<

Zobacz wyniki ankiety: Na ile oceniasz opowiadanie

Głosujących
10. Nie możesz głosować w tej sondzie
  • 1/5

    0 0%
  • 2/5

    0 0%
  • 3/5

    0 0%
  • 4/5

    6 60.00%
  • 5/5

    4 40.00%
+ Odpowiedz w tym wątku
Strona 4 z 6 PierwszyPierwszy ... 2 3 4 5 6 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 31 do 40 z 58
  1. #31
    Zaciekawiony FNiN
    Dołączył
    Jul 2014
    Płeć
    Posty
    15

    Domyślnie Odp: Felix, Net i Nika : Projekt GROM

    Niesamowite opowiadanie!

  2. #32
    Zainspirowany FNiN Awatar Złoty Jeż
    Dołączył
    Apr 2012
    Płeć
    Wiek
    24
    Posty
    89

    Domyślnie Odp: Felix, Net i Nika : Projekt GROM

    Jejujejujeju! Nowy fragment! I zaczyna się dziać! Już nie mogę się doczekać kolejnego

  3. #33
    Zainspirowany FNiN
    Dołączył
    Dec 2013
    Płeć
    Wiek
    27
    Posty
    147

    Domyślnie Odp: Felix, Net i Nika : Projekt GROM

    No, to, nie przedłużając, dziesiąty już fragment, a sprawy nabierają tempa



    X


    Nie wiedzieć czemu, mimo popołudnia na całym parterze nie było już ani jednego pracownika. Komputery były jednak włączone, tak jakby pracownicy opuścili swoje stanowiska niedawno, lub w pośpiechu. Z tostera stojącego na jednym z biurek wyskoczyła kanapka. Przyjaciele weszli i niepewnie rozejrzeli się po wnętrzu. Za sobą usłyszeli kroki. Odwrócili się.
    - Zapraszam do windy - powiedział agent Mamrot.
    Przyjaciele wolno weszli do windy. Była ciasna, więc z trudem mieścili się w niej w siedem osób. Felix wybrał numer „50”.Winda zapiszczała ostrzegawczo.
    - Nie tak. - Mamrot odebrał Felixowi legitymację i przejechał jej bokiem po ledwo widocznym miejscu pod tablicą z cyframi. Na panelu zapaliło się żółte światło. Mamrot dopiero teraz wybrał piętro, a winda cicho ruszyła.
    Stali więc chwilę w ciszy, bojąc się odezwać. Owo milczenie postanowiła przerwać Nika.
    - Przepraszam, ale czego pan właściwie od nas chce?
    - Przekonacie się. - Mamrot był skupiony, prawdopodobnie odczytywał informacje wyświetlane mu przez infokulary. W tej chwili winda zatrzymała się z drobnym szarpnięciem i otworzyła drzwi. Przyjaciele popatrzyli po sobie. Spodziewali się, że trafią do znanego sobie ekranowanego pomieszczenia, tymczasem znaleźli się w jakimś całkowicie ciemnym... gabinecie? Biurze? Trudno było nawet nazwać, co to jest. Agent dał im znak, by wyszli. Zrobili to powoli, jakby szli na ścięcie. Biuro, czy cokolwiek, było dość obszerne, zdecydowanie większe niż zwykłe biura. Nika, zapominając o strachu, podeszła do jednej z półek z książkami.
    - Podoba ci się moja kolekcja?
    Odwróciła się napięcie. Dopiero teraz zauważyli ogromną postać siedzącą za równie ogromnym biurkiem. Patrzyła prosto na nich.
    - Przyprowadziłem ich.
    - Widzę. Teraz wyjdź, Mamrot. Kiedy będę cię potrzebował, wezwę. - powiedziała postać, nawet nie przenosząc na niego wzroku. Drzwi od windy otworzyły się na całą szerokość. Agent skinął głową i poszedł w tamtym kierunku. Ledwo wszedł do środka, winda zamknęła się i ruszyła w dół. Z kolei Net odnotował, że postać użyła rodzaju męskiego. Czyli ów osobnik był mężczyzną.
    - Kim jesteś? - zapytał Felix
    - Ta informacja nie jest ważna. Widzę, że przyprowadziliście przyjaciół - spojrzał na Michała i Tadka. Tadek pomachał w jego kierunku dłonią - Więc, podoba ci się moja kolekcja? - zwrócił się ponownie do Niki.
    - Ma pan tu ciekawe książki - powiedziała cicho - z szesnastego wieku...
    - To tylko skromna jej część. Cała kolekcja jest wiele większa. Siadajcie - grubą ręką wskazał im pięć krzeseł ustawionych naprzeciw niego.
    - Akurat pięć...? - zastanowił się Felix.
    Usiedli. Krzesła były twarde, i nie miały oparcia. Były to, właściwie, z wyglądu dosyć stare, taborety
    - Więc... - zaczął, opierając się o biurko i zaplątując palce.
    - O mamusiu! - Net pobladł nagle, spoglądając na jego dłonie. Felix i Nika powiedli za jego spojrzeniem i zacisnęli zęby. Na jednym z jego palców u lewej dłoni znajdował się złoty sygnet. A na nim z kolei wygrawerowane było znajome im logo. Logo trzech, zazębiających się trybów.
    - O co chodzi? O mój sygnet?
    Przyjaciele jednocześnie pokiwali głowami
    - To Symbol Chwały. Symbolizuje trzy nieskończone potęgi : górny tryb oznacza politykę i szeroko rozumianą władzę, lewy dolny informację, trzeci symbolizuje pieniądze. Zazębiają się, ponieważ każda z tych dziedzin ściśle współistnieje z innymi. Nawet nie wyobrażacie sobie, ile rządów, korporacji upadło z powodu jednej niepotwierdzonej plotki. Jak niezwykle łatwo kupić czyjąś lojalność za odpowiednią kwotę... no, ale do rzeczy.
