Nie będę sb spoilerować, czytając opinie ale muszę kupić tą książkę i przeczytać!
Nie będę sb spoilerować, czytając opinie ale muszę kupić tą książkę i przeczytać!
Moim zdaniem, faktycznie, wygląda to tak, jakby pół książki zostało wyjęte. Zwłaszcza że najpierw marzyli o tym skarbie, budowali specjalnego robota, a potem sobie darowali. Myślę, że mogłoby być coś takiego, że oni płynąc Bulbotem po jeziorze zauważyli skarb (w sensie Bulbot zrobił mu zdjęcie albo coś takiego), potem tak jak było w książce, znaleźli Zosię, a w międzyczasie "uratowali" skarb. (Tylko pozostaje jeszcze pytanie jaki to był skarb i jak wydobyli?)
Ogarnięcie się Stokrotki, zwolnienie Helenki i zapowiedź ciekawych wydarzeń z Eftepem w następnych częściach mocno ograniczają pole manewru w wymyślaniu kolejnych wątków komicznych związanych ze szkołą, a przecież to właśnie te wszystkie zabawne sytuacje dodawały książce humoru :/
Hmmmm... Dopiero co przeczytałam tę książkę i twierdzę, że jest dobra. Fajne były momenty z kozołakami i ogólnie fajna była ta wycieczka
Cóż. Czytałam od premiery i w końcu przeczytałam. Pewnie większości zapomniałam (to czytam, to nie czytam, bo szkoła, bo konkursy, bo coś tam), ale trudno. Jeżeli się w czymś pomylę - poprawiajcie mnie śmiało. Starałam się streszczać, co widać w ocenie drugiej części. Nie chcesz spojlerów, a książka nieprzeczytana? Nie czytaj tego posta.
Zacznę nie po kolei - od tego, co najbardziej mnie w tej książce ucieszyło - oczywiście zwolnienie Helenki. Czytałam sobie początek, czytałam i strasznie mnie już męczyła jej głupota i w ogóle zachowanie. Zapytałabym: jak można być tak głupim? No trudno. Brnę dalej. W końcu dochodzę do magicznej strony 193. Moje skryte pragnienie w końcu się spełnia, zaczynam wierzyć w ludzkość - Stokrotka ją zwalnia.
Ok, przejdźmy zatem teraz do początku. Wymiana. Na początku mnie to nudziło, nie da się ukryć. Chodzą tam sobie z tymi obcokrajowcami, gadają (a propos gadania - tak jak już była mowa w temacie o angielskim - moim zdaniem wypowiadali się nieco za dobrze jak na swój wiek, mogli zrobić chociaż jeden błąd), no i nadchodzi apel. Wcześniej tekst Gilberta o rozwielitce - moja reakcja: . Mniejsza z tym, idziemy dalej. Apel. W sumie... jakoś mnie to specjalnie nie urzekło. Zamieszanie z językami mnie nudziło, potem akcja z syntezatorem była już lepsza.
Następna sprawa - lekcje. Ich przebieg był spoko, nie spodobała mi się tylko biologia. Szczerze - nie spodziewałam się tego . Podejrzewam, że gdyby nie plucie paznokciami, wszystko byłoby normalnie.
Akcja z Bulbotem... FNiN jak zwykle włamują się w różne miejsca bez większych problemów - nihil novi.
W tzw. międzyczasie pojawia się informacja o wynikach Neta w olimpiadzie. Maksymalna ilość punktów. Wiadomo, Net jest geniuszem, w ogóle FNiN to geniusze, ale nie mógł stracić chociaż jednego punktu?
W końcu zagraniczni goście wyjeżdżają i czas na wycieczkę. Szkoda tylko, że obie części książki (można ją śmiało podzielić na wymianę i obóz) nie mają zbyt wielu powiązań: pierwsza za bardzo nie wpływa na drugą, poza tym, że upływa czas oraz Felix, Net i Nika później parokrotnie wspominają wymianę.
Wycieczka sama w sobie mi się podobała - polowanie na zająca (a raczej rozmowa z leśniczym na ten temat), całe te historie z drużynami, CyBorek i Zuzanna. Zapomniałabym o najlepszym - Gilbert w pociągu . Akcja z trampkiem nieźle mnie rozbawiła. Zastanawiam się tylko, jakim cudem FNiN nie poznali Zosi na okładce magazynu...
