Broń palna i inna

[Andrzej]

A teraz może pogadamy o broni? Może wśród was są jacyś amatorzy strzelectwa? Lubicie strzelać, chcielibyście spróbować, a może odwrotnie - kompletnie to Was nie kręci? Chcielibyście, by w Polsce był łatwiejszy dostęp do broni?

Ja osobiście swego czasu dużo strzelałem, bo 4-5 godzin tygodniowo, głównie z karabinów pneumatycznych, czyli wiatrówek, oraz małokalibrowych karabinków sportowych, choć kilkukrotnie zdarzyło mi się strzelać z broni wojskowej, jak M1 Carbine czy M1 Garand.

[Biolożka]

Cóż... Strzelałam kiedyś trochę. Nasze gimnazjum ma co roku klasę pływacko-strzelecką - połowa pływacy, połowa strzelcy. Ze względu na to, że podstawówka jest połączona u nas z gimnazjum, chodziło się w szóstej klasie na strzelnicę grupkami, jednorazowo nawet całymi klasami w trakcie lekcji i w ogóle jak kto chciał. Wszystko było darmowe, jako treningi przed egzaminem do klasy sportowej. Moim zdaniem - fajna sprawa. Nie wiem z czego strzelałam, ale podobało mi się. Zastanawiałam się nawet nad klasą strzelecką, ale w efekcie wybrałam tzw. profil ogólny. Nie byłam w strzelaniu specjalnie dobra, a i motywacji do dalszego strzelania pewnie by zabrakło. Ale jak ktoś to lubi na tyle, żeby codziennie wstawać na treningi na 7.00, jeździć na różne zawody, itd. to moim zdaniem - pomysł klasy jest dobry.
Co do dostępu do broni - nie potrafię dobrze ocenić swojego stanowiska. Z jednej strony, posiadanie przez kogoś broni może posłużyć do morderstwa, a z drugiej strony - do obrony własnej. Ale zawsze jest ta druga strona medalu.

[Andrzej]

Co do dostępu do broni - nie potrafię dobrze ocenić swojego stanowiska. Z jednej strony, posiadanie przez kogoś broni może posłużyć do morderstwa, a z drugiej strony - do obrony własnej

Poruszyłaś bardzo istotną kwestię. Generalnie, w świadomości społecznej zwrot-klucz: ''powszechny dostęp do broni'' jawi się jako wizja koszy z granatami odłamkowymi w Tesco i kałasznikowami przy kasie w Biedronce. Straszy się ludzi zwiększeniem przestępczości, ilości morderstw i przemocy.
Tymczasem jest to bzdura. Przestępcy, chcąc popełnić zbrodnię, broń zdobędą i tak. Morderca nie przejmuje się ustawami, bo jego one nie obejmują - praktycznie żaden zabójca nie posiada broni zdobytej w legalny sposób. Jeśli nie zdoła jej kupić, to sobie ją zbuduje (prosty samopał można zrobić za pomocą rurki, gwoździa i sprężyny), a jeśli i tego nie da rady stworzyć, to zabije, używając innego przedmiotu, choćby gumki z majtek. Ktoś na pewno zaraz wyrwie się z USA - owszem, dochodzi tam do masakr, jednak jak wspomniałem, większość morderców tę broń posiadała nielegalnie. A z drugiej strony - czy ktoś kiedyś słyszał o masakrach, dokonanych w Szwajcarii, Andorze czy Finlandii?
Utrudniony dostęp do broni godzi w obywateli. Bo obywatel nie może się obronić przed uzbrojonym napastnikiem. W większości wypadków, wystarcza sam widok pistoletu w dłoni lub strzał ostrzegawczy w powietrze. Przykład: idziesz sobie zatłoczoną ulicą w jakimś polskim mieście, idąc na lekcje/zajęcia/do pracy. Nagle jakiś furiat sięga po broń i zaczyna strzelać w tłum. Jedyne, co możesz zrobić, to paść na ziemię i modlić się, by policja przyjechała za 30 sekund. I tak dochodzi do tragedii, jaką była np. Utoya, gdy jeden człowiek rozstrzeliwał dziesiątki bezbronnych osób.
Analogiczna sytuacja z USA: kiedy ktoś zaczyna strzelać, momentalnie dziesięć osób sięga po swoją broń i rozwala gnoja na miejscu (strzelanina w Austin w 1966 roku). A masakry do których doszło... no cóż, raczej mało kto nosi ze sobą broń, będąc na uniwersytecie (bo tam do nich doszło - Virginia Tech, Columbine High School) czy w kinie.

[Dziobal]

Broń palna około dwunastu razy częściej rani osoby niewinne niż służy do obrony własnej. Statistics rulez. Źródło podam później.

E. czyli ludzie noszą broń na ulicy, chyba że akurat idą ulicą do kina?

[Andrzej]

Statistics rulez

No tak, jak podliczymy ataki terrorystyczne, wojny, stany wyjątkowe... Statystyki ssą.
I to ma być powód, dla którego ja nie mogę przykładowo mieć własnego pistoletu?