    - Ale w takim wypadku - zapytał szybko Felix - skoro pan go ma, dlaczego miał go również Morten?
    - Morten udowodnił, że nie jest godny, by nosić ten symbol - odpowiedział wymijająco. Spojrzał na Michała.- Michał! Jak tam w szkole?
    - Skąd znasz moje imię? - chłopak lekko pobladł.
    - Znam was wszystkich, ale fakt, ciebie trochę lepiej. Wiem na przykład... - tu spojrzał na Neta - Że jesteś Ksenofont Bielecki, urodzony drugiego października 1999 o godzinie 23:37. W wieku dwóch lat i pięciu miesięcy spowodowałeś kłótnię matki z jej siostrą przez zniszczenie drogocennego wazonu tej drugiej. Do dziś się nie pogodziły. Ponieważ w przedszkolu dzieci wyśmiewały się z twojego imienia, wymyśliłeś ksywkę „Net”. Żywisz urazę do tutaj obecnego Tadeusza Bieleckiego, kuzyna ze strony ojca, urodzonego szesnastego kwietnia 1999 w Krakowie o to jak traktował cię w szkole podstawowej.
    Chwilę patrzyli na niego w ciszy.
    - Jesteś na mnie o to zły? Myślałem, że tylko się wygłupiamy! - Tadek spojrzał na Neta, któremu nagle zrobiło się bardzo głupio.
    - W każdym razie - przerwał zdecydowanie mężczyzna który ich tu zwabił. - To nie jest teraz ważne. Ważne jest to.
    Telewizor w kącie pomieszczenia nagle się włączył, i wyświetlał... Neta stojącego w jakimś pięknym parku i opierającego się o balustradę. Gawędził on z jakimś staruszkiem, i obaj rozglądali się czujnie. Po chwili obraz zmienił się i pokazywał dziwną, skrzydlatą kreaturę, skanującą Neta jakimś promieniem.
    - Co to jest!? - krzyknął niemal chłopak - nie pamiętam tego. Wogóle nie pamiętam...
    - To nieważne. Ważne, że tam byłeś. RAJ nie potrafił cię rozpoznać, ponieważ planowo miało cię nie być. Po skanowaniu traktował cię więc jak powietrze. To właśnie umożliwiło ci powrót tutaj. A to źle, bardzo źle. Żaden człowiek nie może wrócić, kiedy tam trafi. Ogólnie rzecz biorąc - zawiesił na chwilę głos - powinienem was teraz zabić. - teraz to cała piątka wstrzymała oddechy - Ale ponieważ jesteście jeszcze dziećmi, a dodatkowo zaszła niespotykana dotąd sytuacja, jestem gotów pójść na pewne ustępstwo. Warunek jest taki: W moim projekcie GROM - Przyjaciele zdrętwieli, gdy usłyszeli nazwę - Powstał ostatnio ruch oporu. Zamierzają sprzeciwić się mojej władzy i przeprowadzić rewolucję.
    - Uważają, że jest pan tyranem - wypalił nagle Net.
    - Ja!? Tyranem!? - walnął pięścią w biurko - Dobre sobie! Robię wszystko, by byli szczęśliwi! Wszystko! Ci niewdzięcznicy nie doceniają moich starań! Mają czelność stawać przeciw mnie, podczas gdy ja pozwalam im tam istnieć!?
    Nagle rozległo się głośne stukanie gdzieś z tyłu. Okazało się, że to winda która wróciła na górę naprzemiennie otwiera i zamyka drzwi. Gdy stopniowo się uspokajał, również i one robiły to coraz wolniej. Wreszcie zasunęły się ostatni raz i zamarły.
    - W każdym razie - zaczął, jak gdyby nic się nie stało - Waszym zadaniem będzie zinfiltrowanie oraz zniszczenie tego ruchu, zanim sprawi prawdziwe kłopoty. Póki co rozdają ulotki na ulicach... RAJ pilnuje, by trafiali do aresztu. Ale sprawa może się pogorszyć, zwłaszcza, że jednym z przywódców jest Stefan Kuszmiński, którego notabene, miałeś ostatnio za przewodnika. Moja propozycja jest taka : Wyślę was tam, zrobicie, co trzeba, a wy i wasi rodzice wrócicie bezpiecznie do domów. Co więcej, agenci w czerni będą odtąd waszą osobistą ochroną, pomagającą wam gdy zajdzie taka potrzeba. Jeżeli nie chcecie lub tego nie wykonacie, cóż... taryfa ulgowa jest opcjonalna. To samo dotyczy waszych rodziców.
    - Właśnie! Gdzie oni są? Co z nimi? - zapytał blondyn
    - Bezpieczni, cali i zdrowi... na razie. Więc, jak będzie?
    Przyjaciele popatrzyli na siebie.
    - Chyba nie mamy żadnego wyboru -powiedział felix.
    - Pomijając śmierć... nie,nie bardzo.
    Net tylko siedział, blady jak kreda, z rękami na kolanach.
    - Odpowiedzialność... odpowiedzialność... rodzice... - mruczał. Nagle wyprostował się. - Gdzie i kiedy zaczynamy?- Przyjaciele popatrzyli na niego ze zdziwieniem.
    - Najlepiej już teraz. - mężczyzna wyciągnął z szuflady dziwny pistolet i wycelował nim w skamieniałych przyjaciół.
    - Przecież mówił pan, że... - zaczął Felix.
    Nacisnął spust, a przyjaciele skrzywili się. Pocisk przeleciał między Netem a Niką, wybuchł na środku pomieszczenia, gdzie powstał kwadratowy, biały tunel. Coś w środku błyszczało i wirowało.
    - Powodzenia.
    Zrozumieli, co mają robić. Całą piątką chwycili się za ręce, jak wtedy, gdy przechodzili przez pierścień, i wkroczyli do innego świata.


