Witam. Jest to pierwsza część fan - fica naszej ulubionej serii. Następne powinny być dłuższe, gdyż chciałbym zmieścić się w dziesięciu. Życzę miłej lektury!
Żwir chrzęścił pod kołami potężnego Land Rovera, który wtaczał się na podjazd jednego z pensjonatów. Chwilę później wyszło z niego trzech gimnazjalistów i mężczyzna, który pomagał we wtachaniu ciężkiego bagażu dziewczyny.
- Witamy państwa! Na jakie nazwisko mam sprawdzić rezerwację? - zawołała od progu jakaś kobieta.
- Polon - wysapał poważnie zmęczony mężczyzna. - Dla trzech osób.
- A, tak, widzę - odrzekła właścicielka, podając klucze Felixowi i Netowi. - Jeden dwuosobowy i jeden jedno.
- Wszystko się zgadza, oprócz jednej rzeczy - powiedział pan Piotr Polon, oddając klucz Neta Nice. - Już dobrze.
- W takim razie zapraszam na górę.
Felix, pan Polon i Nika, niosąca tylko mały plecaczek podążyli za jej wskazówkami. Net jednak w pewnym momencie podniósł palec, zatrzymał się, jakby dostał olśnienia, po czym wrócił się i zapytał odchodzącą już kobietę:
- Przepraszam...
- Tak?
- Czy jest tu Wi-Fi?
- Fi fi? - odpowiedziała zdezorientowana.
- No wie pani. Internet. Świat. Nic z tych rzeczy?
Popatrzyła na niego pytająco. Net machnął tylko ręką i podążył za przyjaciółmi.
Pokoje wyglądały dość schludnie, choć oczywiście diametralnie różniły się od tych prezentowanych w "Przeglądzie Turysty". Net od razu po wejściu opadł na wolne łóżko z postanowieniem spania aż do kolacji. Tak też się stało.
Kres jego drzemki położył w brutalny sposób Felix, wkładając mu do ucha słuchawki ustawione na najwyższe brzmienia jednego z zespołów metalowych. Blondyn nie przemyślał jednak tego pod kątem możliwości dekonstrukcyjnych swojego przyjaciela, albowiem ten nagły wstrząs wywołał u niego serię nieskoordynowanych działań, których skutkiem było wyrzucenie felixowej "cegły" przez okno, rozbita lampa i prześcieradło kolegi na brudnym parapecie.
- Kolacja - oznajmił ponuro Felix.
Kiedy zeszli do jadalni, Nika czekała już na nich, zajmując najbardziej ukryty stolik. Net wcisnął się obok dziewczyny, a Felix usiadł naprzeciwko.
- Śmierdzisz - stwierdziła chłodno Nika. - Nie kąpałeś się?
- Aż tak czuć? - Chłopak powąchał swoją bluzę. - Faktycznie. - Po czym usadowił się wygodniej.