<
+ Odpowiedz w tym wątku
Strona 3 z 11 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 5 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 21 do 30 z 104
  1. #21
    Zagorzały Fan FNiN Awatar Luk
    Dołączył
    Oct 2007
    Płeć
    Posty
    1,752

    Domyślnie Odp: Ogólnie o filmach

    Sen bardzo świadomy

    Incepcja. Słowo, które nie istnieje. Neologizm. Spolszczenie oryginalnego tytułu. Dobry chwyt - sam tytuł wywołuje ciekawość, a przy tym zachowuje zgodność z oryginałem. Byłem i widziałem. Spędziłem te 148 minut głęboko wciśnięty w fotel z otwartą gębą i ślinotokiem. No... nie całkiem 148 minut. Ale przynajmniej dopóki nie uruchomiłem szarych komórek i nie zdałem sobie sprawy, że coś w filmie Nolana się nie zgadza. ?e ktoś mnie tu robi w balona. Ale o tym później, najpierw o zaletach... A jest ich sporo. Począwszy od samego pomysłu, który narodził się w głowie reżysera bardzo dawno i który kojarzyć może się z PS . Koncepcja jest prosta - świat snów. Kontrolowanie ich. I okradanie ofiary z cennych informacji, a wręcz wyrywanie ich z podświadomości. Ale tym razem zadanie polega na czymś zupełnie odwrotnym i karkołomnym - na wszczepieniu pewnej idei. Tym właśnie jest incepcja i to właśnie musi zrobić Dom Cobb, aby powrócić do dawnego, normalnego życia, do rzeczywistości. Ostatnie zlecenie i będzie mógł wrócić do Stanów, żyć jak normalny człowiek. Tak więc - w dużym skrócie - Dom zbiera ekipę, obmyśla plan i zabiera się do działania. W międzyczasie oczywiście poznajemy mechanikę i zasady panujące w jego specyficznym zawodzie. Tak docieramy do 1/3 filmu. I stąd zaczyna się prawdziwa jazda. Oraz coraz silniej zaczyna kłuć człowieka myśl "chcą ze mnie zrobić idiotę". Fabuła jest dość skomplikowana, to fakt. Ale nie aż tak, żeby rozumny człek nie zauważył kłamstw, jakie próbuje przemycić Nolan. Ciężko mi tu o nich pisać, nie zdradzając historii, ale z pewnością nie przeoczycie w filmie tego o czym mówię. Rzecz, która mnie uderzyła najbardziej - wybudzanie ze snu. Sen, o którym tutaj mowa jest bardzo głęboki. Obudzić się z niego można ginąc w tym śnie lub doświadczając tzw. "zrywu" na jawie. Jest to uczucie bezwładności, braku grawitacji albo równowagi, wiecie... ucho wewnętrzne człowieka. Bardzo dziwne jest to, że zryw ten działa tylko wtedy, kiedy życzy sobie tego Nolan i jest to dla niego wygodne do dalszego prowadzenia fabuły . Szczególnie dziwi to wtedy, kiedy kamera w boskim spowolnieniu pokazuje sceny, gdzie śpiący herosi wprost latają w bezwładzie. I mimo to śpią nadal! Albo zryw we śnie - też ciekawy sposób na wybudzanie. I zupełnie niezgodny z zasadami, które przedstawia Nolan na samym początku filmu. Może się Wam wydawać, że czepiam się szczegółów. Faktycznie. Jednak tych szczegółów jest tak dużo, że razem stanowią poważną wadę. Jak obejrzycie, to z pewnością zrozumiecie. Ale dajmy temu spokój. W końcu do wakacyjny film akcji. Nie ma sensu go analizować. Ma być po prostu kolorowy, dużo się błyskać, efektownie wybuchać i hałasować. I tutaj oczywiście Nolan nie ma sobie równych. Szczególnie, kiedy wystawia na front Leonarda DiCaprio i piękną Marion Cotillard. Ten pierwszy zrobił już dobre wrażenie w "Sieci Kłamstw" Ridley'a Scotta. Tej drugiej natomiast nigdy nie widziałem w roli postaci negatywnej, ale tutaj wypada naprawdę zachwycająco i tajemniczo. A co do hałasu, to duża w tym zasługa Hansa Zimmera. Muzyka jest ostra, zbudowana na głębokich i ciężkich instrumentach dętych z dodatkiem szybkich agresywnych smyczków. Aż skrzy się od syntezatorów i perkusji (przede wszystkim silnego kicka i elektronicznego basu - każdą częścią ciała się tą muzykę słyszy) i oczywiście elektrycznej gitarki, która dodatkowo urozmaica ścieżkę i nadaje jej świetnego klimatu.

