No dobra. Wiem, że się przejadło, że nudne i tak dalej, ale jeżeli choć jedna osoba da mi pozytywny komentarz, to będę pisać dalej, ok?
No to jadę z tą komerchą
-Obniżyłaś sobie potas aby utrzymać przy sobie naszą córkę?!
-Nie dopuszczę, by Lukrecja uciekła z tym łachmytą! Jak możesz tego nie rozumieć, Ricardo?!
-Nie! Nie pozwolę ci zniszczyć jej związku, Mario! Zrobię wszystko, by utrzymać Lukrecję z dala od ciebie!
-Oh, Ricardo, gdybyś znał prawdę…
-Jaką znowu prawdę?!
-Ricardo… Lukrecja nie jest twoją córką.
-Iiii… cięcie!-roześmiany nastolatek z kamerą wskoczył między tandetnie ucharakteryzowanych Neta i Nikę-No, moi drodzy, odcinki z waszym udziałem mają ostatnio najlepsze komentarze!
-Ty mi lepiej pomóż to zdjąć-zażądała Nika ze śmiechem próbując zrzucić z siebie tonę czerwonych koronek. Siedzący na prowizorycznej widowni Regina, Karolek i Felix dusili się ze śmiechu.
Pokój MacfraJa, młodego reżysera był niemal całkowicie zagracony najróżniejszymi rekwizytami, przebraniami i tym podobnymi klamotami. Pewnie dlatego nie miał współlokatorów. Nie przeszkadzało mu to jednak w robieniu kariery w internecie jako producentowi nastoletnich telenowel.
-Ok, teraz trochę podciągniemy dźwięk…-Net i MacfraJ już ślęczeli nad swoimi laptopami wymieniając się spostrzeżeniami. Zakolegowali się niemal od razu, głównie dzięki wspólnej pasji – informatyce.
-Byliście… ciekawi-stwierdziła Regina uśmiechając się do współlokatorki
-Uważaj, jutro ty i Karol gracie wypadek samochodowy Lukrecji-odparła Nika przeglądając scenariusz, czyli kalendarzyk z wypisanym scenariuszem kolejnych epizodów-Mac, nie uważasz, że te kartony to jednak przesada?
-To klasyka, dziewczyno!-odrzekł MacfraJ. Zatarł ręce-Bangla! Zmontowane i wrzucone! A moja kariera coraz bliżej!
-TWOJA kariera?-zapytał Karolek-A my to co, pomocnicy?
-Jaki znów wypadek?-Regina zaczęła czytać nad ramieniem Niki-Ej! Miałam podpisany cyrograf na pięćdziesiąt odcinków! A tu jest napisane, że Lukrecja umiera!
-To jej zła siostra-bliźniaczka. Pamiętasz jak Lukrecja zemdlała trzy odcinki temu? Wtedy się zamieniły-wyjaśnił reżyser
-Ale był tam z nią Ridge! Czyli co, on też jest zły?
-Nie, był manipulowany przez swoją matkę, by podrywać Lukrecję, ale zakochał się w jej bliźniaczce i…
-Moment!-przerwała mu Nika-Ale tu jest napisane, że jego matka to ja… Znaczy Maria! Znaczy co, siostrę podrywa?
-Ale Lukrecja nie jest córką Marii, tylko Katariny!
-Ale jakim cudem jej ojcem jest Ramon?-wtrącił Karolek-Przecież on jest od niej młodszy! A poza tym był jej chłopakiem do czasu, aż rzuciła go dla Ridge’a, choć tak naprawdę leciała na jego kasę, bo kochała Stefano!
-Odczepicie się wreszcie?!-wkurzył się MacfraJ- Katarina urodziła Lukrecję, której ojcem jest Ramon, a matką Maria!
Obsada i widownia wpatrywali się w reżysera. Ten po chwili wahania podrapał się po głowie.
-Znaczy… Ten, no, kolacja zaraz będzie! Zdrapujcie tapety i idziemy!-po czym wyprysnął z pracowni
-A wy? Zostaniecie?-Nika spytała Felixa i Neta-Jest piątek, jutro zaczynają się wakacje, więc chyba możecie?
