<
+ Odpowiedz w tym wątku
Strona 1 z 2 1 2 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 16
  1. #1
    Fan FNiN Awatar Kage-Sama
    Dołączył
    Sep 2010
    Płeć
    Wiek
    27
    Posty
    757

    Domyślnie Felix, Net i Nika oraz Tajemnica Pajęcznika

    Minęło kilka dni od powrotu z pensjonatu "Trzy Kuzynki". Aby odreagować nieco traumatyczne przeżycia, przyjaciele codziennie urządzali filmowe wieczory, wyjścia na kręgle (gdzie Nika nadal wygrywała), czy spacery. O ile jednak Felix i Net czuli się już rozluźnieni, o tyle Nika nadal miewała koszmary senne. Śniła jej się ucieczka przed niezidentyfikowanym zagrożeniem. Zawsze budziła się zlana potem, roztrzęsiona. Jej przyjaciele od razu zauważyli zmianę w jej zachowaniu. Próbowali o tym rozmawiać, ale przestali zdając sobie sprawę, że niewiele wskórają. Postanowili czekać, aż Nika sama dojdzie do siebie.
    Był chłodny wieczór. Z nieba gęsto sypał się śnieg. Felix, Net i Nika wracali do domów po kręgielnym pojedynku.
    -Nadal uważam, że to nielegalny doping!-mówił Net.
    -Mówiłam, że robię to niechcący-Nika zaczęła się niecierpliwić-Od wyjazdu TO zaczęło się nasilać!
    Mniej więcej takie jałowe rozważania doprowadziły ich do kamienicy, w której mieszkała Nika. Również te rozważania sprawiły, że nie zauważyli dwóch "blokersów", którzy niespodziewanie zaszli ich z dwóch stron. Jeden, z irokezem na głowie, uzbrojony był w kij baseballowy. Drugi, z głową wygoloną na pałkę dzierżył nóż sprężynowy. Obaj uśmiechnęli się obleśnie.
    -Dawać komóry i kasę!-ryknął ten z nożem.
    -I kompa-dodał ten z pałką.
    Przyjaciele już mieli posłusznie oddać swoje dobra doczesne, gdy nagle bysior z irokezem, popychany niewidzialną siłą odleciał do tyłu i walnął plecami o ścianę budynku. Pałka wyślizgnęła się z dłoni nieprzytomnego człowieka i potoczyła się pod czarny, skórzany but postaci stojącej w cieniu.
    -Co do *bip*?!-wymamrotał drugi napastnik.
    Postać ruszyła do przodu. Z mroku wyłoniła się twarz Reginy.
    Po chwili blokers ochłonął i rzucił się na dziewczynę. Ta syknęła cicho, gdy ostrze sprężynowca utkwiło jej w ramieniu. Drugą ręką wykonała szybki ruch i, tak jak poprzednik, mężczyzna uderzył o ścianę i spadł na towarzysza.
    Felix, Net i Nika patrzyli na to z szeroko otwartymi oczami. Nika ocknęła się jako pierwsza.
    -Re... Regina? Co ty tu robisz?-spytała powoli.
    Ta popatrzyła na Nikę zdumiona i, co dziwne, zupełnie nie gotycko.
    -Ty mnie znasz?-spytała cicho.
    -No pewnie, przecież... Zaraz, jesteś ranna! Chodź do mnie do domu! Mam aptecz...-zamilkła, widząc co gotka robi. Szybkim ruchem wyrwała broń z ręki i przyłożyła dłoń do rany.
    -Wiesz kim jestem... Ty jesteś Nika Mickiewicz?-znów spytała Regina.
    -T... Tak...-wyjąkała Nika. W tym momencie powieki gotki raptownie opadły. Dziewczyna runęła na bruk nieprzytomna.

    Przenieśli Reginę do domu Niki. gdy chcieli zająć się ranną ręką ze zdumieniem stwierdzili, że rana zniknęła. Została tam tylko mała blizna. Felix zadzwonił do domu, by powiedzieć, że będzie spał u Neta, a Net poinformował swoich rodziców, że zostanie na noc u Felixa.
    Regina ocknęła się nad ranem. Czujnie rozglądała się po półpokoju, po czym utkwiła wzrok w Nice. Ta czuła się tym nieco skrępowana, ale nie dała tego po sobie poznać.
    -Mam wrażenie że już się spotkałyśmy-mruknęła gotka.
    -No pewnie, że tak. Straciłaś pamięć?-zdziwił się Felix.
    Gotka popatrzyła na niego.
    -No nie... Ale tak na serio?
    Znów na niego popatrzyła.
    -Może przesadziła z tymi ziołowymi pigułkami-wyszeptał Net.
    Nika się nie odzywała. Aura, która biła od Reginy była... mroczna. Czuła teraz znajomy, podskórny niepokój.
    -Co tu robiłaś?-zapytała Nika.
    -Szukałam cię-wyszeptała Regina.
    -Czemu?-Nika była coraz bardziej zaniepokojona.
    Zamiast odpowiedzieć gotka wyciągnęła wymięty kawałek papieru i podała go jej.
    Czarnym tuszem ktoś w pośpiechu nabazgrał tam "Znajdź Nikę Mickiewicz". Poniżej był jeszcze dopisek "Odzyskajcie pajęcznik".fficeffice" />


    Drżąc upuściła kartkę. Złapałam ją w powietrzu. Ona się trzęsie, bo na tym papierku było jej nazwisko, podczas gdy ja poznałam swoje dopiero niedawno.
    Nie pamiętałam zupełnie nic, ale instynktownie wyczuwałam powiązanie między Niką i tym wszystkim co się działo. Jej energia, ognista, lecz niematerialna fala,co chwilę wprawiała mnie w drżenie. Nie miało ono nic wspólnego z tym, że na leczenie rany straciłam niemal całą energię, ani z tym, że nie miałam pojęcia kim w zasadzie jestem, ani z tym, że dwóch przystojnych chłopaków gapi się na mnie... no, może nie napalonym wzrokiem, ale i tak się gapią.
    Trzeba dostrzegać pozytywne strony życia!
    Nika chyba się otrząsnęła.
    -Co to ma być?!-starała się nie brzmieć jak rozhisteryzowana. Prawie wyszło. A prawie... wiecie o czym mówię.
    -Cóż... Obudziłam się stojąc po nocy w parku z tym papierem w ręce.
    -Ale jak mnie znalazłaś?!-prawie pisnęła.
    Zastanowiłam się.
    -Czuję od ciebie energię. Coś jak... ogień... ognista fala...
    Cała trójka się wytrzeszczyła. Zrobiłam zdegustowaną minę.
    -No co?! Mówię co czuję!
    -Zmieniła się-szepnął Net do Felixa. ?askawie to zignorowałam. Powinnam się opanować, uspokoić...
    -Czy ona mdleje?-usłyszałam kolejny szept.
    Nie wytrzymałam. Nie bardzo wiedziałam co robię.
    -Puść go!-usłyszałam krzyk Felixa. Spojrzałam na siebie. Trzymałam Neta za koszulę. Dyndał nogami w powietrzu. Wyraźnie się dusił. Puściłam go i cofnęłam się pod ścianę. Chwyciłam głowę dłońmi i starałam się nie rozryczeć jak rozhisteryzowana, częściowo ludzka istota. Bo była jedna rzecz, którą wiedziałam od początku.
    Byłam półdemonem.


    Oczywiście nie zamierzałam im tego mówić, nie jestem głupia! Zła, popaprana baba w podświadomości wbrew pozorom jest łatwa do ukrycia. Jednak kontrola nad jej energią łatwa już niestety nie jest. Jeśli się mocno wkurzę tracę panowanie i wtedy z całą powagą mogę powiedzieć, że wszystko sypie się jak lawina.
    No więc teraz też tak było. Cała trójka gapiła się na mnie jak na demona, mówię to z całą powagą. Powoli się wyprostowałam.
    -Sorki, trochę mnie poniosło-starałam się brzmieć w miarę normalnie.
    Zero rezultatu.
    W sumie niewiele się zdziwiłam.
    -Przynajmniej nie walnęłaś mocą-mruknęła Nika.
    Posłałam jej uśmiech na co ona się wytrzeszczyła ze zdziwienia. Nawet jeśli znałam ją wcześniej nie pamiętałam tego, więc skąd niby miałam wiedzieć jak się wtedy zachowywałam, nie?
    -Nooo-próbowałam przerwać niezręczną ciszę-a tak w ogóle to jak myśmy się w ogóle poznali, co?

    W miarę jak Nika opowiadała Regina robiła coraz dziwniejszą minę.
    -?e niby cooo?! Ja miałabym być jakąś emo-gotką?!-Nika ledwo powstrzymała chichot na widok miny Reginy-Wy mnie wkręcacie chyba!
    -A w babę, co chciała ukraść ciało Niki to wierzysz?-zdziwił się Felix.
    -Tak się składa, że owszem.-odparła-Bardziej mnie zastanawia Maszyna ?yczeń. Połączyłam się z nią?
    -Właściwie to...-zastanowił się Net
    -Nic o tym nie mówiłaś-dokończyła Nika
    -A co w ogóle mówiłam?-spytała znów gotka
    -Felixowi raz warknęłaś, że wy nigdy nie śpicie-mruknął Net z uśmiechem
    -Czyli lubię kawę-mruknęła z kamienną twarzą Regina. Po chwili omal nie dostała zawału, gdy zaczął dzwonić telefon Felixa. Chłopak zabarykadował się w małej łazience. Minęło kilka minut. Wyszedł, a od pytających spojrzeń przyjaciół jego twarz zrobiła się czerwona.
    -Laura...-wybąkał
    -Dzwoni do ciebie o-Net zerknął na zegarek-piątej nad ranem?!
    Tamten zrobił się jeszcze czerwieńszy.
    -Chyba się z nią... umówiłem...-wyrzęził
    -O piątej nad ranem?-znów zdziwił się Net
    Twarz Felixa przypominała już dojrzały pomidor.
    Naraz rozdzwonił się telefon Neta, który również zabarykadował się w łazience. Gdy wyszedł jego twarz była biała.
    -Twoja dziewczyna?-spytała groźnie Nika
    -Manfred-wyszeptał
    -To ta wasza sztuczna inteligencja?-spytała Regina
    -Owszem-przytaknęła Nika-czego chciał?
    Net zbladł jeszcze bardziej.
    -Kuzynki uciekły z więzienia-wyszeptał-kamera Manfreda zarejestrowała je kilka ulic stąd.


