Niezgodna - opo na podstawie książki

[Natan]

[Nazwisko inne, bo to jest... -.- - zastanowię się nad nazwiskiem Efę. A i weźcie mnie czasami mnie chociaż nie podsłuchujcie/otaczajcie/atakujcie, ale tym razem niech Wam bd... I zastanówcie się nad problemem żywności ]


- A więc witajcie na Peryferiach... - rzekła Celina i wskazała ręką "ulicę". Mówiąc to na myśli miała piaszczystą drogę, a obok niej rząd archaicznych baraków - blaszanych baraków. Był małe. - To dopiero przedmieścia Peryferii... Im dalej pójdziemy ludzi będzie coraz więcej i "domów" też... Wersalu nie mamy. - uśmiechnęła się smutno. - Peryferia zajmują większość dawnych Stanów Zjednoczonych. Są ogromne, a mimo tego zatłoczone. Większość z nas żyje w takich oto barakach. - rzekła.
- Ale przynajmniej jesteście wolni... - rzekł Damien wspominając Serdeczność
- No to prawda. Dogadaliśmy się z Japończykami i mamy z nimi pewien "sojusz". Są potęgą jednak w ich kraju krążą pogłoski o spisku zamachowców, którzy nazywają siebie Wilkami. Starannie się ukrywają, a Japonia chce nam bardzo pomóc. Przysyłają co jakiś czas "dary", jednak ludzi jest za dużo.
- Może pomogą jakoś bardziej jak się z nimi uporają... - wzruszył ramionami


Przydał by się teraz grawilot... ! Grrr! Bezfrakcyjni! <panna lekkich obyczajów> mać! - zaklął w duchu. Jednak jakoś chciał usprawiedliwić to tym, że nic nie mieli... Ale i tak był niezadowolony! Nagle nad ich głowami przeleciał Grawilot


- Nieliczni go mają... Ja też go mam... - rzekła. - Na Peryferiach często dochodzi do rozbojów. - powiedziała

[alexbobi]

Ośmiuset ludzi ubranych na czarno spoglądało w kierunku chatki. W końcu ich przywódca mruknął:
- Syndykat Trzech Krajów bacznie spogląda na sytuację Chicago, które odłączyło się od innych krajów. Mamy misję, to ją wykonamy.
Wstali. Wyglądali imponująco. Rozciągnęli się tak, by byli w jednym szeregu. Że było ich ośmiuset, to ten szereg był dłuugi.
- Damy im znak że nie są sami. Niech się boją. Działamy w imię Syndykatu.
- W imię Syndykatu!
Ściągnęli karabiny AK47 i wystrzelili w ściany chatki. Ponad osiemset pocisków trafiło sciany, robiąc w nich dziury. Niektóre trafiały w szyby i wybijały je, lecz ludziom wewnątrz nie zrobiły krzywdy.
- Niech żyje Syndykat!
- Wiwat!
Wystrzelili pociski w niebo i rozpierzchli się we wszystkich kierunkach świata. A przynajmniej tak się mogłoby wydawać Serdecznym, gdyż daleko od chatki było miejsce zebrania. Skupili się tam i czekali na samoloty. W końcu podleciały.

[Bigben]

- Więc co robimy? - Mruknął Michael do telefonu będąc w opuszczonym budynku.

[alexbobi]

Kilka godzin później, w siedzibie Syndykatu Trzech Krajów.
- Więc tak to wygląda, prezydencie - skończył swój wywód przewodniczący grupy mężczyzn ubranych na czarno.

[Natan]

[Dobra moja druga postać:


Imię: Kenji
Nazwisko: Date
Frakcja/Bezfrakcyjny: Japonia
Funkcja w Japonii: Wilk, spiskowiec przeciwko Cesarzowi, który zataje informacje (Cesarz w sensie)
Wiek: 21
Wygląd: Umiarkowanie wysoki, przystojny, umięśniony - w miarę, niebieskie oczy, czarne włosy - grzywka postawiona do góry, umiarkowanie chudy
Krótka/długa historia postaci: Urodzony w Japonii, życie wiodło się jego w Japonii, nie za bardzo przejmował się szkołą, ale ponad wszystko ceni sobie spryt i wychowanie fizyczne. Niedawno Wilki dowiedziały się o tym, że Cesarz spiskuje przeciwko narodowi. Teraz jeszcze bardziej zaangażował się w akcje obalenia Cesarza. ]

[alexbobi]

- Po śmierci bossa mafijnego, Fidela Corteza, na wyspach Karaibskich zapanował chaos, wobec tego poprosiliśmy ich przywódców o dołączenie do nas. Zgodzili się. Nasze terytoria z dniem dzisiejszym zostały powiększone - powiedział prezydent Syndykatu.

[Natan]

Kenji był zwykłym obywatelem. Do czasu gdy stał się spiskowcem, który spiskuje przeciwko spiskowcy. - tak czasem nazywają sebie samych Wilki. Nigdzie nie podpadał, był porządnym obywatelem. Jutro pewna grupa Wilków planowała zdobyć Sapporo - miasto na wyspie Hokaido i zacząć podbijać kraj, który za niedługo Cesarz by zniewolił. A konkretnie ludność. Druga grupa zacznie podbój kraju od miasta Kanoya na wyspie Kagoshima. Trzecia grupa spróbuje zabić Cesarza i jego najbliższych ludzi w Tokyo. Kenji był w drugiej grupie. Właśnie leciał do Kanoyi samolotem.


---


- Hmm... może byśmy mogli pomóc Japończykom obalić wilków... ? - zastanowił się
- Dobry pomysł, tylko że ja niezbyt mogę. -odparła Celina Derty [tak Efę to jej nazwisko] - Muszę "pilnować" Peryferii... Choć wątpie, żeby ktoś próbował podbić tę nędzę z bidą... - wzruszyła ramionami. - Zbiorę ludzi, jak chcecie możecie wyruszać. Japonia jest bogatym krajem... Widzę, że ty wyglądasz w miarę elegancko. Ale inni mogą tak nie wyglądać... Muszą się wyszykować, ludźmi z Chicago się zajmę, wieczorem możecie wylatywać... - odparła


Wieczór...


Damien właśnie leciał z innymi grawilotem do Japoni. Za kilka godzin mieli już tam być...




[Może mnie nie być przez najbliższe kilka dni, jeżeli mnie nie będzie to nie ruszać moich postaci - niech sobie tam gdzieś żyją, a jak wrócę to je ogarnę.]

[FanNeta123]

[Dobra, ale nie gwarantujemy nad przynależnością polityczną i stanem terenów na których sobie "mieszkają"]