Tak
Tak, ale bez paranormalnych zdolności.
Nie
Ostatnio edytowane przez Bookish'a ; 16-06-12 o 20:53
Osobiście myślę, że wyżywienie takiego kota wcale nie musi być aż tak obciążające dla budżetu Niki. Zakładając, że będzie on częściowo polował sam, a częściowo (lub nawet w całości) żywił się normalnym jedzeniem, to Nika musiałaby tylko trochę zwiększyć swoje porcje i dzielić się nimi z kotem... To jest realne, oczywiście wymagałoby pewnych, ale stosunkowo niewielkich, nakładów, jednak kot jest tego zdecydowanie wart
- [...] Eee... A co znaleźliśmy?
- Zobaczysz. Idziemy do pałacu. Sprowadź Anguę, może być nam potrzebna. I przygotuj nakaz rewizji.
- To znaczy młot, sir?
Vimes i Marchewa,
Na glinianych nogach, T. Pratchett
Tak, tak, tak Do Niki idealnie pasuje kot. Też chodzi własnymi ścieżkami, jest jedyna w swoim rodzaju i żyje sama. Tego właśnie jej brakuje. Takiego samego outsidera jak ona :p
Ostatnio edytowane przez Drago ; 16-06-12 o 21:21
Jestem za, pomysł genialny! Oby pan Kosik wprowadził tego kota jako przybysza z innej planety - pomysł na kolejną książkę. Przez przypadek kot przedostaje się przez tunel czasoprzestrzenny, a Trójca stara się go odnaleźć przed wojskiem chcącym skolonizować tereny po drugiej stronie! :p
Jak dla mnie może być...dlaczego nie Net mógłby jej dać w prezencie na rocznice, urodziny czy coś
Fajny pomysł, jako że Nika jest można powiedzieć czarodziejką(nadprzyrodzone zdolności), to może mieć też czarnego kota...
Ostatnio edytowane przez Drago ; 17-06-12 o 09:17
Pomysł zarówno dobry, jak i bardzo ograny. Ileż było Sabrin czarownic z kotami... A jeżeli byłby czarny to już przesada na maxa. Chociażby biały czy inny kolorek.
Jednak dobrze by było czytać o kocie Niki. Nie miał nadprzyrodzonych zdolności, ale dawał lekkie znaki, posiadał szósty zmysł itp.
Kretyński pomysł.
Btw, skoro ledwo ją stać na utrzymanie, to po co się pakować w zwierzaka, który generuje koszty...
Ostatnio edytowane przez KetevaN ; 17-06-12 o 22:02
Pomysł bardzo dobry, bo mój . Znaczy się, myślałem kiedyś o tym i Nice kot pasowałby idealnie. Bynajmniej nie dlatego, że jest "czarownicą". Miałem to nawet opisać w jakimś fanfiku, oczywiście skończyło się na tym, że nie powstało ani jedno słowo opowiadania. Ale mniejsza z tym.
Kot Niki z pewnością nie powinien być kupiony, dostany w prezencie czy nawet wzięty ze schroniska. Myślę, że mógłby się do niej przypałętać, bo jak już słusznie zauważyliście, po co osoba, której nie stać na żywność dla siebie, miałaby świadomie obarczać się dodatkowymi wydatkami. Ale jeśli by się już jakiś znalazł, to Nika odjęłaby sobie część jedzenia, żeby pomóc innej istocie. To by było do bólu naiwne i takie tandetne... Wręcz idealne do FNiN! Widziałem to mniej więcej tak - jest noc, ciemno, zimno, pada deszcz. Nika wraca do swojego mieszkania, narrator znowu opisuje, jak to jest jej ciężko bez rodziców i pieniędzy. Otwiera jakąś konserwę w ramach obiadu, ale zawartość okazuje się być przeterminowana. Odstawia ją więc na bok i kładzie się spać głodna. Do puszki podchodzi wychudzony kot, z wystającymi żebrami i poszarpaną sierścią, z wycieńczenia ledwo powłóczący łapkami. Ewentualnie jedzenie może być dobre, ale kot chowa się przed deszczem w mieszkaniu Niki, więc ta daje mu część swojej porcji. Oczywiście nie biegnie do dziewczyny od razu i nie ociera się o jej nogi, ale prycha, ucieka i tak dalej. Ponury, gęsty klimat