    ******


    - Tak dalej być nie będzie, dyrektorze! - Nauczyciel Wos-u wpadł do gabinetu Juliusza Stokrotki bez żadnego ostrzeżenia, a tym bardziej zapowiedzi. - To, co się dzieje w tej szkole, to jakiś absurd!
    Osiem par całowało się na przerwach, Zuzanna Zdrój drugi dzień płacze w toalecie dla nauczycieli na trzecim piętrze, a nowa sekretarka zamiast mnie zapowiedzieć zaczęła się wydzierać, że budzę jej Burusia. - zza drzwi dobiegło przytłumione miauknięcie. - Musi pan z tym coś zrobić, bo inaczej projekt ODS upadnie! Tymczasem wyrzuca pan ze szkoły przewodniczącego Straży Szkolnej!
    - Właściwie, miałem pana wezwać - zaczął Stokrotka, zastanawiając się, jak przekazać gościowi bardzo smutną dla niego informację. - chodzi o to, że...
    - Tak?
    - Nie jestem pewien, czy... - Stokrotka wydął policzki- Nie jestem pewien, czy projekt ODS jest nam naprawdę potrzebny - Dyrektor postanowił powiedzieć wprost. Twarz pana Grzegorza przybrała tymczasem kolor dojrzałego pomidora.
    - Jak to niepotrzebny!? - ryknął, a zza drzwi rozległą się istna symfonia miauknięć, szczeknięć i pisków. Otworzyły się i do gabinetu weszły trzy psy, kot a za nimi około 20- letnia ubrana na różowo kobieta.
    - Proszę być cicho! - wystawiła ręce jak szpony - Ciupciulinek nie może przebywać w stresujących warunkach! - piesek krążący wokół jej nóg szczeknął potwierdzająco. - Przestraszyli Ciupciulinka - powiedziała , podnosząc go z ziemi - Spokojnie, kochanie. Pańcia da karmy i cukiereczka na uspokojenie. Pańcia nie pozwoli krzyczeć złemu grubemu, łysemu panu ani temu drugiemu, krzywemu z odstającymi uszami, co myśli, że jak wyżeluje włosy to się super przystojny staje. Pańcia kocha Ciupciulinka... ale nie kocha dwóch starych sadystów - spojrzała na nauczycieli z odrazą. Zwierzęta wyszły za swoją właścicielką, a drzwi
    zamknęły się. Mężczyźni odchrząkneli.
    - Jak to...
    - CICHO!
    - Jak to niepotrzebny - kontynuował pan Grzegorz niemal szeptem - Nie widzi pan, co się tu dzieje?
    - Obawiam się - odparł również cicho Stokrotka - Że od wprowadzenia projektu ODS zaczęło być
    jeszcze gorzej - powiedział dyrektor - Uczniowie szczególnie źle przyjęli odbieranie swojej własności przed lekcjami, i więzienie w piwnicy.
    - Dlaczego pan tak uważa?
    Dyrektor podszedł do okna i uchylił zasłony. Na zewnątrz stała spora grupa uczniów z transparentami typu "€žStop terroryzowaniu w imię Zasad"€ "€žUwaga! Szkoła totalitarna!"€ "€žWolność dla telefonów!"€," €žStop Grzegorzyzacji szkoły"€, czy wreszcie "€žUwolnić więźniów politycznych!"€. Gdy tylko zauważyli dyrektora, rozległy się gwizdy i niecenzuralne okrzyki. Co ciekawe, pełniąca dyżur na zewnątrz Christina nie rozganiała protestujących. Kierowali protestem, zdaje się Wiktor i Oskar z 3a.
    - Ale - Nauczyciel Wos-u wzruszył ramionami - Ale..
    - Bardzo mi przykro - dyrektor odezwał się do niego smutnym tonem - Ale musimy anulować projekt Okropnie Dobra Szkoła.
    - Tak!? Świetnie! Rezygnuję! Odchodzę! Ciekawe, jak ta szkoła poradzi sobie beze mnie.-
    Nauczyciel chwycił swój płaszcz. Kiedy chwilę później pojawił się na szkolnym dziedzińcu z walizką, uczniowie zamilkli. A potem rozległ się ryk radości.
    - Braaawo Stokrotka! Braaawo Stokrotka! Braaawo Stokrotka!
    Dyrektor po raz pierwszy od dawna poczuł się naprawdę dumny. I doceniany. Patrzył z szerokim uśmiechem na wiwatujący na jego cześć tłum.
    - Zaraz! - Krzyknął, spoglądając na jeden z transparentów - „Zbieram na wino”!? Schowajże to natychmiast!
    Samochód pana Grzegorza niknął już w oddali.


