Byli już w miarę blisko Liberitalii, nadal płynęli, szybko. Jutro rano będą na miejscu.
Byli już w miarę blisko Liberitalii, nadal płynęli, szybko. Jutro rano będą na miejscu.
Dziecko skuliło się pod ścianą. Nagie, wciąż drżące po przeżyciach sprzed chwili. Mała zacisnęła powieki i obięła kolana ramionami, chcąc zapewnić sobie w ten sposób choć odrobinę prywatności i "bezpieczeństwa" przy okazji. Ponownie czekała tylko na to aż ktoś przyjdzie i ją stąd zabierze. Już nawet nie dbała o to, że jej tajemnica została odkryta... Byle ktoś ją stąd zabrał...
Załoga Ying z chęcią zwaliła się na podpokład, by zobaczyć co im "darowano". Prawie wszyscy wrócili do swoich obowiązków.
Prawie wszyscy.
Oprócz samej kapitan i jej kwatermistrza. Stali nad małą dobrą chwilę.
- Za mała na dziewkę okrętową - stwierdził Chen
- Co ty o tym wiesz? - warknęła Ying - Poczeka się trochę...
[I tera out do esemesa. Pewnie z godzinę, półtora :/]
"Vive in umbra, utinam lucem creare"
"My, sadyści, wiemy jak bawić się bez małaWiemy jak katować, by ofiara zapłakałaTo jest ta cudowna krew
To jest nasz morderczy zewMamy noże, których nie ma nikt innyDo zabawy ogień i sznurNa pale nawlekamy niewinnych
[Może mnie nie być przez najbliższe kilka dni, jeśli tak będzie to nie ruszać mojej postaci, niech ona se tam żyje, a jak wrócę to ogarnę...]
Dziecko podniosło na nią wylękniony wzrok, ale nie próbowało się odzywać. Po twarzy spłynęły jej łzy, a ona znów schowała głowę między ramiona, czekając na to, co zdecydują się z nią zrobić. W końcu nigdy nie wiadomo, czy ta szalona chinka nie zdecyduje się wyrzucić niepotrzebnego darmozjada za burtę.
- Róbcie co chcecie, mnie nic do tego - Ying wyraźnie zabierała się do wyjścia
- Zabiją ją - zaprotestował Chen
- Co z tego? To i tak jedna z lepszych rzeczy, na jakie może liczyć...
"Vive in umbra, utinam lucem creare"
"My, sadyści, wiemy jak bawić się bez małaWiemy jak katować, by ofiara zapłakałaTo jest ta cudowna krew
To jest nasz morderczy zewMamy noże, których nie ma nikt innyDo zabawy ogień i sznurNa pale nawlekamy niewinnych
Mała znów zapłakała. To wszystko już ją przerastało. Najpierw śmierć ojca, potem ten abordaż, teraz bliźniaki... A niedługo... Mogło się zdarzyć wszystko.
- Nie wierzę, że to mówisz... - kwatermistrz pokręcił głową - Po prostu wysadźmy ją podczas jednego z postojów...
- Aha. A gdy dorwie ją Lotos?
- I tak cię ścigają - Chen nachylił się nad dziewczynką. Nie dotknął jej nawet, tylko narzucił jej na plecy swój płaszcz - A zawsze narzekałaś, że nie ma kto ci zrobić akupunktury...
- Nie bierz mnie pod włos, starcze - warknęła w odpowiedzi - Znajdź jej jakąś kwaterę. I pracę. Jeśli przeżyje najbliższe dni... To się zobaczy.
"Vive in umbra, utinam lucem creare"
"My, sadyści, wiemy jak bawić się bez małaWiemy jak katować, by ofiara zapłakałaTo jest ta cudowna krew
To jest nasz morderczy zewMamy noże, których nie ma nikt innyDo zabawy ogień i sznurNa pale nawlekamy niewinnych
Lotos...? Dziecko zacisnęło palce. Czy to ci, którzy zabili mojego ojca...?
- Dziękuję... - Opatuliła się płaszczem, po czym tylko czekała aż zabiorą ją do jej nowej kajuty.
Ying parsknęła jedynie i udała się znów na dziób. Chen tymczasem zaprowadził dziewczynkę do własnej kwatery. Nie była duża, ale przynajmniej odgrodzona od kajut załogi.
- To się porobiło, co, dziecko...? - uśmiechnął się dobrotliwie
"Vive in umbra, utinam lucem creare"
"My, sadyści, wiemy jak bawić się bez małaWiemy jak katować, by ofiara zapłakałaTo jest ta cudowna krew
To jest nasz morderczy zewMamy noże, których nie ma nikt innyDo zabawy ogień i sznurNa pale nawlekamy niewinnych
Aktualnie 2 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 2 gości)