Witam wszystkich! Przeglądam forum już dłuższy czas, ale dopiero teraz postanowiłem się sam odezwać i wziąć aktywniejszy udział w życiu tego forum. Jest to mój pierwszy post, więc chciałbym się od razu ze wszystkimi przywitać.
Kocham czytać i samemu zdarza mi się coś napisać. Tym razem postanowiłem stworzyć fanfik z FNiN, sam jestem ciekaw jak mi to wyjdzie. Macie tu taki mały przedsmak, a ja oczywiście będę kontynuował pisanie jeśli się Wam spodoba.
POPRAWIONA I SKOŃCZONA WERSJA POJAWI SIĘ WKRÓTCE.
Prolog
Na jednym z warszawskich przedmieść stoi stary i opuszczony dworek, pamiętający jeszcze okres przedwojenny. Mały pałacyk kiedyś musiał należeć do bogatszej rodziny lecz teraz już od dawna nikt tam nie mieszka, chociaż mimo to budynek nie jest w najgorszym stanie. Co prawda, z zewnątrz tynk odpada już ze ścian ale oprócz tego nie ma większych oznak dewastacji. Nawet graficiarze z jakiegoś powodu omijają to miejsce. Mieszkańcy okolicznych domów twierdzą, że często w porach wieczornych i nocnych w oknach domu widać płomień świecy, który przechadza się po pokojach jakby ktoś obchodził wszystkie w poszukiwaniu czegoś. Nielicznym udało się dostrzec nawet jakąś postać kręcącą się po ogrodzie. Istnieje wiele różnych plotek o tym miejscu, lecz zawsze kończy się na opowieściach, nikt nie miał odwagi wejść do środka by poznać tajemnice domostwa. Nikt, aż to czasu pewnego studenta, który interesował się urban exploration oraz najróżniejszymi zjawiskami paranormalnymi, przez co gdy tylko usłyszał o tym miejscu, bez namysłu postanowił je zbadać.
Sądził, że ciężko mu będzie dostać się do środka, jednak ku jego zdziwieniu brama jak i wrota prowadzące do domu okazały się otwarte. Po ich minięciu, jego oczom ukazał się niewielki hol, z którego można było przejść do innych pomieszczeń oraz wyjść na parter szerokimi, drewnianymi schodami, na które to od razu się skierował. W tym samym czasie drzwi prowadzące do piwnicy uchyliły się, a jako pierwsza zza framugi wychyliła się trupio blada dłoń trzymająca podstawkę z zapaloną świecą...
Rozdział I
W zbędnych Kaloriach roznosił się słodki zapach gorącej czekolady, nad której kubkami siedziała trójka przyjaciół. Płynna czekolada była idealnym napojem na takie chłodne i pochmurne dni jak ten, gdyż pogoda która panowała za oknami kawiarni nie należała do najprzyjemniejszych. Wiatr targał włosami przechodniów na wszystkie strony a jakby tego było jeszcze mało co jakiś czas kropił delikatny deszcz. Felix, Net i Nika wgapiali się znudzonymi oczami w gęsty płyn, aż ciszę przerwało westchnięcie Neta.
-Zawsze chcieliśmy odpocząć i spędzić wolny czas jak inne dzieciaki - Nika uniosła oczy znad trzymającego w dłoniach kubka. - A gdy w końcu mamy okazję to narzekamy na nudę i nie wiemy co ze sobą zrobić - skomentowała. Faktycznie mieli sporo wolnego, a nic nie zapowiadało żadnej nowej przygody czy zagadki, którą musieliby rozwiązać. Stwierdzili, że będą to niezwykle nudne ferie.
-Nie marudź mała tylko ciesz się póki możesz - odpowiedział jej Net, jednak nawet w jego ton głosu był pozbawiony entuzjazmu.
-Mam pomysł! - rzucił ochoczo Felix. - Może obejrzymy dziś jakiś film? - Co prawda, to nie dziś wypadał ich tradycyjny już wieczór filmowy, lecz z braku jakiegokolwiek zajęcia Felix nie widział żadnych przeciwwskazań tak samo jak jego przyjaciele, którzy na tą propozycje przystali. - Więc widzimy się u mnie wieczorem, skoczę po jakiś film wcześniej - pożegnał się się z nimi i dopił jeszcze swoją czekoladę, podczas gdy dziewczyna posłała mu ciepłe spojrzenie.