    ******


    Wylądowali boleśnie na jakiejś zatłoczonej ulicy. Chwilę potem zrozumieli, że ulica to nie najlepsze określenie. Otworzyli usta i przyglądali się miastu. Budynki tutaj były większe i nowocześniejsze niż najnowocześniejsze znane im wieżowce. Lewitowały w powietrzu, na jakimś dziwnym żółtym materiale, a połączone były gęstą siecią wiszących między domami pięknych mostów,ruro-podobnych tuneli w których przelatywały co chwilę jakieś latające pojazdy, a na wierzchu których zamontowane były chodniki z elastycznymi, przezroczystymi osłonami, od których radośnie odbijały się dzieci. W niektórych miejscach przyjaciele zauważyli sporych rozmiarów place, podtrzymywane przez wystające prawdopodobnie z ziemi gigantyczne słupy (nie można tego było stwierdzić, bowiem gdy spojrzało się w dół nie dało się zauważyć końca przepaści, a słupy nikły w ciemności). Niektóre osoby szybowały między budynkami na czymś wyglądającym na metaliczne skrzydła, a olbrzymie latające ciężarówki wlokły za sobą holograficzne informacje o wszelakich wydarzeniach,utrudnieniach w ruchu, czy atrakcjach. Nie było ani jednej reklamy, chociaż przyjaciele zauważyli już kilka sklepów. Ściany sporej części budynków świeciły neonami w różnych kolorach, choć najczęściej niebieskim. A wszystko to, jakby było mało przyozdobione było olbrzymią ilością roślinności, często bardzo egzotycznej, która zwisała z balkonów niektórych budynków, wspinała się po słupach podtrzymujących place, oraz drzew stojących w różnych miejscach. Jakiś młodzieniec podszedł do stojącego na jednym z placów drzew, zerwał kiść bananów. Obok niego wyskoczyła holograficzna wiadomość "Zapłać, jeżeli cię stać, i przysłuż się hodowli bananowców na terenie Arkadii. Jeżeli nie, odejdź i spełnij jakiś dobry uczynek dla społeczeństwa."€ Chłopak kucnął przy jakimś aparacie przy drzewie i wsunął coś przez szczelinę. W odpowiedzi z dołu przyrządu wytoczyła się jakaś kula, a do chłopaka podleciała kolejna informacja. "€žDziękujemy za zapłatę. Odbierz swój bonus."€ Przyjaciele nieśmiało zbliżyli się do niego. Odkręcał on właśnie kulę.
    - Łał! - krzyknął - Darmowy bilet na "€žAvatar 3"€! Mogę obejrzeć już tego kwarca! Na Dole nie mają jeszcze nawet dwójki! Fajne, co? - Pomachał przyjaciołom kartonikiem przed nosem i zniknął w tłumie.
    Net spojrzał na niebo.
    - O, nie ma tej mgły!
    Przyjaciele powiedli za jego wzrokiem. Rzeczywiście, niebo wyglądało na takie, jakie jest zwykle między zachodem słońca a zapadnięciem zmroku, z tym że tu przyozdobione już było olbrzymią ilością gwiazd. Na zachodzie wciąż było widać sporą łunę, odbijającą się od szyb wieżowców.
    - Mamo! - Nika rozglądała się z zachwytem - Tu jest po prostu...
    - Jak w raju - dokończył za nią Michał.
    Ruszyli w kierunku najbliższego placu
    - Wiadomości - rozległ się kobiecy głos dochodzący jakby z nieba - Każdy odwiedzający Wieżę Wiedzy bez odpowiedniego przyzwolenia naraża się na terminację. Proszę też pamiętać, że sekcja D-8 została tego kwarca obwołana Strefą Sportu. Każdy mieszkaniec, który nie wykona dowolnego ćwiczenia indywidualnego oraz grupowego celem relaksacji oraz szczęśliwej zabawy z innymi, zostanie ukarany. Tymczasem zapraszamy za jedną Jednostkę do Wielkiej Księgarni, gdzie odbędzie się cocykliczna wyprzedaż książek niewydanych. Dziękuję, to były Wiadomości Arkadii Flesz. Za cztery Jednostki wydanie główne. Zostańcie z nami!
