Jestem ciekawa czy zdarza wam się, czytając FNiN nudzić się? Inaczej: Czy spotkaliście się z czymś nudnym w FNiN? Nie chodzi mi oto że komuś się nie chce w ogóle czytać i wszystko mu się nudzi ale tak normalnie. Nie wiem, czy mnie zrozumiecie...
Jestem ciekawa czy zdarza wam się, czytając FNiN nudzić się? Inaczej: Czy spotkaliście się z czymś nudnym w FNiN? Nie chodzi mi oto że komuś się nie chce w ogóle czytać i wszystko mu się nudzi ale tak normalnie. Nie wiem, czy mnie zrozumiecie...
"Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą."
św. Augustyn
Nudne momenty zdarzają się chyba w każdej książce. Pamiętam, że i w FNiN zdarzało mi się, choć bardzo rzadko, na takie natrafić, ale nie jestem teraz w stanie powiedzieć, co dokładnie mnie nudziło.
- [...] Eee... A co znaleźliśmy?
- Zobaczysz. Idziemy do pałacu. Sprowadź Anguę, może być nam potrzebna. I przygotuj nakaz rewizji.
- To znaczy młot, sir?
Vimes i Marchewa,
Na glinianych nogach, T. Pratchett
Na wiele nieciekawych wątków natrafiłam w BM, którą uważam za chyba najmniej wciągającą. Czasem opisy się przeciągają albo denerwuje mnie naciąganie sytuacji i dialogów do granic niemożliwości... ale to w sumie uroki FNiN.
[dziś 14:57]Zegarmistrz: ja mam teorię odnośnie tego - po prostu papier, okładka, zapach, to wszystko nam się kojarzy z czytaniem, czyli czymś fajnym i to kwestia przyzwyczajenia, trochę jak psy Pawłowa, widząc nową książkę czy czując zapach farby drukarskiej, odczuwamy przyjemność, bo te nam się kojarzą z istotą książki - czytaniem
[dziś 14:58]Drago: czyli tak jakby orgazm na widok książki?
[dziś 16:56]Drago: Magda, my tylko kontemplujemy Twoje matematyczne kształty
Tylko, że czasami naciągane sytuacje też mogą być ciekawe, a w BM rzeczywiście czegoś brakuje. Mówię tu głównie o drugiej połowie książki, pierwsza nie była taka zła. Cała akcji w instytucie, była po prostu już zbyt nieprzekonująca.
Moim zdaniem najnudniejsza część FNiN to Orbitalny Spisek 2, zwłaszcza kiedy akcja przenosiła się do instytutu.
Ostatnio edytowane przez Drago ; 18-11-12 o 12:44
Owszem, takich sytuacji było sporo. Bardzo nudzą mnie opisy maszyn i ich działania, zwłaszcza przedmiotów, których nie znam i nie potrafię sobie ich wyobrazić. Bardzo nudziłem się przy Pałacu Snów, bo fabuła była dość naciągana i wydłużana ponad miarę. Podobnie było z Orbitalnym Spiskiem i Trzecią Kuzynką, gdzie punkty kulminacyjne były po prostu nudne i wszystkie przypominały jeden i ten sam schemat: przyjaciele siedzą w miejscu i próbują coś rozwikłać za pomocą maszyn i mózgów, podczas gdy to ''coś'' stara się im to uniemożliwić. Jak dla mnie to były najgorsze części FNiN.
There are no atheists in foxholes
Ernie Pyle
Lotnisko Rhein-Main we Frankfurcie. Ląduje angielski samolot. wyhamowuje, staje i stoi. Wieża każe mu kołować do terminala, Anglik stoi. Wreszcie przyznaje się, że nie wie, w którą to stronę. Wieża tłumaczy mu drogę, przy okazji rzuca uwagi pod adresem Brytyjczyka, kończąc pytaniem: Nigdy nie byłeś we Frankfurcie?
Anglik odpowiada: Byłem, w 1944 roku. Ale wtedy tylko coś zrzucałem i nie lądowałem tutaj.
Dla mnie Bunt Maszyn był najmniej interesującą częścią.
Zgadzam się z przedmówcą. BM sprawiał wrażenie odrobinę niedopracowanego, a akcja była nierównomiernie rozłożona. W Ś0 2 jest kilka niedokładnych i przydługich opisów, a czytając Pułapkę Nieśmiertelności, jak najszybciej starałam się przebrnąć przez fragmenty o Maxiu i Zenosławie - te postacie strasznie mnie wkurzały.
Ostatnio edytowane przez Cranberry ; 02-09-13 o 18:59 Powód: doprecyzowanie
PS i BM były dla mnie troszkę nudne, ale przy tej drugiej bardziej to odczuwałam. W Pałacu FNiN wracali co jakiś czas do jawy, która była ciekawsza od snu, a w Buncie jak już doszłam do rozdziału ósmego to wiedziałam, że nie wyjdą stamtąd dopóki nie rozkminią wszystkiego do końca.
Za najnudniejszą tak jak większość uważam BM. Dla mnie za mało się działo. W niektórych momentach aż chciałam przerzucić parę kartek do przodu.
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)