Bardzo się bałam tego momentu. Pierwszy fanfic na temat ulubionej książki zawsze najtrudniej napisać i obiektywnie ocenić. Dlatego ocenę pozostawiam wam, userzy.
Na razie tyle.
*Akcja dzieje się w czasie post-BM.
----
I
Nika stała w przejściu między półpokojem a kuchnią, wodząc małym palcem po brzegu kubka. Przerwała czytanie książki już pół godziny temu i od tego czasu przechadzała się po mieszkaniu z kubkiem pełnym gorącej czekolady w dłoni. Zastanawiała się, czy jeszcze kiedyś zobaczy ciotkę Amelię. Ta ambiwalentna postać namieszała jej w życiu. Krytykowała ją, ale też podjęła się opieki nad nią. Zniknęła równie niespodziewanie, jak się pojawiła, zostawiając po sobie ślad w postaci listu pożegnalnego i pełnej jedzenia lodówki. Mimo nieprzyjemnych początków znajomości, Nika już dawno nie była nikomu tak wdzięczna.
Minęło kolejne pół godziny. Zaczynała się już poważnie denerwować, kiedy usłyszała pukanie do drzwi. Szybkim ruchem postawiła pusty kubek na szafce i podbiegła do drzwi. Otworzyła zamek i pociągnęła za klamkę. W progu płonął ogień – a przynajmniej tak mogło się wydawać na pierwszy rzut oka. Nika uśmiechnęła się lekko i gestem zaprosiła czerwonowłosą dziewczynę do środka. Zauważyła zdziwione spojrzenie Laury, kiedy ta ujrzała jej mieszkanie i spodziewała się jakiegoś kłopotliwego pytania. Nie da się ukryć, że w pensjonacie Trzy Kuzynki Laura dała się poznać od tej bardziej oryginalnej strony, jeśli w ogóle któraś z jej stron mogła być w jakikolwiek sposób bardziej niezwykła. Tymczasem nic takiego się nie stało. Nawet cisza, trwająca kilkanaście sekund, nie wydawała się niezręczna. Nika zdecydowała się przejść od razu do sedna sprawy, ale nie zdążyła nawet sformułować zdania, kiedy usłyszała pytanie:
- To co, strzelimy sobie podwójne cappuccino?
- Co najwyżej podwójną kawę – odparła Nika.
- Może być. – Laura „poprawiła” włosy, rzuciła torbę na rozkładany fotel i usiadła na kanapie. – To o czym chciałaś porozmawiać?
Nika nalała wody do czajnika, wzięła głęboki oddech i zaczęła opowiadać.
***
Felix siedział w fotelu, w swoim jak zwykle zagraconym pokoju-piwnicy. Szkicował właśnie prototyp miniodsierściacza do ubrań – Caban ostatnio gubił coraz więcej sierści, zostawiając ją oczywiście w najmniej odpowiednich do tego miejscach. Kiedy chłopak skończył techniczny rysunek, odetchnął z zadowoleniem i postanowił jeszcze tylko raz zerknąć na szkic. Wszystko wyglądało na możliwe do wykombinowania i połączenia. Nagle uwagę Felixa zwrócił kształt włącznika, jaki zaprojektował dla swego nowego wynalazku. Ku jego zaskoczeniu, nie był on prostokątny, owalny ani nawet kwadratowy. Felix nie mógł uwierzyć w to, co widzi, więc przetarł oczy i przyjrzał się papierowemu włącznikowi dokładniej. Nie było mowy o pomyłce. Palnął się otwartą dłonią w czoło i westchnął ciężko. Włącznik miał kształt serca.
***
Nika wciąż trzymała w rękach szklankę pełną teraz już zimnej kawy. Szklanka Laury była pusta, a dziewczyna wydawała się nienaturalnie ożywiona, jeżeli można tak w ogóle powiedzieć o wiecznie rozentuzjazmowanej ekstrawertyczce.
- Więc… popraw mnie, jeśli się mylę – zaczęła niepewnie – Felix całował się z duchem córki szalonego wynalazcy, którego zjawa uwięziła was w domu, w którym cała rodzina zginęła i w którym było przejście do podziemi Warszawy?
Nika zamrugała szybko, przeanalizowała nieskładną wypowiedź koleżanki i po namyśle nieśmiało pokiwała głową.
- Łau… - Laura prawie podskakiwała na kanapie. – Łau! To bardziej pokręcone niż nasza przygoda w pensjonacie. Felix coraz bardziej mi się podoba.
Nika westchnęła cicho, podeszła do zlewu i wylała zimny napój.
- Rozumiem, że nic ci o tym nie powiedział. – Nika czuła wyrzuty sumienia. – Nie powinnam była tego mówić. Myślałam, że po wspólnej przygodzie coś ci o sobie opowiedział.
- Kto? Felix? – Laura zaśmiała się głośno. – Nie pamiętam, żeby rozmawiał ze mną o czymś innym niż o robotach. Nie wyobrażam go sobie rozmawiającego o dziewczynach czy emocjach.
Nika potarła dłonią skroń i ciągle stojąc przodem do zlewozmywaka, powiedziała:
- Niemniej, on ma uczucia. Tylko nie umie o nich mówić ani ich wyrażać.
- No, już, już. To nie jest mały, bezbronny pluszowy miś. Uwierz mi, potrafię go trochę ożywić. – Laura podeszła do Niki i położyła jej rękę na ramieniu. – To słodkie, że się tak o niego troszczysz.
- Dużo razem przeszliśmy – odparła.
- A jednak o Neta się tak nie martwisz, choć jest roztrzepany i niezdarny. No, ale to w końcu twój facet, traktuj go jak chcesz.
- To nie tak… - Nika zastanawiała się, czy słusznie zrobiła, zdradzając niemal obcej osobie tyle szczegółów na temat jej najlepszego przyjaciela. – On jest po prostu inny. Wrażliwszy.
- Czuję, że czegoś mi nie chcesz powiedzieć, mała – wypaliła Laura w typowym dla siebie stylu.
- Nie tyle nie chcę, co nie powinnam. – Rude loki przysłaniały twarz dziewczyny, tak, że czerwonowłosa mogła dostrzec tylko jej lekko zadarty nosek.
- Nie róbmy telenoweli, wykrztuś to i będzie po wszystkim.
Nika założyła włosy za ucho, spuściła wzrok i kontynuowała opowiadanie.