Miała już wszystko za przeproszeniem, w dupie, to co się stało czy dziać będzie. I tak już niczym nie różni się od kupy gnoju. Podeszła do FN'a i wzięła od niego jeden pistolet. Dawno już planowała to zrobić i żałować nie będzie. Może nawet spotka tam siostrę, matkę i ojca? Wyciągnęła z kieszeni wymiętolonego skręta, podpaliła od zapałki i zaciągnęła się. Ktoś normalny po spróbowaniu tego świństwa mógł by zwymiotować, wypluwając sobie żołądek i płuca, ale ona się przyzwyczaiła. Skręt był zrobiony ze wszystkiego co miała pod ręką.
Rzuciła wszystkim smutne spojrzenie, a zwłaszcza Andrzejowi, przy którym czuła się zażenowana ujawniając swoją słabość i wyszła z kuchni.
-Ciao-
Zamiast skierować się w stronę schodów prowadzących do hali, skręciła w lewo do łazienki. Zapomniała zamknąć za sobą drzwi. Stanęła przed popękanym kawałkiem lustra i przystawiła sobie lufę do skroni.