    -Ale czego one znowu chcą?!-krzyknęła Nika
    -Zgadnij-mruknęłam ponuro. Tamta spojrzała na mnie przerażona jak indyk przed świętem dziękczynienia-Raz się Poldzi nie udało to spróbuje razem z kuzynkami. Powinnaś stąd uciec.
    -To chyba najmniej mądry wybór-odparł rzeczowo Felix-Sama ma mniejsze szanse.
    -Ale jeśli dorwą was razem zagrożą jej wami jeśli nie wpuści Leopoldyny do swojego ciała i nie będzie miała wyboru.
    -Skąd wiesz, że muszę ją wpuścić?-spytała Nika przyglądając mi się uważnie.
    Właśnie, skąd to wiesz?, usłyszałam gdzieś w głębi głowy znajomy, kpiący głos. Skąd to wiesz, potworze?
    -Zamknij się!!!-ryknęłam i objęłam głowę dłońmi. Dopiero po chwili zorientowałam się, że zrobiłam to na głos. Nika i reszta gapili się na mnie wytrzeszczeni.
    -To nie było do ciebie-mruknęłam do Niki w ramach przeprosin-Nie wiem skąd wiem. Nic nie wiem-skuliłam się na kanapie. Czułam, że nie powinnam się tak zachować, że powinnam wstać, rzucić czarny dowcip i dziarsko zakomenderować co robimy. Ale nie mogłam. Już nie potrafiłam. Czułam się zagubiona. Stare amerykańskie przysłowie mówi: "gdy życie daje cytryny, zrób lemoniadę". Straciłam pamięć i równowagę psychiczną, co odpowiada definicji cytryny. Zaczęłam szukać pozytywu.
    Wiecie co? Do d... z amerykańskimi przysłowiami!


    Nika miała mętlik w głowie. Podczas kilku godzin dowiedziała się, że Kuzynki nadal na nią polują, Regina ma uczucia, a Laura bezsenność.
    -No to co robimy?-starała się opanować drżenie głosu
    Nie otrzymała odpowiedzi. Net był przerażony, Felix myślał nad czymś intensywnie, a Regina siedziała skulona i wyglądała jak kupka gotyckiego nieszczęścia. Telefon Neta znów się rozdzwonił. Net odebrał i puścił na głośnik
    -Oddalają się-rozległ się głos Manfreda-jeśli zamierzały pójść do domu Niki, to się rozmyśliły.
    Net odetchnął głęboko.
    -Ufff... świetnie-powiedział-poinformuj nas gdyby znowu się pokazały.
    -Dobra. Aha, twoja mama odkryła, że nie ma cię u Felixa i prosi, żebyś wykazał się kreatywnością i wymyślił dobre kłamstwo na usprawiedliwienie swojej nieobecności w domu.
    -Powiedz jej, że wraz z Felixem jesteśmy u Niki.
    -Yes, my master-odparł program i rozłączył się.
    W pokoju zapadła cisza przerywana tylko ciężkim oddechem Reginy. Po chwili gotka wstała i ruszyła w stronę drzwi.
    -Hej, a ty dokąd?-spytał Felix
    -Idę szukać Kuzynek-odparła
    -I co zamierzasz zrobić?
    Regina przystanęła. Zmarszczyła brwi.
    -Nie wiem. One mają coś wspólnego z moją... amnezją. Czuję to. Muszę wiedzieć co się stało.
    -Sama ich nie pokonasz-powiedziała Nika
    Regina odwróciła się do niej rozdrażniona.
    -Więc co sugerujesz?!-spytała poirytowana-Nie będę siedzieć na tyłku i czekać, aż mój mózg raczy się naprawić!
    Teraz z kolei Nika zaczęła się zastanawiać. Wiedziała, że nie powstrzyma Reginy przed atakiem na Kuzynki. Jednak jednocześnie nie chciała, by gotka samotnie ryzykowała. Było tylko jedno wyjście.
    -Ucz mnie-powiedziała Nika


    Minęło parę tygodni odkąd ta ruda cholera walnęła tekst rodem z Gothica. Jeśli nie liczyć, że nocowałam na fotelu w rozwalającej się chacie tego energetycznego beztalencia, które dwukrotnie walnęło mną o ścianę, to czułam się (w sumie i zaokrągleniu do góry) całkiem nieźle. Gdy Nika łaziła do szkoły ja kręciłam się po Warszawie. Może spodziewałam się, że jakaś lafiryndzia podejdzie i powie: „córuś, co ty tu robisz, jak ja cię szukam..." i tak dalej, ale jak dotąd, oprócz kilku moherów, które zaczęły mnie wyzywać od satanistek, nikt nie zwracał na mnie uwagi.

    Na wrazie czego uklękłam za kanapą.
    -To ma być cienka wiązka!-po raz setny poinstruowałam Nikę-Zamach, kumulacja, wysyłasz! I celuj W PUSZKę, zrozumiano?!
    Tamta westchnęła. Dobra, może nie jestem najcierpliwszą osobą świata, ale chyba każdy by się wkurzył. Pół sprzętu z pokoju poszło z dymem, a puszka stoi jak ją postawiłam. Dwie godziny temu!
    Zaklęłam, gdy stojąca na półce książka się zapaliła. Chwyciłam szklankę wody i posłałam ją w tamtym kierunku. Pożar opanowany. Do czasu, aż ta ruda demolka znowu nie spróbuje.
    -Cholera!-wydarła się. Spojrzałam na nią zdziwiona. Zwykle nie wkurzała się aż tak bardzo.
    -No, no, już spokojnie-powiedziałam. Gdy nad sobą panuje jest w stanie zrobić wiele. Nie chciałam się przekonywać jaka jest, gdy się mocno zdenerwuje-na dzisiaj sobie darujemy, okej?
    Pokiwała głową, ale widać było, że wciąż jest wściekła. Zaczęłyśmy doprowadzać półpokój do porządku.
    -Ile tobie zajęła nauka tego?-spytała mnie później, gdy zasapane siedziałyśmy na trzeszczącej kanapie.
    -Nie pamiętam. Ale technika z bacikiem łatwa nie jest, więc przypuszczam, że trochę mi to zajęło-mruknęłam-nie przejmuj się, tobie też się uda.
    Mniej więcej wtedy, gdy ja zostanę tą królową mroku, dodałam w myślach.
    Ale grunt to dobre podejście. Nawet jeśli oznacza to męczenie się z tą rudą cholerą, która nie rozróżnia celu na którym ma ćwiczyć i mnie.


    W ciągu kolejnych dni Nika coraz bardziej wyczuwała zdenerwowanie i zniecierpliwienie Reginy. Próbując ćwiczyć zgodnie ze wskazówkami gotki nie osiągała zbyt wiele, a na dodatek będąc zmordowaną po tych „magicznych” lekcjach nie miała siły na zwykłe szkolne zajęcia i opuściła się w nauce. Przez to miała złe samopoczucie i nie mogła się skupić na lekcjach u Reginy. Słowem, wszystko było do chrzanu.

    -Energia, którą musisz z siebie wykrzesać to połączenie twojej siły fizycznej i psychicznej-Regina spacerowała po półpokoju w tę i z powrotem z oczami wzniesionymi do góry, jakby chciała powołać bogów na świadków tak karygodnej niewiedzy swojej adeptki-dlatego nie możesz być
    w gorącej coli kąpana, wyluzuj się, skup i wal-wskazała na stojącą na poobijanym i lekko nadpalonym biurku puszkę. Po czym pospiesznie dała nura za kanapę. Nika nie miała jej tego za złe.

    Spróbowała opróżnić umysł ze wszelkich zbędnych myśli, uformowała energię i wysłała ją przed siebie szybkim ruchem dłoni. Nic. Cel nawet nie drgnął.
    -Ty to jesteś jednak jakaś taka niekumata-mruknęła Regina ostrożnie wychylając się zza mebla-Skoro ci jak człowiek tłumaczę, to dlaczego… łłłaaaa!-gotka krzyknęła gwałtownie odsuwając się od biurka.
    -Co się stało?!-Nika zerwała się jak oparzona.
    -Gorące!-krzyknęła Regina-Cholera, ty tam zrobiłaś mały piec hutniczy!
    Rzeczywiście po chwili i do Niki dotarła fala niemal płonącego powietrza. W panice wykonała ręką gwałtowny gest. Okno otworzyło się zalewając mieszkanie zimnym powiewem nocnego wiatru.
    Gotka otrzepała się nonszalancko i spojrzała na przyjaciółkę.Nika osunęła się na ziemię nieprzytomna. Regina przyglądała się jej jeszcze przez chwilę, po czym zaholowała dziewczynę na kanapę, przykryła ją kocem a następnie usiadła z jedną nogą na parapecie.
    -No-mruknęła-Całkiem niezła ze mnie nauczycielka.