Co do całości - nadal FNiN, ale poziom spada. Chociażby ten podział na 2 części. Nie zaprzeczę, że mi się podobało, ale pozostaje jakiś niedosyt. Może to już rozczarowanie? Nie wiem. W każdym razie powinniśmy się cieszyć, że w jedenastej już części Felix, Net i Nika w końcu kończą drugą klasę.
Podsumowanie: SCHabowy miejscami bez smaku, ale i tak jesz .
Ostatnio edytowane przez Biolożka ; 26-12-13 o 15:11
Książka mi się podobała, niestety jest trochę niespójności i nie wszystko zostało wyjaśnione. Wątek Neta i Justyny tak jakby urwany, no bo on usuwa SMS-a, a ona co? Tak od razu da mu spokój? Ne sądzę . Pomijając już fakt, że Net niedokładnie opowiedział Nice o tym spotkaniu z nową koleżanką . Zawiodłem się na wątku dotyczącym diabłów, gdyż z tego, co zrozumiałem to były jednak zwykłe kozy? Szkoda, liczyłem, że wyjdzie to jakoś ciekawiej. Brak jest związku między rozdziałami opowiadającymi o gościach z zagranicy, a tymi o wyjeździe. Eftep w tej książce wkurzył mnie jak nigdy dotąd. No i brak realizmu, ponieważ nawet gdyby szkoła była aż tak nieudolna, by nie umieć kontrolować nauczycieli, a Net nie wiedziałby co zrobić, by poradzić sobie z niesprawiedliwym nauczycielem, to w normalnym gimnazjum, normalna klasa spotykając się z tak wielką podłością ze strony belfra, tak dałaby mu do wiwatu, że wszystkiego by mu się odechciało. W ogóle ci gimnazjaliści są jacyś za grzeczni jak na ten wiek . Poza tym, było mi szkoda Felixa, gdy oskarżono go o podglądanie dziewczyn, mimo, iż on tego nie zrobił.
Za to teksty Gilberta... Epickie .
Mimo, że były rzeczy, które nie podobały mi się, to stwierdzam, że jest to książka, która trzyma poziom.
Ostatnio edytowane przez Stempel ; 29-12-13 o 22:49
"Nie wiem, jaka broń będzie użyta w trzeciej wojnie światowej, ale czwarta będzie na maczugi"
Albert Einstein
Jak dla mnie, ta zmieniona formuła (dwie "połówki" książki, podział przyjaciół, Sekret bez Sekretu) wniosła dużo świeżości do całej serii. Jak kilka osób przede mną też nienawidziłem Helenki (napisałem przed premierą, jak bardzo mnie poirytowała w jednym fragmencie), i bardzo mnie ucieszyło jej wysłanie na bezterminowy urlop Co do bohaterów nie mam zastrzeżeń, oprócz Celiny która w moim odczuciu zachowywała się jak idiotka. Gilbert podbił swoją poprzeczkę i jestem ciekaw, na co jeszcze go stać.
Lekko kłuje w oczy przywrócenie Boguckiej, tutaj zamiast niej można było wprowadzić taką Agację, a Ilonę dać do zakonu- byłoby to dobre zakończenie jej wątku. Jeszcze nie rozumiem decyzji autora, by SCH oddzielać od całej serii, aby nowy czytelnik nie doznał szoku. Po prostu nie chciałbym, aby na forum zjechała kolejna transza gimbazy, która po przeczytaniu jednej części uważa, że zna się na całej serii i twierdzi że wie kto-co-gdzie-i-dlaczego
Kolejna część będzie miała miejsce w wakacje, i liczę na to, że dostaniemy świetną historię na miarę 3K. Miło by było, gdyby Superpaczka spędziła je razem z Laurą. Po działaniach Sygneciarza i Osmozy widać, że szykuje się naprawdę dużo ciekawych wątków z ich udziałem. Książce daję 8.5/10
Moje uczucia runęły, moje nerwy runęły, jestem przez nią zniszczony, jestem psychicznie i nerwowo konający. Teraz, gdy na ciebie patrzę, to wiem, iż moja miłość do ciebie była z gruntu niesłuszna.