    Dwa przykłady:
    http://www.youtube.com/watch?v=dr1gJ2B90GE
    http://www.youtube.com/watch?v=S7ob5aj5HdE

    Jednak czegoś mi w tej muzyce brakuje. Jest taka... Na pewno nie jest nudna, w końcu pisana pod film akcji. Ale brakuje mi tu takich charakterystycznych, silnych Zimmerowskich tematów. Są, ale w mniejszej ilości i jakby ukryte, nie takie efekciarskie jak dotychczas. W filmie wszystko wypada świetnie, jednak na soundtracku po jakimś czasie się nudzi i zostawia niedosyt. Chciałoby się więcej. A może po prostu to ja wymagam za dużo, szczególnie po Sherlocku Holmsie... Zimmer różni się od tego sprzed laty. Odchodzi od pompatycznych, wzniosłych motywów. Skupia się raczej na szczegółach, drobnostkach cieszących ucho. W sumie to i lepiej. Niemniej duży minus za utwór zamykający film. Rewelacyjnie komponuje się z obrazem i całkiem miło się słucha, ale to powtórka Tennessee z Pearl Harbour.

    Z filmu Nolana:
    http://www.youtube.com/watch?v=-xeHiTmx5AU

    Z filmu Bay'a
    http://www.youtube.com/watch?v=uVbwaHTuLvE

    Najnowsze dzieło Zimmera niekiedy gryzie lekko w ucho i nie jest zbyt oryginalne. Ale to wciąż Zimmer. Gdybym powiedział, że nie kocham tej muzyki - skłamałbym.

    EDIT: O, zabrakło podsumowania

    Ogólnie rzecz ujmując, Incepcja to kolejny gniot, niczym filmy Bay'a. Kino komercyjne takie już jest. Reżyser próbuje Ci coś wcisnąć, tak w charakterze make money, a Ty albo wyłączasz mózg, kupujesz to i przez ponad dwie godziny cieszysz się jak dziecko, albo wygwizdujesz i wychodzisz przed końcem. "It's your choice" - jak wspólnie mówi Milla Jovovich i Olatunde Osunsanmi pod koniec "Czwartego Stopnia" (przyznam się, że tego drugiego musiałem wygooglować. Nigdy nie zapamiętam jego nazwiska).
    Ostatnio edytowane przez Luk ; 31-07-10 o 21:09
    Każdą sprawę można rozwiązać w trojaki sposób: dobrze, źle i po mojemu.
    Fear leads to anger; anger leads to hate; hate leads to suffering. - Yoda


    "Cudzej pizzy się nie zeżera!"
    ~Buka

  2. #22
    Zagorzały Fan FNiN Awatar Andrzej
    Dołączył
    Apr 2010
    Płeć
    Wiek
    30
    Posty
    1,570

    Domyślnie Odp: Ogólnie o filmach

    Nie ma powrotu Johnny

    To tytuł polsko-wietnamskiego filmu z 1969r., którego reżyserem został młody Irańczyk, Kaveh Pur Rahnama, którego wspierał Janusz Weychert. Fabuła jest bardzo prosta: czterech amerykańskich marines eskortowało jeńca(Nguyen Van Quynh). W końcu dowódca Amerykanów, sierżant John Scott(Jack Recknitz) skuł się z nim. W wyniku wpłynięcia motorówką na minę, przeżył tylko jeniec i sierżant, którzy następnie zabłądzili w dżungli. W międzyczasie Amerykanie prowadzą poszukiwania kolegi.
    Film dość niezwykły, ponieważ na jego ekranie pojawiają się amerykańscy żołnierze, co było wybitną rzadkością za PRL. Inna sprawa, to wydźwięk filmu. Amerykanie są przedstawieni jako zdegenerowani najemnicy, sprzeciwiający się interesom rządu USA(w filmie jeden z żołnierzy mówi: Mam gdzieś, kto rządzi w dżungli. Chcę wrócić do domu) w Wietnamie, lecz mimo to popełniający okrutne zbrodnie. Natomiast Wietnamczyków przedstawiono jako spokojnych ludzi, którzy nie chcą walczyć i są nastawieni pokojowo. Nie bez znaczenia jest wypowiedź Hue, jeńca: Chcieli nas podbić Chińczycy, Mongolia, Japonia, Francja, Ameryka... ale Wietnam pozostał Wietnamem.
    Wypowiedź Johnny'ego: Mamy najwyższy poziom życia, najlepszą armię. I jestem dumny, że jestem częścią tej armii.