    - Czyli jednak nie jak w niebie... - mruknęła Nika.
    - Zaraz! - krzyknął nagle Net - Wszystko pamiętam! Ha-ha! Wszystko pamiętam!
    Przyjaciele, a także najbliższe osoby spojrzały na niego ze zdziwieniem.
    -Pamiętam, co robiłem, jak tutaj byłem. - chłopak zamknął oczy. „Potrzebuję przewodnika”
    Otworzył oczy, a cała reszta wytrzeszczyła je. Przy nich stał uśmiechnięty starzec.
    - Witam. Nazywam się Stefan Kuszmiński. Jestem Przewodnikiem waszego kolegi. Niestety, mogę odpowiadać na pytania zadane tylko przez niego, choć mogę wchodzić w konwersację i z wami.
    - Co to są te "€žJednostki"€ ,i "€žCykle"€? - zapytał od razu Net.
    - Nasze miary czasu. Jeden Cykl to trzydzieści osiem kwarców, , jeden kwarzec to dwadzieścia jednostek, a jedna jednostka to pięćdziesiąt kotmów.
    - Zaraz, zaraz... CO?
    - Ups... zapomniałem, że wy tu nowi. Najprościej będzie, jak powiem tak: Jeden kotm to około dwóch minut. Co za tym idzie, jedna jednostka, odpowiednik waszej godziny to około 100 waszych minut. Kwarzec to nasz „dzień” i trwa około 33 waszych godzin. A cykl to odpowiednik, hmm... miesiąca, i trwa 42 dni. Lat nie mierzymy, bo o ile ktoś przestrzega dosłownie wszystkich Zasad, może trwać tu wiecznie.
    Przyjaciele patrzyli chwilę na niego w osłupieniu.
    - Nie kapuję tego. - stwierdził po chwili Tadek.
    - Da się do tego przyzwyczaić. Najgorsze są inne wymogi. Ostatnie pięć jednostek każdego kwarca musimy, na przykład, spać. Obowiązkowo.
    - Ale fajna kamera! - Tadek pomachał, zanim ktokolwiek zdołał go powstrzymać. Po chwili rozległ się dziwny dźwięk. Felix przypomniał sobie nagle, że ma telefon. Odebrał, zdziwiony.
    - Halo?
    - Co wy wyrabiacie!? - rozległ się ostry głos - rozmawiacie z wrogiem!
    - My tylko...
    - Żadne „Tylko”! Róbcie, co trzeba.
    - Dzwonił nasz znajomy - powiedział ponuro Felix, gdy rozmówca się rozłączył. - nie jest zadowolony.
    Przyjaciele posmutnieli. Kiedy zachwycali się urodą tego miejsca, zupełnie zapomnieli o swojej misji.
    - Jaki znajomy? - spytał profesor.
    - Twierdzi, że on jest tutaj władcą, i że powinniście słuchać tego, co on każe.
    - Słucham? - Kuszmiński wyglądał na naprawdę zdruzgotanego - Wpadliście w jego ręce? Tego nie było w planie... Co kazał wam zrobić?
    - Właściwie - zaczęła Nika - kazał nam zniszczyć ruch oporu.
    - Ach, Tak.. - zastanawiał się chwilę - Chyba już czas, żebym wam coś po...
    - Stać! - rozległo się za nimi. Szła ku nim ta sama kreatura, która skanowała na nagraniu Neta. Albo jedna z wielu takich istot. - Stefan Kuszmiński! Zostało przyłapane na wzniecaniu buntu! Pójdzie z RAJ. I zabierze towarzyszy.
    Popatrzyli na siebie rozpaczliwie. Felix rozglądał się, szukając wyjścia, ale na placu na którym stali prowadził tylko jeden most, do którego drogę zagradzał im RAJ.
    - Tędy! - krzyknął Michał, rzucając się z placyku w przepaść.
    - Michał, co ty robisz!? - Krzyknęła za nim Nika, ale chłopak już spadał. Przyjaciele rzucili się w tamtym kierunku, i zauważyli, że może metr niżej jest coś w rodzaju daszku nad jednym z budynków. Z daszku można było zsunąć się na jeden z chodników.
    - Zatrzymają się! - oświadczył RAJ, zmieniając kolor oczu na żółty.