stworzony przez Kosika pasowałby tu idealnie. Wcześniej jeszcze mogłyby pojawić się jakieś znaki, zwiastujące nadejście tego kota. Stukanie na dachu, uchylone okno. Potem zwierzę znika, ale z czasem przychodzi ponownie, coraz częściej, a Nika za każdym razem oddaje mu część swojego jedzenia, narrator podkreśla, że to naprawdę część jej posiłku i chętnie by go zjadła, gdyby nie nakarmiła kota, który oczywiście nie siedzi cały dzień w jej domu i nie bawi się w ganianie sznurka. Przychodzi kiedy chce, ale że chce przychodzić codziennie, to już zasługa Niki. Dalej daje nam to niezłe podłoże do wymyślania różnych zabawnych albo ciekawych historii z chłopakami. Już sobie wyobrażam, jak Rafał Kosik jest w stanie zabawnie opisać perypetie Neta jak stara pogłaskać kota, jak kot poznaje Neta, jak się próbują bawić. Felix w tym czasie konstruuje wejście dla kota do mieszkania Niki (bo ta zostawiała na noc uchylone okno, żeby kot mógł wejść i się przeziębiała dajmy na to ) albo maszynę do dawkowania jedzenia dla zwierzęcia (bo jest tak głodne, że rzuca się na wszystko co mu się da, a jak zje zbyt dużo, to wymiotuje... Dajmy na to ). Potem jeszcze się okazuje, że na strychu (Nika ma nad sobą jakiś strych albo niezamieszkałe pomieszczenie?) albo w jakiejś dziurze Nika znajduje małe kociaki (bo tamten kot to oczywiście kotka!). Tymczasem ich matka nie wraca do mieszkania Niki przez parę dni, dziewczyna stara się pomóc małym, ale te po kolei umierają. Małe, chore, z zaropiałymi oczami, jeden po drugim umierają z głodu. Kotka może wrócić po dłuższym czasie ze zmiażdżoną łapą, albo w ogóle nie wracać. Oczywiście zero paranormalnych zdolności, do pojawiania się znikąd wystarczą zwykłe, kocie cechy opisane w zwykły, koci sposób.
Twoje argumenty mnie przekonały! Jednak to rzeczywiście jest kretyński pomysł, zapomnijcie o tym, co napisałem.
Pierwszy raz spotykam się z takim nastawieniem do jakiegokolwiek gatunku. Znam ludzi, którzy nie pałają miłością do jakiegoś konkretnego, takich, którzy go nie rozumieją, takich, którym jest on obojętny albo nie widzą w nim nic niezwykłego... Ale taka... Jadowitość? Skąd ona się bierze? Rozumiem, że masz dość kotów wszędzie - może na złe strony wchodzisz w takim razie, albo po prostu masz znajomych, którzy koty lubią. Co prawda z Kwejka nie korzystam, ale na Facebooku czy nawet na Wykopie, gdzie te zwierzęta są przez wielu użytkowników bardzo cenione (a przez niektórych nawet przeceniane), nie zauważyłem tej całej manii, o której mówisz. Są wykopy i o psach, i o kotach, są i o morsach, królikach, zającach czy pająkach. Słoniach, małpach, zebrach... Są ludzie mający wiele ciekawego do powiedzenia na ich temat, ale żadnego fanbojstwa czy hejterstwa (piękne, polskie słowa, ale ciężko mi to inaczej ująć ), jak w Twojej wypowiedzi nie widziałem. Wiadomo, że kot pojawia się częściej niż guziec jako popularne zwierzę domowe, ale ludzie hodują wiele różnych gatunków. Jeśli jesteś mi to w stanie jakoś wyjaśnić Twoją niechęć do tego konkretnego, bardzo chętnie przeczytam. Czy wiąże się jakoś z Twoim strachem przed psami i podejściem do nich? ("W takich momentach mam największą ochotę przetrącić gnojowi kark. Psu.") Może być w tym temacie, może być i w tamtym:
http://forum.fnin.eu/showthread.php?...e-zwierz%B1tka
Możesz nawet założyć nowy. Ten tutaj jednak chyba będzie najlepszy.
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)