    Te dwa cytaty całkowicie oddają wydźwięk tego filmu. Nie powiem, obejrzałem go z przyjemnością, bo bardzo długo na niego czekałem. Ale do takich produkcji, jak Byliśmy żołnierzami(którego końcówka naprawdę wyciska łzy z oczu), Full Metal Jacket czy Pluton, mówiąc delikatnie, jest mu daleko jak stąd do Charbinu.
    Aktorstwo, którego jest dość niewiele, ponieważ jest niewiele kwestii, stoi na przyzwoitym poziomie z jednego powodu: nie ma ani pół słowa wypowiedzianego po polsku w filmie. Jest tylko angielski i wietnamski. Dużym plusem było zaangażowanie zagranicznych aktorów.

    A teraz coś, do czego się uczepię: wyposażenie Amerykanów. Na filmie nie ma praktycznie żadnej broni, której Amerykanie faktycznie używali w Wietnamie. Są brytyjskie drugowojenne Lanchestery Mk II, Thompsony M1928A1(których nawet podczas II WŚ mało kto używał), Thompsony M1(których podczas wojny w Wietnamie używano na początku - ale jest i tak dobrze), rkm wz. 28(miał zapewne udawać karabin maszynowy BAR M1918A2, których również używano na początku wojny w Wietnamie) oraz pistolety TT-33 i VIS wz. 35, które miały grać rolę amerykańskiego Colta M1911A1. Dziwi mnie trochę takie wyposażenie, bo w trylogii Jak rozpętałem II Wojnę Światową z tego samego roku użyto dwóch ciężkich maszynowych Browningów(M1919A4 i M2HB), które można było spokojnie wykorzystać w tym filmie.

    Ogółem - nie jest wybitnie. Jeśli kogoś interesuje spojrzenei od strony komuny na wojnę w Wietnamie - będzie nawet zadowolony. Ale dla widza ''ostrzelanego'' z amerykańskimi produkcjami będzie to duży zawód. Należy wnieść poprawkę, iż jest to dramat psychologiczny, nie zaś film stricte wojenny.
    Moja ocena - 7/10.
    There are no atheists in foxholes

    Ernie Pyle

    Lotnisko Rhein-Main we Frankfurcie. Ląduje angielski samolot. wyhamowuje, staje i stoi. Wieża każe mu kołować do terminala, Anglik stoi. Wreszcie przyznaje się, że nie wie, w którą to stronę. Wieża tłumaczy mu drogę, przy okazji rzuca uwagi pod adresem Brytyjczyka, kończąc pytaniem: Nigdy nie byłeś we Frankfurcie?
    Anglik odpowiada: Byłem, w 1944 roku. Ale wtedy tylko coś zrzucałem i nie lądowałem tutaj.

  3. #23
    (dawniej Kowal) Awatar KamcioKowal
    Dołączył
    Jun 2008
    Płeć
    Wiek
    28
    Posty
    907

    Domyślnie Odp: Ogólnie o filmach

    Heh, bardzo oryginalny film o WIetnamie w porównaniu z amerykańskimi. Kiedyś obejrzę, interesuje mnie spojrzenie krajów socjalistycznych (1945-1991 [tak wiem w tym roku jeszcze nie a w tym nie to, ogólnie piszę]) na kapitalistyczny świat, Wietnam i te tematy.
    Brytyjski oficer, przełom wieku XVIII i XIX:
    - Wy, Francuzi, walczycie o pieniądze - my Brytyjczycy walczymy o honor!
    Odpowiedź Roberta Surcoufa, francuskiego korsarza:
    - Sir, ludzie walczą o to czego najbardziej im brak.

  4. #24
    Zagorzały Fan FNiN Awatar Awangardowy Kaloryfer
    Dołączył
    Dec 2009
    Płeć
    Wiek
    28
    Posty
    1,365

    Domyślnie Odp: Ogólnie o filmach

    Cytat Zamieszczone przez luk Zobacz posta
    Ogólnie rzecz ujmując, Incepcja to kolejny gniot, niczym filmy Bay'a. Kino komercyjne takie już jest. Reżyser próbuje Ci coś wcisnąć, tak w charakterze make money, a Ty albo wyłączasz mózg, kupujesz to i przez ponad dwie godziny cieszysz się jak dziecko, albo wygwizdujesz i wychodzisz przed końcem. "It's your choice" - jak wspólnie mówi Milla Jovovich i Olatunde Osunsanmi pod koniec "Czwartego Stopnia" (przyznam się, że tego drugiego musiałem wygooglować. Nigdy nie zapamiętam jego nazwiska).
    UWAGA! SPOILERY!