    Gdy Nika obudziła się następnego dnia nadal siedziałam na parapecie z ponurą miną. Gdy się mniej więcej ogarnęła wstałam i zaczęłam krążyć po pokoju.
    -?le się do tego zabrałam-powiedziałam
    -Masz na myśli swoją fryzurę?-spytała uprzejmie
    -Mam na myśli twoje szkolenie. A tak w ogóle co ty masz do mojej fryz… Dobra nieważne, później cię ochrzanię-łaskawie powstrzymałam gniew-Chodzi o to, że skupiłaś się aż za bardzo.
    Wytrzeszczyła się.
    -Możesz mi to przybliżyć?-spytała powoli-Wytłumaczyć tak, żeby humanistka zrozumiała?
    Westchnęłam i wzniosłam oczy do góry, chcąc powołać bogów na świadków tak karygodnej niewiedzy mojej adeptki.
    -Ok, powiem tak: zwykły człowiek jest w stanie kumulować i użytkować dwie różne energie. Są to energia naturalna i energia czysta. Naturalna posiada rodzaj, czyli tak zwaną naturę. Zwykle jest to wiatr, woda, ziemia, piorun lub ogień. Czasem zdarzają się przypadki natur wyjątkowych, takich jak lód, drewno, cień-odchrząknęłam-i całkiem sporo innych. Każda natura posiada wyjątkowe cechy, dlatego warto opanowywać ich jak najwięcej. Jednak opanowanie energii naturalnej, która zabiera najmniej mocy, jest stosunkowo trudne. Energia czysta zabiera więcej mocy, ale jest potężniejsza i łatwiejsza do kumulacji. By zablokować atak ognia użyjesz wody, ale jeśli przeciwnik używa czystej energii musisz również jej użyć i to o natężeniu co najmniej tak… powiedzmy, że gęstym jak ta którą blokujesz. W przeciwnym wypadku oberwiesz tym co zostanie z waszego starcia. Jeżeli zaś twoja energia będzie gęstsza to przeciwnik dostanie ostatkiem. Z tego co mi opowiadałaś wynika, że dotąd używałaś właśnie jej.
    Nika zmarszczyła brwi. Wyobraziłam sobie obracające się w jej głowie trybiki a obok ekranik z napisem „system error”. Prawie się uśmiechnęłam.
    -Jak to możliwe, że masz amnezję, a takie tyrady jakoś pamiętasz?-spytała
    Wzruszyłam ramionami.
    -Tego się nie zapomina.
    -No to ja jestem dziwna, bo zapomniałam-mruknęła
    Spojrzałam na nią przerażona wizją powtarzania kazania. Minę niby miała poważną, ale oczy ją zdradziły.
    -Ty mnie wkręcasz!-wykrzyknęłam
    Ona tylko uśmiechnęła się szeroko, ale po chwili spoważniała.
    -No dobra, ale co to ma wspólnego z tym wczoraj?-spytała, a ja po raz kolejny zbeształam się w myślach za przyjęcie tej rudej cholery na uczennicę.
    -To ma wspólnego, że próbowałam uczyć cię manipulacji czystą energią, a ty cały czas kumulowałaś naturalną!
    -Aha!-teraz już chyba załapała.
    -A więc od dziś zaczynamy lekcje kumulacji i użytkowania energii natury ognia!

    To był strzał w dziesiątkę. W ciągu kilku dni zaczęła robić spore postępy i było widać, że ma z tego zaciesz. Modliłam się tylko żeby przypadkiem jej ego nie rozpasło się jak Garfield w fabryce lazanii. Ale póki co nic na to nie wskazywało.
    Któregoś popołudnia wpadł do nas Net. Nika, która akurat trzymała w dłoniach ognistą kulę wielkości pomarańczy, zgasiła ją zanim chłopak zauważył co się dzieje. Zresztą i tak wydawał się zbyt zaaferowany sprawą z którą do nas przyszedł.
    -FelixumówiłsiędziśnarandkęzLaurązapółgodzinynaMars załkowskiejchodźciebędziemyichśled- zić-wyrzucił z siebie jednym tchem.
    Nika oczywiście zaczęła kwękać, że prywatność i tak dalej, ale przecież nie mogliśmy przepuścić takiej okazji! W ciągu dwudziestu minut dotarliśmy na Marszałkowską, po której, na razie samotnie, krążył Felix. Trzymaliśmy się z dala, więc nas nie zauważył. Minął jeszcze jakiś kwadrans, aż odważyliśmy się do niego podejść. Nie wydawał się zaskoczony tym, że wiedzieliśmy (czytaj: Net wiedział) o jego randce, ani tym, że postanowiliśmy (czytaj: Net postanowił) go śledzić. Bardziej był skupiony na rozglądaniu się za swoją spóźnioną kunegundą.
    -Tam jest!-powiedziała w którymś momencie Nika.
    Spojrzeliśmy w tamtym kierunku. Rzeczywiście stała tam jakaś dziewczyna, która wyglądała trochę znajomo. Ale nie tak znajomo jak gadające z nią, stojące obok trzy starsze panie. Jedna z nich, podpierająca się na lasce, spojrzała wprost na mnie.
    Świat rozpłynął się w ciemności.

    Nika zdążyła tylko zarejestrować jak Regina bezwładnie osunęła się na ziemię, nim potężna fala mocy posłała ją na ścianę pobliskiego budynku. Przez chwilę nie była w stanie złapać tchu. Poczuła, że ktoś dźwignął ją na nogi i zaciągnął za pobliski samochód, którego właściciel już dawno uciekł.
    -?yjesz?-usłyszała zaniepokojony głos Neta. Spróbowała usiąść, ale zakręciło jej się w głowie i gdyby nie pomoc przyjaciela znów by upadła. Po chwili obok nich wylądował Felix z ledwie przytomną Reginą na ramieniu.
    Na całej ulicy wybuchła panika. Ludzie uciekali nie patrząc dokąd. Po paru minutach ten odcinek Marszałkowskiej był niemal pusty.
    -Wychodźcie, albo dziewczyna zginie!-Nika usłyszała głos jednej z Kuzynek. Delikatnie wychyliła się zza zasłony. Zobaczyła jak Laura szarpie się w objęciach Leokadii (lub Leontyny). Leopoldyna po prostu stała niewzruszona.
    -Co robimy?-niemal wypiszczał Net
    -Jak wyjdziemy to po nas-wycharczała słabo Regina
    -A jak nie to po Laurze-dodał rzeczowo Felix
    -No to trzeba walczyć-gotka starała się stanąć na nogi, lecz była to daremna próba-cholera, coś… -złapała się za głowę-One wysysają ze mnie energię!

    Tak do końca nie była to prawda. Tak, wiem, niby zaufanie, partnerstwo, zmywanie i tak dalej, ale no nie mogłam, po prostu nie mogłam im powiedzieć, że ten cholerny pasożyt, który zalągł się w moim mózgu nagle postanowił wyjść i zrobić Sodową i Gumową (czy jakoś tak). Poza tym miałam wrażenie jakby te piekielne babony Kuzynki były tuż obok i coś szeptały. Słyszę głosy. W sumie nieźle, może zostanę nową Joanną D’Arc .
    No ale nic, trzeba działać.
    -Skoro używają mojej mocy to znaczy, że mają problem ze swoją-stwierdziłam-Nika, zablokuj przepływ mojej energii. To powinno je osłabić.
    Spojrzała na mnie przerażona.
    -Ale to może cię…
    -Zrób to, pogoń kota Kuzynkom tak, by zwiały jak najdalej, a potem szybko wróć i mnie… odblokuj, jasne?!
    -Ale…
    Posłałam jej ostre spojrzenie. Odetchnęła głęboko i położyła mi dłoń na czole.
    Nieprzyjemne uczucie mrowienia rozeszło się po całym moim ciele.
    -No leć już!-wyjęczałam-i skop im ode mnie tyłki!
    Przytaknęła poważnie i pobiegła.
    Minuty ciągnęły się strasznie długo. Stopniowo zaczęłam tracić kontakt z rzeczywistością. Świat zaczął się rozpływać w kolorowe plamy.
    Cholera, zdążyłam pomyśleć nim (po raz drugi tego dnia (ja to jestem jakaś, kurde, olimpijka!)) straciłam przytomność.

