Super. Wiem czepiam się ale w opisie wyglądu kobiety napisałaś "skurzaną", powinno być "skórzaną". Ale to drobiazg.
Rewelacyjne
Bardzo dobre
Niezłe, choć przydałoby się kilka zmian
Słabe
Beznadziejne
Super. Wiem czepiam się ale w opisie wyglądu kobiety napisałaś "skurzaną", powinno być "skórzaną". Ale to drobiazg.
Ja sobie poczytam, bo życie jest krótkie.
Weee, już za moment będzie coś, czego nie znam...![]()
"Vive in umbra, utinam lucem creare"
"My, sadyści, wiemy jak bawić się bez małaWiemy jak katować, by ofiara zapłakałaTo jest ta cudowna krew
To jest nasz morderczy zewMamy noże, których nie ma nikt innyDo zabawy ogień i sznurNa pale nawlekamy niewinnych
Cała czwórka biegła tak szybko jak tylko mogła, potrącając co kogoś co chwilę. Na samym przodzie Net sadził niewyobrażalnie długie kroki. Gdyby widział go teraz Cybork bez komentarza wstawiłby mu ocenę celującą. Eliza biegła na końcu. Jakimś cudem nie zgubiła ani torby, ani worka chociaż kilkukrotnie mało go nie wyrzuciła. Kluczyli po bardziej uczęszczanych ulicach, a gdy tylko nadarzyła się sposobność schowali się w przejściu podziemnym.
-Uff... chyba ją... zgubiliśmy - wysapał Net
- Mam nadzieję, bo kondycja mi siada.
- Za dużo pierniczków... się jadło co?
Felix posłał Netowi zdegustowane spojrzenie.
- Nie bójcie się - usłyszeli cichy głos
Odwrócili się szybko w jego kierunku. Przed nimi stały dwie, niewysokie dziewczyny o brązowych włosach i szaroniebieskich oczach. Jedna z nich wyciągnęła z kieszeni niebieskiego płaszcza wisiorek w kształcie klepsydry, druga zaś patrzyła na nich niechętnie spod kaptura czarnej kurtki.
Bliźniaczki - pomyślała Eliza
- Skąd to masz? - spytała pierwsza wskazując na wisiorek Liz.
- Od mamy - odpowiedziała niepewnie.
- A jak ma na imię twoja mama?
- Alicja.
- Alicja Kowalczyk?!
- Tak. Coś się stało?
- A kiedy ci go dała?
- Dzisiaj - powiedziała coraz bardziej zdenerwowana Eliza.
- Dobra kilka pytań. Po pierwsze o co tu chodzi? Po drugie kim jesteście? A po trzecie co wygrałyście? - zapytała nieco wkurzona Nika. - Dzisiejszy dzień jest dziwny nawet jak na nasze standardy , a to już coś.
- Nie rozmawiajmy z nimi, chodźcie. Nie wiemy czy nie pracują razem. - Felix cicho powiedział do Neta, a ten skinął głową i powoli zaczął się cofać.
- Wybaczcie nam, zapomniałyśmy się przedstawić. Jestem Yelena, a to moja siostra Katherina .
- Jesteśmy pomocą którą wezwaliście - dokończyła druga z dziewczyn bawiąc się czarną rękawiczką.
- Bardzo nam miło, ale my chyba już się ewakuujemy - Felix również zaczął się wycofywać.
- Możecie iść, ale ty - wskazała na Elizę - jedziesz z nami.
- A to niby z jakiej racji?
- Bo twoja mama dając ci ten wisiorek wplątała cię w niezłą aferę. Uciekałaś przed kimś i nas wezwałaś więc musimy ci zapewnić ochronę. Czy jesteś z tego powodu zadowolona, czy nie idziesz z nami. Twoim przyjaciołom też bym to radziła - oznajmiła Katherina robiąc krok do przodu i opierając ręce na biodrach w stanowczym geście. W tym momencie rozległ się strzał.
Yelena zaklęła głośno po rosyjsku, zaś jej siostra zbladła jak ściana. Pocisk trafił w ścianę, tuż obok. Gdyby się nie przesunęła prawdopodobnie trafiłby ją w ramię. Po chwili strzał się powtórzył.
- Co tak stoicie? Wiejmy stąd. Już, już jazda!
Wybiegli na ulicę i wsiedli do autobusu który właśnie podjechał na przystanek.
- Jesteście wszyscy?
- Chyba tak. Co to było?
Eliza nie doczekała się odpowiedzi, siostry zajęły się bowiem dokładnym studiowaniem listy przystanków.
- Jedziemy do końca?
- Tak, potem przesiadka w metro i jedziemy do Centrum, potem w 7 i smarujemy po samochód. Właśnie zaczął się największy ruch i bez problemu powinniśmy zgubić niepożądane oczy.
- Możemy się wtrącić? Z jakiego powodu mamy w ogóle z wami jechać?
Ton głosu jakim Nika zadała pytanie był dziwny. Coś sprawiało, że miało się ochotę odpowiedzieć na jej pytania.
- Z tego powodu, że jeśli nie pójdziecie, to nie będziecie bezpieczni? Ani wy, ani wasze rodziny?