***
Po godzinie 19 gdy zaczynało się już powoli ściemniać przed domem przy ulicy Serdecznej zatrzymała się młoda para by przejść przez furtkę i skierować się do drzwi. Kilka sekund po tym jak rozległo się pukanie, drzwi otworzył Felix jednak nie zdążył nawet przywitać Neta i Niki ponieważ pierwszy zrobił to Caban, przepychając się obok swojego właściciela. Rozbawieni przyjaciele weszli do salonu, zły nastrój sprzed kilku godzin opuścił ich już chyba całkowicie.
-No to jaki masz film? - zapytała Nika poprawiając przemoczone włosy, które zlane deszczem zaczęły się prostować.
-Nie jestem pewny, czy będziecie zadowoleni...
-O ile nie wypożyczyłeś jakiegoś romansidła to pewnie tak - przerwał Felixowi Net, ten jednak to zignorował i dokończył.
-Miałem wziąć "Star Treka", ale zaszła mała pomyłka ze strony wypożyczalni i mam... To - podał przyjaciołom pudełko z filmem o tytule "Amityville".
-Stary, chyba sobie jaja robisz! - zaczął Net, jednak gdy dostrzegł kpiący uśmiech na ustach Niki, natychmiast się poprawił. - Dlaczego mielibyśmy nie być zadowoleni? - uśmiechnął się i pogratulował samemu sobie w myślach, że udało mu się wyjść obronną ręką ze swojego tchórzostwa, chociaż wszyscy dobrze wiedzieli co naprawdę miał na myśli.
-Możemy oglądnąć, w końcu to tylko film - dodała Nika skupiając wzrok na Necie, a w jej oczach dostrzec można było rozbawienie.
Gdy wszyscy się zgodzili na film, Felix włożył płytę do odtwarzacza DVD i udał się jeszcze do kuchni po przygotowany wcześniej popcorn. Usiedli razem na kanapie gdy film się zaczynał, a już po chwili sam soundtrack zaczął jeżyć ich włosy...
***
Ja piernikuje takie coś! - krzyknął Net po zakończeniu seansu, nie martwiąc się już tym, że wyjdzie na tchórza.
W tym momencie do pokoju wkroczyła babcia Lusia, jak na zawołanie z talerzykiem pełnym pierniczków swojej roboty. Gdy Felix próbował uspokoić przyjaciela i rozbawić go by odwrócić uwagę od horroru. Nika w tym samym czasie jakby niczym niewzruszona skupiała się na napisach końcowych, a po jej minie można było poznać, że nad czymś się zastanawia. Po kilku minutach Felixowi udało się w pewnym stopniu uspokoić Neta, ale Nika to jednak zniszczyła gdy zaczęła temat powiązany z filmem.
-Słyszeliście o tym opuszczonym dworze z końca lat 20-tych? Tym, który stoi na przedmieściach - zapytała przyjaciół, a na twarzy Neta znowu pojawiły się oznaki paniki pomieszanej z przerażeniem. Niepokój sprawił, że wplótł jedną z dłoni w swoje włosy przez co z każdą minutą stawały się jeszcze bardziej poplątane i rozczochrane niż zwykle.
-Coś mi świta - odparł Felix. - Ciekawe, jaka jest historia tego dworu.
-Może poszukamy czegoś o nim? Moglibyśmy poprosić Manfreda, na pewno coś ciekawego znajdzie - po słowach Niki coś z głośnym stuknięciem uderzyło o podłogę, Net zareagował niemal natychmiast i aż podskoczył na oparcie kanapy rozglądając się za tym, co wywołało ten dźwięk. Wszyscy się roześmiali gdy okazało się, że to Caban zrzucił ze stołu talerz po tym jak prawie udało mu się dobrać do pysznych pierniczków gdy wszyscy byli zajęci rozmową. Śmiech Neta był odrobinę niespokojny, film musiał wywrzeć na nim spore wrażenie więc Felix poklepał go jeszcze po ramieniu.
-Net, jak będziesz w domu to pogadaj z Manfredem, a teraz już musimy się chyba zbierać. Odprowadzisz mnie? - poprosiła go Nika.
-Odprowadzi, a później ja odprowadzę jego - zaśmiał się Felix.
Wszyscy zebrali się szybko i narzucili na siebie kurtki, a Felix jeszcze wyłączył odtwarzacz i telewizor. Po wyjściu z domu udali się w kierunku najbliższego przystanku autobusowego, by odwieźć Nike. Było już całkowicie ciemno, przez co teraz bali się wszyscy, a nie tylko Net którego strach jakby się podwoił, chociaż teraz starał się już to kontrolować by nie musieć się później wstydzić przed dziewczyną.