    Przyjaciele nie zamierzali jednak go słuchać, tylko szybko zeskoczyli na daszek. RAJ zmienił kolor oczu na czerwony.
    - Terminować! - oświadczył gdy jako ostatni skakał Net. Nie trafił. Ale siła uderzenie promienia posłała chłopaka na ścianę budynku. Bezwładnie zsunął się po daszku do przyjaciół.
    - Net! - Nika nachyliła się nad nim, przerażona
    - Nic mi nie jest - mruknął, zbierając się z ziemi. Szybko rzucili się do biegu Na rozstaju dróg już czekała na nich ta istota. Wystrzeliła, a przyjaciele w ostatniej chwili rzucili się na ziemię. Promień uderzył w jeden ze słupów podtrzymujących place, który stopniowo zaczął się przekrzywiać. Ludzie zaczęli uciekać, lecz im bliżej byli schodów prowadzących na most, tym plac przekrzywiał się bardziej w drugim kierunku. Wreszcie słup załamał się, i plac runął w przepaść, po drodze niszcząc jedną ze ścieżek. Przyjaciele stali naprzeciw RAJ, i nie widzieli co robić. W tej samej chwili coś zacisnęło się mocno wokół nich i pociągnęło w górę. Chwilę potem znajdowali się już na jednej z latających ciężarówek.
    - Wybaczcie, że tak bez ostrzeżenia - odezwał się kierowca - Ale chyba to lepsze niż terminacja.
    - Strzela do ludzi - zauważyła Nika, patrząc z góry na błyskające co chwilę w dole światło.
    - Zawiódł w misji - odpowiedział kierowca - Musi się wyżyć. Profesorze, dokąd?
    - Do naszej kwatery - odpowiedział Kuszmiński - Zaszły nie najlepsze okoliczności. Musimy zmienić plany.
    - Myślałem, że może pan odpowiadać tylko mnie - zauważył Net.
    - To nie obowiązuje w miejscach, do których nie ma dostępu władza.
    - Czyli ten... który nas tu wysłał, nie wie, gdzie jesteśmy? - zapytał Felix
    - Nie. Do naszej kwatery jego władza nie sięga.
    W tej właśnie chwili rozległ się dźwięk telefonu Felixa. Chłopak wahał się chwilę, ale odebrał.
    - Gdzie jesteście? Nigdzie was nie widzę.
    - Jesteśmy w... w...
    - lepiej dla was, jeżeli się szybko znajdziecie. Chcecie posłuchać waszych rodziców? Mamrot! - rozległ się głuchy głos uderzenia i czyjś krzyk.
    Felix zacisnął zęby
    - Dlaczego zaatakowała nas ta twoja straż dyktatorska?
    - Nie jestem tyranem! A to było ostatnie ostrzeżenie. I cieszcie się, że nie kazałem celować w was.
    Mężczyzna rozłączył się, a przyjaciele spojrzeli na siebie bezradnie.
    - Jeżeli on nie jest tyranem, to mnie możecie od dziś nazywać Ferdek Kiepski. - oświadczył Net.
    - On ma manię wielkości - powiedział Kuszmiński. - Wydaje mu się, że jest właścicielem wszystkich osób tu istniejących i ma prawo narzucać im, co mają robić. Nieposłusznych kara... sami widzicie, jak. Zapomina, że nie jest idealny. Zapomina, że Władców było już wielu. Zapomina, że to nie on stworzył projekt GROM.
    - A kto to zrobił?
    - Ja.
    Przyjaciół wbiło w ziemię. Tadek złapał się za głowę i poleciał do tyłu.
    - Zemdlał - oświadczył Net, patrząc na kuzyna.
    - Jak to pan? - zapytała Nika, siląc się na spokojny ton. - Co to jest?
    Kuszmiński westchnął.
    - Dawno temu, kiedy jeszcze żyłem, podjąłem się badań mających na celu sprowadzenie człowieka do postaci czystej informacji. Chciałem wiedzieć, czy da się wyciągnąć z człowieka energię i ile ona przetrwa. Dzisiaj, rzecz jasna nie jestem z tego dumny. Usprawiedliwiam się tym, że moje badania przeprowadzałem tylko na chętnych i tylko po ich śmierci. Jednak i tak, gdybym widział czym to się skończy... - pokręcił głową.
