Dzięx, postaram się Nic nie motywuje tak do działania jak komentarze Czytelników.
Dzięx, postaram się Nic nie motywuje tak do działania jak komentarze Czytelników.
"Vive in umbra, utinam lucem creare"
"My, sadyści, wiemy jak bawić się bez małaWiemy jak katować, by ofiara zapłakałaTo jest ta cudowna krew
To jest nasz morderczy zewMamy noże, których nie ma nikt innyDo zabawy ogień i sznurNa pale nawlekamy niewinnych
Hmm... mam już nowy fragment, ale coś się chyba zpsuło, bo zapisuje w poście tylko kilka pierwszych linijek... Ktoś wie o co chodzi?
Ostatnio edytowane przez Kage-Sama ; 18-12-11 o 18:01
"Vive in umbra, utinam lucem creare"
"My, sadyści, wiemy jak bawić się bez małaWiemy jak katować, by ofiara zapłakałaTo jest ta cudowna krew
To jest nasz morderczy zewMamy noże, których nie ma nikt innyDo zabawy ogień i sznurNa pale nawlekamy niewinnych
Już przeszło
-Siedzą tam już z godzinę, no!-poskarżył się cicho Karolek przykładając ucho do drzwi gabinetu siory Edy
-Cicho bądź, bo nic nie słychać!-zdenerwował się nasłuchujący obok Wilku
-Kiedy wy się nauczycie…-westchnął Roman. On i Nika stali spokojnie pod ścianą i obserwowali poczynania chłopaków-Za to w piekiełku maluchy wzięły się naprawdę do roboty. Robią transparent protestacyjny.
-Pierwsze słyszę-stwierdziła Nika z lekkim uśmiechem-I jak im idzie?
-Rysują gołębia jako metaforę zasranej przyszłości.
-Dobre!-pochwalił Karolek-Rośnie nam przyszłość narodu.
-Jak tak dalej pójdzie, to w godle nie będzie orła tylko właśnie gołąb. Swoją drogą zastanawialiście się, dlaczego te Trolle biorą od nas tylko dziewczyny?
-Życie to suma pytań bez odpowiedzi-oznajmił Wilku
-Znowu jakieś twoje credo?-spytał Roman
-Nie, przeczytałem na opakowaniu płatków. A, właśnie, mam poważne braki ryboflawiny.
-Zgadza się, masz poważne braki-stwierdziła Iza wychodząc z gabinetu. Chłopacy momentalnie odskoczyli od drzwi-A tak w ogóle, to cieszę się, że was widzę.
-Bo co?-spytał podejrzliwie Karolek
-Bo nie jesteście moimi dziećmi-stwierdziła z uśmiechem-Moje dzieci są w piekiełku i właśnie do nich idę-no i poszła. Nika i chłopacy obejrzeli się za nią.
-Czy ona właśnie…-zaczął Karolek, ale nie dokończył. Z gabinetu wyszedł pan Kamiński, wyraźnie niepocieszony. Skinął głową chłopakom, a widząc Nikę nienaturalnie szybko ruszył do wyjścia. Siora Eda również wychynęła z gabinetu. Przyjrzała się całemu towarzystwu.
Po chwili milczenia odezwał się Roman:
-Znaczy że co, Izka dała im kosza?
-Odrzuciła ją, jak to określiła, „powierzchowność i aparycja” tego Trolla, a następnie stwierdziła: „nie pomogą doktoraty, kiedy człowiek chamowaty”.
-Ale to był Troll-zauważył Wilku
To wystarczyło, żeby wszyscy wybuchnęli śmiechem.
Nastał wieczór. Gdy Regina wróciła Nika zdała jej obszerną relację z całego zajścia z Trollami. Gotka również nie pozostała dłużna.
-Zawaliłam-oznajmiła-Zablokowałam wszystkie głębokie tunele. Pozostałe sprawdziłam z pięć razy. Puste jak Nektaryna. Na wrazie czego mam mapę, ale na razie się nie przyda.
-Więc nie schodzisz na dół na zawsze?-spytała Nika
-Póki co jeszcze tu trochę pobędę-Regina uśmiechnęła się. Nie mrocznie, nie ironicznie, ale szczerze i szeroko. Nika pod wpływem impulsu nachyliła się i objęła współlokatorkę. Gotka nie była może najbardziej przytulastą osobą na świecie, ale przynajmniej nie odskoczyła z wrzaskiem, a to już zawsze jakiś postęp.