[Dziobal]

Wliczona była tylko broń legalnie zakupiona w Stanach Zjednoczonych.

[Andrzej]

E. czyli ludzie noszą broń na ulicy, chyba że akurat idą ulicą do kina?

W USA statystycznie na 100 mieszkańców przypada 90 sztuk broni palnej. Zasłanianie się, że to wzbudza agresję, jest nielogiczne.

[Dziobal]

90% ma broń, ale nikt jej nie nosi do kina ani innych miejsc. Zabiera ją tylko, kiedy idzie pochodzić po ulicy. To ma sens.

Na jedno prawne użycie broni przypadają cztery przypadkowe postrzelenia, siedem napadów i zabójstw oraz 11 prób samobójczych ( 1998 ).

Ścisłe przepisy i nadzór nad koncesjonowanym handlem bronią skutkują zmniejszeniem o 64% ilości broni legalnego pochodzenia trafiającej w ręce przestępców (Johns Hopkins University).

Nie zapominajmy też, że broń może służyć do powstrzymywania "tych złych" tylko, jeżeli posługuje się nią osoba przeszkolona. Wątpię, by tych 90/100 Amerykanów było przeszkolonych.

Zasłanianie się, że to wzbudza agresję, jest nielogiczne.

A kto wysunął taki argument?

Inna sprawa, że ja nie bardzo wyobrażam sobie, gdzie i kiedy miałbym użyć broni. Źli ludzie z bronią raczej po miastach nie biegają, a jak chcą mnie skroić jakieś dresy, to nie ma czasu na wyjmowanie i odbezpieczanie pistoletu. Może gdybym prowadził jakiś lokal lub kantor, ale tak normalnie? Możesz mieć gaz obezwładniający, o tyle lepszy od broni palnej, że możesz użyć bez strachu o czyjeś życie.

[Andrzej]

90% ma broń, ale nikt jej nie nosi do kina ani innych miejsc. Zabiera ją tylko, kiedy idzie pochodzić po ulicy. To ma sens.

W miejscach publicznych, jak kina, teatry, szkoły obowiązuje w każdym stanie bezwzględny zakaz wnoszenia przedmiotów, mogących posłużyć za broń - w tym broni palnej. Na ulicy można nosić broń, także i w Polsce - tylko, że Polska w ilości posiadanej broni jest za takimi potęgami jak Kenia.

Na jedno prawne użycie broni przypadają cztery przypadkowe postrzelenia, siedem napadów i zabójstw oraz 11 prób samobójczych ( 1998 ).

1. Statystyka sprzed 15 lat to nie jest wiarygodne źródło.
2. Przypadkowe postrzelenia wynikają najczęściej z nieumiejętnego obchodzenia się z bronią.
3. Oczywiście, wszystkie zabójstwa i napady dotyczą broni kupionej legalnie?
4. Poproszę o podobne statystyki z Finlandii, Szwajcarii, Austrii i Niemiec.

Inna sprawa, że ja nie bardzo wyobrażam sobie, gdzie i kiedy miałbym użyć broni. Źli ludzie z bronią raczej po miastach nie biegają, a jak chcą mnie skroić jakieś dresy, to raczej nie ma czasu na wyjmowanie i odbezpieczanie pistoletu. Może gdybym prowadził jakiś lokal lub kantor, ale tak normalnie? Możesz mieć gaz obezwładniający, o tyle lepszy od broni palnej, że możesz użyć bez strachu o czyjeś życie.

Wchodzisz do domu, sam. Zastajesz włamywaczy, uzbrojonych w noże/pałki teleskopowe/kastety/cokolwiek innego. Co robisz?
W wypadku posiadania broni, wystarczy samo wyciągnięcie jej/odbezpieczenie/strzał ostrzegawczy. Przestępcy z reguły nie atakują osoby uzbrojonej, bo boją się o własne życie. Poniższy przypadek jest świetnym przykładem: bandzior uzbrojony w pistolet zostaje odstrzelony przez właściciela samochodu, bo ten ostatni miał coś, czego przestępca nie przewidział - pistolet.

http://www.youtube.com/watch?v=ZBUG2sP9mlw

Jestem za liberalizacją śmiesznych, komuszych przepisów w Polsce, bo na przykład lubię strzelać, czuję się niebezpiecznie na ulicy, albo po prostu chcę mieć pukawkę. To, że Ty jej nie potrzebujesz, nie znaczy, że 38 mln innych Polaków też jej nie potrzebuje. A ja bym ją chciał szybciej, niż po pięciu latach i opłaceniu 5 tys. zł, żeby jakiś 60-letni komendant policji łaskawie podpisał mi papier.

[alexbobi]

A ja napiszę coś zupełnie innego - co jakiś czas strzelam z karabinku AK47, niestety na kulki, ale udoskonalając swoją celność. Raz strzelałem z wiatrówki na śrut.