Rzeźnik 9 - GONE

[Bigben]

Rzeźnika 9 czas zacząć!

Chrząszczdrzewoszczyce - małe, nic nie znaczące miasteczko nad Bałtykiem. Spokojne - do czasu, aż miasto i okolice zostaje zamknięte barierą. Szarą, półprzezroczystą barierą. Nie da się jej zniszczyć, a dotknięcie powoduje ból. W mieście zostają tylko dzieci do 15 roku życia. Trzeba przetrwać, ale to nie jest łatwe. Pojawiają się zmutowane zwierzęta, a u dzieci ujawniają się dziwne moce... W dodatku budzi się coś pod ziemią. Coś, co chce zawładnąć miastem... Zaczyna mordować. Opętało jakiegoś dzieciaka i zabija każdej nocy. Dzieci chcą sprawiedliwości... i życia.
Role ( nie będę pisał co dane robią, i tak już każdy wie... ):
Opętany - Rzeźnik
Posłaniec - Listonosz
"Policjant" - Duch Miasta
Przywódca - Burmistrz
Dzieci - Mieszkańcy

Gracze ( znak "+" pokazuje, że dana osoba nie żyje. Te osoby które nie dostaną wiadomości są Dziećmi. ):
- FanNeta123
- Serpens Volucer
- Kage-Sama
- Natan
- Kelsey
- Keitissa
- Alexbobi
- Excepto

Dzień: Zaczyna się od mojej wiadomości do... 00:00
Noc: zaczyna się od 00:00 do mojej wiadomości.

Rzeź czas zacząć!

[serpens volucer]

Cóż, że stało się coś niepokojącego, to wiadome. Od kilku dni to wisiało w powietrzu. Wszyscy zadawali sobie w myslach tylko jedno pytanie: Co i kiedy? A że SV dowiedział się wcześniej, bo już w nocy, kiedy cała reszta głośno chrapała? Cóż, Bezsenność, plus rąbnięte przeczucia Jedi... Tia, te dwie rzeczy w parze są bardzo przydatne. Kiedy odkrył co zaszło, pierwszą jego myślą była ta o nadchodzącej anarchii. Druga: Że warto się zabezpieczyć. Trzecia: Gdzie oni trzymali te spluwy? Wywleczenie broni z piwnicy na piętro nie zajęło wiele czasu. Następnie okradzenie sklepów militarnych w mieście i całkowicie opustoszałych (Bezdzietnych) Domów z wszystkiego co może posłużyć jako broń, oraz obrobienie supermarketu i sklepów osiedlowych z żywności, w połączeniu z ufortyfikowaniem domu wszystkim co nadawało się do tego celu(Hałasy obudziły kilku sąsiadów) zajęły mu większość czasu. W końcu, o 10:00, kiedy ludzie spali/budzili/dziwili się/beczeli jak niemowlaki(Niepoczebne skreślić) Wszystko było z grubsza gotowe. Teraz, wyglądając z okienka na stryszku, z wiatrówką w ręku, czekał na pierwsze oznaki chaosu.

[alexbobi]

Alexbobi przechodził powoli ciemną ulicą miasta. Choć nie widział zarysu bariery, wiedział że ona jest tam gdzieś, w pobliżu. Był na obrzeżach miasta, w dzielnicy Staw-Park. W rzeczywistości składała się ona z ulic, tworzących kwadrat, wokół małego, zielonego parku, w którym był staw. Nad stawem był most, łączący dwie ulice. Alexbobi mieszkał w domach na ulicy Seniora, tuz za mostem. Dzielnicę prócz niego zamieszkiwało tylko pięć dzieci od 9 do 15 lat, którzy często palili papierosy, i oferowali ich sprzedaż. Nie wiadomo skąd, mieli też narkotyki. Sam Alexbobi miał 14 i pół lat, i niedługo miał zostać wyemigrowany z miasta. Alex był ubrany w czarny płaszcz, a na głowie miał niebieską bandanę, którą wcisnęli mu dzieci z tej Bandy, jako znak mieszkańca dzielnicy. Oni sami mieli fioletowe bandany, a ich szef - Reksio - miał czarną. Alexbobi z nudów starał się do nich przyłączyć.