    Ogólnie rzecz ujmując, niepotrzebnie wyłączyłeś mózg Owszem, bywały poważne błędy (Artur każe Yusufowi kierować ostrożnie żeby się nie obudzili bo niewiele do tego trzeba. Furgonetką rzuca we wszystkie strony a oni śpią twardo. Za dużo procentów w miksturze Yusufa?). Ale ten film tak naprawdę jest... Nosz kurde, nie da się opisać co jest takiego w tym filmie. Polecam przeczytać (najlepiej całe ) forum http://www.filmweb.pl/Incepcja/discussion - tam jest mnóstwo ciekawych teorii odwołujących się do psychoanalizy i innych 'klasyków' (Nietzsche, Lope de Vega, etc.). Warto przeczytać: nawet nie zdawałem sobie sprawy z tego, ile tkwi w tym filmie (chociaż np. wirujący kręciołek na końcu mnie bardzo zastanowił ).

  5. #25
    Zainspirowany FNiN Awatar Clev
    Dołączył
    May 2010
    Płeć
    Wiek
    27
    Posty
    104

    Domyślnie Odp: Ogólnie o filmach

    Ja ostatnio się przerzuciłam na takie filmy jak 'Gladiator' i 'Troja'
    Jeden i drugi mnie wzruszył w pewnym momencie, a w innym przestraszył. Naprawdę byłam pod wrazeniem ich obu, dobra muzyka, dobrzy aktorzy, szczególnie Russel Crowe w Gladiatorze i Eric Bana w Troi.

  6. #26
    Zagorzały Fan FNiN Awatar Luk
    Dołączył
    Oct 2007
    Płeć
    Posty
    1,752

    Domyślnie Odp: Ogólnie o filmach

    Eee... Troja zbyt genialnym filmem nie jest, a muzycznie to po prostu porażka prawie tak straszna jak Apocalypto Mela Gibsona. Horner nie umie komponować pod presją czasu, co czyni go mało przydatnym w gatunku jakim jest muzyka filmowa, przynajmniej w dzisiejszych czasach, bo kiedyś wszystko wyglądało inaczej. Ale wracając do samej Troi (jak to zapisać w celowniku?), to zgodzę się co do Bany. Zawsze go lubiłem, szczególnie po obejrzeniu Monachium.
    //M. Troja, C. Troi//Klaudia
    Ostatnio edytowane przez Klaudia cD. ; 04-09-10 o 12:35
    Każdą sprawę można rozwiązać w trojaki sposób: dobrze, źle i po mojemu.
    Fear leads to anger; anger leads to hate; hate leads to suffering. - Yoda


    "Cudzej pizzy się nie zeżera!"
    ~Buka

  7. #27
    Zainspirowany FNiN Awatar Olona
    Dołączył
    Sep 2010
    Płeć
    Posty
    111

    Domyślnie Odp: Ogólnie o filmach

    Klik-i robisz co chcesz
    Film opowiada o gościu, który miał żonę, dwójkę dzieci i psa. Był architektem-projektantem, a że bardzo chciał awansować zarywał noce, nie miał czasu dla rodziny i tylko na nich się wkurzał, że mu przeszkadzają pracować. Pewnego razu miał zaprojektować basen dla arabskiego księcia Habba-Abba, Hubba-Bubba (czy coś takiego) i w związku z tym miał obejrzeć film o arabskiej architekturze. Niestety mieli w domu wszystko sterowane na piloty i chcąc włączyć TV powłączał wiatrak, otworzył bramę do garażu i zapalił światło.Koleś się wkurzył i poszedł do sklepu po uniwersalnego pilota. Znalazł go w jakimś magazynku razem z pewnym oszołomkiem, który dał mu taki pilot zafriko. Jak tylko wrócił do domu okazało się, że tym pilotem możesz sterować całym swoim życiem. No, ale był pewien haczyk- pilot zapamiętywał wszystko. "Możesz oszukiwać rodzinę, znajomych, siebie, ale pilota nie oszukasz". W związku z tym wyszła cała gama dziwnych i śmiesznych sytuacji.
    Film godny obejrzenia, śmieszny i wzruszający [popłakałam się(wiem, baba jestem)]. O soundtracku nie wiem nic, nie zwróciłam na niego uwagi, ale to chyba znaczy, że świetnie pasuje do filmu, albo, że zdechł. Resztę pozostawiam do waszej oceny.
    (Ufff... Jeszcze nigdy się tak nie rozpisałam ;P )