- Moment, czy ty nam grozisz?
Net odezwał się trochę za głośno, zwracając tym samym uwagę pasażerów. Mimo tłoku zrobiło się ciszej, tak jakby nagle wszyscy zainteresowali się grupą młodych ludzi.
- Nie, ja tylko stwierdzam fakt. A teraz magu Weroniko, możesz użyć zaklęcia deszyfrującego i odczytać wreszcie wskazówkę. Szpiedzy Kretosa o mało nas nie wyprzedzili.
- Dowódczyni, czy to dobry pomysł? Nie wiemy czy gdzieś tutaj nie ma innych graczy.
Zainteresowanie większości warszawiaków znów skupiło się na czymś innym. Yelena wyciągnęła kartkę i mruknęła kilka słów. Czytała chwilę, po czym podała ją siostrze. Gimnazjaliści wymienili zdezorientowane spojrzenia, ale nic nie powiedzieli. Do grupki przepchnął się niski chłopak w zbroi z przypinek. Kurtka chyba była czarna, ale ciężko to było stwierdzić, bo przypinki z postaciami, logami i jakimiś krótkimi hasłami zasłaniały prawie cały materiał.
- Przepraszam - zwrócił się do Yeleny - mogę wiedzieć w jakiego LARPa gracie?
- Żaden konkretny system, po prostu szukanie skarbu w klimatach Urban Fantasy.
- Aha rozumiem. Ile grup szuka?
- Jesteśmy my, grupa Kretosa i grupa Hary. Właśnie uciekamy przed jedną z nich.
- A co jest skarbem? Wybacz wścibstwo, ale mało kto gra w ciągu zwykłego dnia.
- I dlatego jest to takie fajne. Też grasz?
- Trochę. Jak będziecie potrzebować gracza, to możecie dać mi znać. Pracuję w Graalu, na Kobielaka.
Yelena uśmiechnęła się uroczo.
- Nie ma sprawy. Lena jestem - wyciągnęła dłoń w jego kierunku.
- Michał. Miło mi cię było poznać, ale to już mój przystanek. Życzę wam, abyście wygrali.
- Dzięki.
Minęła chwila, zanim Eliza w końcu się odezwała.
- To było tak bardzo od czapy, że aż nie wiem co o tym sądzić.
- Czemu?
- Ja mam lepsze pytanie. Co miałaś na myśli mówiąc, że nie jesteśmy bezpieczni?
- Gdybyś się nie wydzierał, to powiedziałabym ci już wcześniej. Ci ludzie będą was szukać, aż do skutku. Nie odczepicie się od nich, możecie mi wierzyć. Jesteśmy waszą jedyną szansą.
- Współpracujemy z Instytutem Badań Nadzwyczajnych - kontynuowała Katherina. - Naszym celem jest dowieźć was tam bezpiecznie. Opowiemy wam dokładniej w samochodzie. Pasuje wam to?
- A jaką mamy mieć pewność, że nie współpracujecie z tą kobietą?
- Dobrze kombinujesz okularniku. Pracujemy z mamą Elizy. Jak myślisz, co za rodzic skazałby własne dziecko?
- Dalej nie jestem przekonany.
- I bardzo dobrze. Nie ufa się nieznajomym, ale dla nas musicie zrobić wyjątek.
Nubes, czepiaj się na zdrowie
Znowu dużo dialogów, jeśli za dużo to proszę abyście dali mi znać.
Ostatnio edytowane przez Sonea ; 20-02-14 o 23:23
Jeżeli masz jakieś uwagi, rady do Sekretu Marzycielki pisz śmiało. "To co spod moich paluszków wychodzi potrzebuje całych wiader krytyki"
korano (zwana również Soneą)
Hell Yeah! Nareszcie doczekałam się kontynuacji! I jedno powiem: warto było! Dziewczyno, spręż się, bo chcę więcej!
"Vive in umbra, utinam lucem creare"
"My, sadyści, wiemy jak bawić się bez małaWiemy jak katować, by ofiara zapłakałaTo jest ta cudowna krew
To jest nasz morderczy zewMamy noże, których nie ma nikt innyDo zabawy ogień i sznurNa pale nawlekamy niewinnych
Hmm... Znaczy czytałaś wersję z Weroniką...
^A to przez zasady na za dużą sygnaturę.
Super, bardzo dobry frag tak samo jak cała reszta. Będę marudziła co dalej więc się przygotuj.
Ja sobie poczytam, bo życie jest krótkie.
No nareszcie! Notka super, jak zwykle.
"Życie jest zbyt poważne, by o nim poważnie mówić."
Oscar Wilde
Czytam, czytam i podziwiam. Super jest ;D
Teraz się przygotuj. Lud zasmakował w tym opowiadaniu, więc będziem kwękać o fragusie. I o sequele...
^A to przez zasady na za dużą sygnaturę.
Serpens volucer, dziękuję za ostrzeżenie
Nubes, marudy mile widziane
Najpóźniej w sobotę będzie nowy fragment. Przykro mi za opóźnienie (jak zwykle) ale sprawdzian z historii i odpowiedź z biologii mają nieco wyższy priorytet niż skrobanina.
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)