Nareszcie pojawił się ktoś z rodziny Niki! W sumie fajna była, szkoda, że wyjechała z powrotem do Krakowa. No ale i tak super, że się pojawiła. Wątek z Emalią był chyba najlepszy, nie sądzicie?
Nareszcie pojawił się ktoś z rodziny Niki! W sumie fajna była, szkoda, że wyjechała z powrotem do Krakowa. No ale i tak super, że się pojawiła. Wątek z Emalią był chyba najlepszy, nie sądzicie?
Nie sądzę. Była ciekawą postacią, ale niewiele namieszała, bo nie miała kiedy. Akcja powieści zamykała się w kilku-kilkunastu dniach, co szczerze mówiąc nie dawało szansy na rozwinięcie się wydarzeń. Zdążyłam się do tego przyzwyczaić, jako że pan Kosik ostatnio często tak ogranicza czas akcji. Moherowy typ postaci szczerze mówiąc trochę tandetnie zabrzmiał, ale osoba Emalii okazała się bardziej złożona i interesująca. Nie było z nią ostatecznie tak źle, skoro potrafiła docenić to, co robiła Nika przez ostatnie parę lat.
[dziś 14:57]Zegarmistrz: ja mam teorię odnośnie tego - po prostu papier, okładka, zapach, to wszystko nam się kojarzy z czytaniem, czyli czymś fajnym i to kwestia przyzwyczajenia, trochę jak psy Pawłowa, widząc nową książkę czy czując zapach farby drukarskiej, odczuwamy przyjemność, bo te nam się kojarzą z istotą książki - czytaniem
[dziś 14:58]Drago: czyli tak jakby orgazm na widok książki?
[dziś 16:56]Drago: Magda, my tylko kontemplujemy Twoje matematyczne kształty
Bardzo fajna postać Polubiłam ją, mam nadzieję, że kiedyś wróci... Mało jej było w książce, ale i tak trochę namieszała.
W pierwszej chwili była to postać, którą miałem ochotę wirtualnie udusić. Ale gdy zaczęła chodzić po ludziach zastanowiłem się. Ona się przecież na swój sposób martwiła i troszczyła o Nike. Może miała jakieś dziwne wzorce i zasady, ale koniec końców chodziło jej o dobro bratanicy. W tym przekonaniu utwierdziło mnie jeszcze jej zachowanie gdy dowiedziała się w jakiej sytuacji jest Nika. Według mnie to naprawdę pozytywna postać.
Emalia na początku wydawała mi sie postacią negatywną (ba, do tej pory boję się, co w FNiN9 lub później zrobi Szyneczko, bo wydaje mi się, że coś skojarzył), ale w gruncie rzeczy jest naprawdę pozytywna, choć dosłownie staroświecka.
- [...] Eee... A co znaleźliśmy?
- Zobaczysz. Idziemy do pałacu. Sprowadź Anguę, może być nam potrzebna. I przygotuj nakaz rewizji.
- To znaczy młot, sir?
Vimes i Marchewa,
Na glinianych nogach, T. Pratchett
Emalia o postać wredna, dwulicowa, na końcu niby "nawrócona". Do tego zacofana i niespójna z deka. Ciekawe, może wysłała list na policję, że Nika jest już bez opieki
Myślę, że nawet nie musiała nic wysyłać (o ile na to wpadła) - Szyneczko już coś kojarzy, i wydaje mi się, że w FNiN9 może być wykorzystany ten wątek. W ogóle BM wygląda bardziej jak wstęp do 9., a nei samodzielna książka. Nawet Emalia...
- [...] Eee... A co znaleźliśmy?
- Zobaczysz. Idziemy do pałacu. Sprowadź Anguę, może być nam potrzebna. I przygotuj nakaz rewizji.
- To znaczy młot, sir?
Vimes i Marchewa,
Na glinianych nogach, T. Pratchett
Nie wiem co o ciotce Niki sądzić. Czemu o niej nie wiedziała? O co poszło w jej kłótni z bratem? Czemu chociaż na początku była upierdliwa na końcu przeżyła nagłą metamorfozę, która nie do końca była możliwa? I skąd niby mama Felixa mogła na nią tak szybko trafić? Skąd rodzice Felixa wiedzą o tacie Niki? Tak wiele pytań, a na kolejną książkę w której być może zawarte są odpowiedzi przyjdzie nam długo czekać.
Na początku troszkę mnie wkurzala szczerze mówiąc, ale na końcu okazała się bardzo w porządku wobec Niki. A w ogóle to miałem nadzieję, że Net i Felix coś wykombinują, żeby się jej pozbyć.
Ciotkę Emalię trudno zrozumieć.
Jest jak mama dla nastolatka - niby jakieś więzi, ale tylko ciocia przyznaje się do NIki...
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)