Byłam ostatnio na wykładzie właśnie o paleniu i tam było powiedziane, że nikotyna to właśnie najmniejszy śmieć w całym papierosie. Ona ma uzależniać, a inne substancje - szkodzić. I na tym polega ten trik z plasterkami na skórę, kiedy rzucasz palenie - one dozują samą nikotynę, tak więc nie ma tego gwałtownego głodu nikotynowego. A kiedy zmniejsza się regularnie dawki to powinno się łatwiej od tego uwolnić (nie wiem, nie miałam okazji sprawdzić)
Ja jestem absolutnie przeciw paleniu, ale najbardziej mnie wkurza jak ktoś zabija mnie. Czasami ledwo się powstrzymuje, żeby to takiemu komuś powiedzieć.
A tak w ogóle, to palacze mogliby się czasami zastanowić - kupują paczkę z napisem "PALENIE ZABIJA" i co...? I zabijają siebie, a przy okazji wszystkich w około.