Ok, kilka dni temu skończyłem SCH (nie dlatego, że była aż tak tragiczna, tylko po prostu nie miałem czasu). Dla mnie jest to książka bardzo, ale to bardzo nierówna. Są momenty, które bardzo mi się podobały i nie mogłem się od nich oderwać, ale z drugiej strony nie brakło też miejsc, gdzie - po raz pierwszy w FNiN - musiałem się "przeczytywać" na siłę. Aha, rozpoczynając czytanie zdążyli mi już zaspoilerować, że akcja zaczyna się koło 420. strony, więc od razu za wiele się nie spodziewałem.
Jednocześnie bardzo widać niedopracowanie tomu: masa literówek, wielkich liter w losowych miejscach i innych drobnostek to nic w porównaniu z błędami fabularnymi. O ile ciężarówka to takie byle co - czytasz, aha, ciężarówka-widmo, czytasz dalej i nic złego się nie dzieje - o tyle błąd z jeziorem jest katastrofalny: czytasz i nie wiesz, czy śnisz, czy to Pierścień działał nie tylko na S02. Generalnie za każdym razem, kiedy w drugiej części książki wspominano "Czerwoną Hańczę", dosłownie skręcałem się z niezadowolenia. I niestety ten błąd kładzie się cieniem na wiele pozytywnych i przyjemnych późniejszych momentów.
Mimo niewielkiego związku z właściwą fabułą, pierwsza część przypadła mi do gustu - wymiana, motywy szkolne: to było dla mnie ok. Zaciekawił mnie nieco wątek bossa, ale ostatecznie został on nie najlepiej zakończony. Podobnie reporterka i jej wielki powrót nie zadziałały na mnie zbyt dobrze: na początku było nawet dobrze (choć nadal uważam, że lepiej było sprowadzić na jej miejsce kogoś nowego o podobnych cechach), ale zakończenie upadło. Akcja nad jeziorem w dużej części wydawała mi się mocno naciągana i pisana na siłę, bardzo dobrze widać to po płytkim zakończeniu. Ni stąd, ni zowąd wszystko raz-dwa kończy się tak i tak, to stało się tak i tak, to było tak i tak. O, i koniec roku się trafił. Zero fabuły w zakończeniu, to bardziej przypominało notatkę prasową. Zdecydowanie Kosik poświęcił za mało czasu na drugą część - być może nawet potrzebne było skrócenie pierwszej, może połączyć ją bardziej z drugą.
Ogólnie widzę w SCH dwie rzeczy: pośpiech i pogoń za modą. Pośpiech w niedopracowaniu i błędach, pogoń za modą w czepianiu się popularnych obecnie motywów (romans, tajemnica itd.), bez odpowiedniego przygotowania. To razem dało niestety najgorszą część w serii. Ale razem z nią wyszły fajne koszulki.
- [...] Eee... A co znaleźliśmy?
- Zobaczysz. Idziemy do pałacu. Sprowadź Anguę, może być nam potrzebna. I przygotuj nakaz rewizji.
- To znaczy młot, sir?
Vimes i Marchewa,
Na glinianych nogach, T. Pratchett
Cóż, część jak dla mnie miała niewykorzystany potencjał. Było po kilka naprawdę fajnych wątków w obu "częściach", lecz niestety widać że panu Kosikowi z jakiegoś powodu spieszyło się podczas pisania. No i jest to część naprawdę inna klimatem od poprzednich. Nie mówię, że była słaba- była po prostu inna. Mam jednak nadzieję że w następnej części p. Kosik napisze powieść tradycyjnym FNIN-owym stylem.
Znowu tutaj się podzielę moim wrażeniem, jakby Pan Kosik zmienił w środku pisania koncepcję na książkę. Pewne wątki zaczęte i w zasadzie urwane, albo pociągnięte i zakończone "na odwal".
Momentami bardzo fajnie się czytało, momentami niestety rzygałam mentalnie, zwłaszcza jeśli chodzi o wątki "romansów" Neta i Felixa.
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)