    - Ale przecież -zaczął Felix, gdy ochłonęli - żeby... zapisać człowieka...no, trzeba mieć go na czym zapisać.
    - Okazało się, że człowiek w postaci energetycznej jak najbardziej może istnieć. Potrzeba jednak do tego, by przetrwał, specjalnego środowiska...
    - Ja nie mogę - Net powoli wstał z miejsca - To jest...rzeczywistość wirtualna, prawda? Niesamowicie rozwinięta, przewyższająca wszystkie znane nam swoje odpowiedniki, umożliwiająca ludziom wejście do niej?
    Kuszmiński pokiwał głową bez słowa.
    - Ale jak to możliwe? - zastanawiał się Michał. Przecież nawet w naszych czasach rzeczywistość wirtualna to symulacja informatyczna określonych warunków, nic więcej.
    - Profesor Kuszmiński na początku XX wieku stworzył projekt pojazdu mogącego dostać się na Marsa zdecydowanie szybciej niż możemy to robić dzisiaj. Najwyraźniej jego ograniczenia czasu w którym żył nie dotyczyły.
    - Jesteś bardzo miły, chłopcze - przerwał Netowi Kuszmiński - ale nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, ilu wynalazków się wstydzę.
    - Michał - zapytała podejrzliwie Nika - A ty skąd wiedziałeś, żeby zeskoczyć z tego placu?
    Chłopak zamyślił się.
    - Jakoś tak... samo mi przyszło do głowy.
    Tymczasem ciężarówka zniżyła się i zauważyli wlot do jakiejś jaskinii umieszczonej w skałach na morzu. Co chwile obijały się o nie fale. Ciężarówka przeleciała przez wlot, i znalazła się w czymś co wyglądało na rozświetlone żarówkami laboratorium. Wreszcie zaparkowała obok jednego z innych pojazdów.
    - Chodźcie - powiedział Kuszmiński - Przedstawię was najważniejszym członkom naszego ruchu.
    Poszli za profesorem, i znaleźli się przed szaroniebieskim blokiem skalnym. Kuszmiński wyjął coś z kieszeni i wystawił przodem do skały. Przyjaciele spojrzeli na siebie. Tadek nachylił się do nich.
    - No, i zwariował na stare lata - szepnął.
    Felix, Net i Nika z trudem zgasili śmiech. Skała jednak jakby ożyła i uniosła się do góry. Weszli do mocno oświetlonego pomieszczenia.
    - Tędy, proszę - Kuszmiński wprowadził ich po stromych schodach. Otworzył drzwi. Kiedy wszedł, szóstka osób siedząca przy dziwnych maszynach bez słowa wstała.
    - Moi drodzy - zwrócił się do nich Kuszmiński. - jak widzicie, mamy gości. Podejrzewam, że będą oni bardzo ważni w realizacji naszych planów, czy się udadzą, czy nię. Proszę, traktujcie ich jak członków załogi. Ten blondyn to Felix Polon - chłopak skinął uprzejmie głową, a osoby odpowiedziały tym samym.
    - Już się poznaliśmy. - powiedział jeden z mężczyzn.
    - Naprawdę? - spytał Felix - Nie pamiętam pana... Jak się pan nazywa?
    - Frank Knipszyc.
    Net nagle złapał się za głowę i poleciał do tyłu.
    - Zemdlał - oznajmił Tadek, patrząc na kuzyna.
    Net chwilę dochodził do siebie. Wreszcie profesor Kuszmiński mógł kontynuować.
    - Chłopak, który tak efektownie powitał Franka - Kuszmiński uśmiechnął się, a towarzystwo zachichotało lekko - To Net Bielecki.- Chłopak powtórzył gest przyjaciela z takim samym rezultatem.
    - Natomiast ta dziewczyna - profesor objął Nikę ramieniem - To Nika Mickiewicz.
    Nagle zaległa cisza.
    - Nika? - zapytała drobna kobieta.
    Przyjaciele odwrócili się w jej stronę, a Nice zabłysły oczy.
    - Mama? Tata!?
    Ostatnio edytowane przez T-rex ; 26-10-14 o 10:51

