-Idę, idę. Mam złe przeczucia panowie. I nie pieprz tyle o tej magii, łaskawco.
Po dziesięciu minutach wrócił, z wodą.
-Skryty, bądź tak miły i idź pozbieraj drewno. Darlen, mam nadzieję, że będziesz mógł rozpalić ognisko?
-Idę, idę. Mam złe przeczucia panowie. I nie pieprz tyle o tej magii, łaskawco.
Po dziesięciu minutach wrócił, z wodą.
-Skryty, bądź tak miły i idź pozbieraj drewno. Darlen, mam nadzieję, że będziesz mógł rozpalić ognisko?
Ostatnio edytowane przez Podróżnik ; 21-09-10 o 19:15
Wiek to stan ciała, a nie umysłu.
-Skrytojebco, mógłbyś obrać tę warzywa?- w chwili gdy skończył wymawiać pytanie z jego torby wyleciała marchew, dwie cebulę i parę innych.- A ja w tym czasie poszukam w jukach solonego mięsa i przypraw.
Darlen zaczął przeszukiwać swoje juki.
Mag pomyślał że trochę Thorim jest niegrzeczny, gdyż Darlen chciał mu tylko wyjaśnić, że nie będą musieli pić zanieczyszczonej wody.
Zamieszczone przez Rafał Kosik, Vertical
-Czyli drewno zostaje dla mnie. Przy okazji trochę się rozejrzę, tak na wszelki wypadek.
Wiek to stan ciała, a nie umysłu.
Darlen już chciał mu przypomnieć o swoich zaklęciach zabezpieczających obóz, ale stwierdził że przechadzka dobrze zrobi Thorimowi.
Zamieszczone przez Rafał Kosik, Vertical
- Po kiego grzyba mam obierać, jak magik pstryknie palcami i elegancko obrane warzywka wędrują do zupki? - Zabójca położył się przy przyszłym ognisku i przybrał pozę wyrażającą "mam was w dupie". Po chwili podrapał się po tej jakże szlachetnej części ciała i powiedział:
- Wybitnie mi się nie podoba, że ten czarownik z nami jedzie. Coś mi mówi, że to głupie magiczne świecidełko plus mag równa się drugi Wielki Wybuch. Na mój gust czarownicy wystarczający nabroili przed laty, niepotrzebna nam powtórka z rozrywki. Poza tym czarownicy to chędożone gnoje, które...
-Po pierwsze drogi Skrytojeco, magia nie jest twoją osobistą kucharką, po drugie umyj ręce przed obieraniem warzyw, a po trzecie- w kierunku wojownika poleciał dość silny impuls elektryczny, który poderwał ciało Skrytojebcy do góry- twoje gadanie zaczyna mnie denerwować.
Zamieszczone przez Rafał Kosik, Vertical
Thorim spodziewał się, że wszystko jest w porządku, ale zawsze lepiej sprawdzić. Drewno znalazł niezwykle łatwo. Gdy wrócił zobaczył Darlena atakującego, chwilowo widocznego, Skrytojebce. Odruchowo wyjął broń i powoli podszedł do maga...
Wiek to stan ciała, a nie umysłu.
- ***** mać! - Skrytobójca mało wyrafinowanie zareagował na zaczepkę maga - Przechędożyłeś, magu!
Wyrwał z ogniska drew i wymierzył błyskawiczny cios w tył głowy Darlena.
Darlen cudem uniknął ciosu. Pomiędzy jego i Skrytojebcę wpadł znikąd niemalże Thorim z sztyletem w dłoni.
- Magiku chędożony! Co to ma znaczyć?
Darlen nie zdążył odpowiedzieć. Zza wzgórza dobiegły ich okrzyki. Thorin usłyszał je pierwszy.
- Wygląda na to, magiczku, że nie wyszły Ci czary. Idą tu.
- Niemożliwe, musieliby się przedzierać przez skomplikowaną barierę. To naprawdę zadanie dla mistrza. - rzucił lekko wystraszony sytuacją Darlen.
- To dlaczego słyszę, jak tutaj podchodzą?
Magik zmartwiał. Zaczął po cichu mruczeć zaklęcia. Skrytojebca skrzywił się i już miał zamiar znowu go trzasnąć, czarodzieja chędożonego... aż nagle pojawili się ludzie. Kilka osób w młodym wieku.
- Witajcie podróżnicy! - wrzasnął jeden z nich. Miał jakieś dwa promile powietrza w wydychanym alkoholu. - Ugościcie nas, *****, zdrożonych wędrowców?!
Przybłędy rozsiadły się dookoła ogniska roztaczcając woń wątpliwej jakości gorzałki i zabrali się do obżerania resztek, które taszczyli ze sobą. Tyle dobrego, że przerwali bójkę. Darlen patrzył na nich, próbując coś sobie przypomnieć. Nagle zadrżał. Przez jego głowę przebiegły obrazy. Martwy mentor. Chata w ogniu. Ellander. Szalona ucieczka.
Ten, na którego się patrzył odwzajemnił spojrzenie. I w jego oczach błysnęło zrozumiemie. Darlenowi rozszerzyły się źrenice. Wiedział, że w razie czego nie zdąży.
Wokół Thorima działo się coś, czego nie rozumiał. Spojrzał na Skrytojebce. "Takiemu to dobrze. Jego rozum to głównie siła. Nie analizuje sytuacji, po prostu tnie". Darlen zachowywał się dziwnie w towarzystwie nowo przybyłych, zupełnie jakby ich znał. Szpiegowi coś nie pasowało. Uznał, że to ze zmęczenia mu odbija.
Wiek to stan ciała, a nie umysłu.
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)