    Jestem nieuczciwy i uczciwie możesz liczyć na moją nieuczciwość. Bo uczciwi są nieprzewidywalni.. Zawsze mogą zrobić coś niewiarygodnie.. głupiego.
    Hej rybomordy! Chcesz negocjować obślizgły palancie? Spójrz co mam! Mam słoik pełen ziemi! Mam słoik pełen ziemi! I zgadnij co jest w środku?!
    -Jack Sparrow
    -Kapitan Jack Sparrow
    -Chyba najgorszy pirat o jakim słyszałem...
    -ale słyszałeś?
    Kapitan Jack Sparrow

  8. #28
    Zagorzały Fan FNiN Awatar Awangardowy Kaloryfer
    Dołączył
    Dec 2009
    Płeć
    Wiek
    28
    Posty
    1,365

    Domyślnie Odp: Ogólnie o filmach

    OK. Właśnie na podstawie TOPlist IMDB i Filmweba (i nie tylko) skończyłem kompletować listę filmów które mam zamiar obejrzeć, takie mustsee Będę sukcesywnie zamieszczał opinie, recenzje - a jest co, bo na liście znajduje się ponad 200 (!) filmów. Od kina samurajskiego przez westerny, s.f., gore slashery i fantasy aż po kryminały, thrillery i dramaty psychologiczne (NIE HINDUSKIE). I nie tylko

  9. #29
    Zainspirowany FNiN Awatar Lily_Caroline_Carrolson
    Dołączył
    Oct 2010
    Płeć
    Wiek
    28
    Posty
    50

    Domyślnie Odp: Ogólnie o filmach

    Ja mam taką sama listę, ale książek... Co do filmów to, jakby to ująć, u mnie krucho, bo nie przepadam za telewizją... Ostatnio oglądałam "Bez mojej zgody" Jest to ekranizacja książki o tym samym tytule (autora nie pamiętam) i "Eragona", który mnie zawiódł.
    Gdy przeczytałam "Dziedzictwo" spodziewałam się czegoś lepszego, ale cóż... Mocne postanowienie: "Nigdy więcej ekranizacji!" i tak niedługo pewnie zostanie przeze mnie złamane... (nawet po obejrzeniu "Ślubów panieńskich" - bez komentarza).

    Tak w ogóle, się z ciekawości zapytam, jakie filmy doprowadzają was do łez? Mnie tylko dwa (na razie): "Gladiator" i "Zielona mila" - polecam!
    Takich dwóch, jak nas trzech, nie ma ani jednego!


  10. #30
    Fan FNiN Awatar x3Firankax3
    Dołączył
    Jan 2010
    Płeć
    Posty
    837

    Domyślnie Odp: Ogólnie o filmach

    Tak w ogóle, się z ciekawości zapytam, jakie filmy doprowadzają was do łez? Mnie tylko dwa (na razie): "Gladiator" i "Zielona mila" - polecam!
    Za pierwszym razem trochę pobeczałam (szczególnie w ZM), ale już później za trzecim razem mi się nie chciało. Mało jest filmów, w których można popłakać (najbardziej nie lubię takich oglądać w kinie, bo jak zapalą światło... to wszyscy załzawieni i udają wzajemnie, że wcale nie płakali ), ale jeśli już to takie od trzech gwiazdek wzwyż. Obejrzałam dużo filmów, ale stawiam bardziej na te nagrodzone i wysoko ocenione. Do tej pory na ok. 100 filmów płaczliwych, płaczę gdzieś z 10 razy .

+ Odpowiedz w tym wątku
Strona 3 z 11 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 5 ... OstatniOstatni

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

     

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
Odwiedź nas na Google+!
wspiera nas:
©FNiN.eu 2006-2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Developed by: Hern.as

Strona korzysta z plików cookies. Jeśli nie chcesz,
by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku
zmień ustawienia swojej przeglądarki.
Rekomendacje: Quizado.com - Symulator Familiady, zorganizuj swoją własną Familiadę