felix i Nika, ale Kaśka zignorowała ich.
    Wpatrywała się w Neta, który nagle skamieniał i pobladł. Wodził wzrokiem od przyjaciela do przyjaciółki i wyglądał jakby go coś mocno walnęło.
    - No więc jak będzie? - uśmiechnęła się do niego sztucznie - O ile wiem, zdjęcie znajduje się jedynie na twoim laptopie. Kolega usunął je z telefonu po przesłaniu ci.
    - Są jedynie na moim laptopie - powtórzył niewiele myśląc chłopak
    - Masz je przy sobie?
    Skinął głową.
    - No, to chyba wiesz, co robić. Po co narażać się na coś niepotrzebnego, a jednocześnie tak niebezpiecznego? Co cie obchodzą nieistniejące ORBy i spowodowane wyczerpaniem halucynacje pod postacią ludzi cienia? Są rzeczy zbyt proste, by poświęcać im swoją uwagę i się narażać. Są też zbyt skomplikowane, takich których gimnazjalne móżdżki nie mają sznas pojąć. no więc jak?
    Chłopak popatrzył na nią przez kilka sekund. Następnie bez słowa wyjął komputer. Przyjaciele usłyszeli dźwięk włączania systemu.
    - Stanę sobie tu, o. - Kaśka weszła między nich a chłopca - Dla bezpieczeństwa.
    - Net - wykrztusiła wreszcie Nika - Jeżeli to zrobisz, to...
    - Usunięte. - przerwał jej chłopak
    - Dobrze. Bardzo dobrze. Świetnie. - Kaśka uśmiechnęła się jeszcze przebieglej - Net, Net, Net. - nachyliła się do niego - Podobasz mi się. - szepnęła mu do ucha i poklepała po ramieniu.
    Uśmiechnęła się szeroko. Powoli ruszyła w kierunku schodów
    - Mam nadzieję, że coś zrozumieliście - odwróciła się. - Nie warto mieszać się do spraw, które was nie dotyczą, o których nie macie pojęcia. Nie jesteście paranormal investigators, nieważne jak bardzo byście chcieli. To było jedyne ostrzeżenie. Naprawdę nie chcecie mnie jeszcze głębiej wkurzyć, zaręczam. Trzymajcie się z dala od Marty. Żegnam!
    Ledwo drzwi zamknęły się, do Felixa powróciła wszelka siła.
    - Ty idioto! - ruszył w kierunku Neta, nie kontrolując się
    - Stop! Dajcie spokój! - Nika weszła między nich - Już za późno!
    - Za późno! - Felix spojrzał na nią z wściekłością - Za późno!? Nie byłoby za późno, gdyby... gdyby on nie...
    - Tak, wiem, ale nic już nie zrobimy. Stało się. I już
    - Może wyjaśnilibyście mi, co ona miała na myśli mówiąc, że TO zbliża was do siebie nawzajem? - wybuchnął nagle Net.
    - Chyba jej nie uwierzyłeś? - Felix zmienił postawę z agresywnej na defensywną.
    - Ja już czasami sam nie wiem, w co mam wierzyć!
    - Nie bądź zazdrosny! - krzyknęła Nika - Powiedziała tak, by zmusić cię do usunięcia zdjęcia!
    - Do niczego nie musiała mnie zmuszać! A swoją drogą, ciekawe ile elementów teraz wpada na swoje miejsce! Ten "przypadkowy" całus w B800...
    - On nie był przypadkowy, on...
    - Właśnie widzę, że nie był przypadkowy! Może wtedy, nad Czerwoną Hańczą, gdy mnie nie było też mieliście się ku sobie?
    - Nie! - zaprzeczyli szybko i Felix, i Nika.
    - Oj, no nie wiem! Ostatnio bardzo często zdarza wam się mnóstwo bliskich, „przypadkowych” okazji.
    - Człowieku! - Zdenerwował się poważnie Felix - O czym ty gadasz? Ty naprawdę uważasz, że mógłbym zrobić to Laurze? Odbiło ci z tej zazdrości!
    - Uważaj na słowa, Felek!
    - DOŚĆ! - krzyknęła Nika. Szybka w kalkulatorze graficznym 3D Felixa pękła na pół - Zachowujecie się jak dzieciaki! Naprawdę tylko ja zwróciłam uwagę na słowa Kaśki!? Naprawdę tylko ja zauważyłam, że narzuciła ci - wskazała na Neta - tę sugestię, żeby nas skłócić?
    - Ale... - chłopak zamyślił się - Ale po co, niby?
    - Żeby nas ukarać! Żeby dać nam do zrozumienia, że naprawdę mamy nie wtrącać się między nią a Kaśkę.
    - Przecież usunąłem to zdjęcie...
    - Zrobiłeś to, czego chciała. Odebrała nam jedyny dowód, jaki mieliśmy, a przy okazji, gdybyśmy się - niesłusznie- pokłócili o "zdrady" pozbyłaby się nas, skłóciła nas zapewne na... na bardzo długo.
    - Ahem... - Net odkaszlnął kilka razy - Może i masz rację... No to... no sorry. - przyciągnął ją i mocno przytulił. Wyciągnął rękę w kierunku Felixa
    - Przepraszam, stary. - mruknął
    - Spoko - Felix uścisnął jego dłoń - ja też nie powinienem był nazywać cię idiotą.
    - Nie nie powinieneś - przyznała Nika - A Net nie powinien był sugerować tego, co powiedział. Teraz, gdy wszystko się wyjaśniło, możemy przejść o tego, co powinniśmy teraz robić.
    - Czy tylko ja zauważyłem, że Kaśka - Net szukał słów - No... nie zachowywała się Kaśkowato?
    - Czyli...?
    - No, nie zwyzywała nas wulgaryzmami i w ogóle
    Przyjaciele popatrzyli na siebie.
    - Faktycznie - przyznał Felix - Jakoś nie zwróciłem na to...
    Z góry dobiegł łomot.
    - FELIX! RATUNKU!
    Przyjaciele jak jeden mąż rzucili się po schodach. Łomot narastał, aż dotarli do salonu. Stanęli jak wryci. Pani Polon stała na stole, próbując odepchnąć wciąż powracającego do niej na trzech kółkach robota, dwumetrowego robota - MoAsDez - Mobilnego Asystenta Dezynfekcji, który nie wiedzieć czemu nigdy nie wyszedł poza fazę prototypową
    - Ja tylko nacisnęłam "€žon"€ - jęknęła kobieta.
    Przyjaciele popatrzyli na siebie i jednocześnie ryknęli śmiechem. Dzisiejsza kłótnia jak i wszystkie zmartwienia zostały całkowicie zapomniane. Przynajmniej na krótką chwilę.
    Ostatnio edytowane przez T-rex ; 12-05-15 o 19:17 Powód: błąd