  4. #34
    Zainspirowany FNiN Awatar Złoty Jeż
    Dołączył
    Apr 2012
    Płeć
    Wiek
    24
    Posty
    89

    Domyślnie Odp: Felix, Net i Nika : Projekt GROM

    W takim momencie kończyć? To chyba nie jest zgodne z prawami człowieka -.- Pisaj dalej bo nie wytrzymam!

  5. #35
    Zainspirowany FNiN Awatar Beztroski Czwartoklasista
    Dołączył
    Jul 2014
    Płeć
    Posty
    125

    Domyślnie Odp: Felix, Net i Nika : Projekt GROM

    Jeśli bierzesz udział w konkursie literackim, to biada twoim rywalom!

  6. #36
    Zainspirowany FNiN
    Dołączył
    Dec 2013
    Płeć
    Wiek
    27
    Posty
    147

    Domyślnie Odp: Felix, Net i Nika : Projekt GROM

    Fragmentu nie ma dłużej niż zwykle, ale muszę się usprawiedliwić, że przez ostatni tydzień chorowałem i dopiero w weekend zacząłem pisać. Myślę, że wrzucę go najpóźniej do piątku.

  7. #37
    Zainspirowany FNiN Awatar Złoty Jeż
    Dołączył
    Apr 2012
    Płeć
    Wiek
    24
    Posty
    89

    Domyślnie Odp: Felix, Net i Nika : Projekt GROM

    Och, a ja zobaczyłam, że nowy post w tym wątku dodany przez T-rexa, pomyślałam-jejujejujeju, nowy frag! A tu... No nic, życie :/ Czekam!

  8. #38
    Zaciekawiony FNiN Awatar Ninet
    Dołączył
    Nov 2014
    Płeć
    Posty
    40

    Domyślnie Odp: Felix, Net i Nika : Projekt GROM

    Super opowiadanie! Naprawdę, można czytać je z zapartym tchem! Akcja po prostu pędzi, (ale to dobrze).
    Superpaczka chyba dostanie kolejnego przyjaciela (albo i dwóch)... Trochę szkoda, bo wolę ich w trójkę, ale nie narzekam, tylko dołączam się do czekających na następny fragment!

  9. #39
    Zainspirowany FNiN Awatar Beztroski Czwartoklasista
    Dołączył
    Jul 2014
    Płeć
    Posty
    125

    Domyślnie Odp: Felix, Net i Nika : Projekt GROM

    T-rex, dawaj, kolejny fragment!

  10. #40
    Zainspirowany FNiN
    Dołączył
    Dec 2013
    Płeć
    Wiek
    27
    Posty
    147

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez Beztroski Czwartoklasista Zobacz posta
    T-rex, dawaj, kolejny fragment!
    Jeszcze się pisze Cierpliwości, bardzo niedługo wrzucę.

+ Odpowiedz w tym wątku
Strona 4 z 6 PierwszyPierwszy ... 2 3 4 5 6 OstatniOstatni

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

     

Tagi dla tego wątku

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
Odwiedź nas na Google+!
wspiera nas:
©FNiN.eu 2006-2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Developed by: Hern.as

Strona korzysta z plików cookies. Jeśli nie chcesz,
by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku
zmień ustawienia swojej przeglądarki.
Rekomendacje: Quizado.com - Symulator Familiady, zorganizuj swoją własną Familiadę