Już jakiś czas przymierzałam się do napisania fanfiku i wreszcie udało mi się zacząć . Na początku może być trochę mało akcji, ale wybaczcie. Niestety nie znam się zbytnio na technologii, więc nie spodziewajcie się wielu wynalazków Felixa. Oczywiście będą przygody, ale głównie będę skupiać się na relacji Net - Nika. Ale nie mam zamiaru robić z tego romansidła . Pierwszy fragment jest trochę krótki, lecz cóż... Komentujcie i enjoy
WSTĘP
Przed Gimnazjum numer 13 im. Stefana Kuszmińskiego powoli zbierała się spora grupka nastolatków. Rozmawiali, śmiali się, kłócili. Niektórzy samotnie słuchali muzyki. Na schodach obok małej torby podróżnej siedział przystojny blondyn ubrany, mimo czerwca i prognozy pogody, w długie spodnie wyposażone w nieskończoną ilość kieszeni i buty trekkingowe. Zawzięcie pisał coś na telefonie, co chwilę uśmiechając się pod nosem. Nagle zauważył kogoś przeciskającego się przez spory już tłum i wstał ze swojego może i nie za wygodnego, ale zacienionego siedziska. Podeszła do niego drobna dziewczyna z burzą rudych loków, ubrana w martensy, spódniczkę w szkocką kratę i bluzkę na ramiączkach. Przez ramię miała przewieszoną wysłużoną torbę i kurtkę dżinsową. Uścisnęła blondynowi rękę i cmoknęła go w policzek.
- Neta oczywiście nie ma? – spytała Nika.
- No oczywiście. Pewnie doprowadza do doskonałości swoją fryzurę – odparł Felix.
Dziewczyna uśmiechnęła się i zaczęła rozglądać się po chodniku przed szkołą.
- I pomyśl, że to nasza ostatnia wycieczka... – powiedziała, po czym zatrzymała wzrok na Aurelii uwieszonej na Lucjanie. Klasowa piękność pomimo, że jechali na wycieczkę w Tatry, ubrała się w błyszczącą mini i pantofelki na wyjątkowo niskim jak na nią obcasie. – No nie powiem, niektórych nie będzie mi jakoś strasznie brakować, ale w końcu spędziliśmy ze sobą trzy lata. To jednak coś znaczy.
- Całe szczęście, że idziemy w trójkę do jednego liceum. Ale to prawda, będzie mi ich brakować.
- Och, powzruszajcie się jeszcze trochę, to takie piękne – odezwał się głos zza ich pleców. – A tak w ogóle, to elo mała, elo Feluś.
Posiadaczem głosu okazał się wysoki i chudy chłopak w okularach. Jego fryzura, o ile to co miał na głowie można nazwać fryzurą, przypominała stóg siana po wybuchu petardy. Jednym słowem: Net. W ręku trzymał wojskowy worek służący mu za torbę podróżną.
- Nika, proszę cię, weźże mu wymyśl jakieś zdrobnienie, bo muszę się zemścić – mruknął Felix.
Net uśmiechnął się do niego promiennie i uścisnął mu rękę. Potem objął Nikę i pocałował ją na powitanie. Nie zdążyli nawet zacząć rozmowy, bo usłyszeli głos pani Joli wołającej, aby włożyć bagaże do luku i ustawić się przed autokarem. Szybko policzyła, czy nikt z III a się nie zgubił i wpuściła swoją klasę do pojazdu.
Przyjaciele się nie spieszyli, tylko spokojnie podążali w stronę końcowych siedzeń. Po drodze założyli latarki nauszne udające anihilatory drgań i zajęli swoje stałe miejsca. Nagle Felix zachichotał i powiedział:
- A co byś powiedział na Necika? Albo nie, mam lepszy pomysł. Bieluś. To nawet do ciebie pasuje, taki jakiś blady jesteś. Co o tym myślisz, Nika?
Dziewczyna niestety nie mogła wyrazić swojego zdania z tej prostej przyczyny, że starała się nie wybuchnąć śmiechem. Zamiast niej głos zabrał Net.
- Oj Feluś, Feluś. Coś ty się taki złośliwy zrobił? To ja tu od tego jestem. Chyba Laura ma na niego zły wpływ, nie sądzisz, Brutusko?