-W sumie, czemu nie-uśmiechnął się Net-Ale tą tapetę to lepiej rzeczywiście z siebie zmyj, bo wyglądasz jak Warszawa po wojnie.
-Przyganiał kocioł garnkowi.
-Dobra, ludzie. Jest piątek wieczór. Ci, którzy coś sobie zaplanowali, mają zachowywać się odpowiednio. Żadnych burd i brudniejszych niż zwykle interesów. Ci, którzy mają szlaban mają absolutny zakaz opuszczania terenu ośrodka. Jedna osoba może sprowadzić nie więcej jak dwóch gości, którzy mają się wynieść do czwartej nad ranem. Do czwartej nad ranem wszyscy mają być z powrotem i nie chcę słyszeć wymówek typu „byłem zbyt pijany, by zawiązać sznurówkę, a w rozwiązanej pójść nie mogłem”, jasne?!
-Chyba nigdy się nie przyzwyczaję do tej przemowy-mruknęła Nika do chłopaków. Ci pokiwali głowami ze zrozumieniem.
Ich obecność była w sierocińcu św. Machlojki już nie tylko tolerowana, ale i uznawana za całkiem znośną. Nika kilkakrotnie była świadkiem jak Felix i Net udzielali się towarzysko, a nawet czasami pomagali w piekiełku. I, w przeciwieństwie do niej, nie zaczęli kultywować obecnych w ośrodku nałogów: alkoholu, papierosów, czy pierniczków. Nie wspominała im o swoim „małym, butelkowym problemie” wierząc, że jakoś sama da sobie radę. I w sumie prawie nienajgorzej jej szło. Przy czym prawie… Wiadomo.
Do jadalni trzaskając drzwiami wkroczyła siora Eda. Z nieodłącznym papierosem w kąciku ust wyglądała jak zakonnica z filmu o gangsterach. Co wyraźnie jej odpowiadało.
Bez ceregieli pseudozakonnica zgarnęła talerze z najbliższego krańca stołu, na który z lubością wskoczyła.
-Ogłoszenie parafialne!-oznajmiła uciszając sporą część społeczności-Japa boty, bo internet odetnę!-teraz uciszyli się już wszyscy. Eda przez moment napawała się ciszą, po czym oznajmiła-Mam dla was dwie wiadomości. Dobrą i złą. Od mojej nieodwołalnej decyzji zależy którą powiem jako pierwszą, więc nie spytam którą chcecie najpierw, tylko od razu oznajmię, że nie jedziemy na wakacje w góry, gdyż staruszki prowadzące pensjonat w którym mieliśmy kibl… znaczy, mieszkać zostały zimą aresztowane. Więc w tym roku jedziemy nad morze.
Po sali rozległo się buczenie.
-A ta dobra wiadomość?-spytał ktoś
Papieros siory Edy rozżarzył się niebezpiecznie.
-Niewdzięcznicy!-wrzasnęła-To była ta dobra!-chwila ciszy-No dobra, może nie dobra, ale i tak lepsza od tego, co zaraz usłyszycie. Otóż wspaniały rząd naszej ukochanej ojczyzny stwierdził, że trzeba ciąć koszty, więc wyślą nas tam z innym ośrodkiem. Tak więc przez najbliższe trzy tygodnie będziemy… ekhm, wegetować z Chrabąszczami.
Jeżeli poprzednio w jadalni rozległo się buczenie, to teraz był to wręcz jazgot. Wszyscy przekrzykiwali się sugerując coraz to bardziej nowatorskie pozorowane kataklizmy i zamachy.
-Co to za jedni, te Chrabąszcze?-spytał Felix Nikę. Ta wzruszyła ramionami i nachyliła się do Reginy ponawiając pytanie Felixa. Gotka była jednak zajęta protestami. Podobnie jak reszta sali.
-Siora chyba za dużo się nawciągała, jeśli sądzi, że wytrzymamy z tymi przygasami!-wrzasnął ktoś
-Relikty komuny!
-Wrzucają bakterie wąglika do kanalizacyjnych studzieneeek! Żeby zatruła nas woda z naszych kuchni i łazieneeek!