    Następną rzeczą którą zarejestrowałam była zaniepokojona twarz Niki znajdująca się mniej więcej dwa centymetry od mojego nosa. Zaskoczona zerwałam się z (jak się okazało) kanapy. Uderzyłam czołem w jej nos, na co ona też się zerwała i spojrzała na mnie z wyrzutem. Niech spojrzy w lustro to zrozumie! Potarłam skronie i rozejrzałam się. Byłyśmy w jej domu.
    -Sssso sie stao?-wyrzuciłam z siebie bardzo inteligentne zdanie.
    Wyczerpująca odpowiedź mniej więcej pokrywała się z tym czego się spodziewałam. Nika rzuciła się w wir walki, że bohaterka (a jak wiadomo „Hero=Zero”), że heroiczna (chyba pomyła z Hiroszima), i tak dalej. Trójca Piekielna oczywiście zwiała, ale oczywiście nikt nie miał jej za złe, że pozwoliła uciec babonom, które w przyszłości mogą kraść inne ciała!
    No dobra, przyznaję się. Nie chodziło o to kradnięcie ciał. Raczej o dyskomfort, który odczuwałam, będąc świadomą faktu, że ktoś może panować nad moją energią. Jeśli istnieje coś bardziej niemożliwego od zrozumienia „Krzyżaków” bez czytania przypisów, polskiej reprezentacji piłki nożnej wygrywającej jakiekolwiek mistrzostwa i manipulacji cudzą mocą, to dajcie znać. W każdym razie taka świadomość nie była na pierwszych miejscach listy moich marzeń.
    No. Potem rozmówili się z panną L., Felix, mimo wszystko, zabrał ją na randkę (spontan), a Nika i Net przytachali mnie przez pół Warszawy. Minął słoneczny dzionek, aż wreszcie się obudzi… czy ja powiedziałam „słoneczny dzionek”?! Yessu, ja chyba jeszcze śpię!
    -Mamroczesz-zauważyła ta ruda cholera
    Odburknęłam coś, co mogło oznaczać „sorki”, „weź się ugryź”, „a ty masz szare zęby!”, lub „gdzie są moje glaniczki L?!?!”. W sumie i zaokrągleniu do góry niewiele mnie to obchodziło. Czego oczekiwać może od życia paragotka z amnezją?
    -Znów mamroczesz-powtórzyła
    Jedyne czego chcę od życia to święty spokój i czekolada! Ale nieeeee! Kuzynki, to demoniaste towarzystwo w głowie, amnezja i bogowie wiedzą co dalej! Jeszcze trochę, to zamienię się w emo, poharatam tak, iż ludzie pomyślą, że jestem ufokiem, aż w końcu zjedzie się telewizja i naukowcy ze strefy 51…
    Byłam zbyt zajęta narzekaniem, by zauważyć, że Nika zaciągnęła mnie z powrotem na kanapę. Miała, delikatnie mówiąc, zmartwioną minę. Stanęła nade mną, patrzyła się przez parę minut, po czym głośno i wyraźnie spytała:
    -Regina, czy ty tam w środku w ogóle jeszcze jesteś?
    Popatrzyłam na nią z mieszanką irytacji i rozbawienia.
    -Nie mówię po „niemhrocznemu”-wycedziłam z uśmiechem
    Odetchnęła.
    -Już myślałam, że nastąpiła śmierć mózgu-mruknęła i ledwie się uchyliła od wiązki wody, którą w nią posłałam. Lecącą dalej, bezwładną już, wodę chwyciła i posłała we mnie. Znów zerwałam się z kanapy i wskoczyłam za nią teraz śmiejąc się już na głos. W ciągu następnych minut półpokój zamienił się w wodne pole bitwy.

    Było już mocno po południu, gdy uznałyśmy, że jesteśmy już wystarczająco czyste. Tym razem doprowadzenie mieszkania do stanu dopuszczającego wegetację domowników nie było zbyt trudną robotą. Woda w powietrze, woda za okno - i po robocie. Niby po robocie harnaś się należy, ale w okolicy żadnego nie spotkałyśmy, więc zadowoliłyśmy się sokiem. A co!
    No i wtedy ta ruda cholera po raz kolejny wykazała się refleksem godnym nieboszczyka.
    -Leopoldyna go zgubiła-powiedziała wyciągając coś z torby-Nie patrzyłam do środka-zastrzegła podając mi czarny notatnik. Zamarłam.
    „Regina Zowiak. Pajęcznik”
    Nie przytoczę tego co do Niki wywrzeszczałam, ponieważ było to niecenzuralne, a poza tym zapomniałam. W każdym razie byłam trochę zdenerwowana tym jej ociąganiem się typu „aha, właśnie, mam tu jedyne pewne źródło wiedzy z twojej przeszłości”.
    Otworzyłam gdzieś w połowie. Rzuciłam okiem na pierwsze linijki.
    „Coraz lepiej TO wyczuwam. Ktoś sabotuje wycieczki, nadal siedzimy w pensjonacie. Chyba ktoś inny chce się do TEGO dorwać.”
    Ta Mickiewicz też zaczyna się wyczulać. Trzeba będzie uważać.”
    Nika zajrzała mi przez ramię.
    -„Ta Mickiewicz”? Milej się nie dało?-spytała lekko wkurzona
    Mruknęłam jej coś na pocieszenie przerzuciłam kilka kartek.
    „Zmiany zaczynają sięgać coraz głębiej. Poldzia ma chyba angrezję. TO staje się silniejsze.”
    -Angrezję?-spytała Nika-Słowotwórstwo nie zna granic.
    -Ej, nie gap mi się łaskawie przez ramię, okej? Trochę prywatności!-wkurzyłam się
    -Przypomnę ci prywatność jak znowu z Netem będziecie chcieli Felixa na randce napastować!-powiedziała, ale odsunęła się posłusznie. He he, nieźle ją sobie wyćwiczyłam, nie ma co! Usiadła na kanapie i czekała. Lektura krótka nie była, więc szybko zasnęła, podczas gdy ja powoli odkrywałam przyczynę wszystkich tych wydarzeń.

    Zgięłam kartkę na pół i położyłam ją na stoliku. Okutałam się mocniej płaszczem i cicho, tak by nie obudzić Niki, wyszłam z mieszkania. Było ładnie po północy, ale nie przejęłam się tym. To nawet lepiej.
    W końcu doszłam do mostu Poniatowskiego. Oparłam się o barierkę i zapatrzyłam w dal. Wszechobecny spokój mąciły jedynie nieliczne samochody. Nie zwracając na nie uwagi wyciągnęłam Pajęcznik i przepuściłam przez niego energię ognia. Gdy spłonął całkowicie stałam spokojnie jeszcze przez chwilę. Po czym przełożyłam przez barierkę jedną nogę, potem drugą i skoczyłam przed siebie.
    Zetknięcie z wodą było jak uderzenie w mur. Potem zrobiło się przeraźliwie zimno. Czułam jak ubranie ciągnie mnie w dół i siłą woli powstrzymywałam się by nie próbować wypłynąć. To i tak by nic nie dało. Płuca płonęły mi z braku powietrza. Po chwili przestałam już czuć cokolwiek.

    Piszę to, żebyś nie myślała, że zwariowałam, czy co innego.
    Połączyłam się z Maszyną ?yczeń. Mocniej niż chciałam. Twoi kumple mówili, że miała w pewnym stopniu świadomość. Zgadza się, miała. Gdy Kuzynki były w ciupie a policja przestała się tam kręcić wróciłam i „wessałam” moc Maszyny. Tyle, że wraz z mocą ta, prymitywna z początku, świadomość również we mnie weszła, a po jakimś czasie zaczęła ewoluować. W końcu doszło do tego, że to cholerstwo zaczęło mnie jakby wypychać. Jakoś jednak wytrzymałam, tyle że zaczęłam tracić pamięć.
    Ale to nie wszystko. Kuzynki przyjechały tu za mną. Miałam teraz moc tej ich Skały, dlatego panowały nad moją energią.
    Jestem jedynym źródłem mocy Kuzynek. Odebrały mi Pajęcznik, bym o tym zapomniała i dalej żyła po normalnemu. Ale nie przewidziały, że Cię znajdę.
    Dziękuję za wszystko co dla mnie zrobiłaś. I przepraszam, że naraziłam Cię na niebezpieczeństwo.
    Nie martw się Kuzynkami. Jeszcze dziś stracą na zawsze swą moc.
    Regina

    Co myślicie?

  2. #2
    Fan FNiN Awatar Kage-Sama
    Dołączył
    Sep 2010
    Płeć
    Wiek
    27
    Posty
    757

    Domyślnie Odp: Felix, Net i Nika oraz Tajemnica Pajęcznika

    Jeśli ktoś uważa, że da się to przeczytać bez konwulsji, to na onecie piszę drugą część przygód Niki i spółki. Tutaj wrzucę, gdy już będzie w całości. a na razie macie link:
    http://forum.onet.pl/0,2,1,0,16767,8...um.html?ufSort=

  3. #3
    Zagorzały Fan FNiN Awatar Dziobal
    Dołączył
    Jun 2009
    Płeć
    Wiek
    30
    Posty
    1,341

    Domyślnie Odp: Felix, Net i Nika oraz Tajemnica Pajęcznika

    Co jest takiego trudnego we wrzuceniu tego w normalnej czcionce i w poprawnym zapisie dialogów?

