Czy tylko mnie się wydaje, że Felix zachowywał się w tej części zupełnie jak nie Felix? Dwukrotnie naskoczył na Neta praktycznie bez powodu, pół książki wzdychał za Laurą, wypił bodaj pół butelki whisky, chodził ponury jak nigdy wcześniej. Z jednej strony to dobrze, że pan Kosik próbuje trochę rozwijać i odświeżać postacie, ale osobiście nie jestem przekonany, czy danie tego typu zachowań akurat Felixowi, który nigdy nie obnosił się ze swoimi emocjami, a teraz zachowuje się jak obrażony na cały świat, to dobry pomysł. Przecież w SCH omal się nie rozstali z Laurą, a tak się nie zachowywał. A może chodzi o to, że wtedy znalazł trochę oparcie w Nice, a teraz z powodu obecności Neta nie mógł, i czuł się samotny?