-Nie będę mógł oglądać por… uszających dokumentów!
-Uwolnić babcie!
-Siedzą wygodnie w tramwajuuu, gdy obok stoi kobieta starszaaa! Bo wychodzą z założenia, że im starsza, tym bardziej wytrzymalszaaa!
-bip the system!
-ZAMKNĄĆ PAPY DO JASNEJ ANIELKI!-wrzasnęła Iza-JAK SIORA COŚ POSTANOWI, TO KONIEC DYSKUSJI! A TERAZ WCINAĆ, A POTEM DO PAKOWANIA! A KAŻDY, KTO NIE BĘDZIE GOTOWY NA CZAS BĘDZIE MIAŁ DO CZYNIENIA ZE MNĄ, KAPEWU?! A WIECIE, ŻE RĘKĘ TO JA MAM CIĘŻKĄ!-Wilku mruknął coś pod nosem. Cała jadalnia niechętnie umilkła. Iza odetchnęła i z uśmiechem spojrzała na siorę Edę.
-Proszę-rzekła dziewczyna. Pseudozakonnica tylko westchnęła, po czym wymaszerowała ostentacyjnie z sali, podczas gdy Iza napawała się swoim sukcesem wychowawczym.
W pokoju Niki atmosfera była nienajlepsza.
-Jak to wyjeżdżacie?-nie mógł uwierzyć Net-Ale przecież mieliśmy coś załatwić, żeby wyjechać razem! Ja protestuję! Zgłaszam reklamację na rzeczywistość!
-Uspokój się, bo ci coś pęknie-odparła dziewczyna pakując się do walizki wyżebranej od Nektaryny („Ale gdzie ja podzieję moje kosmetyczusie?!”).-W końcu to tylko trzy tygodnie.
-Uspokoić się? Trzy tygodnie?! Felix, powiedz jej coś!
-Uważam, że ma rację-odparł blondyn-Dramatyzujesz. Taki wyjazd to w końcu chyba nic takiego.
Kłótnię przerwała Regina wkraczając do pokoju.
-Ja się pochlastam-oznajmiła
-Tylko nie zachlap łóżka-odparła automatycznie Nika-A ty nie zachowuj się jak spanikowana kura… komputerowa-zwróciła się do Neta-Wrócę, nim zdążysz zatęsknić.
-Ale ja już tęsknię…-po czym (oczywiście) nachylili się do siebie i pocałowali. Felix westchnął i odwrócił wzrok, podczas gdy Regina przyglądała się scenie z zainteresowaniem naukowca.
W końcu pożegnanie dobiegło końca. Podobnie jak pakowanie. Potem pozostało tylko odliczanie czasu. W przypadku tego sierocińca chodziło o odliczanie dni do powrotu.
Następnego ranka w sierocińcu św. Machlojki cisza wibrowała w uszach. Ewentualnie były to słuchawki, które dawały zbawienną namiastkę autyzmu. Tak czy inaczej pokaźna grupa dzieciaków w wieku od 5 do 16 lat w końcu dała się namówić na pobudkę, starganie bagaży na dół, śniadanie i ponowne targanie waliz na podwórko. Następnie wszyscy zmuszeni byli czekać na gigabus, który jednak w końcu przetarabanił się przez bramę. Potem nastąpiło ładowanie bagaży. Nika próbowała przebić wzrokiem szyby, te jednak były tak brudne, że nic nie wychwyciła. Po załadunku walizek nadeszła pora na dzieciaki. Te wchodziły do pojazdu jak na ścięcie. Gdy nadeszła kolej Niki ta zrozumiała dlaczego.
Obok siory Edy, na przednim miejscu siedziała Eleonora Chrubieszczak, a za jej plecami znajdowało się całe stado… Chrabąszczy.
-Witamy w dziesiątym kręgu piekieł-szepnęła
A teraz konkurs:
Do jakiej gwiazdy polskiego internetu odnosi się internetowa ksywka młodego rężysera telenowel?
Nagroda to... satysfakcja. No i może coś wymyślę.
P.S.: Zmiana planów. Ma być co najmniej 5 komentarzy. Nadmuchajcie moje ego jak balon