[FanNeta123]

Tomasz Golącki wiedział, że przegrał, już kiedy sensei zaczynał kopnięcie.
Ale czego się spodziewać po czarnym pasie z trzema dan?
Ale cios nie nadszedł.
Nauczyciel zniknął.
Zniknęli wszyscy.
Tomek miał dopiero trzynaście lat, ale trenował karate z grupą bardzo zaawansowaną, składająca się z minimum szesnastolatków. Grupa była niewielka, ale teraz nie było nikogo! Chłopak wyszedł z sali i poszedł do szatni. Również nikogo. Ściągnął brązowy pas i kimono. Przebrał się.
Tomek trenował sztuki walki, od kiedy był dzieckiem. Różne style - karate, jujitsu, inne. To było jego hobby i szło mu dobrze. Na treningach zdarzały się różne dziwne rzeczy, ale żeby coś takiego? Chłopak wziął torbę i wyszedł z budynku.
Rozbite auta.
Wózki bez opieki.
Otwarty samochód.
Zero dorosłych.
Tknięty przeczuciem złapał dwa wózki z małymi dziećmi i razem z nimi ruszył w stronę centrum miasta. Jeśli te dzieciaki ciągle tu są, inne też powinny, tak?
TAK?!

[alexbobi]

- Cześć Alex - przywitał się z Alexbobim Reksio - przyszedłeś coś kupić?
- Słyszałeś o ostatniej sytuacji? - spytał Alexbobi.
- Taa... Jasne. Anarchia i chaos. Papieroska? - Reksio wyciągnął z kieszeni paczkę, podał Alexowi i podsunął zapalniczkę.
- Z miłą chęcią - rzekł Alexbobi i zapalił papierosa.
Nie po raz pierwszy to robił, i zaczynało mu się to podobać. Zaciągnął się i wydmuchnął dym.
- Chcesz się do nas przyłączyć? - spytał Reksio.
- Owszem.
- Wiedziałem że od początku to chciałeś właśnie zrobić.
Reksio wyciągnął skrzynkę ze swojego domu, i otworzył ją. Wyciągnął bandanę, zrzucił niebieską bandanę Alexa, i założył mu fioletową.
- Chodź za mną. Do piwnicy - powiedział.

[Kage-Sama]

Broń. Pierwsza, najważniejsza rzecz. Kara popędziła do znanego sobie sklepu z tandetami gdy tylko okazało się, że sytuacja jest poważna, a wszyscy dorośli zniknęli. Z kija od szczotki i przeozdobionego kukri zmajstrowała całkiem niezłą włócznię. Zabrała jeszcze plecak i wyruszyła do marketu. Zgarnęła jedzenie z puszek i wodę.
Zawsze lubiła filmy o zombie i w ogóle postapokaliptyczne. Teraz to punktowało.
Mijała dzieciaki, nastolatków. Ona, czternastoletnia punkówa, nie wyróżniała się z tłumu.
Na razie.

[FanNeta123]

[Okej... to powiedzmy, że tamto było ze dwa dni temu.]
Tomek miał własną kolekcję broni. Zamknięta przez tatę w piwnicy, ale... go nie było.
Miecze, kije, włócznie, broń biała. Pistolet, strzelba myśliwska, broń palna. Różne, niebezpieczne rzeczy.
Już wcześniej jako jeden z pierwszych zorientował się, co się stało. Załatwił więc sobie mnóstwo jedzenia, wolno psującego się, i schował ją w piwnicy. Psującą się zostawił w lodówce. Teraz zajmował się nauką jeżdżenia w okolicy i barykadą domu.
Chaos i anarchia... trzeba ją skończyć.
Wziął nóż i niewielki pistolet, po czym ruszył do miasta.

