Którą książkę przeczytaliście w najkrótszym czasie?
FNiN oraz GNL-3 dni
Którą książkę przeczytaliście w najkrótszym czasie?
FNiN oraz GNL-3 dni
Jestem nieuczciwy i uczciwie możesz liczyć na moją nieuczciwość. Bo uczciwi są nieprzewidywalni.. Zawsze mogą zrobić coś niewiarygodnie.. głupiego.
Hej rybomordy! Chcesz negocjować obślizgły palancie? Spójrz co mam! Mam słoik pełen ziemi! Mam słoik pełen ziemi! I zgadnij co jest w środku?!
-Jack Sparrow
-Kapitan Jack Sparrow
-Chyba najgorszy pirat o jakim słyszałem...
-ale słyszałeś?
Kapitan Jack Sparrow
Emm... nie wiem jak to liczyć. Rozumiem, że nie sumujemy godzin z dnia, tylko liczymy dobami?
To w takim razie:
FNiN oraz OS2:MA - 1 dzień
i
FNiN oraz PN - 1 dzień
[dziś 14:57]Zegarmistrz: ja mam teorię odnośnie tego - po prostu papier, okładka, zapach, to wszystko nam się kojarzy z czytaniem, czyli czymś fajnym i to kwestia przyzwyczajenia, trochę jak psy Pawłowa, widząc nową książkę czy czując zapach farby drukarskiej, odczuwamy przyjemność, bo te nam się kojarzą z istotą książki - czytaniem
[dziś 14:58]Drago: czyli tak jakby orgazm na widok książki?
[dziś 16:56]Drago: Magda, my tylko kontemplujemy Twoje matematyczne kształty
Um. Harry Potter 5 w 2 dni, ale nie wiem czy nie bywało czasem szybciej (inne książki). Trzeci tom Eragona na przykład w jakieś... 6-7h (od 18 do 2 w nocy z przerwami).
"Stary człowiek i morze" w kilkadziesiąt minut ;]
Ostatnio edytowane przez Dziobal ; 05-10-10 o 13:59
Mały książę - 10 minut, ale to były bardziej ćwiczenia niż prawdziwe czytanie.
Ostatnio edytowane przez x3Firankax3 ; 09-10-10 o 15:57
Nie pamiętam. Choć z szybko przeczytanych zapadł mi w pamięć Pinokio w czwartej klasie podstawówki, którego czytałem na dzień przed sprawdzianem bo zapomniałem- 200 stron w dwie godziny.
Ale gdy w moje łapki trafi świetna książka, a jestem w domu (nie na dłuższym wyjeździe czy gdzieś gdzie trzeba sobie czas organizować ) to nie pożeram jej kilkuset stron w kilkugodzinnym maratonie, rozkładam sobie lekturę na dni, żeby rozbudzać apetyt, ciekawość i delektować się treścią.
Pana Lodowego Ogrodu mam od zeszłej (nie tej co była parę dni temu, tylko wcześniejszej) soboty, a jestem dopiero na 415 z 526 stron- bo czytam codziennie po małym kawałku (ok. 30-60 stron, góra sto). Normalnie przez weekend bym ją zaliczył, gdybym tylko książce czas poświęcił.
A tak nie lubię.
Bardzo fajnie jest takie sztuczne spowalnianie lektury, genialnie rozbudza radochę z czytania i ciekawość fabuły.
Brytyjski oficer, przełom wieku XVIII i XIX:
- Wy, Francuzi, walczycie o pieniądze - my Brytyjczycy walczymy o honor!
Odpowiedź Roberta Surcoufa, francuskiego korsarza:
- Sir, ludzie walczą o to czego najbardziej im brak.
Zgadzam się, dobrą książką trzeba się delektować, a nie pożerać ją w dwie godziny. Ale to moje delektowanie trwa około... 2-4 dni i tak . Siadam do książki i czytam. Dojdę do jednej czwartej - okej przerwa na kilka h. No i zawsze zostawiam sobie prolog albo kilka stron ostatniego rozdziału na dzień później...Ale gdy w moje łapki trafi świetna książka, a jestem w domu (nie na dłuższym wyjeździe czy gdzieś gdzie trzeba sobie czas organizować ) to nie pożeram jej kilkuset stron w kilkugodzinnym maratonie, rozkładam sobie lekturę na dni, żeby rozbudzać apetyt, ciekawość i delektować się treścią.
Jak miałam może osiem lat, to zarażona przez siostrę pochłaniałam wręcz książeczki z serii Sara z Avonlea (na podstawie serialu, kręconego na podstawie książek Montgomery)... Mam ich dziesięć, niektóre części czytałam nawet w jeden dzień (jedna to ok. 200 stron). Jak na ośmiolatkę to nie najmniej... .
Mały książę 2 godziny spokojnego czytania z oglądaniem ilustracji. FNiN OS 2 dni. Nie czytam książek, żeby jak najszybciej skończyć. Wolę czytać wolniej ale ze zrozumieniem. Np. Czytam 'Panią Jeziora' już miesiąc albo i dłużej i zostało mi 120 stron. Niemniej teraz czytam mniej i dłuzej bo szkoła ogranicza czas albo mi się nie chce. Ostatnio leniwy do czytania jestem.
Ja książki za pierwszym razem pożeram, potem czytam drugi raz powoli. Ale zeby się delektować miesiąc i żeby została bodaj 1/4... mi delektowanie się zajmuje GÓRA tydzień, jeśli jest to długie i jest się czym zachwycać "Panią Jeziora" przeczytałem pierwszy raz w jakiś 1 wieczór czy 2 bo chciałem wiedzieć jak się kończy
No i pisałem o "dłuższych" książkach w swoim poście, tak to równie dobrze mogłem wymienić "Dziady cz. 2", "Małego Księcia" czy "Starego Człowieka" (all <30min ze zrozumieniem).
O rzeczach typu Mały książę (którego tak się składa że aktualnie omawiam) nie będę się wypowiadać bo to z deka śmieszne.
Tak njaszybciej to chyba HP i Książę Półkrwi -2 dni (zaczęłam wieczorem, skończyłam następnego dnia). Ofc w jeden dzień książki typu Stowarzyszenie wędrujących dżinsów ale to to akurat wielki wyczyn nie jest.
Wanting to be someone else is a waste of the person you are.
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)