  4. #4
    Zegix Awatar Zegarmistrz
    Dołączył
    Jan 2007
    Płeć
    Posty
    3,648

    Domyślnie Odp: Felix, Net i Nika oraz Tajemnica Pajęcznika

    Minęło kilka dni od powrotu z pensjonatu "Trzy Kuzynki". Aby odreagować nieco traumatyczne przeżycia, przyjaciele codziennie urządzali filmowe wieczory, wyjścia na kręgle (gdzie Nika nadal wygrywała), czy spacery. O ile jednak Felix i Net czuli się już rozluźnieni, o tyle Nika nadal miewała koszmary senne. Śniła jej się ucieczka przed niezidentyfikowanym zagrożeniem. Zawsze budziła się zlana potem, roztrzęsiona. Jej przyjaciele od razu zauważyli zmianę w jej zachowaniu. Próbowali o tym rozmawiać, ale przestali zdając sobie sprawę, że niewiele wskórają. Postanowili czekać, aż Nika sama dojdzie do siebie.
    Był chłodny wieczór. Z nieba gęsto sypał się śnieg. Felix, Net i Nika wracali do domów po kręgielnym pojedynku.
    - Nadal uważam, że to nielegalny doping! - mówił Net.
    - Mówiłam, że robię to niechcący - Nika zaczęła się niecierpliwić - Od wyjazdu TO zaczęło się nasilać!
    Mniej więcej takie jałowe rozważania doprowadziły ich do kamienicy, w której mieszkała Nika. Również te rozważania sprawiły, że nie zauważyli dwóch "blokersów", którzy niespodziewanie zaszli ich z dwóch stron. Jeden, z irokezem na głowie, uzbrojony był w kij baseballowy. Drugi, z głową wygoloną na pałkę dzierżył nóż sprężynowy. Obaj uśmiechnęli się obleśnie.
    - Dawać komóry i kasę! - ryknął ten z nożem.
    - I kompa - dodał ten z pałką.
    Przyjaciele już mieli posłusznie oddać swoje dobra doczesne, gdy nagle bysior z irokezem, popychany niewidzialną siłą odleciał do tyłu i walnął plecami o ścianę budynku. Pałka wyślizgnęła się z dłoni nieprzytomnego człowieka i potoczyła się pod czarny, skórzany but postaci stojącej w cieniu.
    - Co do *bip*?! - wymamrotał drugi napastnik.
    Postać ruszyła do przodu. Z mroku wyłoniła się twarz Reginy.
    Po chwili blokers ochłonął i rzucił się na dziewczynę. Ta syknęła cicho, gdy ostrze sprężynowca utkwiło jej w ramieniu. Drugą ręką wykonała szybki ruch i, tak jak poprzednik, mężczyzna uderzył o ścianę i spadł na towarzysza.
    Felix, Net i Nika patrzyli na to z szeroko otwartymi oczami. Nika ocknęła się jako pierwsza.
    - Re... Regina? Co ty tu robisz? - spytała powoli.
    Ta popatrzyła na Nikę zdumiona i, co dziwne, zupełnie nie gotycko.
    - Ty mnie znasz? - spytała cicho.
    - No pewnie, przecież... Zaraz, jesteś ranna! Chodź do mnie do domu! Mam aptecz... - zamilkła, widząc co gotka robi. Szybkim ruchem wyrwała broń z ręki i przyłożyła dłoń do rany.
    - Wiesz kim jestem... Ty jesteś Nika Mickiewicz? - znów spytała Regina.
    - T... Tak... - wyjąkała Nika. W tym momencie powieki gotki raptownie opadły. Dziewczyna runęła na bruk nieprzytomna.

    Przenieśli Reginę do domu Niki. gdy chcieli zająć się ranną ręką ze zdumieniem stwierdzili, że rana zniknęła. Została tam tylko mała blizna. Felix zadzwonił do domu, by powiedzieć, że będzie spał u Neta, a Net poinformował swoich rodziców, że zostanie na noc u Felixa.
    Regina ocknęła się nad ranem. Czujnie rozglądała się po półpokoju, po czym utkwiła wzrok w Nice. Ta czuła się tym nieco skrępowana, ale nie dała tego po sobie poznać.
    - Mam wrażenie że już się spotkałyśmy - mruknęła gotka.
    - No pewnie, że tak. Straciłaś pamięć? - zdziwił się Felix.
    Gotka popatrzyła na niego.
    - No nie... Ale tak na serio?
    Znów na niego popatrzyła.
    - Może przesadziła z tymi ziołowymi pigułkami - wyszeptał Net.
    Nika się nie odzywała. Aura, która biła od Reginy była... mroczna. Czuła teraz znajomy, podskórny niepokój.
    - Co tu robiłaś? - zapytała Nika.
    - Szukałam cię - wyszeptała Regina.
    - Czemu? - Nika była coraz bardziej zaniepokojona.
    Zamiast odpowiedzieć gotka wyciągnęła wymięty kawałek papieru i podała go jej.
    Czarnym tuszem ktoś w pośpiechu nabazgrał tam "Znajdź Nikę Mickiewicz". Poniżej był jeszcze dopisek "Odzyskajcie pajęcznik".fficeffice" />

    Drżąc upuściła kartkę. Złapałam ją w powietrzu. Ona się trzęsie, bo na tym papierku było jej nazwisko, podczas gdy ja poznałam swoje dopiero niedawno.
    Nie pamiętałam zupełnie nic, ale instynktownie wyczuwałam powiązanie między Niką i tym wszystkim co się działo. Jej energia, ognista, lecz niematerialna fala,co chwilę wprawiała mnie w drżenie. Nie miało ono nic wspólnego z tym, że na leczenie rany straciłam niemal całą energię, ani z tym, że nie miałam pojęcia kim w zasadzie jestem, ani z tym, że dwóch przystojnych chłopaków gapi się na mnie... no, może nie napalonym wzrokiem, ale i tak się gapią.
    Trzeba dostrzegać pozytywne strony życia!
    Nika chyba się otrząsnęła.
    - Co to ma być?! - starała się nie brzmieć jak rozhisteryzowana. Prawie wyszło. A prawie... wiecie o czym mówię.
    - Cóż... Obudziłam się stojąc po nocy w parku z tym papierem w ręce.
    - Ale jak mnie znalazłaś?! - prawie pisnęła.
    Zastanowiłam się.
    - Czuję od ciebie energię. Coś jak... ogień... ognista fala...
    Cała trójka się wytrzeszczyła. Zrobiłam zdegustowaną minę.
    - No co?! Mówię co czuję!
    - Zmieniła się - szepnął Net do Felixa. ?askawie to zignorowałam. Powinnam się opanować, uspokoić...
    - Czy ona mdleje? - usłyszałam kolejny szept.
    Nie wytrzymałam. Nie bardzo wiedziałam co robię.
    - Puść go! - usłyszałam krzyk Felixa. Spojrzałam na siebie. Trzymałam Neta za koszulę. Dyndał nogami w powietrzu. Wyraźnie się dusił. Puściłam go i cofnęłam się pod ścianę. Chwyciłam głowę dłońmi i starałam się nie rozryczeć jak rozhisteryzowana, częściowo ludzka istota. Bo była jedna rzecz, którą wiedziałam od początku.
    Byłam półdemonem.

    Oczywiście nie zamierzałam im tego mówić, nie jestem głupia! Zła, popaprana baba w podświadomości wbrew pozorom jest łatwa do ukrycia. Jednak kontrola nad jej energią łatwa już niestety nie jest. Jeśli się mocno wkurzę tracę panowanie i wtedy z całą powagą mogę powiedzieć, że wszystko sypie się jak lawina.
    No więc teraz też tak było. Cała trójka gapiła się na mnie jak na demona, mówię to z całą powagą. Powoli się wyprostowałam.
    - Sorki, trochę mnie poniosło - starałam się brzmieć w miarę normalnie.
    Zero rezultatu.
    W sumie niewiele się zdziwiłam.
    - Przynajmniej nie walnęłaś mocą - mruknęła Nika.
    Posłałam jej uśmiech na co ona się wytrzeszczyła ze zdziwienia. Nawet jeśli znałam ją wcześniej nie pamiętałam tego, więc skąd niby miałam wiedzieć jak się wtedy zachowywałam, nie?
    - Nooo - próbowałam przerwać niezręczną ciszę - a tak w ogóle to jak myśmy się w ogóle poznali, co?

    W miarę jak Nika opowiadała Regina robiła coraz dziwniejszą minę.
    - ?e niby cooo?! Ja miałabym być jakąś emo - gotką?! - Nika ledwo powstrzymała chichot na widok miny Reginy - Wy mnie wkręcacie chyba!
    - A w babę, co chciała ukraść ciało Niki to wierzysz? - zdziwił się Felix.
    - Tak się składa, że owszem. - odparła - Bardziej mnie zastanawia Maszyna ?yczeń. Połączyłam się z nią?
    - Właściwie to... - zastanowił się Net
    - Nic o tym nie mówiłaś - dokończyła Nika
    - A co w ogóle mówiłam? - spytała znów gotka
    - Felixowi raz warknęłaś, że wy nigdy nie śpicie - mruknął Net z uśmiechem
    - Czyli lubię kawę - mruknęła z kamienną twarzą Regina. Po chwili omal nie dostała zawału, gdy zaczął dzwonić telefon Felixa. Chłopak zabarykadował się w małej łazience. Minęło kilka minut. Wyszedł, a od pytających spojrzeń przyjaciół jego twarz zrobiła się czerwona.
    - Laura... - wybąkał
    - Dzwoni do ciebie o - Net zerknął na zegarek - piątej nad ranem?!
    Tamten zrobił się jeszcze czerwieńszy.
    - Chyba się z nią... umówiłem... - wyrzęził
    - O piątej nad ranem? - znów zdziwił się Net
    Twarz Felixa przypominała już dojrzały pomidor.
    Naraz rozdzwonił się telefon Neta, który również zabarykadował się w łazience. Gdy wyszedł jego twarz była biała.
    - Twoja dziewczyna? - spytała groźnie Nika
    - Manfred - wyszeptał
    - To ta wasza sztuczna inteligencja? - spytała Regina
    - Owszem - przytaknęła Nika - czego chciał?
    Net zbladł jeszcze bardziej.
    - Kuzynki uciekły z więzienia - wyszeptał - kamera Manfreda zarejestrowała je kilka ulic stąd.