[serpens volucer]

[Tamto moje i Kage? OK, niech będzie.]
SV trzeci dzień patrolował okolicę ze stryszku. Póki co nic ciekawego. Jedynymi napastnikami była banda dresików, która próbowała sforsować umocnienia. Nic wielkiego. 1, w porywach do dwóch naboi na osobę. Miał tego sporo. Do tej pory urządził jedynie dwa nocne wypady, w celu zdobycia materiałów na fortyfikacje i więcej broni.

[alexbobi]

W piwnicy Reksia, jeden z członków Bandy zatrzasnął drzwi i zamknął je na klucz. Brakowało prądu i światła. Reksio zapalił świeczkę która rozświetliła ciemność. Sześciu członków Bandy (łącznie z Alexem) zaczęło rozglądać się po ścianach. Alex oniemiał z zachwytu - na jednej ze ścian powieszono dwanaście ołowianych rur, służących jako broń. Obok nich znajdowało się sześć kijów bejsbolowych i sześć garot.
- Do czego to służy? - zapytał Alex wskazując garoty.
- Jak chcesz kogoś od tyłu udusić. To wytrzymały materiał - wyjaśnił Reksio.
Alex zaczął się rozglądać po innych ścianach. Dwanaście rewolwerów Colt Detective. Osiem koktajlów Mołotowa. Czternaście pistoletów Colt M1911. Dziesięć Magnum 44. Cztery strzelby Winchester, model 12 i osiem karabinów półautomatycznych Thompson z roku 1928. Na jednej ze ścian były mnóstwo zapełnionych nabojów.
- Skąd to macie? - spytał Alexbobi.
- Ojciec był doradcą mafii działającej w Gdańsku. Mieszkał tutaj, i czasem przynosił zabaweczki - odparł Reksio.
- Nasi też byli przestępcami. Zebraliśmy wspólnie tyle broni - powiedział Grubas, 13 latek, dość gruby.
- Bierz co chcesz - uśmiechnął się Reksio.
Alexbobi wziął rewolter Colt Detective, karabinek Thompson i Magnum 44. Wziął też parę butelek koktajli Mołotowa. Podobnie uzbroiła się reszta.
- No cóż, chodźmy na górę - powiedział Reksio.
Alexbobi pobiegł do swego domu i wrócił ze skrzynią. Otworzył ją, ukazując Lebel 1886.
- Mój ojciec był żołnierzem - wyjaśnił, zakładając broń na plecy.

[Natan]

13-letni Darek Smok oglądał właśnie program na National Geographic, wraz ze swoimi rodzicami i 17-letnim bratem, kiedy wszyscy nagle znikli. W domu został tylko on, a na ulicach rozległy się nagle dźwięki zderzających się samochodów. Spojrzał na główną ulicę miasteczka - Dyksową, zwykle było na niej pełno ludzi, dorosłych! - a teraz zostało pare wózków z dziećmi i nastolatki, gdzieś tak około do 15 roku życia. Zero dorosłych i starszych nastolatków! Darek się trochę zaniepokoił. Czy to jakieś żarty?! Dorośli byli w zmowie i robią kawały młodszym?! Ale jak wytłumaczyć nagłe zniknięcie jego rodziny?! Nie mogli w 1 sekundę ukryć się tak po prostu. Wybiegł szybko na ulicę, albowiem był dobry z w-fu (był silny i szybki). Postanowił poszukać swojej najlepszej przyjaciółki - Keitissy [jak zechce mieć inne imię to zmienię]. Znali się od dzieciństwa, ona była jego najlepszą przyjaciółką, mógł jej zaufać. Darek miał ciemniejszą skórę (3/4 mulat). Pobiegł do jego domu, ale go nie znalazł, widocznie gdzieś był. Wrócił do siebie i zaczął się trochę niepokoić. Umiał gotować. Postanowił przeżyć trochę dni z zapasów z lodówki.


2 dni później...


Tym razem zaczął panować lekki chaos. Niektórym brakowało żywności, nie umieli nic zrobić, itd... Darek odkrył, że garażu jego tata, bądź brat trzymał pistolet, taki najzwyklejszy, ale mógł pomóc, przypiął go sobie do pasa i pobiegł do domu Keitissy, 2 ulice dalej. Pobiegł i tym razem znalazł ją w domu.