Potem odbyła się kolacja. Zanim ludzie zaczęli się rozchodzić Iza wstała i oznajmiła:
-Siadać, ogłoszenie parafialne mam!-oznajmiła, odchrząknęła i zaczęła czytać-„Drogie pasożyty! Do dwudziestej macie wolne. Potem wszyscy mają odziać się reprezentacywnie, cokolwiek to znaczy, sprosić znajomych i zameldować w piekiełku. Robimy balangę na koszt mój, niżej podpisanej siory Edy”.
-Czyli co, impreza do rana?-zapytał ktoś. Po czym przez salę przewinęła się najprawdziwsza burza dyskusji.
Po niecałym kwadransie jadalnia była pusta. Jedni pędzili do starego, pamiętającego lepsze czasy telefonu, który ulokowany był w pokoju Pasera. Inni przebierali się w swoich pokojach.
Dwie godziny później impreza się rozkręcała. Przybyła masa ludzi, ale na szczęście piekiełko zostało całkowicie przemienione w salę do profesjonalnych dyskotek. Co lepsze kawałki Linkin Parka wprawiały podłogę w drżenie. Stroboskop migał co chwilę. Pod ścianą ustawiono stół z przeróżnymi łakociami, ale, co dziwne, nie widać było alkoholu.
-Kryzys-stwierdziła Regina mocno trzymając Karolka, by ten gdzieś nie czmychnął
-A już miałam nadzieję, że po prostu przestaliście pić-stwierdziła Nika. Stojący najbliżej zaczęli się śmiać. Kilka przechodzących, starszych dziewczyn pomachało Karolkowi.
-Cześć-chłopak uśmiechnął się
-Oo, a co to za laski?-spytała Regina
-Takie tam znajome.
-Spałeś z nimi?
-No co ty?!
-Oj tam, przecież się nie obrażę. Możesz powiedzieć.
-Ale ja naprawdę nic…
-Przepraszam!-krzyknęła Regina-Czy jest tu jeszcze ktoś, z kim Karol nie spał, a komu mówi cześć?!
-Siora Eda-zauważył chłopak z uśmiechem-Cześć-rzucił do jakiegoś przechodzącego chłopaka-O niego nie spytasz?
-Nie-odparła Regina i uśmiechnęła się do tamtego-Cześć!
-Ej no!-wkurzył się Karolek-Zwykle nie używam słowa „bezecne”, ale to przed chwilą bez wątpienia było bezecne!-zastanowił się-Chyba…
-Nasz związek przechodzi kryzys…-westchnęła gotka
-Jaki kryzys?-zainteresowała się Nika
-Jaki związek?-zapytał Karolek
Nika postanowiła, że nie będzie im przeszkadzać, więc zaczęła rozglądać się po sali. Nektaryna zażarcie tłumaczyła coś jednej ze swoich psiapsiół. Nika nachyliła się nieco.
-Potraktuj to jak sklep ze słodyczami. Tylko znajdź sobie coś, no wiesz, z orzeszkami-mówiła Nektaryna. Nika parsknęła cicho i ruszyła w stronę Ściany.
Ścianą nazwano miejsce specjalnie wydzielone na grafitti, motta życiowe i tego typu sprawy. Na Ścianie pojawiło się kilka rymowanych wpisów, między innymi „Żadna coca-cola nie zastąpi jabola”, czy „Wódka lepsza od chleba, bo gryźć nie trzeba”. Wilku właśnie kończył napis „Prochy bierzesz – w proch się obrócisz”. Roman stanął obok Niki i przyjrzał się „dziełu” przyjaciela.
-Lol-stwierdził po prostu-E tam, jutro sam będzie musiał to sprzątać. Idę, bo głodny jestem jak wilk.
-Ej!-wkurzył się Wilku
Nika zachichotała i odwróciła czując na ramieniu czyjąś dłoń.
-Hej, mała-uśmiechnął się Net
-Impreza znowu się rozkręca-stwierdził Felix. Nika przytaknęła z uśmiechem.
Muzyka raptownie ścichła. Iza wskoczyła na stół ze sprzętem ze szklanką w ręku.
-Toast, ludzie!-zakrzyknęła-Za nas i ten porąbany sierociniec!-wszyscy porwali szklanki ze stołu i unieśli je-Za najnormalniejszy w świecie sierociniec świętej Machlojki!
Koniec
Tak, wiem, zakończenie do Popupy, ale co mi tam. Chciałabym serdecznie podziękować wszystkim, którzy wspierali mnie komentarzami i wytrwali do końca tej tasiemcowej opowieści
"Vive in umbra, utinam lucem creare"
"My, sadyści, wiemy jak bawić się bez małaWiemy jak katować, by ofiara zapłakałaTo jest ta cudowna krew
To jest nasz morderczy zewMamy noże, których nie ma nikt innyDo zabawy ogień i sznurNa pale nawlekamy niewinnych
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)