    - Ale czego one znowu chcą?! - krzyknęła Nika
    - Zgadnij - mruknęłam ponuro. Tamta spojrzała na mnie przerażona jak indyk przed świętem dziękczynienia - Raz się Poldzi nie udało to spróbuje razem z kuzynkami. Powinnaś stąd uciec.
    - To chyba najmniej mądry wybór - odparł rzeczowo Felix - Sama ma mniejsze szanse.
    - Ale jeśli dorwą was razem zagrożą jej wami jeśli nie wpuści Leopoldyny do swojego ciała i nie będzie miała wyboru.
    - Skąd wiesz, że muszę ją wpuścić? - spytała Nika przyglądając mi się uważnie.
    Właśnie, skąd to wiesz?, usłyszałam gdzieś w głębi głowy znajomy, kpiący głos. Skąd to wiesz, potworze?
    - Zamknij się!!! - ryknęłam i objęłam głowę dłońmi. Dopiero po chwili zorientowałam się, że zrobiłam to na głos. Nika i reszta gapili się na mnie wytrzeszczeni.
    - To nie było do ciebie - mruknęłam do Niki w ramach przeprosin - Nie wiem skąd wiem. Nic nie wiem - skuliłam się na kanapie. Czułam, że nie powinnam się tak zachować, że powinnam wstać, rzucić czarny dowcip i dziarsko zakomenderować co robimy. Ale nie mogłam. Już nie potrafiłam. Czułam się zagubiona. Stare amerykańskie przysłowie mówi: "gdy życie daje cytryny, zrób lemoniadę". Straciłam pamięć i równowagę psychiczną, co odpowiada definicji cytryny. Zaczęłam szukać pozytywu.
    Wiecie co? Do d... z amerykańskimi przysłowiami!

    Nika miała mętlik w głowie. Podczas kilku godzin dowiedziała się, że Kuzynki nadal na nią polują, Regina ma uczucia, a Laura bezsenność.
    - No to co robimy? - starała się opanować drżenie głosu
    Nie otrzymała odpowiedzi. Net był przerażony, Felix myślał nad czymś intensywnie, a Regina siedziała skulona i wyglądała jak kupka gotyckiego nieszczęścia. Telefon Neta znów się rozdzwonił. Net odebrał i puścił na głośnik
    - Oddalają się - rozległ się głos Manfreda - jeśli zamierzały pójść do domu Niki, to się rozmyśliły.
    Net odetchnął głęboko.
    - Ufff... świetnie - powiedział - poinformuj nas gdyby znowu się pokazały.
    - Dobra. Aha, twoja mama odkryła, że nie ma cię u Felixa i prosi, żebyś wykazał się kreatywnością i wymyślił dobre kłamstwo na usprawiedliwienie swojej nieobecności w domu.
    - Powiedz jej, że wraz z Felixem jesteśmy u Niki.
    - Yes, my master - odparł program i rozłączył się.
    W pokoju zapadła cisza przerywana tylko ciężkim oddechem Reginy. Po chwili gotka wstała i ruszyła w stronę drzwi.
    - Hej, a ty dokąd? - spytał Felix
    - Idę szukać Kuzynek - odparła
    - I co zamierzasz zrobić?
    Regina przystanęła. Zmarszczyła brwi.
    - Nie wiem. One mają coś wspólnego z moją... amnezją. Czuję to. Muszę wiedzieć co się stało.
    - Sama ich nie pokonasz - powiedziała Nika
    Regina odwróciła się do niej rozdrażniona.
    - Więc co sugerujesz?! - spytała poirytowana - Nie będę siedzieć na tyłku i czekać, aż mój mózg raczy się naprawić!
    Teraz z kolei Nika zaczęła się zastanawiać. Wiedziała, że nie powstrzyma Reginy przed atakiem na Kuzynki. Jednak jednocześnie nie chciała, by gotka samotnie ryzykowała. Było tylko jedno wyjście.
    - Ucz mnie - powiedziała Nika

    Minęło parę tygodni odkąd ta ruda cholera walnęła tekst rodem z Gothica. Jeśli nie liczyć, że nocowałam na fotelu w rozwalającej się chacie tego energetycznego beztalencia, które dwukrotnie walnęło mną o ścianę, to czułam się (w sumie i zaokrągleniu do góry) całkiem nieźle. Gdy Nika łaziła do szkoły ja kręciłam się po Warszawie. Może spodziewałam się, że jakaś lafiryndzia podejdzie i powie: „córuś, co ty tu robisz, jak ja cię szukam..." i tak dalej, ale jak dotąd, oprócz kilku moherów, które zaczęły mnie wyzywać od satanistek, nikt nie zwracał na mnie uwagi.

    Na wrazie czego uklękłam za kanapą.
    - To ma być cienka wiązka! - po raz setny poinstruowałam Nikę - Zamach, kumulacja, wysyłasz! I celuj W PUSZKę, zrozumiano?!
    Tamta westchnęła. Dobra, może nie jestem najcierpliwszą osobą świata, ale chyba każdy by się wkurzył. Pół sprzętu z pokoju poszło z dymem, a puszka stoi jak ją postawiłam. Dwie godziny temu!
    Zaklęłam, gdy stojąca na półce książka się zapaliła. Chwyciłam szklankę wody i posłałam ją w tamtym kierunku. Pożar opanowany. Do czasu, aż ta ruda demolka znowu nie spróbuje.
    - Cholera! - wydarła się. Spojrzałam na nią zdziwiona. Zwykle nie wkurzała się aż tak bardzo.
    - No, no, już spokojnie - powiedziałam. Gdy nad sobą panuje jest w stanie zrobić wiele. Nie chciałam się przekonywać jaka jest, gdy się mocno zdenerwuje - na dzisiaj sobie darujemy, okej?
    Pokiwała głową, ale widać było, że wciąż jest wściekła. Zaczęłyśmy doprowadzać półpokój do porządku.
    - Ile tobie zajęła nauka tego? - spytała mnie później, gdy zasapane siedziałyśmy na trzeszczącej kanapie.
    - Nie pamiętam. Ale technika z bacikiem łatwa nie jest, więc przypuszczam, że trochę mi to zajęło - mruknęłam - nie przejmuj się, tobie też się uda.
    Mniej więcej wtedy, gdy ja zostanę tą królową mroku, dodałam w myślach.
    Ale grunt to dobre podejście. Nawet jeśli oznacza to męczenie się z tą rudą cholerą, która nie rozróżnia celu na którym ma ćwiczyć i mnie.

    W ciągu kolejnych dni Nika coraz bardziej wyczuwała zdenerwowanie i zniecierpliwienie Reginy. Próbując ćwiczyć zgodnie ze wskazówkami gotki nie osiągała zbyt wiele, a na dodatek będąc zmordowaną po tych „magicznych” lekcjach nie miała siły na zwykłe szkolne zajęcia i opuściła się w nauce. Przez to miała złe samopoczucie i nie mogła się skupić na lekcjach u Reginy. Słowem, wszystko było do chrzanu.

    - Energia, którą musisz z siebie wykrzesać to połączenie twojej siły fizycznej i psychicznej - Regina spacerowała po półpokoju w tę i z powrotem z oczami wzniesionymi do góry, jakby chciała powołać bogów na świadków tak karygodnej niewiedzy swojej adeptki - dlatego nie możesz być
    w gorącej coli kąpana, wyluzuj się, skup i wal - wskazała na stojącą na poobijanym i lekko nadpalonym biurku puszkę. Po czym pospiesznie dała nura za kanapę. Nika nie miała jej tego za złe.
    Spróbowała opróżnić umysł ze wszelkich zbędnych myśli, uformowała energię i wysłała ją przed siebie szybkim ruchem dłoni. Nic. Cel nawet nie drgnął.
    - Ty to jesteś jednak jakaś taka niekumata - mruknęła Regina ostrożnie wychylając się zza mebla - Skoro ci jak człowiek tłumaczę, to dlaczego… łłłaaaa! - gotka krzyknęła gwałtownie odsuwając się od biurka.
    - Co się stało?! - Nika zerwała się jak oparzona.
    - Gorące! - krzyknęła Regina - Cholera, ty tam zrobiłaś mały piec hutniczy!
    Rzeczywiście po chwili i do Niki dotarła fala niemal płonącego powietrza. W panice wykonała ręką gwałtowny gest. Okno otworzyło się zalewając mieszkanie zimnym powiewem nocnego wiatru.
    Gotka otrzepała się nonszalancko i spojrzała na przyjaciółkę.Nika osunęła się na ziemię nieprzytomna. Regina przyglądała się jej jeszcze przez chwilę, po czym zaholowała dziewczynę na kanapę, przykryła ją kocem a następnie usiadła z jedną nogą na parapecie.
    - No - mruknęła - Całkiem niezła ze mnie nauczycielka.