  7. #37
    Zainspirowany FNiN
    Dołączył
    May 2015
    Płeć
    Wiek
    27
    Posty
    51

    Domyślnie Odp: Felix, Net i Nika: Światło i Cień

    Całkiem podoba mi się Twój styl pisania, pamiętam, że chyba wcześniej też coś czytałam, a było Twoje i mi się bardzo podobało. Czekam na dalszy ciąg.
    staranowaziemia.blogspot.com

  8. #38
    Zafascynowany FNiN Awatar serpens volucer
    Dołączył
    Jun 2012
    Płeć
    Wiek
    23
    Posty
    498

    Domyślnie Odp: Felix, Net i Nika: Światło i Cień

    Cichaj tam, i tak dajesz częściej niż Kage.
    Triumfalny powrót zbłąkanych pikseli. Szkoda że rozmowa neta i Stokrotki nie została pokazana bezpośrednio.
    Wtrącać się między Kaśkę a Kaśkę? Wut?

    ^A to przez zasady na za dużą sygnaturę.

  9. #39
    Zaciekawiony FNiN
    Dołączył
    Oct 2015
    Płeć
    Posty
    1

    Domyślnie Odp: Felix, Net i Nika: Światło i Cień

    Czekam na kolejne fragmenty

  10. #40
    Zaciekawiony FNiN Awatar Felixiara
    Dołączył
    Oct 2012
    Płeć
    Wiek
    28
    Posty
    23

    Domyślnie Odp: Felix, Net i Nika: Światło i Cień

    No właśnie, tez miałam się przyłączyć do prośby o kontynuacje. To już w końcu 5 miesięcy. Bardzo bym nie chciała się dowiedzieć, że porzuciłeś nieskończone dzieło. Poczytałam wszystkie twoje opowiadania i bardzo mi się podobają. Będę śledzić wątek w oczekiwaniu na kolejne fragmenty.
    Słyszałeś o Sherlocku Holmesie? Zaraz go poznasz. Oczywiście to twoje śledztwo, ale dam ci dobrą radę. Daj mu 5 minut i uważnie wysłuchaj tego, co ci powie. Tylko powstrzymaj się... nie walnij go.

+ Odpowiedz w tym wątku
Strona 4 z 5 PierwszyPierwszy ... 2 3 4 5 OstatniOstatni

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

     

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
Odwiedź nas na Google+!
wspiera nas:
©FNiN.eu 2006-2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Developed by: Hern.as

Strona korzysta z plików cookies. Jeśli nie chcesz,
by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku
zmień ustawienia swojej przeglądarki.
Rekomendacje: Quizado.com - Symulator Familiady, zorganizuj swoją własną Familiadę