Dylematy moralne

[x3Firankax3]

Gra polega na tym, aby wybrać jeden z dwóch złych wyborów.

Przykładowo (zacznę od tych znanych): "Wyobraź sobie, że stoisz przy torach tuż koło zwrotnicy. Po szynach z góry nadjeżdza rozpędzony wózek. Zwrotnica ustawiona jest tak, że wózek zabije pięć nieznanych ci osób. Możesz je uratować przestawiając zwrotnicę. Wówczas wózek skręci na boczny tor, na którym stoi jeden, również nieznany ci człowiek, podobnie jak tamtych pięciu nieświadomy niebezpieczeństwa. Przestawiasz zwrotnicę, skażesz go na śmierć. Ja postąpisz?"
Judith Jarvis Thomson

Następna osoba odpowiada i zadaje swoje.
Powodzenia. Mile widziane wytłumaczenie.

[Awangardowy Kaloryfer]

Hmm... Ze mną to średnio zadziała. Jeżeli faktycznie są to nieznani mi ludzie, obcy dla mnie, to nie robi mi absolutnie żadnej różnicy. Powiedzmy, że nie przestawię zwrotnicy.

Jest sobie... kobieta. Ma ósemkę dzieci. Dwójka głuchych, dwójka ślepych. Jedno upośledzone umysłowo. Ona chora na syfilis.
Jest w ciąży. Zalecałbyś aborcję?

[Addictowa]

Nie przestawiam, to nie moja wina, że zginą. Zawołam, żeby zeszli, ale jak nie zejdą, to już ich sprawa.

Idziesz koło jezdni i widzisz na wpół rozjechanego kota, który prawie na pewno nie przeżyje i okropnie cierpi. Skrócisz mu cierpienia czy zadzwonisz po weterynarza, licząc na niepewny jego przyjazd, gdy zwierzę cierpi?

[Patryx]

Firanka: wystarczy zawołać do tych ludzi, żeby się przesunęli.

Kalo: Nie ma tu nic do zalecania. To tylko i wyłącznie sprawa sumienia tej kobiety.

FNiN: trudna decyzja. Musiałbym ocenić czy kot ma dużą szansę na przeżycie czy nie. Jeśli jednak byłby nawpół rozjechany i odpadłaby mu np. noga to bym przykopał mu z glana żeby nie cierpiał.

?yjesz w średniowieczu i za cudzołóstwo zostałeś przybity do mostu za...ekhem...przyrodzenie. Dali ci nóż. Co robisz?

[x3Firankax3]

FNiN: Raczej dzwonię po weterynarza. Nie zabiłabym kota bezpośrednio. A jeśli zginie, to nie moja wina, bo zadzwoniłam - w takim wypadku liczą na szczęśliwy przyjazd weterynarza. W końcu łatwiej jest zrzucić bombę na miasto niż rozbić główkę dziecku własnoręcznie maczugą.
Patryx: Dobra... Załóżmy, że jestem średniowiecznym chłopem. Pomęczyłabym się z dwa dni. Pewnie bym umarła sama z wycieńczenia (załóżmy, że to fikcja ). A jeśli nie, to z głodu. Ewentualnie bym wrzeszczała, by ktoś mi pomógł.
Patryx2: nie ma opcji zawołaj. Ważne, a zapomniałam powiedzieć: nie można wybrać innej opcji niż te z podanych. Nie wolno się "wymigiwać".

Bliska ci osoba umrze za kilka dni. Czy powiesz jej o tym, czy nie powiesz/ skłamiesz?

[Patryx]

Pewnie że powiem. Chyba lepiej się przygotować na śmierć niż umrzeć nagle.

Masz na jutro nudne i głupie wypracowanie z polskiego. Piszesz je czy siedzisz na forum?

[Dziobal]

pisze głupie i bezsensowne, bardziej bez sensu niż zrobiłby to Monty Python. Napisalem o Wyprawie Jasia i Małgosi do Mordoru.

[Jasti]

Lol, Dziobal, ja zakładam, że wypracowania zwykle mają narzucony, choćby z grubsza, temat Więc miłego pisania o Jasiu i Małgosi w Mordorze jak temat jest inny xD

Jako, że nie dałeś nowego zagadnienia, to ja też odpowiem na post Patryxa i sama zadam nowe

Piszę owo wypracowanie jutrzejszego dnia w szkole na przerwie lub lekcji, a teraz leję na to sikiem prostym i siedzę na forum lub robię inne głupoty.

Przychodzi do Ciebie z ważnym (dla tego kogoś...) problemem kolega z klasy, z którym jednak nie utrzymujesz bliższych kontaktów (więc, do jasnej anielki, po co zawraca ci głowę?!) i zaczyna snuć długą, smutną historię, oczekując od Ciebie pocieszenia i porady. Ty nie bardzo masz ochotę na takie pogaduszki, bo właśnie chcesz wracać do domu, gdzie czeka na Ciebie gorący obiad. Słuchasz kolegi, który być może dzięki tej (zaznaczam, długiej i męczącej) rozmowie poczuje się lepiej czy mówisz mu "Te, nie masz swoich przyjaciół? Prawie ze sobą nie gadamy, a ty zawracasz mi gitarę!" i idziesz do domu zająć się swoim żołądkiem? xD

PS Kalo, odpowiedź miała być 'Gratulacje! Właśnie zabiłeś Beethovena!', tak?

[hohlik]

Słucham go. Nie potrafię odmówić.
Znajdujesz portfel. Nie ma w nim żadnych dokumentów - jest za to 200zł. Niedawno zepsuła ci się komórka i zbierasz na nową. Co robisz? Zostawiasz go tam, gdzie leżał, bierzesz, odnosisz na policję, czy przekazujesz na jakąś akcję, powiedzmy, dla głodnych dzieci?

[KamcioKowal]

Oj odniosę na policję, co mi tam. Miałbym wyrzuty sumienia a poza tym zawsze wnerwia mnie durny polski zwyczaj "Znalezione nie kradzione". W wieelu krajach na świecie i w Europie "Znalezione=kradzione" i słusznie.

No i miałbym w pamięci debila z klasy który znalazł czyjąś komórkę i po prostu se wziął i używał

Idziesz nocą przez podejrzaną ulicę, patrzysz, kilkadziesiąt metrów dalej czterech wyższych od ciebie o głowę podpitych dresów zamierza dokonać przyspieszonej inicjacji seksualnej młodej dziewczyny. To jak, próbujesz interweniować?
Ten motyw zastanawia mnie od dawna, co bym zrobił w takiej sytuacji.