    Gdy Nika obudziła się następnego dnia nadal siedziałam na parapecie z ponurą miną. Gdy się mniej więcej ogarnęła wstałam i zaczęłam krążyć po pokoju.
    - ?le się do tego zabrałam - powiedziałam
    - Masz na myśli swoją fryzurę? - spytała uprzejmie
    - Mam na myśli twoje szkolenie. A tak w ogóle co ty masz do mojej fryz… Dobra nieważne, później cię ochrzanię - łaskawie powstrzymałam gniew - Chodzi o to, że skupiłaś się aż za bardzo.
    Wytrzeszczyła się.
    - Możesz mi to przybliżyć? - spytała powoli - Wytłumaczyć tak, żeby humanistka zrozumiała?
    Westchnęłam i wzniosłam oczy do góry, chcąc powołać bogów na świadków tak karygodnej niewiedzy mojej adeptki.
    - Ok, powiem tak: zwykły człowiek jest w stanie kumulować i użytkować dwie różne energie. Są to energia naturalna i energia czysta. Naturalna posiada rodzaj, czyli tak zwaną naturę. Zwykle jest to wiatr, woda, ziemia, piorun lub ogień. Czasem zdarzają się przypadki natur wyjątkowych, takich jak lód, drewno, cień - odchrząknęłam - i całkiem sporo innych. Każda natura posiada wyjątkowe cechy, dlatego warto opanowywać ich jak najwięcej. Jednak opanowanie energii naturalnej, która zabiera najmniej mocy, jest stosunkowo trudne. Energia czysta zabiera więcej mocy, ale jest potężniejsza i łatwiejsza do kumulacji. By zablokować atak ognia użyjesz wody, ale jeśli przeciwnik używa czystej energii musisz również jej użyć i to o natężeniu co najmniej tak… powiedzmy, że gęstym jak ta którą blokujesz. W przeciwnym wypadku oberwiesz tym co zostanie z waszego starcia. Jeżeli zaś twoja energia będzie gęstsza to przeciwnik dostanie ostatkiem. Z tego co mi opowiadałaś wynika, że dotąd używałaś właśnie jej.
    Nika zmarszczyła brwi. Wyobraziłam sobie obracające się w jej głowie trybiki a obok ekranik z napisem „system error”. Prawie się uśmiechnęłam.
    - Jak to możliwe, że masz amnezję, a takie tyrady jakoś pamiętasz? - spytała
    Wzruszyłam ramionami.
    - Tego się nie zapomina.
    - No to ja jestem dziwna, bo zapomniałam - mruknęła
    Spojrzałam na nią przerażona wizją powtarzania kazania. Minę niby miała poważną, ale oczy ją zdradziły.
    - Ty mnie wkręcasz! - wykrzyknęłam
    Ona tylko uśmiechnęła się szeroko, ale po chwili spoważniała.
    - No dobra, ale co to ma wspólnego z tym wczoraj? - spytała, a ja po raz kolejny zbeształam się w myślach za przyjęcie tej rudej cholery na uczennicę.
    - To ma wspólnego, że próbowałam uczyć cię manipulacji czystą energią, a ty cały czas kumulowałaś naturalną!
    - Aha! - teraz już chyba załapała.
    - A więc od dziś zaczynamy lekcje kumulacji i użytkowania energii natury ognia!

    To był strzał w dziesiątkę. W ciągu kilku dni zaczęła robić spore postępy i było widać, że ma z tego zaciesz. Modliłam się tylko żeby przypadkiem jej ego nie rozpasło się jak Garfield w fabryce lazanii. Ale póki co nic na to nie wskazywało.
    Któregoś popołudnia wpadł do nas Net. Nika, która akurat trzymała w dłoniach ognistą kulę wielkości pomarańczy, zgasiła ją zanim chłopak zauważył co się dzieje. Zresztą i tak wydawał się zbyt zaaferowany sprawą z którą do nas przyszedł.
    - FelixumówiłsiędziśnarandkęzLaurązapółgodzinynaMars załkowskiejchodźciebędziemyichśled - zić - wyrzucił z siebie jednym tchem.
    Nika oczywiście zaczęła kwękać, że prywatność i tak dalej, ale przecież nie mogliśmy przepuścić takiej okazji! W ciągu dwudziestu minut dotarliśmy na Marszałkowską, po której, na razie samotnie, krążył Felix. Trzymaliśmy się z dala, więc nas nie zauważył. Minął jeszcze jakiś kwadrans, aż odważyliśmy się do niego podejść. Nie wydawał się zaskoczony tym, że wiedzieliśmy (czytaj: Net wiedział) o jego randce, ani tym, że postanowiliśmy (czytaj: Net postanowił) go śledzić. Bardziej był skupiony na rozglądaniu się za swoją spóźnioną kunegundą.
    - Tam jest! - powiedziała w którymś momencie Nika.
    Spojrzeliśmy w tamtym kierunku. Rzeczywiście stała tam jakaś dziewczyna, która wyglądała trochę znajomo. Ale nie tak znajomo jak gadające z nią, stojące obok trzy starsze panie. Jedna z nich, podpierająca się na lasce, spojrzała wprost na mnie.
    Świat rozpłynął się w ciemności.

    Nika zdążyła tylko zarejestrować jak Regina bezwładnie osunęła się na ziemię, nim potężna fala mocy posłała ją na ścianę pobliskiego budynku. Przez chwilę nie była w stanie złapać tchu. Poczuła, że ktoś dźwignął ją na nogi i zaciągnął za pobliski samochód, którego właściciel już dawno uciekł.
    - ?yjesz? - usłyszała zaniepokojony głos Neta. Spróbowała usiąść, ale zakręciło jej się w głowie i gdyby nie pomoc przyjaciela znów by upadła. Po chwili obok nich wylądował Felix z ledwie przytomną Reginą na ramieniu.
    Na całej ulicy wybuchła panika. Ludzie uciekali nie patrząc dokąd. Po paru minutach ten odcinek Marszałkowskiej był niemal pusty.
    - Wychodźcie, albo dziewczyna zginie! - Nika usłyszała głos jednej z Kuzynek. Delikatnie wychyliła się zza zasłony. Zobaczyła jak Laura szarpie się w objęciach Leokadii (lub Leontyny). Leopoldyna po prostu stała niewzruszona.
    - Co robimy? - niemal wypiszczał Net
    - Jak wyjdziemy to po nas - wycharczała słabo Regina
    - A jak nie to po Laurze - dodał rzeczowo Felix
    - No to trzeba walczyć - gotka starała się stanąć na nogi, lecz była to daremna próba - cholera, coś… - złapała się za głowę - One wysysają ze mnie energię!

    Tak do końca nie była to prawda. Tak, wiem, niby zaufanie, partnerstwo, zmywanie i tak dalej, ale no nie mogłam, po prostu nie mogłam im powiedzieć, że ten cholerny pasożyt, który zalągł się w moim mózgu nagle postanowił wyjść i zrobić Sodową i Gumową (czy jakoś tak). Poza tym miałam wrażenie jakby te piekielne babony Kuzynki były tuż obok i coś szeptały. Słyszę głosy. W sumie nieźle, może zostanę nową Joanną D’Arc .
    No ale nic, trzeba działać.
    - Skoro używają mojej mocy to znaczy, że mają problem ze swoją - stwierdziłam - Nika, zablokuj przepływ mojej energii. To powinno je osłabić.
    Spojrzała na mnie przerażona.
    - Ale to może cię…
    - Zrób to, pogoń kota Kuzynkom tak, by zwiały jak najdalej, a potem szybko wróć i mnie… odblokuj, jasne?!
    - Ale…
    Posłałam jej ostre spojrzenie. Odetchnęła głęboko i położyła mi dłoń na czole.
    Nieprzyjemne uczucie mrowienia rozeszło się po całym moim ciele.
    - No leć już! - wyjęczałam - i skop im ode mnie tyłki!
    Przytaknęła poważnie i pobiegła.
    Minuty ciągnęły się strasznie długo. Stopniowo zaczęłam tracić kontakt z rzeczywistością. Świat zaczął się rozpływać w kolorowe plamy.
    Cholera, zdążyłam pomyśleć nim (po raz drugi tego dnia (ja to jestem jakaś, kurde, olimpijka!)) straciłam przytomność.

    Następną rzeczą którą zarejestrowałam była zaniepokojona twarz Niki znajdująca się mniej więcej dwa centymetry od mojego nosa. Zaskoczona zerwałam się z (jak się okazało) kanapy. Uderzyłam czołem w jej nos, na co ona też się zerwała i spojrzała na mnie z wyrzutem. Niech spojrzy w lustro to zrozumie! Potarłam skronie i rozejrzałam się. Byłyśmy w jej domu.
    - Sssso sie stao? - wyrzuciłam z siebie bardzo inteligentne zdanie.
    Wyczerpująca odpowiedź mniej więcej pokrywała się z tym czego się spodziewałam. Nika rzuciła się w wir walki, że bohaterka (a jak wiadomo „Hero=Zero”), że heroiczna (chyba pomyła z Hiroszima), i tak dalej. Trójca Piekielna oczywiście zwiała, ale oczywiście nikt nie miał jej za złe, że pozwoliła uciec babonom, które w przyszłości mogą kraść inne ciała!
    No dobra, przyznaję się. Nie chodziło o to kradnięcie ciał. Raczej o dyskomfort, który odczuwałam, będąc świadomą faktu, że ktoś może panować nad moją energią. Jeśli istnieje coś bardziej niemożliwego od zrozumienia „Krzyżaków” bez czytania przypisów, polskiej reprezentacji piłki nożnej wygrywającej jakiekolwiek mistrzostwa i manipulacji cudzą mocą, to dajcie znać. W każdym razie taka świadomość nie była na pierwszych miejscach listy moich marzeń.
    No. Potem rozmówili się z panną L., Felix, mimo wszystko, zabrał ją na randkę (spontan), a Nika i Net przytachali mnie przez pół Warszawy. Minął słoneczny dzionek, aż wreszcie się obudzi… czy ja powiedziałam „słoneczny dzionek”?! Yessu, ja chyba jeszcze śpię!
    - Mamroczesz - zauważyła ta ruda cholera
    Odburknęłam coś, co mogło oznaczać „sorki”, „weź się ugryź”, „a ty masz szare zęby!”, lub „gdzie są moje glaniczki L?!?!”. W sumie i zaokrągleniu do góry niewiele mnie to obchodziło. Czego oczekiwać może od życia paragotka z amnezją?
    - Znów mamroczesz - powtórzyła
    Jedyne czego chcę od życia to święty spokój i czekolada! Ale nieeeee! Kuzynki, to demoniaste towarzystwo w głowie, amnezja i bogowie wiedzą co dalej! Jeszcze trochę, to zamienię się w emo, poharatam tak, iż ludzie pomyślą, że jestem ufokiem, aż w końcu zjedzie się telewizja i naukowcy ze strefy 51…
    Byłam zbyt zajęta narzekaniem, by zauważyć, że Nika zaciągnęła mnie z powrotem na kanapę. Miała, delikatnie mówiąc, zmartwioną minę. Stanęła nade mną, patrzyła się przez parę minut, po czym głośno i wyraźnie spytała:
    - Regina, czy ty tam w środku w ogóle jeszcze jesteś?
    Popatrzyłam na nią z mieszanką irytacji i rozbawienia.
    - Nie mówię po „niemhrocznemu” - wycedziłam z uśmiechem
    Odetchnęła.
    - Już myślałam, że nastąpiła śmierć mózgu - mruknęła i ledwie się uchyliła od wiązki wody, którą w nią posłałam. Lecącą dalej, bezwładną już, wodę chwyciła i posłała we mnie. Znów zerwałam się z kanapy i wskoczyłam za nią teraz śmiejąc się już na głos. W ciągu następnych minut półpokój zamienił się w wodne pole bitwy.

    Było już mocno po południu, gdy uznałyśmy, że jesteśmy już wystarczająco czyste. Tym razem doprowadzenie mieszkania do stanu dopuszczającego wegetację domowników nie było zbyt trudną robotą. Woda w powietrze, woda za okno - i po robocie. Niby po robocie harnaś się należy, ale w okolicy żadnego nie spotkałyśmy, więc zadowoliłyśmy się sokiem. A co!
    No i wtedy ta ruda cholera po raz kolejny wykazała się refleksem godnym nieboszczyka.
    - Leopoldyna go zgubiła - powiedziała wyciągając coś z torby - Nie patrzyłam do środka - zastrzegła podając mi czarny notatnik. Zamarłam.
    „Regina Zowiak. Pajęcznik”
    Nie przytoczę tego co do Niki wywrzeszczałam, ponieważ było to niecenzuralne, a poza tym zapomniałam. W każdym razie byłam trochę zdenerwowana tym jej ociąganiem się typu „aha, właśnie, mam tu jedyne pewne źródło wiedzy z twojej przeszłości”.
    Otworzyłam gdzieś w połowie. Rzuciłam okiem na pierwsze linijki.
    „Coraz lepiej TO wyczuwam. Ktoś sabotuje wycieczki, nadal siedzimy w pensjonacie. Chyba ktoś inny chce się do TEGO dorwać.”
    Ta Mickiewicz też zaczyna się wyczulać. Trzeba będzie uważać.”
    Nika zajrzała mi przez ramię.
    - „Ta Mickiewicz”? Milej się nie dało? - spytała lekko wkurzona
    Mruknęłam jej coś na pocieszenie przerzuciłam kilka kartek.
    „Zmiany zaczynają sięgać coraz głębiej. Poldzia ma chyba angrezję. TO staje się silniejsze.”
    - Angrezję? - spytała Nika - Słowotwórstwo nie zna granic.
    - Ej, nie gap mi się łaskawie przez ramię, okej? Trochę prywatności! - wkurzyłam się
    - Przypomnę ci prywatność jak znowu z Netem będziecie chcieli Felixa na randce napastować! - powiedziała, ale odsunęła się posłusznie. He he, nieźle ją sobie wyćwiczyłam, nie ma co! Usiadła na kanapie i czekała. Lektura krótka nie była, więc szybko zasnęła, podczas gdy ja powoli odkrywałam przyczynę wszystkich tych wydarzeń.

    Zgięłam kartkę na pół i położyłam ją na stoliku. Okutałam się mocniej płaszczem i cicho, tak by nie obudzić Niki, wyszłam z mieszkania. Było ładnie po północy, ale nie przejęłam się tym. To nawet lepiej.
    W końcu doszłam do mostu Poniatowskiego. Oparłam się o barierkę i zapatrzyłam w dal. Wszechobecny spokój mąciły jedynie nieliczne samochody. Nie zwracając na nie uwagi wyciągnęłam Pajęcznik i przepuściłam przez niego energię ognia. Gdy spłonął całkowicie stałam spokojnie jeszcze przez chwilę. Po czym przełożyłam przez barierkę jedną nogę, potem drugą i skoczyłam przed siebie.
    Zetknięcie z wodą było jak uderzenie w mur. Potem zrobiło się przeraźliwie zimno. Czułam jak ubranie ciągnie mnie w dół i siłą woli powstrzymywałam się by nie próbować wypłynąć. To i tak by nic nie dało. Płuca płonęły mi z braku powietrza. Po chwili przestałam już czuć cokolwiek.

    Piszę to, żebyś nie myślała, że zwariowałam, czy co innego.
    Połączyłam się z Maszyną ?yczeń. Mocniej niż chciałam. Twoi kumple mówili, że miała w pewnym stopniu świadomość. Zgadza się, miała. Gdy Kuzynki były w ciupie a policja przestała się tam kręcić wróciłam i „wessałam” moc Maszyny. Tyle, że wraz z mocą ta, prymitywna z początku, świadomość również we mnie weszła, a po jakimś czasie zaczęła ewoluować. W końcu doszło do tego, że to cholerstwo zaczęło mnie jakby wypychać. Jakoś jednak wytrzymałam, tyle że zaczęłam tracić pamięć.
    Ale to nie wszystko. Kuzynki przyjechały tu za mną. Miałam teraz moc tej ich Skały, dlatego panowały nad moją energią.
    Jestem jedynym źródłem mocy Kuzynek. Odebrały mi Pajęcznik, bym o tym zapomniała i dalej żyła po normalnemu. Ale nie przewidziały, że Cię znajdę.
    Dziękuję za wszystko co dla mnie zrobiłaś. I przepraszam, że naraziłam Cię na niebezpieczeństwo.
    Nie martw się Kuzynkami. Jeszcze dziś stracą na zawsze swą moc.
    Regina

    Lepiej? ;S

  5. #5
    Zaciekawiony FNiN
    Dołączył
    Mar 2011
    Płeć
    Wiek
    30
    Posty
    3

    Domyślnie Odp: Felix, Net i Nika oraz Tajemnica Pajęcznika

    takie se ,ale ok skup sie na temacie i głównej postaci

  6. #6
    Fan FNiN Awatar Kage-Sama
    Dołączył
    Sep 2010
    Płeć
    Wiek
    27
    Posty
    757

    Domyślnie Odp: Felix, Net i Nika oraz Tajemnica Pajęcznika

    No nie skupiam się wiesz?! Rozpisuję się na temat przyrostu naturalnego w obwodzie marchewki w ciągu roku

  7. #7
    Zaciekawiony FNiN
    Dołączył
    Mar 2011
    Płeć
    Wiek
    27
    Posty
    1

    Domyślnie Odp: Felix, Net i Nika oraz Tajemnica Pajęcznika

    Zal Pietrucha XD. Za długie to, nie chce mi się czytać :<. Napisz jakieś streszczenie, co? xD

  8. #8
    Fan FNiN Awatar Kage-Sama
    Dołączył
    Sep 2010
    Płeć
    Wiek
    27
    Posty
    757

    Domyślnie Odp: Felix, Net i Nika oraz Tajemnica Pajęcznika

    Jakie znowu streszczenie?! Paragotka z zanikiem pamięci i obcą świadomością, oraz sierota ukrywająca prawdę przed światem (oczywiście również mająca moc) to główne bohaterki, to powinno dać ci obraz całości. A teraz marsz do czytania!
    "Vive in umbra, utinam lucem creare"
    "My, sadyści, wiemy jak bawić się bez mała
    Wiemy jak katować, by ofiara zapłakała
    To jest ta cudowna krew
    To jest nasz morderczy zew
    Mamy noże, których nie ma nikt inny
    Do zabawy ogień i sznur
    Na pale nawlekamy niewinnych
    A dla winnych garnek i szczur!"
    http://kage-sama452.deviantart.com/ - reklamuje, bo moge


  9. #9
    Zainspirowany FNiN Awatar Olona
    Dołączył
    Sep 2010
    Płeć
    Posty
    111

    Domyślnie Odp: Felix, Net i Nika oraz Tajemnica Pajęcznika

    Ja uważam, że fajne. Takie idealnie w moim stylu =], takie mroczno-paranormalne ze smutnym końcem. Super.
    Jestem nieuczciwy i uczciwie możesz liczyć na moją nieuczciwość. Bo uczciwi są nieprzewidywalni.. Zawsze mogą zrobić coś niewiarygodnie.. głupiego.
    Hej rybomordy! Chcesz negocjować obślizgły palancie? Spójrz co mam! Mam słoik pełen ziemi! Mam słoik pełen ziemi! I zgadnij co jest w środku?!
    -Jack Sparrow
    -Kapitan Jack Sparrow
    -Chyba najgorszy pirat o jakim słyszałem...
    -ale słyszałeś?
    Kapitan Jack Sparrow

  10. #10
    Zainspirowany FNiN
    Dołączył
    Feb 2011
    Płeć
    Posty
    99

    Domyślnie Odp: Felix, Net i Nika oraz Tajemnica Pajęcznika

    A DWÓJKA pajęcznika

+ Odpowiedz w tym wątku
Strona 1 z 2 1 2 OstatniOstatni

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

     

Tagi dla tego wątku

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
Odwiedź nas na Google+!
wspiera nas:
©FNiN.eu 2006-2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Developed by: Hern.as

Strona korzysta z plików cookies. Jeśli nie chcesz,
by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku
zmień ustawienia swojej przeglądarki.
Rekomendacje: Quizado.com - Symulator Familiady, zorganizuj swoją własną Familiadę